Mamy ostry atak na Kościół z jednej strony a z drugiej wychodzą różne grzechy pasterzy tego Kościoła
https://dorzeczy.pl/kraj/160178/trzesie ... -czas.html
Jak to Pan Jezus mówił, że zgorszenia przyjdą ale biada tym przez, których przychodzą. osobiście jestem całą sprawą zgorszony. Przez tyle lat kardynał Gulbinowicz miał ogromny wpływ na Kościół w Polsce. Wychował wielu i jak widzę oni też jemu podobni. Mówię o abp Janiaku, o bp. Tyrawie. Czy jest tak jak piszą ks. Isakowicz-Zalewski i red. Terlikowski?

Co dalej? Kiedyś Terlikowski wzywał biskupów do rozliczenia się z czasów PRL i z różnych afer i wspominał na to co nie dzisiaj dzieje. Że jeśli nie zrobią tego sami to zrobią to za nich media i nie będzie to łatwiejsze. A raczej będzie bardziej bolało.

Warto też moim zdaniem rozpocząć krucjatę modlitewną za księży i za nasz Kościół aby był prawdziwym znakiem sprzeciwu w świecie bo tak jak to wygląda w tej chwili to jest zgorszeniem i przez takich księży tylko ludzie mogą popadać w zwątpienie i odrzucenie Boga.

A może jest tak (w co wątpię ale nie można tego odrzucić bez zastanowienia), że oskarżenia są fałszywe.

Zgorszenie, a zwłaszcza ich wielkość, zawsze jest zależne od oczekiwań. A oczekiwania, znów zależne są od rozeznania realnych możliwości. To a propo samych zgorszeń. Co do spraw postawienia na ludzi, jako wzór dla innych. Słynne psucie się ryby od głowy poczynając. Wzór Boga zobowiązuje. Słabość człowieka psuje te zobowiązania. Nie widział bym tu upadku Kościoła. Jeśli o tym było już dawno wiadomo, że przyjdą zgorszenia. Takie upadki części z nas, są nieuniknione z powodu zbytniemu ufaniu, w automatyczną świętość tych co o świętości innym głoszą.
Myślę że takie sytuacje wypłyną z nieuprawnionego skojarzenia wielu. Że wystarczy być w ruchu do świętości wiodącego, a samo bycie hierarhą w takim ruchu, już czyni człowieka świętym. Tak nie jest i widać to poprzez takie sytuacje. Bo każdy za siebie musi być przede wszystkim odpowiedzialny. Odpowiedzialność za innych, to wysoka szkoła jazdy, podołania temu co sam sobą człowiek reprezentuje. A dopiero potem branie na siebie spraw innyh. Jeśli nie ma dostatecznego do tego powołania. To coś musi w tym aspekcie ucierpieć. Chodzi o to że nie ma przeproś. Nie może osoba na świeczniku szukać pocieszeń w żadnym wypadku. Nie może upadać, nie może się czymkolwiek ze znanych człowiekowi z poza, sugerując pomocy uciekać. Jako odskocznia od obowiązku edukacyjnego innych ludzi. To może pouczany człowiek, nie dał rady dowartościował się np. alkocholem czy w inny sposób. Tu nie jest tak, że jakoś tam będzie. Tu trzeba trzymać się tego, że będzie źle w każdym pofolgowaniu sobie. Uczucia trzeba w takim powołaniu pozostawić innym. Bo swe jedyne uczucie ofiaruje się Bogu, niepodzielnie. No cuż łatwo się tak mówi, jak widać gorzej z wykonaniem.
To Kościół jest tym, co podnosi z upadków. Upadek Kościoła, to brak w nim tych co pomogą podosić się z upadku. Póki znachodzi się ktoś wśród nas, pomagający podnieść się z upadków, Kościół nadal trwa.

Mnie tylko zastanawia jak mozna pogodzić tak straszne grzechy jak czyny pedofilskie z wiarą i sprawowaniem Mszy i Sakramentów.
Czy to zupelna utrata wiary u tych osób?
Jesli nie mogli się od tego powstrzymać to czy mie powinni szukać jakiejś pomocy ? A nie piastować funkcje kościelne?

Podobnie i ja. Oczywiście pomysł z modlitwą jak najbardziej dobry. Poza modlitwą niestety chyba my "szeregowi katolicy" niewiele jesteśmy w stanie zdziałać, ale przecież modlitwa to potężna broń i pomoc zarazem.

