Barney,
Cytuj:
Myślę, @TS7, że, w swoim mniemaniu zaprzeczając i odcinając się, właśnie znakomicie zilustrowałeś to, co @merss napisała.
Jakie "odcinanie"?
Jeżeli się czyta coś jako NiePrawdę na swój temat, to się zaprzecza.
Co w tym dziwnego?
Mam akceptować gdy się publicznie wypisuje na mnie NiePrawdę, badź insynuacje NiePrawdy?
W Waszych snach.
----
Mam inną opinię.
Nie przekonasz mnie opinią, która do mnie nie przemawia.
Tak samo z innymi.
Jeżeli nie dostosujesz swojego sposobu pisania do rozmówcy, tylko będziesz stwierdzał autorytarnie co uważasz, ja tego zwyczajnie NIE UZNAM.
Nie jesteś moim Bogiem, ani Magisterium, ani Papieżem.
Jesteś "człowiekiem takim samym jak każdy inny".Albo mnie do czegoś przekonasz, albo odrzucę Twoją opinię.
To samo się tyczy Merss, Jockeya, Yarpena i każdej innej osoby, która jest na tym forum. I również w innych miejscach.
Nie uznam NICZEGO co do mnie piszecie, jak tego nie dostosujecie tak, by mnie to przekonało.
I choćbyście "dostali chrypy" od mówienia co jest Waszym zdaniem i tak tego nie uznam, jak mnie to nie przekona.
Najwyraźniej ta prosta wydawało by się wiedza jakoś do Was nie dociera.
Jeżeli różni inni również tego nie pojmują, to może się to przekładać na to, że Kościół Katolicki ma większe problemy w Ewangelizacji.
Mogą odrzucać Wasze gadanie z czystej złośliwości.
Za sposób w jaki z Nimi rozmawiacie.
Argumentum ad Personam, na mnie nie działa.
Argumentum ad Verecundiam, na mnie nie działa.
Argumentum ad Auditorem, na mnie nie działa.
Mam wymieniać dalej?
Nie zrobisz z Siebie "bezrefleksyjnego autorytetu" dla mnie.
A Wasze argumenty mnie nie przekonują.
Wasze diagnozy w moim odczuciu chybione.
Cytuj:
Ping-pong "odpowiedzi" już nawet nie do zdań, lecz do wyrazów, brak refleksji nad wskazanymi problemami, skupienie na tym, by "odbić piłeczkę".
Niech przestanie pisać rzeczy, które są niemiłe, robić mi "psychoanalizę", do tego jeszcze publiczną, która jest nieproszona, co jest dla mnie zwykłym chamstwem, brakiem należytego obycia w kulturalnym towarzystwie. (choć w odczuciu niektórych z Was może jest to właściwy sposób zwracania się do drugiej osoby)
Do tego są to analizy chybione.
Ale próbuje i próbuje i próbuje.
Jest to wielka żenada.
Wybuchy śmiechu jak konstruuje sobie w głowie "plastusia".
I ciągle się nie udaje.
Ale pokory nie nabiera.
Wniosków wystarczających nie wyciąga.
Bo ma już swoją widać opinię i z oporem się to porusza.
I dalej próbuje tego chamstwa.
Bo jest arogancka?
Dlatego jawnie piszę, że jeżeli ma do mnie pisać w tak pozbawiony szacunku sposób, to lepiej niech się do mnie nie odzywa wcale. I bardzo dobrze, że zniechęcam ją do rozmów ze mną (jej się roi, że to dla mnie coś negatywnego), bo nie życzę sobie jej chamskich komentarzy. Za dużo sobie pozwala. Jak się nauczy szacunku do mnie to zobaczymy.
I nic mnie nie obchodzi kim jesteście, czy moderatorami, ile macie lat, jakie stanowiska zawodowe, jakie wykształcenia, jakie certyfikaty i komu ręki nie podaliście i co tam jeszcze. Mam to kompletnie w głębokim poważaniu, jeżeli nie będziecie mnie traktować z należytym szacunkiem.
Więc jeżeli dalej ktoś będzie do mnie pił, szczególnie publicznie niech się spodziewa, że będzie toczył ze mną spór tak długo aż zostanę zbanowany, albo aż sam zdecyduję się odejść stąd. Nie umiecie się zachować proszeni grzecznie, to będziecie poddawani kontr-analizie i będę punktował choćby po jednym wyrazie i wskazywał wszystkie NiePrawdy jakie piszecie na mój temat.
