Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 12:42 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 Grzech i jego skutki 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt lip 18, 2017 5:09 pm
Posty: 1683
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Grzech i jego skutki
nat.ka napisał(a):
Pojawił się nawet nowy motyw - konsekwencje ucieczki przed powołaniem do życia w samotności


Powołanie do życia w samotności jest powołaniem raczej tylko wtedy kiedy ktoś dobrowolnie i świadomie wybiera drogę życia w samotności, rezygnując z małżeństwa, bowiem małżeństwo nie pozwalałoby / kolidowałoby z tym co ta osoba obrała jako swoją misję / cel, drogę.

Jeśli ktoś znajduje się na drodze samotnego życia nie dobrowolnie, jeśli ta droga nie jest jego świadomym wyborem dla innego celu / misji, ale jest efektem zaistniałych okoliczności życiowych, to trudno ujmować taki stan jako powołanie do życia w samotności.

Cytuj:
Jednak Bóg dał nam możliwość życia w pojedynkę


I ponownie - Bóg nie stworzył Adama jako singla. Gdyby Bóg dał człowiekowi możliwość życia w pojedynkę i gdyby taki stan był dla człowieka dobry, to Bóg nie powiedziałby takich słów - nie jest dobrze aby człowiek był sam, i Bóg wtedy nie stworzyłby Ewy.

Bóg nie stworzył człowieka do życia w pojedynkę. Bóg stworzył człowieka do życia w relacji i to tak ścisłej jak małżeństwo gdzie dwoje stają się jednym.

Cytuj:
Jednym ciałem stają się dopiero po tym, jak stają się małżeństwem. Zanim to się stało było ich dwoje. Nie żadne połówki. Tylko dwoje "całych" ludzi.


I znów - jakie połówki? Przecież już wyjaśniłam że nie chodzi tutaj o żadne połówki. Bóg tworzy ich aby stali się jedno. Bóg ich łączy. Czyli nie są stworzeni aby żyli w pojedynkę. Chyba nie czytałaś tego tekstu który zacytowałam -

Jednak z punktu widzenia misterium człowieka podstawowe znaczenie ma komplementarność ontyczna. Chodzi nie tylko o pomoc w zakresie działania (wszak wiele prac mogło być wykonanych przez zwierzęta), ale o pomoc w zakresie bycia. „Kontekst biblijny – pisze Jan Paweł II – pozwala rozumieć to także w ten sposób, że kobieta ma «pomagać» mężczyźnie – a zarazem on ma jej pomagać – przede wszystkim w samym «byciu człowiekiem»”.

Chodzi niewątpliwie o „pomoc” obustronną, o wzajemną „pomoc” w byciu człowiekiem, gdyż tylko dzięki integracji tego, co „męskie”, i tego, co „kobiece”, człowieczeństwo realizuje się w pełni. Mężczyźnie do pełni doświadczenia swojego człowieczeństwa brakuje czegoś, co posiada tylko kobieta, a kobiecie tego, co posiada tylko mężczyzna. Mężczyzna nie może siebie do końca zrozumieć bez próby zrozumienia kobiety. Nie może zrozumieć, kim jest, jaka jest jego godność i jego powołanie. Także kobieta nie może siebie do końca zrozumieć bez próby zrozumienia mężczyzny.

„Poznanie człowieka – pisze Jan Paweł II – przechodzi przez męskość i kobiecość, stanowiące dwa «wcielenia» tej samej metafizycznej samotności wobec Boga i świata”. Dopiero patrząc na kobietę, tak podobną i tak różną zarazem, mężczyzna zaczyna rozumieć swoją odmienność i swój męski sposób bycia człowiekiem. Dopiero patrząc na mężczyznę, kobieta zaczyna rozumieć siebie i swój kobiecy sposób bycia człowiekiem. Płeć, będąc podporządkowaną płodności, z istoty ma charakter relacyjny. Nigdy nie występuje w liczbie pojedynczej.


„[…] kobiecość odnajduje w pewnym sensie samą siebie wobec męskości, podczas gdy męskość potwierdza się przez kobiecość”. Mężczyzna i kobieta postrzegają siebie jako różnych duchowo, uczuciowo, psychicznie, cieleśnie i seksualnie, mając zarazem pełną świadomość swojej osobowej godności i zdolności do uzupełniania się (komplementarności), do bycia darem dla siebie (communio personarum.

