Takie przewrotne pytanie. Czy można się modlić o śmierć cara Putina albo życzyć mu śmierci? Co na taki przypadek nauka KK? Na jego nawrócenie raczej bym nie liczył a dla świata byłoby lepiej, żeby Pan zabrał go już...

Nie. To zapytanie czysto ludzkie, ale nawet nasi generałowie nie życzą mu śmierci, ale liczą na rozsądek generałów rosyjskich i tamtejsze prawidłowości historyczne. Oni wiedzą, że spada na nich odpowiedzialność. Jeśli Putin wyda rozkaz użycia broni zabronionej to nie powinni tego wykonać, bo znają rosyjską doktrynę wojenną.
Ze strony Pana Boga mamy dostęp do historii Judasza. Pochodzi od św. Brygidy Szwedzkiej. Maryja była najbliżej Judasza i próbowała go podprowadzić do swego Syna, do końca. Hitler miał kontakty z demonami, potwornie się bał, ale nie odszedł. Na końcu wpadł w ich sidła rozpaczy. Podobnie było ze Stalinem i opisywano to niedawno na forum. Putin jest podobnej klasy zbrodniarzem, więc Bóg z pewnością i do niego trafia próbując do końca. Stając przed najwyższym Majestatem będzie wiedział, że ratowano go do końca.

Bóg zabiera każdego, gdy sam tego chce. On daje życie i kreśli jego kres. Czasem czyni to szybko jak odbyło się to w Licheniu podczas IIWŚ. Czasem pokazuje, że nie pozwala z siebie szydzić. A my oczekujemy powtórek...bo się należy.

Putina wyhodowano i brało w tym udział trochę osób. Znów się wydało i słychać po dachach.

Dobro, które już widać to tożsamość Ukraińców. Nigdy tego nie mieli. Rosjanie byli bliscy Rosji a zachodnia Ukraina ciągnęła do Europy. Brakowało im pozytywnych bohaterów narodowych, by scalić naród.

Pana Boga można prosić o ochronę naszych granic. Jeśli zdamy egzamin z wiary to oszczędzi nam takiego samego losu. Na dziś oczekuje od nas pomocy im i modlitwy, by ta wojna dała dobre owoce. Tyle wyleje łask, ile będziemy w stanie przyjąć. To trudne zadanie w takiej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy.

Skupmy się na nawróceniu własnym. Od tego zdaje się jest Wielki Post.
A co do modlitwy to módlmy się o pokój i o to żeby Pan Bóg nas strzegł i chronił. A przede wszystkim za ofiary tej wojny. Tych którzy zginęli żeby Bóg miał dla nich miłosierdzie. I dla tych co stracili wszystko o opiekę dla nich i aby mogli jak najszybciej wrócić do swojej wolnej ojczyzny.

Co do zasady to się zgadzam, że nie należy komuś życzyć śmierci, ale w tym wypadku lepiej światu byłoby bez Putina. Nie bardzo też widzę, jakie to dobro ma wynikać z wojny? Za jaką cenę...? Tego człowieka nie da się już w sposób cywilizowany odsunąć od władzy.

Zapomnieliśmy już w pluszowym chrześcijaństwie o Bożej Sprawiedliwości. Wojna to skutek. W tej nie ma nawet podbudowy ideologicznej, nie udało się Ukraińców też sprowokować. Bóg nam pokazuje stan duchowy ludzkości w tej wojnie. Ta wojna to czysty absurd: niszczenie dorobku narodu, równanie go z ziemią i ludobójstwo. Na poziomie duchowym zakopujemy cywilizację łacińską i topimy człowieka w zwierzęcości. Grzebiemy człowieka w antywartościach i zniewoleniu. Na naszym podwórku toczy się ta wojna. Nie odpuszczają i żądają sami Polacy sankcji w tym zakresie. Czy to nie absurd?

I jak tu przyłożyć do tego nabożeństwo 5. sobót miesiąca i nasze nawrócenie? Powstają legiony facetów, którzy okrzyknęli się wojownikami Maryi. Jest to tak absurdalne dla samych katolików, że tylko 3 episkopaty na świecie zatwierdziły nabożeństwo 5. sobót a Maryjność jest niemodna w wielkim i cywilizowanym świecie.

Mamy swoje polskie priorytety na które mamy wpływ. Przejść w tryb wariactwa i uwierzyć Bogu. Nawracać siebie.

Światu (i nam...) na najlepsze wychodzi, gdy Bogu pozostawiamy SPOSÓB rozwiązywania problemów. Módlmy się w sprawie problemów, a nie konkretnych metod.

Czy św Maksymilian Maria Kolbe modlił się o śmierć dla Adolfa Hitlera, czy też może "zasłynął" czymś zupełnie innym? A św Andrzej Bobola, 108 błogosławionych męczenników ofiar II wojny światowej? I tak można wyliczać do św Szczepana. Planów Bożych nie zmienimy modląc się o śmierć dla kogoś. Dla mnie to trochę niedorzeczne, zwłaszcza, że Pan Jezus nauczał i mówił o tym, żeby się modlić za tych, którzy nas prześladują i miłować naszych nieprzyjaciół. Ciężki orzech do zgryzienia, po ludzku niewykonalne. Święci i błogosławieni to niedoścignione wzory, starajmy się chociaż w minimalny sposób na nich wzorować. Kto da nam gwarancję, że po nim nie nastanie jeszcze gorszy człowiek?

Zabito dyktatora Iraku, dano innym, mieszkającym tam wolność, i wtedy zaczęły się problemy z imigracją radykalnych muzułmanów do Europy, gdzie w imię Allacha wysadzano niewinnych ludzi, którzy np jechali metrem do pracy (Hiszpania), tyłu ludzi tragicznie zginęło, nie tylko tam. Wydawałoby się, że śmierć dyktatora Iraku rozwiąże wszystkie problemy, a tylko je pogłębiła...I przyniosła jeszcze więcej ofiar.

Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi i ... samego siebie.

Jak reagujesz na słowo Putin?
Jest to urywek z homilii wygłoszonej podczas Mszy św. w noc modlitw o ochronę granic Polski 26/27.02

Nam wszystkim najlepiej wyjdzie, jak przestaniemy się okłamywać. To samo się nie zrobi. A jest przyczyną wszelkich dewiacji. Takich też, o czym jest ten wątek. Jak jeden na kłamstwie wiele się dorobił, to czemu inny miałby się nie dorobić. A nikt nie zaprzeczy, że to się liczy najbardziej w ogólnych rozrachunkach. Czy to młodych ludzi, czy już starszych i starych. Bo to waluta wymienna, o stuprocentowej sluteczności puki co. Ludzie nie chcą mieć gorzej od innych. Tu Putin nie chce mieć gorzej, od jemu równych władców. Z resztą tak jest w każdej grupie ludzi o podobnym statusie. W sumie status wszystkich, powinien być identyczny dla całości ludzi. Niestety nikt nad tym nie czuwa. Więc ludzie brali i biorą sprawy w swoje ręce. Ograniczają ich tylko ich możliwości. Odawanie władzy w ręce ludzkie, zwiększa te możliwości. Wynik znamy. Jest dobrze, dopóki komuś jakieś ograniczenia, nie zaczną doskwierać. Gdy ktoś się wyzwoli z tych ograniczeń, to z kolei ten kto korzystał z ograniczania innych. Upomina się o swoje. Tak jak w tym przypadku. To się nie skończy na Ukrainie. Bo wyzwoliło się wiele narodów. A zdobyć w zastępstwie nowe terytoria, nie jest łatwo. Lepiej jest pilnować starych zdobyczy. Tu liczenie na samorozwiązujące się sprawy, kończą się taką jak ta agresja Putina. Bo tylko takie rozwiązania są skuteczne. O skuteczność tu chodzi. Inne rozwiązania, nie są tak skuteczne. Można informacjami lawirować. Lecz to nie kończące się kłamstwo. Czyli sytuacja nigdy się nie zmieni. Będą dalsze powtórki z rozrywki. Przybywają nowe pokolenia z podobnym statusem. W swym krótkim życiu człowieka, nie ma stuprocentowych rozwiązań. Jest próba zrobienia jak najwięcej. I tak w nieskończoność. Póki co, statusu długowieczności nikt skutecznie nie wprowadził. Mówienie o wieczności nie działa. Mówić można bowiem wszystko. Sytuacja więc patowa. Ciągłe walki o swoje. I różnego rodzaju oszustwa, by dopomódz sobie. Tu ogólnoświatowe przyjęte zasady, nie rozwiązujące do końca niczego. Są na dłuższą metę też kłamstwem. I koło toczy się dalej. Więc przerywamy ten taniec kłamstw? Czy bawimy się dalej? Retorycznie. Bo jak widać po decyzjach władców, ma być dalej to samo. Szachują się wzajemnie. I tak bez końca. Jeden człowiek, tak jak było z Hitlerem nic nie zmienił na zawsze, nawet gdy zginął. Na trochę to pomogło, uspokoiło się wielu jego rodaków. Co z tego. Dalej do tego samego, w innym miejscu ktoś zmierza. Doraźne rozwiązanie, śmierć tego człowieka. Zmieni tylko na pewien czas sytuację na teraz. Potem pojawi się na nowo to samo. Bo nie ma ustaleń norm wiecznych. Takich, które by nie pozostawiały wątpliwości co się stanie, w takim czy takim przypadku. Z uwzględnieniem statusu ludzi z przywilejami. Gdy ci nie zechcą odejść od tego, co jest nie ich. Przywilei. Przywileje zawsze muszą mieć status tymczasowy. Potem nie może ktoś z nich kożystać, jeśli nie ma potrzeby wspierania kierunku przywilejami. Inna sprawa, to świat bez przywilei. Nie będzie nadużyć z nich wynikłych. Nie będzie dążeń z nimi związanych. Albo totalna kontrola. O ile jest możliwa. Gdzie nikt oprócz samej zasady kontrolującej, nie może podejmować decyzji.
To parę opcji, w temacie wypaczeń władcy tego, lecz i innych. Oczywiście nie do ustaleń forumowych. Lecz dla wglądu z jaką sytuacją mamy doczynienie.

To ponarzekałeś. A jakieś konkretne propozycje?

Trochę mnie zawstydziliście, że takie głupie pytanie zadałem. W sumie to biedny, chory na władzę człowiek. Może warto się za niego modlić...?

Doktryna wojenna Rosji przewiduje, że w przypadku braku osiągania zamierzonych celów, przegrywania należy zwiększyć ekspansywność i brutalność działań. Mamy do czynienia z Rosją. Nie będzie Putina, będzie kto inny. Tak jak pisał mniszek.

A jeśli Rosja to odsyłani jesteśmy do III tajemnicy fatimskiej. Wyglądamy blado, bo tam, gdzie Zachód tam i zmutowany marksizm oraz pluszowe chrześcijaństwo. Obraz nędzy i rozpaczy jak widzą to święci. Potrzeba więc własnego nawrócenia i dodatkowo praktyk pobożnościowych: codzienny różaniec i pierwsze pięć sobót miesiąca jako wynagrodzenie za grzechy.

W niedzielę wygłosił Cyryl homilię w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Wojnę z Ukrainą widzi w kategoriach metafizycznych, czyli walki dobra ze złem i lokuje zło po stronie Ukrainy. Swoim autorytetem patriarchy moskiewskiego legitymizuje tę agresję jako słuszną. To kolejny punkt odniesienia Rosjan: władza polityczna i religijna mówią jednym głosem. To jednak zadanie Boga jak doprowadzi Rosję do nawrócenia, bo to jest warunkiem pokoju w świecie cywilizacji Zachodu.

Rosja została skutecznie poświęcona NMP w 1984. Potwierdziła to siostra Łucja a za nią sekretariat Fatimski. Tyle, że zostały jeszcze dwa warunki o których napisałam na początku (różaniec i soboty). Abraham targował się z Bogiem o liczbę sprawiedliwych, by nie została zniszczona Sodoma. Kościół dziś potrzebuje owych sprawiedliwych, którzy potraktują poważnie prośby Maryi i podejmą dzieło nawracanie się i praktyki pobożnościowe czy pokutne. Każde cierpienie można oddać w tej intencji a nie biadolić, że inni mają lepiej. Pytanie; czemu ja cierpię jest zrozumiałe, ale katolik może uczynić z tego bezcenną wartość w dziele nawracania siebie i innych. Może to wybranie to inne wybranie?

Skoro pytasz. To nie patrz na możnych tego świata. Nie patrz na historyczne wydarzenia.
Natomiast słuchaj o co prosi prezydent Ukrainy. Jeśli prosi o chleb, to nie dasz jemu kamienia. Jeśli prosi o zamknięcie przestrzeni powietrznej. To nie wpuścisz do niej więcej samolotów. Jeśli prosi o uzbrojenie, to nie wyślesz tego uzbrojenia Rosjanom, nawet wtedy, gdy masz podpisane zobowiązania. A wyślesz Ukrainie, bez podpisywania zobowiązań. Bo to jest pierwsze i naglące. Nie będziesz się układł z Rosją, ograniczając tylko do gróźb, także poprzez sankcje. Bo Rosjanie nikogo nie pytają, o to co robią. Adekwatna do ich postawy zmasowana odpowiedź świata, kończy raz na zawsze takie bandyctwo. Inaczej nigdy, podobne sytuacje się nie skończą. Chyba że świat ma plany na tego typu wydażenia. Czytaj wkalkulował takie ofiary jak na Ukrainie, w cykl decyzji. Czyli świat ma w nosie ludzkie życie. Za to swe plany, ma ponad prawdę i wszystko inne. Tylko przynajmniej ja, nie pogratuluję takiego świata nikomu.
Ja się tym nie zajmę, nie znaczę wiele. Lata zrobiły swoje z mym życiem też.
Do tego potrzeba kogoś z poza Ukrainy, lecz o podobnym usposobieniu jak ich prezydent.
Chciałeś konkret, masz.

Ktoś tu proponował cokolwiek z tego, przed czym ostrzegasz?

Daj spokój. On jak zwykle w świecie równoległym.