ŹRÓDŁO :
http://www.polskatimes.pl/13,12545.htm
11.12.2007, aktualizacja: 11.12.2007, 20:51
EPA / (© PAP)
Logując się na czacie, nigdy nie wiemy, kto siedzi po drugiej stronie: czy wysoka blondyna, czy może pryszczaty nastolatek z aparatem na zębach. Do tej pory mieliśmy przynajmniej pewność, że będzie to mniej lub bardziej inteligentny przedstawiciel rodzaju ludzkiego.
Jednak rosyjski wynalazek o wdzięcznej nazwie CyberLover sprawia, że świat wirtualnych randek staje się dużo bardziej skomplikowany i niebezpieczny.
CyberLover to program, który bez pomocy człowieka penetruje czaty i serwisy społecznościowe. Wyszukuje ludzi samotnych, otwartych na nowe relacje. Zależnie od potrzeby przeobraża się w czułą romantyczkę, zazdrosnego kochanka czy wujka dobra rada.
Kreowane przez niego postacie różnią się znacznie, tak aby jak najlepiej trafić w gusta rozmówców. Scenariusze czatów nie są odkrywcze, więc twórcy wyposażyli program w serie dialogów i pytań, które powinny paść w trakcie każdej randki. Jednak niebudzące podejrzeń, niewinne zapytania: "Kiedy obchodzisz urodziny, chciałbym ci złożyć życzenia" czy "Gdzie mieszkasz, wyślę ci coś…" to skarbnica danych osobowych, za które oszuści zapłacą krocie. Informacje te służą na przykład do przejmowania kont bankowych. Rosyjski program tworzy profile osobowe (zawierające płeć, wiek, adres, zdjęcie poznanej osoby), które następnie sprzedawane są hakerom.
CyberLover rozkochuje, puszcza w samych skarpetkach, po czym znika w poszukiwaniu kolejnych ofiar. Związek trwa krótko, więc nim nie znikną nam z konta pieniądze, nie sposób stwierdzić, czy mieliśmy do czynienia z człowiekiem, czy z dobrze wcielającą się w jego rolę maszyną.
30 min potrzebuje CyberLover do nawiązania 10 znajomości w internecie.
- Użytkownicy internetu w większości są świadomi niebezpieczeństw, jakie stanowią podejrzane załączniki oraz niektóre adresy URL, ale CyberLover wykorzystuje techniki, o których wcześniej nie słyszeliśmy - mówi Siergiej Szewczenko, starszy analityk PC Tools.
Zasady odkładamy na półkę, gdy prosi nas o to ktoś, kogo znamy. I CyberLover, zręczny manipulator, to wykorzystuje. Program zaprasza użytkowników na swoje prywatne strony czy blogi, zainfekowane wirusami i robakami. W ten sposób niczego nieświadomi ludzie ściągają narzędzia, które szpiegują ich komputery.
Na razie umiejętności CyberLovera poznali na własnej skórze miłośnicy rosyjskich czatów, ale progam rozwija się w takim tempie, że prawdopodobnie już w lutym usłyszy o nim cały świat.