Adam, patrząc na kobietę, zaczyna rozumieć, co to znaczy być mężczyzną. Podobnie dzieje się z Ewą. Zaczynają siebie lepiej rozumieć, odkrywając, że człowieczeństwo to więcej niż jedna płeć. Istnieje jeszcze drugi kontynent, który domaga się odkrycia. Osoba odmiennej płci jest wyzwaniem. Niesie w sobie tajemnicę.

Trudność wzajemnego zrozumienia w relacji między mężczyzną i kobietą została zaplanowana przez Boga i pomaga człowiekowi bardziej być sobą: mężczyźnie – mężczyzną, kobiecie – kobietą. Rezygnacja z podjęcia trudu zrozumienia osoby przeciwnej płci, próba zacierania ontycznej różnicy, przyczynia się do istotnego zubożenia doświadczenia bycia człowiekiem.

„Mężczyzna i kobieta są «od początku» wezwani – jak podkreśla Jan Paweł II – nie tylko do tego, aby bytować «obok» siebie czy nawet «razem z sobą», ale są też wezwani do tego, aby bytować wzajemnie «jedno dla drugiego»”. „«Kobieta jest ‘pomocą’ dla mężczyzny, tak jak mężczyzna jest ‘pomocą’ dla kobiety!»: w ich spotkaniu urzeczywistnia się koncepcja harmonijnej jedności osoby ludzkiej, nie oparta na logice egocentryzmu i autoafirmacji, lecz na logice miłości i solidarności”.

Spotkanie z osobą odmiennej płci rodzi naturalne zaciekawienie i zdziwienie, uzdalnia do autotranscendencji, czyli zapomnienia o sobie z powodu drugiego człowieka – tak podobnego i tak odmiennego zarazem.



Andy72 napisał(a):
Gdy ktoś uważa że jest niepełny (albo taki).
To wtedy druga osoba jawi się dla niego jako jedyny ratunek, szansa i bożek.


Andy, ale Ty także nie zrozumiałeś w czym rzecz. Niezrozumienie.


Śr kwi 01, 2020 11:18 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm
Posty: 7274
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Grzech i jego skutki
Na czym polega to niezrozumienie?

_________________
W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10


Śr kwi 01, 2020 12:07 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Cz cze 20, 2019 8:17 pm
Posty: 100
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Grzech i jego skutki
equuleuss napisał(a):
I ponownie - Bóg nie stworzył Adama jako singla. Gdyby Bóg dał człowiekowi możliwość życia w pojedynkę i gdyby taki stan był dla człowieka dobry, to Bóg nie powiedziałby takich słów - nie jest dobrze aby człowiek był sam, i Bóg wtedy nie stworzyłby Ewy.

Bóg nie stworzył człowieka do życia w pojedynkę. Bóg stworzył człowieka do życia w relacji i to tak ścisłej jak małżeństwo gdzie dwoje stają się jednym.



Każdy człowiek potrzebuje relacji z drugim człowiekiem. To jest jasne. Pierwszym Bożym zamiarem wobec Adama i Ewy było małżeństwo. To także jest jasne. Ma to m.in. związek z następującym cytatem:

«Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».
Rdz 1, 28

Jednak na przestrzeni wieków, człowiek zmienia się, a wraz z nim jego powołanie. Jakbyś chciała Stary testament traktować w dzisiejszych czasach tak dosłownie, no to przykro mi, ale nie da się. Trzeba zatem przyznać, że Nowy Testament jest bardziej aktualny.

"Chciałbym bowiem, żeby wszyscy, tak jak ja, mogli obejść się bez małżeństwa. Ale każdy z nas ma inny dar od Boga: jeden taki jak ja, drugi—inny.

8 Tym, którzy jeszcze nie zawarli małżeństwa, i tym, którzy owdowieli, radzę, aby pozostali w stanie wolnym, tak jak ja. 9 Jeśli jednak trudno im wytrzymać, niech wstąpią w związek małżeński. Lepiej jest tak postąpić, niż płonąć wskutek niezaspokojonych pragnień.
(1 Kor 7,7-9)"

Święty Apostoł Paweł radzi, aby pozostać w stanie wolnym. Czy więc źle nam radzi? Czy chce, żebyśmy byli nieszczęśliwi?

Co do tekstu, który przytoczyłaś, to nie widzę tutaj żadnych sprzeczności z moją tezą.

