Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potrafię
Autor |
Wiadomość |
Maria-Magdalena
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
michalprog napisał(a): Wchodzę codziennie na różne strony samopomocowe, czy czytam o tym. Ale nie potrafię tego zastosować w życiu. Obawiam się, że tutaj tez nie uzyskasz pomocy jakiej oczekujesz. Pamiętasz, rok temu pisałeś podobne słowa na tym forum. Ja zachęcałam Cię do modlitwy w naszej Róży Różańcowej, w myśl słów Jezusa - "Gdzie dwóch zgodnie prosić będzie..." Moim zdaniem potrzebujesz pomocy w realu. Ktoś komu mógłbyś zaufać na tyle by dać się poprowadzić. Pozdrawiam Cię, życząc mądrych wyborów.
|
So sty 02, 2016 10:30 pm |
|
|
michalprog
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
Dziękuję.
Czy jednak taka droga nie będzie drogą bierności? Chociaż ja teraz jestem bierny, więc czy może być gorzej? Zawsze mogę spróbować. Jaki jest przewidywany czas kuracji tym lekarstwem?
|
So sty 02, 2016 10:34 pm |
|
|
Maria-Magdalena
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
michalprog napisał(a): Dziękuję.
Czy jednak taka droga nie będzie drogą bierności? Chociaż ja teraz jestem bierny, więc czy może być gorzej? Zawsze mogę spróbować. Jaki jest przewidywany czas kuracji tym lekarstwem? Tego Ci nikt nie powie. Z resztą nawet farmakologiczne leczenie wymaga czasu...
|
So sty 02, 2016 10:41 pm |
|
|
mareta
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Pn cze 13, 2011 6:22 pm Posty: 3444 Lokalizacja: podkarpackie
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
michalprog napisał(a): Hades napisał(a): Pozatym nie rozumie dlaczego koncentrujesz sie na innych jak widocznie problem lezy w tobie! Popracuj nad sobą - zamiast patrzeć co robią inni i jak marnują swoje talenty, upewnij sie że ty swoich nie zaniedbujesz!! Problem polega na tym, że nie potrafię nad sobą pracować. Wchodzę codziennie na różne strony samopomocowe, czy czytam o tym. Ale nie potrafię tego zastosować w życiu. Nie czuję tego po prostu Dziękuję za wysłuchanie. Postawa to powrót do leczenia, jeżeli je przerwałeś. Specjalista plus terapia grupowa, jeżeli taką zaleci. Bez tego nie poczujesz się lepiej.
_________________ Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą
|
So sty 02, 2016 11:04 pm |
|
|
lekarstwo
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Śr lis 18, 2015 10:14 pm Posty: 1326
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
michalprog napisał(a): Potrzebuję się szybko i skutecznie samoupokorzyć, odnaleźć jedność z sobą i z Bogiem, uznać się za niegodnego i bezsilnego, jednak ja ciągle uciekam przed prawdą, ciągle się próbuję wyśliznąć i ominąć upokorzenie. Boję się upokorzyć. Nie wiem jak się mogę szybko upokorzyć, aby pożałować swojego obecnego życia i stopniowo zacząć wracać do zdrowia sprzed 1,5 roku. Proszę o pomoc. A po co ci jakieś samoupokorzenie? Patrzysz na drzewa a nie zauważasz lasu. Życie człowieka to wędrówka, ty się trochę zmęczyłeś, usiadłeś przy drodze i odpczywasz. Teraz gdy jesteś zmęczony nie próbuj biegać. Wyluzuj. Byłeś na haju i szukasz go znowu? Odpocznij, życie samo ci da sygnał, że trzeba ruszyć znowu do przodu, ale może to jeszcze nie czas. Obserwuj siebie spokojnie, nabieraj sił, wszystko będzie dobrze, przyszłość dla nas rysuje się dobrze. Dziki zwierz, gdy jest ranny, zaszywa się w kniei, leży i pozwala się samouzdrawiać. Takie jest życie - cudowne, tylko nie wolno mu przeszkadzać zbędnym wysiłkiem i pośpiechem.
