Czy katolik może oglądać nowy serial Netflixa Wiedzmin skoro jest przedstawiona Magia?

"https://youtu.be/VRkteA1K71o"

Jestem fanka ksiązki Sapkowskiego i chciałabym obejrzec?

Proste pytanie: Czy miałeś takie wątpliwości kiedy czytałeś książki o Geralcie, skoro jest w nich przedstawiona magia?

Co to takiego ten Wiedźmin? Czy to coś à la Harry Potter w polskim wykonaniu?

W Biblii jest historia Saula i wróżki z Endor http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1182#W1. To niezbyt fajna historia, ale czytamy ją i mamy wyciągnąć odpowiednie wnioski i stosować je w życiu.

Wiedźmin to klasyka... Sapkowski stworzył fantastyczną książkę (podobno), bo ja oglądałem tylko serial, ten nasz polski z Michałem Żebrowskim w tytułowej roli. W LO mieliśmy omawiany fragment powieści na języku polskim. Teraz chyba i "Harry Potter" jest bodajże lekturą szkolną.

Nie jest chyba tajemnicą, że mam do tego tematu podejście liberalne (na forum kilka tematów i wątków z paleniem książek HP, itd.). Oczywiście należy unikać jakichś form okultyzmu itd., ale przeczytać książkę fantasy gdzie jest ta "magia" to chyba nic złego.../ Przynajmniej ja do tej pory nie odczułem nic niepokojącego kiedy czytałem całą serię HP (ba, nawet pogłębiałem wówczas życie duchowe, rekolekcje, pielgrzymki, nowicjat).

Mamy też temat dotyczący "rozrywki dla katolika". Co jest wskazane, a co nie. O. Szustak (choć to nie moja "bajka") głosi chyba nawet kazania w oparciu o powieści Rowling. Tutaj duchowni są podzieleni: jedni uważają, że magia itd. to demony, otwieranie się na okultyzm itd., a drudzy, że to bajki dla dzieci, nie ma w nich nic złego, a czasem nawet wręcz przeciwnie (wartości takie jak przyjaźń, lojalność, odwaga itd.).

Można modlić się na różańcu, chodzić do kościoła i w wolnej chwili przeczytać powieść fantasy lub iść do kina. Nie wiem komu może to zaszkodzić. No, chyba, że jak ktoś po obejrzeniu czy przeczytaniu "Wiedźmina" przestanie chodzić do kościoła, zaniedba życie sakramentalne i modlitewne. Wtedy jest problem./

Jednak magię i fantastyczne stworzenia mamy w wielu książkach, filmach i serialach. O, choćby "Czarnoksiężnik z Krainy Oz", "Kopciuszek", "Śpiąca królewna", "Piękna i Bestia"... Nie da się tego zliczyć.

Fikcja literacka i to wszystko.

Przecież katolicy nie oglądają tylko non stop "Pasji", filmów o Św. Janie Pawle II, Św. Siostrze Faustynie, Fatimie itd.

Wiele morderczych sekt w swoich czynach odnosiło się do Biblii - czy zatem czytanie Pisma Świętego jest czymś niewłaściwym? Jasne, że nie. We wszystkim jak radził św. Benedykt z Nursji potrzebny umiar i rozwaga. Znałem zakonników chodzących do kin na HP, czy inne filmy "Władca Pierścieni", "Thor" itd.

Chyba pytanie zasadnicze jest takie, czy taka czy inna aktywność pośrednio nawiązująca do grzechu może jakąś konkretną osobę doprowadzić do grzechu. Czasami ludzie używają terminu "otwieranie furtek szatanowi," ale nie definiują tego, tylko domyślnie zakładają, że każdy wie, o czym mówią. Przeczytałam kiedyś świadectwo niedoszłego księdza który, gdy był klerykiem wybrał się się do kina na film zawierający sceny pornograficzne. Po latach, gdy już dawno zrezygnował z wcześniej obranej drogi, zastanawiał się, czy ten fakt z filmem miał wpływ na jego dalszą drogę życia. Nie pamiętam dobrze już całego świadectwa, ale chyba doszedł do wniosku, że tak było, że te sceny mogły przemienić jego wnętrze "na mniej święte" niż było poprzednio.