Aż Wam się odechce zwracać do mnie czy na mój temat w ten sposób. Albo aż mnie zbanujecie albo odejdę.
Czy teraz jest wszystko jasne i klarowne?
I moje sumienie się nie sprzeciwia, bo w moim odczuciu Wasze zachowanie jest niegodne Katolików czasami, jest gorszące, jest sprzeczne ze skuteczną Ewangelizacją, tworzy zbędne konflikty i mase marnowania czasu na "puste rozmowy". Powiem wprost. Uważam, że jeżeli ktoś nie ma Wiary z innego źródła, próbowałby ją zdobyć na tym portalu, to istnieje możliwość, że poczułby się zgorszony, zniesmaczony i odsunięty od Kościoła Katolickiego czytając to w jaki sposób traktujecie czasem ludzi.
Marnujecie swoje talenty, potencjały, gadając mnóstwo rzeczy po próżnicy w moim odczuciu. Nieraz były durne sprzeczki, których nie umiecie opanować inaczej jak władzą, itd.
Się to poprawiło, ale nadal niektórzy mają zapędy.
Po prostu traktujcie mnie i innych z szacunkiem, nie wynoście się, a wiele rzeczy może się tu poprawić.
A jak nie to dalej się wynoście ponad innych i czekajcie konsekwencji.
Cytuj:
aby się doskonalić, aby polepszać swoje pisanie, komunikatywność, trzeba się zmieniać
Czekam na te konstruktywne uwagi i ich nie widzę.
Za to widzę chamstwo i wywyższanie się i chybione diagnozy publiczne nieproszone, "pokpiewajki kumplowskie" z innych osób, itd.
Na jakiej podstawie mam z Waszych uwag doskonalić, polepszać swoje pisanie, komunikatywność, jeżeli nie widzę tych konstruktywnych uwag.
Gdzie one są?
Umiecie uwagi dawać z szacunkiem czy pewien poziom kultury osobistej stanowi dla Was sufit?
Ja pracuje nad Sobą bardzo dużo i gdybyś miał świadomość ile wkładam w to wysiłku i czasu i miał odrobinę uczciwości, to byś zamilkł.
Sam fakt, że w ogóle zwracając się do mnie używasz tego słowa, choćby w cudzysłowiu świadczy dla mnie albo o niewystarczającym poziomie kultury osobistej i/lub o niedoborze szacunku do mojej osoby. Lepiej się oducz takiej "mowy potocznej", w konsekwencji możesz otrzymywać bardzo niemiłe reakcje i złe podejście do Twojej osoby. A potem będziesz się dziwił.
Ale o co chodzi?
Za co?
Odszczekiwać to się może pies. Katolik, który choć sugeruje, że druga osoba jest w jakimś sensie psem, jest dla mnie nieporozumieniem. Po prostu również za dużo sobie pozwalasz.
Ja to wybaczam, ale nie będę tolerował bez słowa, jeżeli jest to utrwalony schemat postępowania. Po prostu zaprzestań chamskiej mowy, będzie się Tobie lepiej powodzić może w rozmowach.
Cytuj:
konstruktywne (choć nie zawsze miłe) uwagi
1. Te diagnozy są w moim odczuciu chybione. Jak mam uznawać coś z czym się nie zgadzam i uważam za FAŁSZ? To, że ktoś ma sam siebie za "miszcza psychologii", nie oznacza, że nie jest to "mitomania".
2. Są różne formy dbałości o to by nawet nieprzyjemne uwagi możliwie ubrać w formę, która będzie strawna dla odbiorcy. W moim odczuciu wiele osób nie ma takiej dbałości. Albo to zwyczajnie lekceważy i się Wam język rozchyśtał (co świadczy znowu o braku szacunku do rozmówcy), albo nie rozumie, że to jak się wypowiada nie jest na wystarczająco wysokim poziomie.
====
Podsumowanie:
1) Możemy zacząć od nowa i być dla Siebie mili i odnosić się do Siebie z szacunkiem jak równy z równym i prowadzić wspólne wartościowe, kulturalne rozmowy i ewangelizować.
2) Albo będziemy toczyć ciągły spór, co będzie szkodzić wszystkim potencjalnie.
3) Albo mnie zbanują, mają wprawę.
4) Albo mogę odejść jak tak zdecyduję.
Ja proszę serdecznie o opcję nr. 1
Wasz ruch.