Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 7:08 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1272 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61 ... 85  Następna strona
 Kryzys w Kościele 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Zgoda. Ale to skutek, a nie przyczyna kryzysu.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Wt sty 04, 2022 12:54 am
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lut 27, 2021 8:04 pm
Posty: 1165
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
No dokładnie, jest to skutek fajnokatolicyzmu. W/Przy zakonach mamy baseny, boiska, siłownie i inne "przybytki rozwoju duchowego". Jeszcze nie tak dawno w zakonach umartwiało się ciało, dziś trzeba się uśmiechać i mieć kciuki do góry - to nie obraz życia zakonnego, ale jego przykry, postępowy trend.


Wt sty 04, 2022 1:07 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Iustus napisał(a):
No dokładnie, jest to skutek fajnokatolicyzmu.
Jak to wspaniale i wygodnie mieć taką jedną rzecz, którą się wyjaśni wszystko. DLa jednych to Żydzi, dla innych (a bywa że tych samych...) moderniści, masoni, bankierzy itd itp.
W ten sposób nie trzeba się mierzyć z całą złożonością przyczyn i problemów - bardzo wygodne. Dzięki podobnemu redukcjonizmowi powstają sekty, a także rodzą się fanatyczne ruchy polityczne.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Wt sty 04, 2022 1:29 am
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lut 27, 2021 8:04 pm
Posty: 1165
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Barney napisał(a):
Iustus napisał(a):
No dokładnie, jest to skutek fajnokatolicyzmu.
Jak to wspaniale i wygodnie mieć taką jedną rzecz, którą się wyjaśni wszystko. DLa jednych to Żydzi, dla innych (a bywa że tych samych...) moderniści, masoni, bankierzy itd itp.
W ten sposób nie trzeba się mierzyć z całą złożonością przyczyn i problemów - bardzo wygodne. Dzięki podobnemu redukcjonizmowi powstają sekty, a także rodzą się fanatyczne ruchy polityczne.
Pan manipuluje. Nie tłumaczę wszystkiego "fajnokatolicyzmem", po raz pierwszy użyłem tego zwrotu, a Pan mówi, że wszystko tym tłumaczę, na brawo!

Pan w dziwny sposób szuka przyczyn problemów. Zamiast na zgubnych ideach, to Pan się skupia na ludziach, kolektywie, środowiskach. To jest ton dyskusji rewolucji, bo ona potrzebuje zwaśnionych grup, a jak nie są zwaśnione, to trzeba im to wmówić. Nie brnijmy w to, nie grajmy tak, jak nam grają.

Modernizm jest dzieckiem m.in. rewolucji antyfrancuskiej i wyraźną aluzję do niej mamy w encyklice Franciszka "Fratelli Tutti".
Modernizm jest syntezą wszystkich herezji, wpływa dosłownie na każdy aspekt Kościoła i jego nauki - i wpływa na niego bardzo negatywnie. Modernizm to herezja skoncentrowana na człowieku, a nie na Bogu. Modernizm nie mówi o rzeczywistości nadprzyrodzonej, zamiast tego gada o zieleni, klimacie, sprawach zdrowotnych, godności człowieka i tym, że człowiekowi ma być dobrze. Skupia się na sprawach ziemskich a nie boskich. Ten trend jest i widoczny i odczuwalny.
Modernizm zmienia paradygmat, a skoro tak, to musi to rzutować niemal na wszystkim.

Modernizm to nie mit. Kościół wydał liczne encykliki i dokumenty potępiające modernizm oraz mające je zdusić w Kościele. Niestety się nie udało...


Wt sty 04, 2022 3:39 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Dzięki z wspaniałą ilustrację tego, co opisałem w poprzednim poście. Doprawdy, nie mogłeś zrobić więcej, by potwierdzić to, co tam napisałem ;)

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Wt sty 04, 2022 9:29 am
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Barney napisał(a):
Iustus napisał(a):
No dokładnie, jest to skutek fajnokatolicyzmu.
Jak to wspaniale i wygodnie mieć taką jedną rzecz, którą się wyjaśni wszystko. DLa jednych to Żydzi, dla innych (a bywa że tych samych...) moderniści, masoni, bankierzy itd itp.
W ten sposób nie trzeba się mierzyć z całą złożonością przyczyn i problemów - bardzo wygodne. Dzięki podobnemu redukcjonizmowi powstają sekty, a także rodzą się fanatyczne ruchy polityczne.

