No to dla niewierzących, którzy nie szukają Boga, Kościół nie ma niczego do zaoferowania. Tak było i będzie.
Swoją drogą, to sądziłem, że rozmawiamy o wierzących...


Nie. To argument "ta młodzież wpatrzona w smartfony i tablety". Przejrzyj sobie artykuły w internecie i filmiki, które są przy nich zamieszczane. Teksty króciutkie, a nagrania mające po kilka minut. Dlaczego? Bo człowiek doby tabletu i smartfona nie jest w stanie dłużej wytrzymać.


Nie każdy ma talent oratorski na poziomie św. ks. Vianney'a. Można przekazać wiedzę jak powinno wyglądać kazanie, ale oczekiwanie, że każdy ksiądz będzie mówił genialne homilie jest naiwnością. Łatwiej jest jednak narzekać, że "kazania są na opłakanym poziomie" niż się wsłuchać i jednak czerpać nawet z tych kiepskich jakąś naukę.


Duszpasterstwa, z tego co pamiętam, są dla wierzących i kontynuują katechizację.


Katecheta ma przekazywać wiedzę na temat wiary i nauczania Kościoła, a nie wychowywać w wierze. Od wychowania w wierze są rodzice.
Zrozum: Jeżeli rodzice nie przekażą wiary dziecku, kiedy jest jeszcze małe, to katecheta czy ksiądz, który ma na głowie np. 20 osób na katechezie, tego nie zdoła zrobić.

Nie widze zadnego problemu w utracie wiernych. W kazdej dziedzinie sa artysci i wyrobnicy - w sporcie, nauce, sztuce, wszedzie. W KK byli, sa i beda swieci kosciola. Skojarzyli mi sie adresaci: "Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła," w porownaniu z tymi ktorzy przez wieki powtarzali, powtarzaja i powtarzac beda: "posluchamy cie innym razem". Przeciez latwiej mowic "panem et circenses" niz "per aspera ad astra".

Jak powiedział ś.p. ks. Tischner, "Nie spotkałem w moim życiu nikogo, kto by stracił wiarę po przeczytaniu Marksa i Engelsa, natomiast spotkałem wielu, którzy ją stracili po spotkaniu ze swoim proboszczem". Skandale pedofilskie (bardziej ich tuszowanie przez hierarchię niż samo molestowanie), niesławna wypowiedź abp. Michalika o dzieciach kuszących księży, biskupi otaczający się luksusami, załatwianie zaprzyjaźnionym celebrytom unieważnienia małżeństwa... to wszystko odpycha ludzi od Kościoła.

Piękne hasło. Piękne.
Tylko w życiu jest inaczej. Ja znam wielu poddanych lekturze Marksa w szkołach z internatem. Gdzie trafiali młodzi. 12 -13 latkowie i byli poddawani skutecznemu praniu mózgów.

To wszystko prawda, natomiast odchodzenie od KK idzie bardziej z kierunku ogólnego odchodzenia od wiary w Boga.

Kto traci wiarę w Boga szuka chętnie sytuacji, które mu tą utratę podtrzymają np to zepsucie moralne w hierarchii kościelnej o której pisał pachura.

Jeżeli Szanowny Kolego uważasz, że to jest dowód, to tym dowodem przekonaj Kubę02. On cały czas szuka dowodu

Mam taką myśl, która od dłuższego czasu we mnie pracuje i chyba pierwszy raz, tak roboczo się z nią zmierzę tu i teraz. Tzn. postaram się ją właściwie wyartykułować. Otóż jakiś czas temu, dla potrzeb dyskusji zacząłem pisać list na wzór tych, które pisali apostołowie w pierwszych wiekach. Z łatwością odtworzyłem wstęp, po czym wyłuszczyłem meritum o które mi chodziło. Chłopak nie mógł wcześniej zrozumieć mojej intencji i to był najprostszy sposób.

Początek brzmiał mnie więcej tak.

"Brat Jozek, do umiłowanego w Panu brata Pawła. Łaska i pokój od Boga, naszego Ojca, i od Pana Jezusa Chrystusa niech zawsze będą z tobą..."


Napisałem to dla potrzeby chwili, ale ta chwila i słowa zostały ze mną na dłużej. Ponieważ moc i serdeczność ukryte w tym pozdrowieniu, poruszyły moje serce. I stało się tak pomimo że chłopaka wcale nie znałem, a samo pozdrowienie było zapamiętaną regułą. Dlaczego się tak stało i spotkało mnie to doświadczenie, na które nie miałem najmniejszego wpływu ? Myślę że właśnie dlatego, bo takich słów dzisiaj już nikt nie używa. I nie tyle co chodzi o formę, ale o moc miłości w nich zawartą. Więc gdybym miał na koniec zrobić jednak ten odnośnik, to bym napisał że to chyba przez to, bo

- miłość w nas wygasa

To bardzo nierozsądne podejście. Czy moje zbawienie to jest jeden ksiądz? Jak ktoś utrzymuje,że nie chodzi do Kościoła bo proboszcz coś tam zrobił, to pożal się .... Pozdrawiam

Powodem odejścia ludzi z KK a szerzej od Boga jest też zwiekszenie się dobrobytu i gamy przyjemności ziemskich. Gdy ci dobrze na Ziemi to już nie tęsknisz za życiem po śmierci, nawet cię odpycha, bo jest równoważne z zabraniem ci ziemskich przyjemności.
Nie znam takich badań, ale podjerzewam, że ludzie nieszczęśliwi, chorzy, głodni są częściej wierzący, bo wyczekują śmierci i życia wiecznego.

Dlatego uważam że np pieśń: "Od powietrza, głodu, ognia i wojny... Wybaw nas Panie" jest lekkomyślna.

Jedyny, logiczny wniosek jest zaś taki: dla dobra Wiary należy Szanownego Kolegę poddać torturom

Oczywiście mogę nic nie pisać tylko że zupełnie nie mogę pojąć zawiłości logiki Wespecjana. Ucieka od tematu i pisze rzeczy osobliwe.

Odpowiedziałem Wespecjanowi przykładem . Czasem jeden celny przykład więcej wyjaśnia, niż cała strona filozoficznych wywodów.

Wesprcjanin to osobny temat. Przypadek kliniczny. Nie warto zawracać sobie głowy. Moim zdaniem jest tylko po to na forum żeby wszczynać awantury. Znaleźć jego wpis merytoryczny to jak z koniczyna o pięciu liściach.
Jego sposobu myślenia nie rozumie nikt. Zwłaszcza ze wielokrotnie sam sobie zaprzecza. A jak go przycisnąć o źródła informacji to ucieka do ogólników typu wszyscy wiedza, jego znajomi mówią itp. Ostatnio twierdził ze są masy imigrantów muzułmańskich we Wrocławiu i Poznaniu. Jak przycisnąłem w jakich dzielnicach bo znam te dwa miasta to uciekł i ze potwierdzi jak porozmawia ze znajomymi. To ktoś prawie jak troll. Jak przegnie z trollowaniem to poleca kary.

Znasz takie powiedzenie "w okopach nie ma ateistów"? Albo "Jak trwoga to do Boga"?