Nawet w obrębie jednego kraju potrafi być roznie.
Pamietam jeszcze długo czas przed pandemia byłem w okolicach Przemyśla . W okolicy jest dość dużo prawosławnych i unitow. Tam w Kościołach dużo częściej niż na pozostałym terenie udzielana była Komunia pod dwiema Postaciami niż np na ścianie zachodniej gdzie najczęściej bywam w Kościele.

Bergamotka, dzięki za tekst.

Mnie się wydaje, że to jeden z objawów osłabienia katolicyzmu i wnikania w to miejsce protestantyzacji. Na płaszczyźnie gestów.

Arwena, mnie(osobiście) nie stanowi to, że ktoś tak się modli, ale jeżeli modlimy się wspólnie, to powinniśmy być w zgodzie ze wspólnotą w postawie ciała też, a zalecenie jest takie jak w tekście, który przytoczyła Bergamotka. Czyli sprowadza się to do posłuszeństwa ukochanemu Kościołowi.

Chyba że! ksiądz zaleca przyjmować Ciało Chrystusa na stojaka i na dłonie, to wtedy oczywiście nie ma zgody, bo taki kapłan chyba niestety ma zaćmienie jakieś i zapomina Kto jest najważniejszy i co z tego wynika,  a za bardzo skupia się na śmierci, chorobach i innych takich i  na człowieku, ogólnie doczesności.  
A osłabianie wspólnoty to wystawianie jednostek na pożarcie złego. 

(to są moje gdybania, żeby nie było)

Nie potrafiłabym powiedzieć jakie gesty świadczą o tym, że ktoś jest autentycznym katolikiem, a kto nie, jednak ujednolicone zachowanie na Mszy to co innego. Jest sprawa posłuszeństwa zaleceniom Kościoła, ale te pewnie nie są wszystkim znane. Nawet nie wiem czy ci, którzy obecnie chodzą na Msze specjalnie dla wspólnot są informowani o tym, dlaczego wśród nich jest zwyczaj otwartych dłoni, i powinni tego gestu nie praktykować na Mszach dla ogółu. Mnie tego nikt nigdy gdy nie tłumaczył, ale przyjmowałam, że jak przychodzę do nowego środowiska, to tam pewnie są takie zalecenia.

wskazanie, że w „normalnych” mszach z ludem ręce rozkładają jedynie celebrans i koncelebransi znajduje się w polskim suplemencie do WMR, nr 32:

https://vademecumliturgiczne.pl/2016/08 ... ania-owmr/

sachol,
Jeśli ktoś przejrzy wątek od wpisu bergamotki https://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?p=1178250#p1178250, to może wyciągnąć wniosek, że praktyki są różne dla różnych krajów, a nawet w ramach różnych krajów są różne dla różnych wspólnot. Dlatego będąc na Mszy w dla mnie nieznanym środowisku przyjmowałabym ułożenie rąk tak jak inni i powstrzymałabym się od sądzenia, że jakiś sposób trzymania rąk przez innych rozbija wspólnotę Kościoła. Starałabym się nie osłabiać mojej wiary, czy wiary ludzi, z którymi w danej sytuacji przyszłoby mi się modlić.

Uważam, że ze względu na to, że jednak obecnie dużo ludzi podróżuje, dobrze by było by powstało jakieś zestawienie różnic występujących na Mszach dla różnych krajów. U nas np. obecnie w ogóle nie ma przekazania sobie znaku pokoju (jednak niektórzy w tym momencie sami go sobie przekazują, chociaż kapłan nie wypowiada należnych słów), i nawet nikt nie zaproponował, że można skinąć głową w stronę innych wiernych, a przecież np. w Polsce tak się robiło i nie było uścisków dłoni w tym momencie. W sumie widziałam już na Mszach skinienie głową na prawo i na lewo, uścisk dłoni z ludźmi dookoła stojącymi, uniesienie całej dłoni, zamachanie dłonią do innych, [url-https://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?p=1178250#p1178250] uniesienie dłoni i ułożenie palców w literkę V[/url], poza tym wędrowanie po kościele i uściski dłoni z kim się da, a także uściski całym ciałem na misia tak jak przy przywitaniu.

W Polsce są wyraźne wskazania ze wierni nie rozkładają rąk. Ale to już wina kaplanów że sami nie znają wytycznych i nie edukują wiernych.
O znaku pokoju tez są wyraźne wskazówki KEP

Link

https://deon.pl/wiara/duchowosc/znak-po ... zac,437510

W takim razie zapytam, czy kapłan może w czasie udzielania Komunii zwracać się po nazwisku czy/i imieniu do ludzi, którym Komunii udziela, tzn. np. czy zamiast

"K.: Ciało Chrystusa.
W.: Amen."

czy mogłoby być:

"K.: Pani Kowalska, oto Ciało Chrystusa.
W.: Amen."

?

Spotkałam się z taką praktyką w USA, ale jeszcze szukam upewnienia, czy to jest dopuszczalne.

Nie ma w tym jakiegoś poważnego błędu w sferze teologicznej, to nie ta sytuacja w której sakrament jest nieważny.

Ale jest to wyraz nieposłuszeństwa Kościołowi, który w wypadku Liturgii jest czymś niszczącym jej wyraz - o to chodzi, żeby czynić Liturgię tak jak Kościół, bo w jego imieniu. Msza zawsze należy do całego Kościoła, nigdy nie jest prywatną sprawą księdza.

Co byście zrobili na moim miejscu, gdybyście usłyszeli z usta kapłana przy Komunii swoje imię czy nazwisko?

Można porozmawiać po Mszy że zmiana mszału jest niedopuszczalna. Ale raczej marne szanse że poskutkuje. Można zglosić do biskupa lub poszukać innej parafi co pewnie za granicą jest utrudnione.

Nie wykluczam, że porozmawiam, ale jeśli to zrobię, to nie będzie dla mnie łatwe zadanie, bo zwyczajnie głupio mi. Poza tym ludzie wokół mnie nie widzą problemu. Na razie przemodlę tę sprawę.

Tak jest w prawosławiu. Pytają o imię zanim podadzą Komunię św.

Co prawda mam znajomych prawosławnych, ale nie widziałam, że mają taką praktykę z podawaniem imienia. Wczoraj u mnie na Mszy już nie było zwracania się po imieniu. Być może sprawa z nieważnym chrztem dot. ks. Hood'a była na tyle głośna, że wyciągnięto z niej wnioski dot. innych sakramentów.

Skoro wspomniałaś o prawosławiu, czy orientujesz się, czy ze względu na COVID-19 używają oni teraz jednej łyżeczki na jedną osobę przy podawaniu Krwi Pańskiej?

Swoją drogą ciekawe, ponieważ podczas udzielania innych sakramentów chrztu św, małżeństwa, bierzmowania; jesteśmy wzywani po imieniu.

Chrzest bierzmowanie czy małżeństwo to sakramenty jeden raz przyjmowane. Taka drobna i zasadnicza różnica.