Tyle że Kościół trochę przestał iść na przekór światu a trochę zaczął się do nich dostosowywać. Nie wiem na ile, ale im bardziej nauczanie Kościoła będzie rozmyte tym mniej będzie pociągać ludzi zmecoznych pustka tego świata.


Wt sty 04, 2022 10:37 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Owszem, jest to JEDEN z elementów.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Wt sty 04, 2022 10:49 am
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm
Posty: 3255
Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Jeśli chodzi o kryzysy powołań w zakonach, to ciężko podjąć analizę w sposób dogłębny i szczegółowy. Warto posłuchać też formatorów i odpowiedzialnych w zakonach za duszpasterstwa powołań.

Pierwsza kwestia, to obecny niż demograficzny. Na pierwszy rzut oka banalny sposób tłumaczenia, ale logiczny. Im mniej ludzi się rodzi, tym mniej z nich w przyszłości zdecyduje się na służbę Bogu w zakonie. Uważam, że to wcale nie jest taka naciągana teza, bo przyszli zakonnicy nie spadają nam z nieba...

Kolejna sprawa (według mnie bardzo istotna), to kryzys rodziny, rozbite małżeństwa, rozwody, które dziś pojawiają się jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Pan Bóg może przekraczać wszelkie granice, ale czynniki zewnętrzne mają olbrzymie znaczenie. Chłopak wychowujący się tylko z mamą (bo tata ma drugą żonę, albo odwrotnie) raczej nie dostrzeże sensu w pójściu do zakonu, który stawia wymagania, a wiara, posłuszeństwo, lojalność, trud na obranej drodze są tam fundamentem. Nie ma wzorców, nie ma miłości, wierności, można zawsze na nowo układać sobie życie, a za murami klasztornymi toczy się życie kompletnie różne od tego jakie miał człowiek w rozbitej rodzinie w "świecie".

Kolejny element to negatywny obraz Kościoła, zawsze w złym świetle - przedstawiany w zdecydowanej większości przez współczesne media. Każdy portal, TVN, GW, Newsweek, nie mówiąc już o NIE czy Faktach i mitach to nagonka i publiczny lincz. Skandale, pedofilia, nadużycia, wyzysk, niemoralny sposób prowadzenia się duchownych, sojusz ołtarza z tronem (w mniejszym lub większym stopniu), o. Rydzyk itd. Mamy tego lawinę, całą masę właściwie dzień w dzień.

Presja środowiska, lęk przed zerwaniem znajomości. Antyklerykalizm jest wszechobecny. Osoby, które czują powołanie zakonne (szczególnie przed 25 rokiem życia) boją się o tym powiedzieć znajomym, kolegom, przyjaciołom. Myślą (często nie bezpodstawnie), że zostaną wyśmiane, zmieszane z błotem, wyzwane od pedofilów, w ogóle niezrozumiane, bo ich bliscy i znajomi mają jak najgorsze zdanie o Kościele. Filmy jak ukazują klasztor, to przeważnie jako miejsce grzechu, rozpusty, tajemnic, układów, wynaturzeń. Choćby film o siostrach Magdalenkach, ekranizacja Imienia Róży itd. Kabarety też nie próżnują, określenia na siostry zakonne "pingwiny", mamy cały szereg określonych zachowań, które jednoznacznie przedstawiają życie klasztorne jako najogólniej mówiąc złe, głupie, bez sensu...

