Bog nie tylko daje szczescie ale rowniez potrzebne laski.Jesli bedziecie chodzic do kosciola uczestniczyc w Echarysty Bog z pewnoscia wam to wynagrodzi.Chodze teraz na rekolekcje odnowy i mowia tam, ze nikt na nich nie znalazl sie przypadkowo ale jest zaproszony przez samego Jezusa.Aby przyznac mu potrzebne laski.Dla kazdego podobno cos przygotowal.Na tych rekolekcjach byly swiadectwa osob ktore po nawroceniu np wybudowaly dom, zerwaly z narkotykami.Takze Bog nie tylko obdarza szczescirm takim bezwarunkowym, ponad podzialami, plynscym prosto z serca i wynikacym z milosci do Boga ale rowniez laskami tylko trzeba sie na nie otworzyc.Bog wynagradza wszelkie dowody milosci do niego chociazby poprzez uczestniczenie w grupach i zgromadzeniach modlitwenych.

PHY, a może posłuchasz tego kazania:
http://www.youtube.com/watch?v=agZurPetCqE

Wydaje mi się, że może Ci być pomocna, ale może się mylę.

Nie piszesz nic, czy nawracając się, zacząłeś się również modlić. To jest wg mnie podstawa bycia katolikiem. Ta kwestia, czy odmawiasz poranny i wieczorny pacierz będzie decydowała w dużej mierze o jakości twojego dnia. Wiem z osobistego doświadczenia, jak wielka to różnica. Modlitwa sprawia, że życie w rodzinie staje się harmonijne, znikają kłótnie, tworzy się sens. Tworzy się autentyczna jakość życia.
Ja też byłam kiedyś ogromnie sfrustrowana życiem rodzinnym. Modlitwa to odmieniła.
Mężczyźni mają niekiedy negatywne podejście do modlitwy. Myślą, że chwila, dosłownie chwila poświęcona Bogu (tzw. "modlitwa własna") zastąpi cały pacierz. Tak jednak nie jest. Na to też chciałabym zwrócić uwagę.
Nie do przecenienia jest modlitwa różańcowa. Usłyszałam kiedyś w kościele świadectwo pewnego lekarza, który, ciężko chory na nerki, bez pracy, bez perspektyw na cokolwiek w życiu , regularnie podłączony na stacji dializ w szpitalu, zwykł był odmawiać różaniec. "Bo co innego miał robić". Ta modlitwa przemieniła całe jego życie. Udało mu się z żoną pojechać do Rzymu i wziąć udział w audiencji z Papieżem J.P.II. A potem wszystko potoczyło się jak lawina: Dostał dawcę - co było niezwykłym łutem szczęścia i przeszedł operację. Wcześniej był bezpłodny - teraz urodziły mu się dzieci. Wybudował dom. Jego życie zmieniło się o 180 stopni.
Różaniec działa jak dynamit. Odmawiając go doświadczysz ogromu zmian w życiu.
Jeśli Cię to zainteresuje, polecam stronę: www.pompejanska.rosemaria.pl (liczne świadectwa osób, które modliły się na różańcu odmawiając nowennę pompejańską).
Wierzę, że wraz z praktykowaniem modlitwy doświadczysz jej wpływu na całe swoje życie.

@Metanoja
Wysłuchałem. Rozumiem, że chciałaś przekazać, że moje myślenie i odczuwanie jest podobne do myślenia starszego syna. Przyjmijmy, że tak jest, choć mam pewne zastrzeżenia. Niestety biskup w swoim wywodzie nie wyjaśnił co w takiej sytuacji robić. Może masz jakieś pomysły?