Niestety sprawdza się to co pisałem jakiś czas temu, że kolejne skandale będą wyrastać jak grzyby po deszczu, bo te lata zaniedbań i zamiatania pod dywan szeregu afer i przestępstw odbiją się rykoszetem ze zdwojoną siłą. Najgorzej jak wszystkim zajmą się środowiska nieprzechylne i wrogie Kościołowi. One tylko zacierają ręce, cieszą się. Ile jeszcze znanych nazwisk wypłynie na światło dzienne? Ile trupów wyskoczy zaraz z szafy? (uznanej za dobrze "chronioną").

I teraz ciężko komuś mówić o "dobrym" Kościele. Jak się poczyta te komentarze na portalach, to włos się jeży na głowie. Z przykrością i bólem serce muszę stwierdzić, że sami duchowni i instytucja dała do ręki kamienie swoim wrogom, więc będą rzucać...

Oczyszczenie jest konieczne, ale nie będzie przyjemne. To na pewno. Im szybciej tym lepiej. Czas na filozofię życia: "jakoś to będzie" bezpowrotnie minął...

To dlaczego piszesz tak jakby oskarżenia były prawdziwe?

Brakuje nam u steru takich mocarzy jak biskup książę Adam Sapiecha, prymas kardynał August Hlond, czy prymas kardynał Stefan Wyszyński...

Caly episkopat oparl duchowość na Janie Pawle II, ktorego autorytet jest obecnie podwazany,..
Bo ludzie nie maja pojecia na czym polegała jego świetośc

św. Jan Paweł II wychowywał się na tych wymienionych przeze mnie

Wielu z obecnego episkopatu także

Sorry ale z dziećmi nie dyskutuje. Daj komuś starszemu niech ci wytłumaczy co chciałem powiedzieć

Jezus powiedział, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła, ale z drugiej strony spotkałam się z ciekawą opinią odwołującą się do znanego podziału, tj. Kościół ziemski (Walczący) to tylko jedna trzecia Kościoła, bo mamy też przecież Kościół Cierpiący i Triumfujący, a obie te frakcje są już pełne wiernych zebranych przez całe wieki. Jezus zadawał pytanie, czy zastanie wiarę na Ziemi gdy powróci, więc może realnym jest kompletny zanik Kościoła Walczącego tuż przed Jego powrotem.

Tak czy inaczej, Chrystus i Jego Kościół w każdym wariancie już zwyciężył - nieważne, czy Kościół Walczący do samego końca przetrwa czy nie.

Było już mnóstwo kryzysów, które Kościół przetrwał, ale zauważmy, że wtedy zwykle zagrożenie było bardziej jednowektorowe - nawet jeśli wielu hierarchów przeszło na arianizm, to wierni byli bardzo świadomi prawdy katolickiej i masowo jej bronili. A dzisiaj uderzenie jest z zewnątrz i z wewnątrz a większość wiernych jest letnia, nieświadoma elementarnych podstaw wiary itd. Może Kościół musi przejść to samo co Jezus i był czas kulminacyjny dla Kościoła, a teraz może być czas Golgoty. I nawet jeśli tak by było to nie ma powodu do niepokoju, poza zbawieniem swoim i swoich bliskich. Bo i tak jako chrześcijanie mamy pewność zwycięstwa Chrystusa. On już zwyciężył i nieważne, co będzie, a my i tak róbmy swoje, walczmy każdego dnia o nasze zbawienie

.

Judasz należał do grona Apostołów, 3 lata chodził za Panem, słuchał Go, patrzył własnymi oczyma na niezliczone cuda, mimo to zdradził.

Owszem, ale za czasów Jeuzsa nie było ani spowiedzi ani Komuni, tutaj chyba nalezy zalozyc ze taki ksiadz biskup sie spowiada i powinnie postanawiac poprawe. Albo wszystko jest swietokradcze.

Rozpaczacie, jak gdyby świat się zawalił, a Kościół nagle okazał się przestępczą organizacją, a nie mistycznym Ciałem Chrystusa. Czy to pierwszy raz w historii Kościoła, kiedy niektórzy biskupi i prezbiterzy okazali się wielkimi grzesznikami i przestępcami?