Konsumpcyjny styl życia współczesnego człowieka. Czyli mieć ponad być. A o dawaniu można zapomnieć. Straszny egoizm, byle jak najwięcej się dorobić, mieć super brykę, wyrywać panienki, bawić się na całego, alkohol, inne używki itd. Bieg na oślep. Ogłupienie internetem. Wystarczy spojrzeć na młodych ludzi jadących rano do szkoły czy na uczelnię w autobusie. Każdy z nosem w telefonie. Zaginęły też relacje międzyludzkie, dziś tylko Facebook, Massanger (czy jak to się pisze), Instagram itd. Wypasiony model telefonu, tablet, smartfon, kasa i drugi człowiek do niczego niepotrzebny. Po co, na co?

A w zakonie? Nie ma kasy, nie ma neta w formacji początkowej, nie ma komórki, nie ma "wolności", w klasztorze nikt sobie nie wstaje o której chce, robi co chce, jedzie gdzie chce itd. Mamy dyscyplinę, porządek dnia (ściśle określony), posłuszeństwo przełożonym , obowiązki. Boisko na terenie klasztoru to nie problem. Sport jako sposób rekreacji jest potrzebny i wskazany. O basenach nie słyszałem, żeby były na terenach klasztorów (myśmy w nowicjacie mieli takie wyjazdy, dodatkowo pełniąc rolę opiekunów dzieci, ministrantów). Nie w każdym czynie, który nie jest modlitwą należy dopatrywać się zła. Mamy kamrdułów, którzy mają rekreację, pięć dni w roku nawet oni wyjeżdżają poza erem, nabranie sił, chwilowa odskocznia, regeneracja, odpoczynek jest potrzebny.

Surowość i asceza jako cel sam w sobie to fałszywy obraz zakonnego życia. Wszelkie umartwiania i pokuty bez miłości Boga i bliźniego są Bogu niemiłe. Zauważył to już w V wieku św Benedykt. Współcześni mu ludzie pragnący żyć tylko dla Pana Jezusa nie dojadali, nie dosypiali, stali na słupach, on to wszystko zlikwidował pisząc Regułę, która dała tak naprawdę fundament pod wszystkie zakony i zgromadzenia w chrześcijańskim świecie.
Na pierwszym miejscu jest Pan Bóg, modlitwa liturgiczna, osobista, lektura Pisma Świętego, zaraz potem praca, obowiązki, nauka, te dwie czynności w klasztorach wzajemnie się przenikają i uzupełniają. Jedno bez drugiego na dobrą sprawę nie istnieje... Ale jest też czas na odpoczynek, rekreację, rozmowę z braćmi. Mnich to nie robot, to człowiek z krwi i kości.
W klasztorze nie mieszkają nieskazitelne aniołki, które przez życie idą z pobożną pieśnią na ustach unosząc się metr nad ziemią...Już Apostołowie spierali się między sobą a co dopiero współcześni zakonnicy? Różne charaktery, historie życia, domy, usposobienia, zainteresowania, pasje, poglądy, wady i zalety - to wszystko ma olbrzymi wpływ na relacje jakie wytworzą się we wspólnocie zakonnej.

Wracając do przyczyn kryzysu.
Brak dekomunizacji wśród duchownych. To bolączka. Iluż było takich, którzy wstępowali jako TW w latach 80-tych? Bardzo wielu. Niektórzy naprawdę świetnie grali, udawali, złożyli śluby, przyjęli święcenia a tu bach, 1989 rok, i co dalej? Dokąd mieli wrócić? Pracodawców już nie mieli, system umarł a ich "praca" też. Zostali. Bardzo wielu (znałem taki przypadek osobiście w jednym ze zgromadzeń i nie była to tajemnica a sprawa powszechnie znana). Zaczęła się kalkulacja, tu mam dach nad głową, jako taki szacunek, Mszę odprawię, spowiedzi posłucham, o rachunki martwić się nie muszę, zjeść zawsze co jest, z głodu nie umrę... To brutalna prawda. Oczywiście przez lata formacji wielu się mogło nawrócić.
Tu było odwrotnie niż z Judaszem. Pamiętajmy, że Pan Bóg z każdego zła jest w stanie wyprowadzić dobro. Kiedy dotarło do nich, że w klasztornych piwnicach nie jest przechowywana broń palna dla "bojówek Solidarności", a zakonnicy nie modlą się w kaplicy na pokaz, tylko we wspólnocie jest żywa wiara i miłość do drugiego człowieka, to niejednemu serce skruchą się napełniło. Zrozumieli, że walczą z samym Bogiem, który jest Miłością. Odpuścili. Zostali...