|
So sty 02, 2016 11:46 pm |
|
|
michalprog
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
Fakt faktem, ja mam ciągle potrzebę biegania, tak jak napisało lekarstwo. Chciałbym znów mieć lotny umysł jak błyskawica i umieć się zintegrować z każdym, kogo uważam za wartościowego i inteligentnego. Dziś w nocy miałem przez kilka godzin ten stan, już któryś raz z kolei. Może faktycznie trzeba zaprzestać miotania się i skupić się na kuracji. Biorę leki, nigdy nie przestałem, chodzę regularnie do lekarza. Zobaczymy co z tego wyjdzie, jednak bardzo chciałbym być znów w niebie.
|
Wt sty 05, 2016 1:29 pm |
|
|
Hades
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Wt gru 29, 2015 1:30 am Posty: 1492 Lokalizacja: Syracuse
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
Leki powinny być terapią krótką! Jeśli je bierzesz od dłuższego czasu czas przestać. Szkoda wątroby a o mózgu nie wspomne.Toż to sama chemia i to nieorganiczna(chyba ze masz nervosol)
_________________ Świat jest mostem. Przechodźcie przez niego, ale nie zatrzymujcie się na nim, aby zamieszkać.
|
Wt sty 05, 2016 8:10 pm |
|
|
Jaśminowa
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): N sie 16, 2015 4:02 pm Posty: 2655 Lokalizacja: Północ
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
Michał, czy ty masz stwierdzone zaburzenie psychiczne? Wiesz, jest takie coś jak zachowania ksobne. Piszesz, że w autobusie ludze patrzyli na Ciebie i drwili bo ustąpiłeś starszej osobie miejsca. Może być tak, że oni zwyczajnie się na Ciebie spojrzeli, albo rozmawiali na swoje własne tematy, w ogóle nie myśląc o Tobie, a Ty pomyślałeś że śmieją się z Ciebie. Piszesz o potrzebie upokorzenia. Co masz na myśli dokładnie, skoro chodzisz co miesiąc do spowiedzi, regularnie do Kościoła?
|
Wt sty 05, 2016 8:37 pm |
|
|
michalprog
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
Tak mam stwierdzone.
Jeżeli chodzi o zaburzenia ksobne, to raczej ich już nie mam. Kiedyś miałem ich dużo, ale obecnie mi się nie zdarzają.
|
Śr sty 06, 2016 12:02 pm |
|
|
Jaśminowa
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): N sie 16, 2015 4:02 pm Posty: 2655 Lokalizacja: Północ
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
michalprog napisał(a): Tak mam stwierdzone.
Jeżeli chodzi o zaburzenia ksobne, to raczej ich już nie mam. Kiedyś miałem ich dużo, ale obecnie mi się nie zdarzają. Tak myślałam właśnie. Czasami może być tak, że zaburzenia ksobne ujawniają się po jakimś czasie, myślę że nikt nie drwi z Ciebie, a to że ustąpiłeś starszej osobie miejsca w autobusie, jest ludziom raczej obojętne. Mogą się spojrzeć na Ciebie, mogą Cię nawet podziwiać za to, że chciało Ci się wstać i ustąpić, ale nikt ie drwi z tego powodu. Martwi mnie Twój poziom agresji. Zdrowy człowiek nie zastanawia się nad tym co odrąbać drugiemu człowiekowi. Moim zdaniem problem leży w źle dobranych lekach, albo wystąpiła oporność na nie. Bardzo Ci współczuję i ofiaruję modlitwę za Ciebie
|
Śr sty 06, 2016 12:14 pm |
|
|
Maria-Magdalena
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
michalprog napisał(a): Fakt faktem, ja mam ciągle potrzebę biegania, tak jak napisało lekarstwo. Chciałbym znów mieć lotny umysł jak błyskawica i umieć się zintegrować z każdym, kogo uważam za wartościowego i inteligentnego. Lotny umysł jak błyskawica...To chyba jakiś nadludzki umysł. A może pragnienie życia na świeczniku w splendorze. Czy nie lubisz swojego umysłu w takim stanie jakim jest obecnie? Tak sobie myślę że błyskawica pędzi na przysłowiowy łeb i szyję. A życie człowieka nie na tym przecież polega. michalprog napisał(a): Dziś w nocy miałem przez kilka godzin ten stan, już któryś raz z kolei. Może faktycznie trzeba zaprzestać miotania się A co robisz w takich chwilach? Jak próbujesz uspokoić myśli. I czy próbujesz? Tak sobie myślę że tempo życia wywiera na nas ogromny wpływ. Warto trochę upuścić pary która się w nas gromadzi. Ja lubię iść na basen. Równomierne pływanie, oddech, opływająca ciało woda koją mój umysł i mięśnie. Często też zwracam się o pomoc do Maryi odmawiając różaniec, rozważam Jej życie i zastanawiam się co Ona zrobiłaby w podobnej sytuacji. Lubię też słuchać audiobooków. Pomyśl proszę, co Ty możesz zrobić. michalprog napisał(a): Zobaczymy co z tego wyjdzie, jednak bardzo chciałbym być znów w niebie. A co to dla Ciebie oznacza - "być znów w niebie". Dobrego dnia. Ps. Jak myślisz czy dałbyś radę pochylić się przed maleńkim Jezusem i powierzyć Jemu swoje troski?
