"„I właśnie to jest moja odpowiedź, drogi Bracie. Działaj dalej, tak jak ty proponujesz, ale jako arcybiskup Monachium i Fryzyngi” – napisał papież w liście do kardynała Marxa. Stolica Apostolska opublikowała odpowiedź Franciszka w czwartek. Marx poinformował 4 czerwca, że dwa tygodnie wcześniej złożył rezygnację na ręce papieża. W swoim piśmie do Watykanu pisał o „martwym punkcie”, w jakim znalazł się Kościół katolicki. "

https://dorzeczy.pl/religia/187746/fran ... marxa.html

Odrzucenie przez Papieża rezygnacji Kardynała Marxa nie napawa optymizmem w kontekście niemieckiej drogi synodalnej. Wygląda na to, że Watykan nie zamierza powstrzymywać niemieckiego Episkopatu przed wprowadzeniem "reform" w nauczaniu KK.

Pojawiają się komentarze że Kard. Marx wyrasta na jednego z głównych kandydatów na następce Franciszka.

Weź, nie strasz... Nie sądzę, by kolejnym papieżem został ktoś tak skrajnie liberalny i jednak, co tu dużo mówić, kontrowersyjny. Nawet w tym dość specyficznym kolegium kardynalskim, jakie kształtuje się za obecnego pontyfikatu. Jego zaangażowanie w proces rozkładu katolicyzmu w Niemczech raczej będzie zawadą niż pomocą. Choć oczywiście fakt, że mimo to pozostaje jednym z najbliższych doradców Franciszka, jest co najmniej dziwny. A rzekłbym nawet, że gorszący.

Ale nie sądzę, by odmowa przyjęcia jego rezygnacji miała jakikolwiek związek akurat z tą tzw. drogą synodalną. Rezygnacja Marxa miała konkretny powód - przypadki nadużyć seksualnych w jego diecezji. Choć wobec niego samego nie ma żadnych zarzutów i pewnie dlatego papież tej rezygnacji nie przyjął.

Zgadzam się z polexitem, że to nie miało związku z Drogą synodalną. Zresztą Marx już od dłuższego czasu nie jest przewodniczącym niemieckiego Episkopatu. Pojawiły się rzeczywiście takie głosy że to wzmacnia reformatorski kurs, ale na czym miałoby to wzmocnienie polegać? To wszystko opiera się na spekulacjach odnośnie tego że papież Franciszek coś tym komunikuje odnośnie zamierzonych reform. A biorąc pod uwagę fakt, iż gest Marxa bardzo się spodobał i entuzjastycznie został podchwycony przez tych co to zwykle Kościół mocno krytykują, to ja osobiście raczej byłabym ostrożna z przyłączaniem się do nich - nawet z innych motywów.

Merss, Ty jesteś w sekcie katolik.pl. O. Adam Szustak jest dominikaninem. Dominikanie to zakon i część Kościoła.

Czasem piszesz tak osobliwie, że lepiej udać, że się nie widzi. Inna logika. Miałeś nie komentować tekstów domorosłej psycholożki, więc trzymaj się tego. Nie rozumiesz. Nie łączysz właściwie faktów i ciągle wpadasz z tego powodu w tarapaty.

W tarapaty? Pracę mam.Kto mówi źle o innym człowieku tego inspiratorem jest szatan.Ja się wyspowiadam i będę mógł iść do komunii świętej. Sekty mogą być w kościele.

Św. Augustyn mówił: idź do wnętrza, zobacz co jest w środku, jaki jest korzeń. Z jakiego korzenia wyrastają czyny: z miłości czy pożądliwości? Czasem z korzenia miłości wyrastają kwiaty, które na zewnątrz wydają się nieładne, surowe. Można mieć piękne zewnętrzne szaty skrojone przez pożądliwość. Miłość czasem dyscyplinuje, czasem miłość da ci w gębę. Pożądliwość zaś da ci grzeszyć, bo nie uprzedzi, że poruszasz się w złym kierunku. Będzie ci schlebiać, bo jesteś dla niego kimś ważnym, np kapłanem. Ukrywano grzech instytucjonalnie, kryto nieuczciwych księży. Trzeci polski biskup płaci za tę układność instytucjonalną. A ilu ludzi odeszło widząc, że nie ma reakcji tam, gdzie być powinna? To dla MK nieważne. On ma swój kodeks etyczny zerojedynkowy. Stosuje go jak mu się coś skojarzy, bez próby dotarcia do tego o czym ktoś pisał.
Tak się czyta człowieka, dochądząc do meritum a nie mierzy miarą krawiecką wyskalowaną w decymetrach, po powierzchni materiału na szatę. I tak nie zrozumiesz..

Lubię ten przykład bo św. Augustyn nigdy w życiu się nie spowiadał.



Niedawno zmarły ks. Orzech mówił,że szóste przykazanie jest dopiero szóste, a wcześniej jest pięć innych.

Każdy odpowie za swoje grzechy. Oczywiście jest też zgorszenie.


Merss, ludzie już na tym forum maja niestety wyrobiona opinię o Tobie i twojej "psychoanalizie".

W jego czasach była nieco inna praktyka spowiadania się. Wtedy Sakrament Pokuty traktowano jednorazowo. Po chrzcie człowiek jest oczyszczony z wszystkich grzechów i raz mu się może przydarzyć obsuwa i wtedy powinien się wyspowiadać. Jak niestety więcej mu się przydarzyło to miał przechlapane. Sakrament Pokuty traktowano wtedy jak taki "drugi chrzest" Mowa tu cały czas o ciężkich grzechach, bo tylko takie można zgładzić w Spowiedzi. Chyba dobrze opisane jest to tu





Pożądliwość serca to nie tylko szóste przykazanie..

Pożądliwość to nie tylko szóste przykazanie bo dziewiąte też. "Nie pożądaj żony bliźniego swego." Sakrament pokuty jest bardzo pożyteczny, ale nie wiemy czy np. osoby zmarłe bez spowiedzi świętej pójdą do piekła. Z Bogiem.

Tego nikt nie wie oprócz Boga. I myślę, że nie powinniśmy się na tym skupiać. Kościół nigdy nie ogłaszał kto został potępiony ale zawsze ogłaszał kto został zbawiony.
Szukajmy Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości.

Dokładnie tak. I sakramentu pokuty i pojednania. Miłosierdzia a nie tylko sprawiedliwości. Czytajmy "Dzienniczek" św. Faustyny.

A ja powiem znowu - nie tylko. Pożądać można także i majątku bliźniego (dziewiąte), z pożądliwości serca łamane są i inne przykazania.
Pożądliwość nie dotyczy jedynie spraw związanych z seksem.

Zapisz się chłopie do Ruchu Czystych Serc to wytłumaczą co to Pożądliwość. Mi już ręce opadają. A nieczystość to co jest, bałwochwalstwo?