Dziś też zakon próbuje się reklamować jako miejsce trochę fajne i "normalne", o Szustak na swoim kanale nagrywa filmik, w którym gra sobie w jakąś nawalankę na laptopie, kiedyś widziałam taki "spot" karmelitów bosych o powołaniu do Karmelu, "przyjeżdżajcie, tu jest dobre ciasto". To infantylne zagrywki. Do zakonu nie idzie się, żeby dobre ciasto jeść. Ale też nie idzie po to, żeby tylko i wyłącznie umartwiać ciało czyniąc nieustanną pokutę. Nie o cierpiętnictwo chodzi w życiu zakonnym.

Zakony były zawsze jak te plastry na ranę. Ludzie przestali zważać na mistykę, kontemplację, pojawili się karmelici, trzeba było zwalczać herezję powstali dominikanie, nie miał kto zająć się chorymi i cierpiącymi, Pan Bóg daje bonifratrów, są problemy z wychowywaniem i kształceniem dzieci i młodzieży, to zajmą się tym pijarzy, bracia szkolni. Na każdy konkretny okres w historii zakon był lekarstwem. Ich misja, duchowość, charyzmat, sposób życia.

Dziś przyznam szczerze, to się trochę rozmyło. Wiele wspólnot istnieje, bo istnieje. Starają się wrócić do korzeni, ale to ciężka praca. Nadzieja chrześcijańska jednak nie pozwala na poddawanie się. Największy boom powołaniowy w zakonach i seminariach mieliśmy podczas pontyfikatu św Jana Pawła II - wtedy faktycznie furty klasztorów się nie domykały. Być może brak dziś takiego odniesienia do autorytetu, świętości i pełnego zaangażowania człowieka, który przyciąga nie do siebie, ale samego Boga...

_________________
"Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI


Wt sty 04, 2022 5:32 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Doskonały komentarz, Mniszku. Oczywiście, trudno we wpisie na forum zawrzeć wszystko, ale to jest naprawdę dobre.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Wt sty 04, 2022 6:30 pm
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm
Posty: 3255
Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Zmieniły nam się też funkcje poszczególnych zakonów. Dawniej klasztory były "samowystarczalne" w tym sensie, że zakonnicy nie angażowali się zbytnio w prace poza domem zakonnym. Choć jednymi z pierwszych misjonarzy byli bardziej zamknięci na świat benedyktyni.

Dziś trzeba się liczyć z nowymi okolicznościami, często klasztor to taki punkt wspólny, w którym zakonnicy się gromadzą na posiłki, poranne i wieczorne modlitwy, bo cały dzień pracują poza klasztorem. Kiedyś o Hejmo dominikanin (z tego co wiemy TW) zwierzał się swoim mocodawcom (nie tym z zakonu rzecz jasna) jak to wielkim błędem było zajęcie się przez zakony duszpasterstwem parafialnym prowadzeniem parafii itd. Od tego według niego powinni być tylko księża diecezjalni. Ja się z tym nie zgadzam. Owszem, o ile to możliwe parafie nie powinny być przy domach formacyjnych, np przy nowicjacie, żeby młodych adeptów życia zakonnego nie angażować w pracę przy kościele parafialnym (np zbieranie kolekty, prowadzenie różańca dla parafian, funkcja kościelnego itd). Na to przyjdzie czas (formacja zwłaszcza teraz trwa spory czas). To powinien być przede wszystkim czas pustyni, odosobnienia i intensywnego życia modlitewnego, wewnętrznego. Ciężko o takie warunki jak co chwila ktoś dzwoni domofonem, na furtę, bo szuka takiego ojca, bo chce klucz do świetlicy, salki katechetycznej, bo trzeba kościół otworzyć na próbę chóru itd. Młodym to się nudzi, nie podoba, za bardzo są już na starcie angażowani w życie parafii, wśród ludzi. I potem nie ma tego pięknego głodu do duszpasterstwa kiedy od pierwszych chwil życia w klasztorze niemal "wszystko wiesz" i nic cię nie zaskakoczy, obowiązki powszednieją... Nie wszystko naraz i nie wszystko od razu. Takie jest moje zdanie.

I kwestia chyba najważniejsza, od której powinienem zacząć. Brak modlitwy i wiary w jej skuteczność w codziennym życiu. Dla wielu to klepanie pacierza, zdrowaśek, przykry obowiązek, nuda... Św Benedykt od początku zaznaczał, że to "najpotężniejsza broń", podobnie św Bernard z Clairvaux. Jeżeli nie ma modlitwy, relacji z Panem Bogiem, stawiania Pana Boga na pierwszym miejscu, to wszystko się rozlatuje jak domek z kart.
Dotyczy to nawet zakonników z dłuższym stażem. Wypalają się, odchodzą, rezygnują, bo nie było modlitwy. Tej prawdziwej i pięknej, płynącej z wnętrza serca. Owszem, praktyki zewnętrzne, brewiarz, różaniec, ale to stanowczo za mało.

Obowiązki i ćwiczenia duchowe spełniam - powiedział pewien karmelita bosy, uczony, który przeżywał kryzys.
Nie o to ojca pytam. Pytam czy ojciec się modli - odparł psycholog, do którego zakonnika wysłali przełożeni widząc, że jego kondycja duchowa szwankuje... Tu tkwi być może główna przyczyna.

Papież senior Benedykt XVI mówił dosadnie do osób konsekrowanych. Zakonnik nie ma być specjalistą od budowy kościołów, plebanii, domów zakonnych, architektury, historii, muzyki, psychologii. To ma być "specjalista od MODLITWY". Przede wszystkim "człowiek modlitwy". Jeżeli tej specjalności zabraknie, to wszystko inne się zawali.

Tak jak poruszanie się w zakonie tylko w przestrzeni zakazów, nakazów, obowiązków jest zawracaniem głowy, jeśli nie wskoczy się o poziom wyżej i w życie zakonne nie włączy się perspektywy Miłości. W przeciwnym razie pojawi się rutyna, monotonia, stres i nerwice, kandydat nie wytrzyma presji. Bez miłości, i bez modlitwy zakon traci rację bytu.

Tyle tytułem uzupełnienia. Taka "mniszkowa analiza". Być może nie do końca trafna i w pełni wyczerpująca, ale ufam, że jednak całkiem po omacku nie błądzę...

_________________
"Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI


Wt sty 04, 2022 8:08 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lis 16, 2013 8:53 pm
Posty: 2540
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Ja bym dodała do tego co napisał mniszek_pospolity znikomy aktualnie wpływ Kościoła na opiekę i wychowanie dzieci, przynajmniej w Europie, a w efekcie znikomy wpływ na wyławianie i wspieranie tych którzy wykazują powołanie do kapłaństwa, czy stworzenie bardziej dogodnych warunków do tego by jakiś chłopiec czy młodzieniec mógł swoje powołanie do kapłaństwa w ogóle w wolności odczytać. W Polsce to nie jest może tak zauważalne bo nadal istnieje pewne społeczne zapotrzebowanie na dostarczenie ze strony instytucji kościelnych materialnego wsparcia i opieki tym dzieciom, które nie otrzymują jej w pełni w obrębie własnej rodziny. A wspólnoty ministrantów są w niemal każdej parafii. Ale w starzejących się a bogatszych krajach Europy zachodniej, problem zastępczej pieczy nad dziećmi został zagospodarowany praktycznie w pełni przez państwo i jego instytucje. Może w konsekwencji takich a nie innych realiów Kościół tam przestrzeń dla swojego działania widzi raczej w pomaganiu seniorom seniorów - jak już napisałam w tym wątku bywałam i bywam w różnych kościołach, częste są tam rożne zajęcia organizowane dla osób starszych, np. angielski 60+, czy joga dla seniorów, tak, tak... Abstrahując od korzyści czy braku korzyści takich aktywności dla duchowej formacji, to tak czy siak, takie czy inne formy wspierania seniorów kuźnią powołań kapłańskich nie staną się z przyczyn oczywistych. A ministrantura jest w zaniku. To z kolei na pewno można usprawiedliwiać tłumaczyć prozaicznymi względami, tym że księży jest mało, parafie bywają duże, ale myślę że przyczyna jest dużo głębsza, dużo poważniejsze bo związana z pewną desakralizacją liturgii w praktyce. W efekcie nie ma tam za bardzo sensu czy uzasadnienia dla specjalnej służby liturgicznej, no bo i po co skoro przecież przeczytać słowo Boże na Mszy może randowmowy parafianin, niekoniecznie lektor, od organisty niewykluczone że lepiej sprawdzi się jakiś flecista, chłopak z gitarą, albo lokalny zespół muzyki dętej, a jakieś panie czy panowie przygotują to co trzeba bez nadzoru księdza. Albo ksiądz sobie sam przygotuje wszystko. Naturalnie na Mszy bywają i ministranci czy ministrantki, ale przyznam że z reguły ich obecność mnie raczej drażni. Staram się nie na patrzeć jak się plączą po prezbiterium - bo często zachowują się tak jakby byli z przypadku czy jakieś łapanki, nie wiedzą co i kiedy robić, naśladują najbardziej wyrobionego wśród siebie, czekają na jakiś znak księdza, czy w ostateczności podpatrują wiernych. Oczywiście bywali i ministranci którzy sprawiali bardzo pozytywne wrażenie, w jednym przypadku miałam możliwość poznać lepiej księży którzy pełnił posługę w parafii i mam dobre zdanie o ich formacji. Toteż moim zdaniem sprawdza się tu powiedzenie że ryba psuje się od głowy. Zatem osobiście niczego specjalnego gdy chodzi o liturgię nie spodziewam się po księdzu który np. sprowadza bębniarza z jakiejś egzotycznej wyspy, by swoim bębnieniem wprowadził w odpowiedni klimat zgromadzonych na Mszy - była jakaś akcja pomocy tym wyspiarzom czy coś. Reasumując - moim zdaniem kolejna przyczyną kryzys powołań jest kryzysem samego kapłaństwa.


Wt sty 04, 2022 9:20 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm
Posty: 3255
Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Opinia 92-letniego mnicha i kapłana od 68 lat.

O Leon Knabit OSB

Kościół wyraźnie gaśnie...

https://www.tysol.pl/a77278-O-Leon-Knab ... esmy-wyspa

_________________
"Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI


Cz sty 13, 2022 2:20 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): N lip 12, 2020 12:12 pm
Posty: 372
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
YZ napisał(a):
A teraz podkreśl w tym cytacie to, co napisałeś


Jesteś upośledzony?

merss napisał(a):
Tak. Klepanie pobożnościowych formułek może nic nie dać


Jak ktoś się modli bo chce wierzyć w Boga to co?


Cz sty 13, 2022 8:08 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Cytuj:
Jak ktoś się modli bo chce wierzyć w Boga to co?

Jeśli chce wierzyć, ale nie szuka w tym interesów, to mamy modlitwę. Może trwać dziesiątki lat. Da Bogu terminowkę? Zdarza się jednak, że są dawane i Bóg odpowiada. A jeśli nie odpowie?


Cz sty 13, 2022 8:15 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 14, 2010 12:50 pm
Posty: 20596
Lokalizacja: Rzeczpostpolita Polska
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kryzys w Kościele
Suzuja napisał(a):
YZ napisał(a):
A teraz podkreśl w tym cytacie to, co napisałeś


Jesteś upośledzony?

I mamy ad personam, czyli zdałeś sobie sprawę z faktu, że jest spora różnica między tym, co zapisano w dokumencie I Soboru Watykańskiego, a Twoimi słowami.


Cz sty 13, 2022 8:20 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1272 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61 ... 85  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL