Wczoraj zginał w wypadku maż mojej koleżanki. Nie chodził do kościoła, smierć nastąpiła "na miejscu" czy jest jakaś nadzieja na zbawienie dla niego?

Każdy kto umiera wie o tym ( to chyba z rozmów o. Pio z Jezusem), więc ma nawet ułamek sekundy na to, by dokonać aktu doskonałego za grzechy. Nic więcej poza nadzieją nie mamy.

Na to pytanie zna odpowiedź tylko Bóg. Nam pozostaje modlić się i mieć nadzieję.

Żeby być precyzyjnym:

• nadzieja zbawienia jest - to jest w rękach Boga
• modlić się jest za zmarłego dobrze
• jednak nasze dzisiejsze modlitwy nie mogą pomóc w tym, czy będzie zbawiony, czy nie. Mogą jedynie ulżyć mu (jesli będzie zbawiony) w Czyśćcu.

To też nie jest do końca pewne. Przecież Tam nie ma czasu, więc nie wiadomo, czy przyszłe modlitwy (z naszego punktu widzenia czasu) nie wpłyną "wstecznie" na postawę osoby, za którą się modlimy.

Zasugerowałem coś takiego kiedyś w rozmowie pewnemu biskupowi. Odpowiedział, ze takie podejście, to byłaby magia. Niestety, przerwa w której rozmawialiśmy już się kończyła, a później jakoś juz nie wróciliśmy do tematu (i ciagle zapominam go o to spytać).

Modlitwa za zmarlych to przede wszystkim przebaczenie, a jako taka pomaga nie tylko tym za ktorych sie modlimy, ale i nam samym.

Mysle za czysciec to wlasnie oczekiwanie na przebaczenie i chodzi tu glownie o skutki grzechow, bo choc sam grzech mogl byc odpuszczony, to jego skutki pozostaja wsrod zyjacych na ziemi.
Przebaczenie czyni te skutki niebylymi-juz nie istniejacymi.

Dlaczego magia? A Niepokalane Poczęcie, a "zstąpienie do piekieł". O Szustak coś się ostatnio w tej kwestii wypowiadał (zabranie proroka do Nieba kilkaset lat przed Zmartwychwstaniem Chrystusa). Generalnie nam żyjącym w czasie trudno pojąć coś co jest poza czasem i jest ciągle "teraz".

Nie popełniaj błędu przerabiania wyjątków na zasadę ogólną.

Nie twierdzę, że tak jest. Mogę mieć na nadzieję, że jest to możliwe.

Nic podobnego.To tak.

Nic podobnego. To takTo nie. Chodzi o skutki, jakie grzeszenie wywarło na wierzącego, a nie na pozostałych na ziemi.
Nie.

Owszem, ale czym innym są skutki wobec naszego aktualnego czy przyszłego życia wskutek "promieniowania" Ofiary Chrystusa w obie strony osi czasu, a czym innym próba zmienienia wydarzeń, które JUŻ zaszły (bo np. ktoś grzeszył).

Ale to Bóg jest poza czasem a nie osoba, która zmarła. Ona już swój czas na nawrócenie wykorzystała. Więc to chyba tak nie działa

Marek, gdy ktos rzeczywiscie i szczerze modli sie za kogos to znaczy ze mu prawdziwie wybaczyl wszystko co kiedykolwiek uwazal za zlo od tej osoby. Modltwa jest jakby prosba przyjecia tego wybaczenia.
Wtedy w ogole Nauki Jezusa o wybaczaniu i modlitwie za wrogow, czy slowa glowniwj modlitwy do Ojca nabieraja glebszego sensu i staja sie bardziej zrozumiale.

Zmarły to niekoniecznie wróg i osoba której ma się co wybaczać.