To, że na przykład będę żyła w pojedynkę nie oznacza, że nie mogę rozumieć mężczyzny czy doceniać tego, co mężczyźni wnoszą do mojego życia. Zgadzam się również z tym, że bez mężczyzny nie jestem w stanie zrozumieć swojej kobiecości. Czy będę sama czy też nie, mężczyźni zawsze będą obecni w moim życiu, to naturalne. Nie ma w tym tekście mowy, że cały proces poznania swojego człowieczeństwa, swojej kobiecej roli w społeczeństwie musi się odbywać poprzez małżeństwo i że tylko w taki sposób mogę poznać tajemnicę płci.


Śr kwi 01, 2020 12:53 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6812
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Grzech i jego skutki
nat.ka napisał(a):
"Chciałbym bowiem, żeby wszyscy, tak jak ja, mogli obejść się bez małżeństwa. Ale każdy z nas ma inny dar od Boga: jeden taki jak ja, drugi—inny.

8 Tym, którzy jeszcze nie zawarli małżeństwa, i tym, którzy owdowieli, radzę, aby pozostali w stanie wolnym, tak jak ja. 9 Jeśli jednak trudno im wytrzymać, niech wstąpią w związek małżeński. Lepiej jest tak postąpić, niż płonąć wskutek niezaspokojonych pragnień.
(1 Kor 7,7-9)"

Święty Apostoł Paweł radzi, aby pozostać w stanie wolnym. Czy więc źle nam radzi? Czy chce, żebyśmy byli nieszczęśliwi?


Ja to przynajmniej odczytuję w ten sposób - chcesz służyć Bogu, nie masz na oku żadnego/żadnej to nic na siłę - nie żeń się bo tak wypada, bo co inni powiedzą. Jak Cię "nosi", czyli po pawłowemu: "płoniesz", to lepiej znajdź sobie kogoś.

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Śr kwi 01, 2020 1:17 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt lip 18, 2017 5:09 pm
Posty: 1683
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Grzech i jego skutki
nat.ka napisał(a):
Jednak na przestrzeni wieków, człowiek zmienia się, a wraz z nim jego powołanie.


Skutek / konsekwencja grzechu pierworodnego. Żyjemy w świecie po grzechu pierworodnym.

Cytuj:
Jakbyś chciała Stary testament traktować w dzisiejszych czasach tak dosłownie, no to przykro mi, ale nie da się.


Księga Rodzaju i powołanie człowieka w zamyśle Bożym zawsze będzie aktualne i rozumiane dosłownie.

Cytuj:
Święty Apostoł Paweł radzi, aby pozostać w stanie wolnym. Czy więc źle nam radzi? Czy chce, żebyśmy byli nieszczęśliwi?


Św Paweł Apostoł mówi także o tym że każdy ma swoje powołanie. Czy Twoim powołaniem natko jest życie konsekrowane? Życie w stanie bezżennym dla Boga aby służyć Bogu i ludziom? Potrzeba aby każdy rozeznał swoje powołanie.

Jeśli życie konsekrowane jest Twoim prawdziwym powołaniem i czujesz że Bóg Cię do tego powołuje, to jeśli wejdziesz na tę drogę to będziesz szczęśliwa, bo będziesz wypełniać ten zamysł Boga względem Ciebie, tę drogę na której Bóg chce Cię widzieć i na którą Cię powołuje.

Droga powołania jest tą na której człowiek staje się tym czym być powinien, na tej drodze wypełnia najlepiej swoją rolę i swoje zadanie, na tej drodze czyni najwięcej dobra. Pomimo trudów czuje się szczęśliwy bo wie że jest tam gdzie być powinien i gdzie może najlepiej służyć Bogu.

Cytuj:
Nie ma w tym tekście mowy, że cały proces poznania swojego człowieczeństwa, swojej kobiecej roli w społeczeństwie musi się odbywać poprzez małżeństwo i że tylko w taki sposób mogę poznać tajemnicę płci.


Przytoczyłam tekst napisany przez św Jana Pawła II, zaznaczając pewien fragment i zachęcam do przeczytania całości i ogólnie zagłębienia się w lekturę o tej tematyce. Natko, nauka katolicka mówi o tym że rolą kobiety jest być matką, żoną, a w szczególności matką, mówi się także o macierzyństwie duchowym, szczególnie w odniesieniu do kobiet konsekrowanych, czyli osób konsekrowanych żyjących w zakonach lub w świecie.

Także siostra zakonna powinna realizować swoje powołanie do macierzyństwa w sensie macierzyństwa duchowego. Kobieta nie może być oderwana od jej roli która jest zapisana w jej naturze. Kobieta jest także tą która jest stworzona do miłości i z miłości, kobieta jest tą która kocha. Potrzebuje realizować tę naturę szczególnie poprzez relacyjność i rozwijanie jej naturalnych talentów.