Ja z kolei znałem kleryka, który pomstował ile tylko wlezie na wszelkie fantasy, bajki, HP, i inne, a zrezygnował również i to po roku. I nigdy nie oglądał tego typu filmów, nie czytał książek - wręcz przeciwnie. Uczęszczał przed wstąpieniem do zgromadzenia na Msze Święte w klasycznym rycie rzymskim ("trydenckie"), Komunia Święta tylko na klęcząco, negatywny stosunek do Soboru Watykańskiego II i wszelkich "nowinek" w Kościele, grup charyzmatycznych.

Nie miał nigdy styczności z fantastyką, czarami w książce, na ekranie czy pornografią, a jednak odszedł... Powodem odejść z zakonów, seminariów naprawdę bardzo rzadko jest to, że ktoś obejrzał jakiś fikcyjny film. Problemy chyba leżą gdzie indziej.

Ja zawsze lubiłem filmy grozy czy książki (Stephen King), ale nigdy nie dawałem wiary w jakieś ożywione zwłoki (zombie), wielkie jak słonie pająki, machanie różdżką w szkole, której nie ma... dlatego to jest fantastyka.

Podobnie "Wiedźmin". Nie wiem jak się odnoszą do tego akurat filmu duchowni - bo np. z tego co się orientuję, to Kościół nic nie ma do Tolkiena i "Władcy Pierścienia" czy "Opowieści z Narni".

Sachol, może porozmawiaj z jakimś księdzem, podziel się swoimi wątpliwościami, masz swoje sumienie.

Jeden człowiek zobaczy setki filmów o czarodziejach, trollach, wampirach, wilkołakach, skrzatach czy goblinach i będzie dobrym człowiekiem. Nikomu krzywdy nie zrobi, jego życie duchowe nie ulegnie "zepsuciu", nie przedłoży filmów i książek nad Boga.

Drugi będzie tych fantastycznych opowieści unikał, ale prowadził życie niezgodne z Ewangelią, nauczaniem Kościoła. Nie ma po prostu reguły, "złotego środka".

Osobiście nie jestem zwolennikiem doszukiwania się szatana w każdym filmie czy książce, gdzie przedstawione są latające smoki, gadające drzewa czy inne Smerfy

Słyszałam ostatnio, że Papież Franciszek opowiadał o rynku miasta, w którym przebywał. Twierdził, że gdy tam przychodził, widział około pięćdziesiąt rozstawionych stołów, przy których siedziały tzw. wróżki czytające z ręki. Pomyślałam sobie, że to daleko od nas, że u takie osoby by wyśmiano i one nie zdarzają się tak często, ale ostatnio zaszłam do centrum handlowego i tam zobaczyłam młodą modnie ubraną kobietę reklamującą serwis, o którym mówił Papież. Kiedyś szyldy takich osób można było zobaczyć gdzieś po drodze przy jakimś prywatnym domu. Jednak z jakichś względów zaczynają pojawiać się w miejscach publicznych w mojej okolicy. Pewnie jest na nie rosnące zapotrzebowanie, a jeśli faktycznie jest, to warto zastanawiać się, czy filmy ukazujące magię przyczyniają się do tego.

Moim zdaniem to nie wina filmów ukazujących magię. Już tłumaczę dlaczego. Otóż wszelkiej maści "wróżki", horoskopy, tarot, wróżenie z fusów, zabobony, "piątki 13-go", czarne koty itd. istniały na długo przed pojawieniem się chłopca na latającej miotle, Wiedźmina, Calineczki czy Myszki Miki

Ważna jest granica. To fundament. Sam jestem zagorzałym przeciwnikiem czytania horoskopów, czytania jakichś wróżb - np. znaki zodiaku, numerologia, "gwiazdy ci sprzyjają" i podobne brednie. To jest problem. Jak człowiek nie wierzy w Boga, wówczas wierzy w cokolwiek i wszystko zarazem - karty, kryształowe kule, szamanów. Ludzie wydają pieniądze, udają się do "uzdrowicieli", wróżek, pytają co mają w życiu robić, jak postąpić. Pytają każdego, ale nie samego Boga. To grzech jak najbardziej.

