Mam pytanie. W tej modlitwie jest fragment "Dostajecie niewiele łask, kiedy się męczycie, żeby je otrzymać" - czyli Jezus nie pomaga, kiedy się zadręczamy.
Nie rozumiem, jak mam się nie zadręczać, chciałbym nie myśleć o problemach, ale nie mam wpływu na swoje myśli. Kto mi to wyjaśni?

Przyznam się szczerze, że nie znam tej modlitwy ani kontekstu w jakim padają te słowa. Mogę ci za to napisać coś, co kiedyś mi pomogło zrozumieć ten fragment o zaufaniu. Otóż miałem kiedyś takie doświadczenie w życiu, silnego ucisku i cierpienia i wówczas sięgnąłem po Biblię, otwierająć ją na chybił trafił. Gdy zacząłem czytać, spłynęła na mnie pociecha i radość, a serce zaczęło inaczej bić. To były słowa, na moje aktualne doświadczenie. To znaczy, że Bóg nie był gdzieś daleko ode mnie, ale był blisko i był żywo zainteresowany moją osobą. Pojawił się w tamtym momencie moim życiu i zrobił to, do dziś dla mnie niesamowity. Pokierował moją ręką we właściwy sposób. W taki sposób, wpłyneło na mnie przeczytane Słowo - żywe i skuteczne. Poźniej się dowiedziałem, że otworzyłem na stronie w której Jezus wygłosił swoje największe kazanie. Mówi się na nie, Kazanie na górze.

Pisze o tym, ponieważ chciałem cię zachęcić żebyś sam je w całości przeczytał. Ale nie w taki sposób w jaki nas od dziecka uczą czytać książki i aby zdobyć wiedzę, ale w taki intymny sam na sam z Bogiem. Bo Bóg będzie mówił tym Słowem do Ciebie osobiście, jak się rozmawia z przyjacielem. To co musisz najpierw znaleźć w swoim życiu, to jest osobista relacja i więź z Jezusem.

I jak już ją znajdziesz, uwierzysz że Bóg cię kocha i przy tobie jest w każdym momencie twojego życia, to zrodzi się w tobie zaufanie do Boga i Jego Słowa. Powinieneś się w tedy zacząć na Jego Słowo otwierać i pozwolić mu działać w swoim sercu.Ono, to Słowo zacznie w tobie pracować. Bedziesz z miłości do Jezusa, pokonywać własną naturę. Jezus powie - miłujcie swoich nieprzyjaciół - a ty zaczynasz przełamywać się i darować im urazy i życzliwie na nich patrzeć. Kluczem jest zaufanie do Jezusa, a zaufanie rodzi się z miłości. Stąd też, najpierw musisz zbudować osobistą z Nim relacje i przyjąć Go na swojego Pana i Zbawiciela. I w tedy, zacznij Go słuchać w takim właśnie kluczu.

Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. (25) Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? (26) Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? (27) Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? (28) A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. (29) A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. (30) Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? (31) Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? (32) Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. (33) Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. (34) Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.
Mt 6.

Chamome
Ty chyba bardzo pragniesz tu NIEPISAĆ w ogóle. Mogę Ci to załatwić. Wątek nie leci do kosza jedynie dlatego że bardzo sobie cenię Jozka.

Tak czy siak zamykam wątek. Jak masz potrzebę - pisz w dolnych działach. Zmiana statusu nie działa, przy publicznie wygłaszanych deklaracjach.