Cytuj:
To, że na przykład będę żyła w pojedynkę nie oznacza, że nie mogę rozumieć mężczyzny czy doceniać tego, co mężczyźni wnoszą do mojego życia. Zgadzam się również z tym, że bez mężczyzny nie jestem w stanie zrozumieć swojej kobiecości. Czy będę sama czy też nie, mężczyźni zawsze będą obecni w moim życiu, to naturalne.


Tak, ale czym innym jest relacja z mężczyznami którzy są tylko w pewien sposób obecni w życiu kobiety jako rodzina, koledzy, znajomi, a czym innym jest wyjątkowa relacja pomiędzy kobietą a mężczyzną, relacja miłości, intymna i wyłączna, gdzie dwoje stają się dla siebie darem.


Śr kwi 01, 2020 2:41 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Grzech i jego skutki
PeterW napisał(a):
nat.ka napisał(a):
"Chciałbym bowiem, żeby wszyscy, tak jak ja, mogli obejść się bez małżeństwa. Ale każdy z nas ma inny dar od Boga: jeden taki jak ja, drugi—inny.

8 Tym, którzy jeszcze nie zawarli małżeństwa, i tym, którzy owdowieli, radzę, aby pozostali w stanie wolnym, tak jak ja. 9 Jeśli jednak trudno im wytrzymać, niech wstąpią w związek małżeński. Lepiej jest tak postąpić, niż płonąć wskutek niezaspokojonych pragnień.
(1 Kor 7,7-9)"

Święty Apostoł Paweł radzi, aby pozostać w stanie wolnym. Czy więc źle nam radzi? Czy chce, żebyśmy byli nieszczęśliwi?


Ja to przynajmniej odczytuję w ten sposób - chcesz służyć Bogu, nie masz na oku żadnego/żadnej to nic na siłę - nie żeń się bo tak wypada, bo co inni powiedzą. Jak Cię "nosi", czyli po pawłowemu: "płoniesz", to lepiej znajdź sobie kogoś.

Ale jaki zdrowy mężczyzna nie "płonie" na widok pięknej kobiety?
Wtedy chyba z nim coś nie tak.
Ożenek bo tak wypda jest w ogóle niezgodnyz teologią Sakramentu Małżenstwa przecież


Śr kwi 01, 2020 4:04 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm
Posty: 3255
Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Grzech i jego skutki
Ja generalnie zgadzam się z natką. Każde powołanie jest inne, ale każde ma prowadzić do świętości. To jeste celem powołania, a sama jego "forma", realizacja, to po prostu rzecz drugorzędna. Można być i złym księdzem i fatalnym mężem, ojcem itd. To, że ktoś "nie jest sam" to też nie jest do końca pewna rzecz, bo to jego powołanie. Wielu się żeni, wychodzi za mąż, bo jest taka "tradycja" - w sensie młodzi się zakochują potem ślub, sakramentalne tak i nic już z tym powołaniem nie robią dalej - trwają, owszem, trwają w powołaniu, ale tak samo jest w życiu samotnym czy konskerowanym może przyjść monotonia i znużenie, tak samo w zakonach - mamy teraz rekordowe ;liczby wyststapień ze stanu kapłańskiego, z zakonów, małżeństwa tak po ludzku (bo sakramentu nie da się "wymazać") rozpadają się, rozwalają, cierpią na tym dzieci, cierepi cała rodzina. Taka jest smutna prawda a może raczej też konsekwencja grzechu, o którym dyskutujecie - że nic nam łatwo nie przyjdzie, i nawet jak zaczniemy realizować swoje powołanie, to też nikt nam nie zapewni (prócz Boga), że dobrze wybraliśmy.

