Na wstępie zaznaczam, że oczywiście nie mam myśli samobójczych, depresji ani nic z tych rzeczy.
Moje pytanie brzmi, czy np. w warunkach wojennych w obliczu bolesnej egzekucji samobójstwo w celu uniknięcia męczarni to grzech?

Samobójstwo najczęściej jest wynikiem jakiś sytuacji krańcowych - depresja, ból, strach. W czasie wojny może też być i jeszcze jeden powód - samobójstwo by uniknąć zdradzenia ważnych informacji o innych osobach pod wpływem tortur, czy zastosowaniu jakiś środków chemicznych - być może (ale to takie tylko być może) jest to jakieś usprawiedliwienie.
Jaki jest stopień winy takiego samobójcy? To chyba jedynie Pan Bóg może rozstrzygnąć. My - żywi już nie.

Życie człowieka zależy od Boga, ale On wie co się stanie w przyszłości. On wie, że ktoś się zabije. Podobnie dla Judasza byłoby lepiej, gdyby się nie narodził jak mówi Pismo. Zdradził Jezusa, a potem powiesił się na gałęzi. Jeżeli coś komuś jest pisane, to nie ma na to wpływu. Tak więc jeżeli Judaszowi i każdemu innemu samobójcy była pisana taka śmierć, to tak miało być. Niezbadane są wyroki Boskie. Tak być musiało. To chyba proste. Wielu ludziom, którzy się nawet jeszcze nie narodzili jest pisane Piekło. Bóg zna przyszłość i wie co będzie.

Błąd. Nic nikomu nie jest "pisane". Każdy sam decyduje o swoim losie. Także samobójca.

Ludzie psychicznie chorzy, którzy się zabijają, albo Żydzi w Oświęcimiu nie decydowali o swoim losie. Tak więc nie każdy decyduje o swoim losie. Poza tym gdyby było tak jak piszesz to oznaczałoby, że pomimo iż Bóg zna przyszłość to w nią nie ingeruje, a więc również nie wysłuchuje modlitw. To jest deizm. Bóg stworzył świat i pozostawił go samemu sobie.

Kolejny błąd. Jest różnica między osobą w obozie koncentracyjnym, która poszła na druty, bo nie wytrzymała lub czekała ją śmierć, a posłaną do gazu. Po drugie, kwestia wysłuchiwania modlitw to coś zupełnie innego niż wszechwiedza Boga. To, że Bóg wie, jaka będzie przyszłość, nie oznacza, że decyzja podjęta przez człowieka (np. o samobójstwie) była mu "zapisana".

Judaszowi był zapisany jego los. O ile się nie mylę Stary Testament wspomina o tym, że "dla tego człowieka lepiej by było, gdyby się nie narodził."

Nie. Nie był. Chrystus znał przyszłość Judasza, ale to była decyzja tego Apostoła, że najpierw zdradzi Zbawiciela, a potem się powiesi.

Ale żeby Słowo Boże zostało wypełnione, musiał się pojawić ktoś kto to zrobi. Wypadło na Judasza. Czyli musiała pojawić się osoba, która zostanie poświęcona do tego celu, bo tak było przepowiedziane.

Nikt nie został poświęcony. Przebije się do Twojej świadomości informacja, że to był wolny wybór Judasza, a nie posługiwanie się tym Apostołem jak marionetką?

A o tym "wolnym wyborze" Judasza Bóg wiedział od zawsze.

Dociekliwy, czy jeżeli powiem, że jutro będzie słonecznie, to to znaczy, że tak było nam już pisane czy też raczej z powodu różnych czynników po prostu jutro będzie słonecznie?
(przykładowo)

Problem polega na tym, że Ty nie znasz przyszłości.

Jeżeli jutro będzie słonecznie to oznacza, że Bóg tak chce. Tak czy nie?

No ale gdybym była meteorologiem, to mogłabym powiedzieć to z pewnością np. 95%.

A jaki interes może mieć Bóg w pogodzie, kolokwialnie mówiąc?

Jeżeli jutro będzie słonecznie, to pewnie to wynika z różnych czynników geograficzno - meteorologicznych. I tyle.

95% to nie 100%.

To jaki sens mają ludzkie modlitwy o deszcz, jeżeli jest susza, albo o słońce, jeżeli ciągle pada? Twierdzisz, że Bóg nie ma żadnego wpływu na pogodę?