|
Śr sty 06, 2016 12:44 pm |
|
|
michalprog
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
Lotny umysł, w moim przypadku, oznaczał jednoznaczne i natychmiastowe rozsądzenie (rozeznanie) co mam odpowiedzieć w rozmowie oraz nadświadomość, przenikanie ludzkich serc. Nie wykorzystywałem tego do krzywdzenia innych, choć faktyczne czasem się zdarzyło, że byłem zbyt szczery i bezpośredni. Oznaczało to łatwość w myśleniu, uczeniu się i mówieniu. Mam film wideo z tego okresu (nagrałem video wiadomość do kolegi - starszego kolegi), przypadkiem się zachował, mogę go Wam podesłać, z prośbą o nieudostępnianie. Widać na nim moją inteligencję (choć wtedy nie uważałem się za osobę nadzwyczaj inteligentną, raczej za normalną). Moje obecne funkcjonowanie jest o rząd wartości w dół, jeżeli chodzi o lotność umysłu. https://www.youtube.com/watch?v=LSbhAkctDw8
|
Śr sty 06, 2016 1:26 pm |
|
|
mareta
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Pn cze 13, 2011 6:22 pm Posty: 3444 Lokalizacja: podkarpackie
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
michalprog napisał(a): Lotny umysł, w moim przypadku, oznaczał jednoznaczne i natychmiastowe rozsądzenie (rozeznanie) co mam odpowiedzieć w rozmowie, oraz nadświadomość, przenikanie ludzkich serc. Moje obecne funkcjonowanie jest o rząd wartości w dół, jeżeli chodzi o lotność umysłu. https://www.youtube.com/watch?v=LSbhAkctDw8 Takich zdolności nie miał nawet król król Salomon. Po co Ci one? Nie jest to potrzebne,żeby być dobrym człowiekiem i zbawić duszę. Wystarczy kochać drugiego człowieka.
_________________ Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą
|
Śr sty 06, 2016 3:01 pm |
|
|
michalprog
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
Myślę, że miał i to nawet wielokrotnie spotęgowane, w stosunku do tego co było u mnie.
|
Śr sty 06, 2016 3:12 pm |
|
|
michalprog
|
Re: Moje życie się wali, a ja wciąż nic nie robię, nie potra
PS. Są mi potrzebne, gdyż bez nich nie jestem w stanie komunikować się z sobą i z innymi. Tamten stan, był dla mnie punktem wyjścia na dolną dziedzinę życia. Potrafiłem się uczyć czego chciałem i to w szybkim tempie. Nawet zapisując się do szkoły muzycznej, w wieku 28 lat, umiałem grać tak, jak profesjonalni muzycy. Owszem, dochodziłem do tego stanu latami, ale to dzięki Bogu wszystko było możliwe, miałem Boga w sercu i on to czynił za mnie. Obecnie nie mam Boga w sercu i nic nie robię aby to zmienić. Wiem, co przyczyniło się do tego stanu sprzed lat: - Wieloletnie upodlenie przez ludzi
- stawianie sobie wysokich wymagań
- separacja od społeczeństwa
- miłość do Boga
- itd.
|
Śr sty 06, 2016 3:23 pm |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|