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Osobie żonatej/zamężnej wydaje się, że życie samotne to nie jest powołanie lub to jakaś forma ucieczki, wygoda itd., ale skąd taka osoba wie coś o życiu samotnym, skoro załóżmy w 20 roku życia wyszła za mąż? Zaraz potem dzieci, jest rodzina, piękna harmonia itd., więc dla niej siłą rzeczy życie w pojedynkę nie jest "normalne"

bardzo wiele mamy stereotypów na ten temat. Na wszystko chcemy znaleźć odpwiedź podpierając się psychologią itd. Bo ktoś ma jakieś opory, bo coś z nim nie tak, bo stare panny lubią koty a kawalerowie różnego rodzaju używki (albo pracę w ogródku ;) ) Mnożą się te stereotypy jak grzyby po deszczu. A być może nikomu nie przyszło do głowy, że taki stan osoby samotnej to jej powołanie, to odp. od samego Boga - powołałem cię do tego, żebyś wzrastał do świętości bez żony, dzieci, wspólnoty zakonnej, to dopiero sztuka ;d

W chórze zakonnym wspólnie się modlimy, mamy oparcie (prócz Boga rzecz jasna) we współbraciach, siostrach, w małżeństwie, rodzinie razem idziemy z dziećmi do kościoła, uczymy dzieci podstaw wiary, wzajemnie się wspieramy, na każdym kroku. A tu jest inaczej, są przyjaciele, jest interent, ale jest nade wszystko sam Pan Jezus, który pomaga w tym wszystkim. I nie chodzi o pomoc w przezwyciężaniu niedoli swego życia, ale nadaniu mu odpowiedniego kursu.

kiedyś w mojej parafii były takie rozważania na drodze krzyżowej: dopomóż Boże ludziom, którzy ani nie zakładają rodzin ani też nie wstępują na drogę kapłaństwa/życia zakonnego i kierują się swoim egozimem... pomyślałem: życie samotne jako forma egozimu? Z tym się w ogóle nie zgadzam. Ktoś może wyjść za mąż i też być egoistką, i na odwrót, ktoś w zakonie może też kierować się "swoją drogą", bez posłuszeństwa przełożonym, bez miłości do braci, tak jak wszędzie, bo takie jest skomplikowane życie...jak wszyscy ludzie ;)

_________________
"Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI


Pt kwi 03, 2020 5:07 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Grzech i jego skutki
Cytuj:
Ja generalnie zgadzam się z natką. Każde powołanie jest inne, ale każde ma prowadzić do świętości. To jeste celem powołania, a sama jego "forma", realizacja, to po prostu rzecz drugorzędna. Można być i złym księdzem i fatalnym mężem, ojcem itd. To, że ktoś "nie jest sam" to też nie jest do końca pewna rzecz, bo to jego powołanie. Wielu się żeni, wychodzi za mąż, bo jest taka "tradycja" - w sensie młodzi się zakochują potem ślub, sakramentalne tak i nic już z tym powołaniem nie robią dalej - trwają, owszem, trwają w powołaniu, ale tak samo jest w życiu samotnym czy konskerowanym może przyjść monotonia i znużenie, tak samo w zakonach - mamy teraz rekordowe ;liczby wyststapień ze stanu kapłańskiego, z zakonów, małżeństwa tak po ludzku (bo sakramentu nie da się "wymazać") rozpadają się, rozwalają, cierpią na tym dzieci, cierepi cała rodzina. Taka jest smutna prawda a może raczej też konsekwencja grzechu, o którym dyskutujecie - że nic nam łatwo nie przyjdzie, i nawet jak zaczniemy realizować swoje powołanie, to też nikt nam nie zapewni (prócz Boga), że dobrze wybraliśmy.
[\quote]
Realizacja powołania przecież nie oznacza szczęscia bezustannego i braku problemów a raczej wymaga poswięcania się i wyzbycia z egoizmu. Bo to ma być droga do świętości a nie ku zatraceniu.
Przecież to że ktoś sie ożeni i dzieki lasce Sakramentu Małzeństwa uzyska wszystkio co potrzebne do swojego uswiecania nie zadziała magicznie bez jego trudu jego własnego i współpracy z tą łaską. Nie wiem skąd u Ciebie przekonanie że Bóg ma jakiś zapisamy plan ktory jeśli pójdziesz inna drogą będziesz miał same problemy i trudności.

Cytuj:
Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Osobie żonatej/zamężnej wydaje się, że życie samotne to nie jest powołanie lub to jakaś forma ucieczki, wygoda itd., ale skąd taka osoba wie coś o życiu samotnym, skoro załóżmy w 20 roku życia wyszła za mąż? Zaraz potem dzieci, jest rodzina, piękna harmonia itd., więc dla niej siłą rzeczy życie w pojedynkę nie jest "normalne"