W komercyjnych stacjach mamy późno w nocy do wczesnego ranka wróżbitów Maciejów, jakieś horoskopy, wróżki, itd. To swego rodzaju plaga.

Jednak obejrzany w kinie "Wiedźmin" do tego się nie umywa. Pod warunkiem oczywiście, że ktoś sobie z tej fikcji literackiej i filmowej nie zrobi "bożka". Przecież tak naprawdę nie istnieją żadne wampiry, wilkołaki, smoki, wielkie jak konie skorupiaki, centaury, czarodzieje, krasnoludki - to forma rozrywki. Ot tak przenieść się w świat fantazji na jakąś chwilę, oderwać się, rozluźnić.

Nic nie stoi przeszkodzie, żeby po seansie "Wiedźmina" pójść na adorację Najświętszego Sakramentu, pomodlić się koronką do Bożego Miłosierdzia, poczytać Pismo Święte, pojechać na rekolekcje, sięgnąć po żywoty świętych - wręcz przeciwnie.

Wiedźmina nie ma, a Bóg jest... I dopóki On będzie na pierwszym miejscu, to wszystko inne na swoim jak nauczał św. Augustyn.

Myślę, że tyle mam do powiedzenia (napisania). Rozumiem, że ktoś może mieć inne zdanie i woli dmuchać na zimne i to szanuję.

Niby tak a jednak nie do konca. W kontekście ponizszych slów benedykta XVI katolik raczej nie powinnien ogladac filmów pelnych przemocy czy tez scen seksualnych. Tlumaczac ze to tylko rozrywka i nic takiego

"Wszelkie tendencje, by tworzyć programy bądź inne produkty — w tym również filmy animowane i gry wideo — które dla rozrywki ukazują w sposób pozytywny przemoc i zachowania aspołeczne bądź trywializują ludzką płciowość, to perwersja, tym bardziej odrażająca, gdy są to programy przeznaczone dla dzieci i młodzieży. Jak można wytłumaczyć tę «rozrywkę» niezliczonej rzeszy młodych ludzi, którzy rzeczywiście padają ofiarą przemocy, wyzysku i nadużyć? Dlatego wszyscy powinni zastanowić się nad kontrastem między Chrystusem, który «brał dzieci w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je» (por. Mk 10, 16), a tym, «który jest powodem grzechu jednego z tych małych», dla którego byłoby lepiej, «gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi» (por. Łk 17, 2). Ponawiam apel do odpowiedzialnych za przemysł medialny, aby edukowali producentów i zachęcali ich, by strzegli dobra wspólnego i prawdy oraz chronili godności każdego człowieka i umacniali szacunek dla potrzeb rodziny." - Benedykt XVI

Ponizej takze wypowiedz Benedykta dotyczacego Harrego Pottera
"„Dobrze, że wyjaśnia pani sprawę Harry'ego Pottera, ponieważ jest to subtelne uwiedzenie, które oddziałuje niepostrzeżenie, a przez to głęboko, i rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka, zanim mogło ono w ogóle wyrosnąć”.

Obecnie podjelam decyzje nie ogladać Wiedzmina ale nie ze wzgledu na Magie w nim zawarta ale na to ze aby go obejrzec musiała bym wykupic dostep do Netflixa czyli stacji ktora promuje bluzniercze postawy

We "Władcy Pierścieni" też roi się od magii. Harry Potter to szkoła okultyzmu z rytuałami i podawaniem zaklęć. Wiedźmin jako taki magiem nie był, poruszał się jedynie wśród magii. W sumie w bajkach też występowała zawsze magia i czary.
Nie znam produkcji Netflixa, natomiast sama literatura Sapkowskiego o Wiedźminie raczej o okultyzm nie zahacza.

Ja to bym zadał bardziej zasadnicze pytanie: Po co mieć Netflixa?