@Balbina
Tak, praktykuję modlitwę. Zarówno modlitwą własną jak i tradycyjną. Również różaniec, choć może nie "klepię" go bez opamiętania

PHY, niestety tu Ci doradzić nie umiem konkretnie. Sama sobie nie umiem doradzić, to co mogę zasugerować, to nastawić się na współpracowanie z łaskami Pana Jezusa. Trzeba nastawić ucho. Duch św. na pewno do Ciebie wysyła szepty, my je sami zagłuszamy. Więc wysyła następne. Jeśli się podejmie ten głos wewnętrzny, podejmiesz w związku z tym konkretną decyzję, to otrzymasz następne natchnienia i będzie łatwiej współpracować z łaskami. Trzeba być wyczulonym, poprosić o tę łaskę. Nikt nie daje gotowej recepty. Jeśli Twój stan ducha, samopoczucie, sposób myślenia Cię uwiera, przeszkadza, to na pewno należy coś z tym zrobić, spróbować zmienić trochę swoje myślenie.
Czy odczuwasz, że Twoja modlitwa Ci coś daje, czy przynosi jakieś owoce? Czy słyszysz natchnienia Ducha św.?

@Metanoja
Nie wiem co masz na myśli przez natchnienia Ducha Świętego. Możesz jakoś to wyjaśnić?

Ja za Metanoję. To dobre myśli przynoszące pokój, to dobre pomysły.. To może pomysł by tu napisać i poczytać różne opinie (i ochrzany ) które mimo wszystko jakoś do Ciebie przemówią..

to sie wszystko bierze z zaburzonej relacji z Jezusem. Zacznij sie z zona modlic, a Jezus Ci wszystko wytlumaczy. Piszesz, ze zycie w niesakramentalnym zwiazku dawalo Ci szczescie - to tylko pozory, tam gdzie nie ma Boga, zaraz wprasza sie diabel. Zaufaj Bogu.

@Czeresnia
Nie chcę być nieuprzejmy, ale tego rodzaju pobożnych banałów wysłuchałem już sporo i absolutnie nic one nie wnoszą.

Co to znaczy, że moje szczęścia to były pozory? Możesz to wyjaśnić?

Skąd wniosek, że się nie modlę, skoro kilka postów wyżej pisałem, że to robię? Skąd wniosek, że nie ufam Bogu?

- zyles w grzechu, gdzie tu miejsce na szczescie ?

- nie chodzi o klepanie pacierza rano czy wieczorem, czy jakies wlasne monologi. Jesli nie wiesz co to natchnienia Ducha Sw, wnioskuje, ze nie zyjesz w lasce uswiecajacej... Ale oczywiscie moge sie mylic przeciez sie nie znamy. Jesli jednak mam racje, sprobuj chodzic regularnie do spowiedzi, np. co tydzien, przyjmuj Komunie, wpusc Jezusa do swojego zycia, a On Ci naprawde wszystko pouklada.

Czereśnio, to łatwo powiedzieć - wpuść Jezusa do życia, albo o natchnieniach Ducha św., ale trudniej to zrealizować. Ja też pamiętam, że czulam się zagubiona pół roku temu bardzo. Pomógł mi jeden z forumowiczów wyjść na prostą. Uczulił mnie na to, żeby wsłuchać się w swoją każdą myśl, poruszenie serca. Tego się trzeba nauczyć, wsłuchiwać w natchnienia Ducha św. w sobie, a to jest trudne. I łączność łatwo stracić.

Dla Ciebie Phy, żebyś nie myślał, że tu sami eksperci Ci doradzają zadufani w sobie o rozeznawaniu Woli Bożej (temat wątku) i natchnieniach Ducha św. Czereśnio, nie mam na myśli Ciebie , tylko tak ogólnie dla żartu, bo ciągle ktoś Phy radzi i radzi w tym ja
http://2ryby.pl/film/rozeznawanie-woli-bozej/

no wszyscy mu radzimy, bo chyba po to napisal. Kazdy mu pisze z wlasnego doswiadczenia, a on i tak musi odszukac swoja wlasna droge do Boga. Przepraszam Metanojo, ale ja sie upre, ze w lasce uswiecajacej kontaktu z Bogiem sie nie traci.

i przepraszam, jesli sprawilam wrazenie zadufanego eksperta nie chcialam nikogo pouczac tylko podzielic sie tym co mi pomoglo. Daleko mi do bycia ekspertem chyba w kazdej dziedzinie

Tak Czereśnio masz rację i to jest niesamowicie ważne na co zwróciłaś uwagę. Dziękuję. Też staram się spowiadać regularnie, bardzo solidnie przygotować i przyjmuję Komunię. I jest Moc Boża.