W dzisiejszym świecie trudno znaleźć osobę ktora w wieku 20 lat wyszła za maż. Pozatym czemu ta osoba ma to wiedzieć na temat innych? Dajesz takie argumemty jak byś sam sie chciał przed sobą usprawiedliwić że jesteś sam bo nie wiesz czy to dobrze czy źle. Faktem jest że jak się za dlugo zasiedzi w tej samotności to potem już trudno z kimś być w relacji.
Cytuj:
Bo ktoś ma jakieś opory, bo coś z nim nie tak, bo stare panny lubią koty a kawalerowie różnego rodzaju używki (albo pracę w ogródku ;) ) Mnożą się te stereotypy jak grzyby po deszczu. A być może nikomu nie przyszło do głowy, że taki stan osoby samotnej to jej powołanie, to odp. od samego Boga - powołałem cię do tego, żebyś wzrastał do świętości bez żony, dzieci, wspólnoty zakonnej, to dopiero sztuka ;d

A w jaki sposób ma wzrastać w tej świętości bez innych? Sam przed TV? Jeśli poswieca sie jakiejś sprawie/lub innym tak że małżeństwo by mu przeszkadzalo to tak pewnie to jego powołanie.

Cytuj:
kiedyś w mojej parafii były takie rozważania na drodze krzyżowej: dopomóż Boże ludziom, którzy ani nie zakładają rodzin ani też nie wstępują na drogę kapłaństwa/życia zakonnego i kierują się swoim egozimem... pomyślałem: życie samotne jako forma egozimu? Z tym się w ogóle nie zgadzam. Ktoś może wyjść za mąż i też być egoistką, i na odwrót, ktoś w zakonie może też kierować się "swoją drogą", bez posłuszeństwa przełożonym, bez miłości do braci, tak jak wszędzie, bo takie jest skomplikowane życie...jak wszyscy ludzie ;)


Przecież to wezwanie dotyczyło osób ktore nie biora ślubu z egoizmu i wygodnictwa co przecież nienwyklucza że ci o biorą ślub przestaja być egoistami. Zdajesz się jak by tego nie rozuzniac


Pt kwi 03, 2020 7:23 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Cz cze 20, 2019 8:17 pm
Posty: 100
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Grzech i jego skutki
Sachol, Jeśli masz na myśli ludzi, którzy żyją w samotności z pobudek egoistycznych no to masz rację, ale nie można wkładać wszystkich samotników do jednego wora. Niektórzy z nich mają czyste serce i pragną miłości, tak jak każdy, ale np. do tej pory miłość, ktorej pragną mogli znaleźć tylko w Panu. To naprawdę nie jest taka prosta sprawa i nie mówię wcale o sobie samej. Takich ludzi jest sporo. Czy lepszym rozwiązaniem dla takich ludzi byłoby wstąpić w małżenśtwo, bo druga strona się do nich zaleca, mimo, że nic tych ludzi nie łączy z tą drugą stroną? Albo lepiej by było wstąpić do Zakonu, nawet jeśli nie czują tego powołania? Trzeba też rozróżnić osoby samotne w wieku średnim od tych nieco młodszych. Do tego jeszcze dochodzą czynniki takie jak, np. wrodzona nieśmiałość, brak pewności siebie, kompleksy itp. które dodatkowo utrudniają realizację powołania, jakiekolwiek ono by nie było. Dzisiaj niestety jest nawał takich młodych, którzy po skończeniu szkoły nie wiedzą, co dalej zrobić ze swoim życiem i zamiast zająć się realizacją powałania, najpierw muszą sami się ogarnąć. Czasami to zajmuje lata. Znam bardzo dużo takich ludzi, ale większość z nich po prostu wybiera złą drogę, tylko dlatego, że nie znalazł się nikt na ich drodze, kto by ich od tego odwiódł. Są oczywiście tacy, którzy dokonują złych wyborów z premedytacją. Są też tacy, którzy robią to ze strachu i z poczucia zagubienia oraz tacy którzy nie dokonują żadnego wyboru i trwają w milczeniu, bo chcą dokonać tego właściwego. Swoją drogą rozwodnicy też nie mają łatwego życia, zwłaszcza jeśli nie są nimi z własnego wyboru. Wraz z doświadczeniem i wiekiem rozwija się nasza samoświadomość i dojrzałość emocjonalna, co może umożliwić dokonanie tego właściwego wyboru. Dlatego uważam, że niektórzy potrzebują więcej czasu od innych. Nie możemy wszystkich mierzyć tą samą miarą. Każdy człowiek to inna historia.


Pt kwi 03, 2020 10:19 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Grzech i jego skutki
https://youtu.be/sXXR7USA3Tk

Ks.Pawlukiewicz o powołaniu. Dla zainteresowanych


So kwi 04, 2020 7:44 am
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL