Terremoto z tego co piszesz wynika, że współcześnie łatwiej jest się zbawić. Kiedyś więcej było zakazów. Czy Ci się to wydaje "sprawiedliwe"? A może należałoby współczuć Świętym, że takie umartwione życie mieli a gdyby urodzili się kilkaset lat później mogliby żyć łatwiej a na jedno by wyszło?
Ja sobie to wytłumaczyłam tak, że Święci byli niezwykłymi ludźmi i wariatami w pozytywnym sensie dlatego robili coś co uznalibyśmy za przesadę.

Dawniej były inne praktyki które przecież były środkiem a nie celem samym w sobie.Myślę że nie wszystko da się przełożyć na dzisiejsze czasy w szczególności gdy chodzi o życie osoby świeckiej,przecież nawet w zakonach się zmieniło jak kolega wyżej opisał.Zresztą święci umartwiali się z miłości do Boga a to inna sprawa niż umartwienie dla samego umartwienia,ponadto myślę że duch życia surowego i umartwionego jest też pewną łaską i jeden daje z siebie wiecej drugi mniej w tej sferze...Jednak co do pewnych rozrywek warto byc powsciagliwym gdyz sam Pan Jezus mówi w kontekście grzechu nieczystości (Mt 5,28) aby odciąć prawą rękę i wyłupac oko czyli umartwic się w działaniu i wzroku(patrzeniu). Skoro z bojaznia mamy zabiegać o własne zbawienie to często pewna "przesada" jest konieczna ba wręcz polecona przez Jezusa.Jeśli ktoś grzeszy myślami idąc na dyskoteke/plaże itp to powinien nie iść bo ważniejsze jest zachowanie wolności od grzechu lecz nie dotyczy to przecież wszystkich,to często sprawa sumienia.

Dzięki, Mniszku.

Nie, Sanato, nie jest moją intencją napisanie, że łatwiej dziś jest się zbawić. Nie mam prawa do porównań ani kompetencji w tym względzie.
Po prostu realia życia są inne, realia społeczne, materialne, a w jakiejś mierze: rozumienie religijności.
Pan Bóg ten sam, Ewangelia też, istota dobra i zła również.
"Opakowanie" inne. Zauważ, że mamy do dyspozycji inne środki i inne formy ryzyka (kiedyś np. nie bylo dostępu do pornografii przez Internet), ale sedno, np. "nie cudzołóż" i "nie kradnij" pozostają jak niegdyś. Trzeba nadal być uważnym, czuwać nad swoim sercem, dostosowywać mądrze środki, praktyki do celu (Por. to, co pisze Artur96).
Świat się rozwija (jakkolwiek zmiany nie zawsze są świetne), np. możesz się uczyć i masz prawa wyborcze, możesz sama decydować o swoim zamążpójściu itd. Kościół też się przecież zmienia. Rozwija się znajomość człowieka...
Formy pobożności, niegdyś akceptowane, dziś rozumiemy niekiedy jako udziwnione lub szkodliwe.
Dziś rozumiemy, na przykład, że pogarda do ciaa, skrajne niszczenie własnego ciała, bez rozumnego umiaru, po to, by je niszczyć jako potencjalną siedzibę zła, Bogu się nie podoba. Dziś rozumiemy, ze złem jest radykalne oszpecanie się ze względu na Boga i nie należy zachowywać się jak niewątpliwie wielka święta, patronka Europy, Katarzyna ze Sieny, która próbowała poparzyć się radykalnie w gorących źródłach, aby się ludziom nie podobać. Dziś obruszamy się, czytając o tym, jak św. Małgorzata z Cortony narzucała wielkie posty i oddalenie od siebie synkowi w wieku przedszkolnym, ze wzgl. na swoiście rozumianą ascezę...