Myślę że nie trzeba patrzeć na zachód. To co piszesz mamy w Polsce.
Polska nie jest żadnym bastionem katolicyzmu. U nas króluje katolicyzm kulturowy czyli puste odprawianie pewnych form pobożności bez zastanawiania się nad tym i bez wiary.

Nieprawda.
Nie tylko w Polsce, w katolicyzmie, nie tylko w sprawie wiary, ale w KAŻDEJ sprawie i w KAŻDYM kraju są ludzie, którzy zajmują się nią głębiej i tacy, którzy robią to powierzchownie.
Od praktyk religijnych, poprzez działalność społeczną czy charytatywną, grę w szachy, turystykę górską czy ochronę przyrody aż do partii politycznych są bardziej i miej zaangażowani. Są także fanatycy i ludzie wyważeni.

Polska "na tle" pozostaje zdecydowanie pozytywna (choć jest to żałosne w stosunku do tego, czego byśmy pragnęli). Owszem, jest więcej "kulturowych" czy "ludowych" katolików, bo WSZYSTKICH katolików jest więcej.

Prawdą jest, że to się dość gwałtownie zmienia, ale wkurza mnie to ciągłe utyskiwanie na "polski" (rzekomo gorszy) rodzaj katolicyzmu.

I coś mi przypomina:
"Opowiedział też niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik.
Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.
A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”
Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony."/Łk 18:9-14/

https://youtu.be/eupLC5eWTBE
Barney o przyszłości: wierzący maja prawo do wierzącej kurii. Itp itd.
Ja jestem za.

A to siupryza..:




Źródło

Jak widać mają głęboko w.. i Katechizm i Biblię. W sumie ciekawe co Watykan na to...

Będzie milczał albo robił uniki - tak jak przez ostatnie dwa lata trwania tej niemieckiej hucpy, która dawno już powinna zostać przerwana.

W ogóle mnie to nie dziwi. Powiew wiosny Kościoła.

A tu kolejne przejawy tej wiosny:
https://dorzeczy.pl/religia/207277/dewa ... igano.html

Wcześniej o prześladowaniach tradycyjnych wspólnot zakonnych alarmował abp Vigano
https://dorzeczy.pl/religia/206608/abp- ... nnice.html

Cóż, wszystko ku większej chwale SWII...

A teraz czas na oskarżenia o plucie na Kościół - za 3... 2... 1...

Jesteście tak zacietrzewieni, że nie rozróżniacie problemów i wszystko do jednego wora.
Czym innym jest ryt odprawianej Mszy św, czym innym jest de' facto przyzwolenie na trwanie w grzechu, bo tym jest błogosławienie par homo - nie pojedynczych osób które się zmagają ze swoimi słabościami, ale usankcjonowanie tego że oni nie robią nic złego.

Akurat nie wrzuciłem tego w kontekście Mszy trydenckiej, tylko szerzej - rugowania z Kościoła wszystkiego, co jest "niedzisiejsze" powołując się na konieczność dostosowania się do zmian i do unoszącego się nad wszystkim ducha soborowego...
Wszystkie te problemy, które obecnie mamy w Kościele są częścią tego samego zjawiska. Twierdzisz, że ryt Mszy to inna sprawa, a błogosławieństwo homozwiązków to inna. Ale jak sądzisz - czy którykolwiek z około setki kapłanów, którzy wzięli udział w tym bluźnierstwie, które miało miejsce w Niemczech wiosną tego roku, był związany z tradycyjną Mszą św.? Czy byli wśród nich kapłani któregoś z tradycyjnych zgromadzeń kapłańskich, zakonnych? Czy to tradycjonaliści stoją za drogą synodalną i chcą zmieniać nauczanie Kościoła?

I żeby nie było, uprzedzam ewentualne ataki osób, które nie potrafią czytać ze zrozumieniem - nie stawiam znaku równości między NOM a herezją, nie uważam, że każdy ksiądz odprawiający NOM błogosławiłby pary homoseksualne. Ale uważam, że tępienie tradycyjnej liturgii, tradycyjnych form pobożności, zakonów kontemplacyjnych itd. idzie w parze z rozluźnianiem doktryny i przemodelowaniem całego nauczania Kościoła w sprawach moralnych, którego awangardą jest niemiecka droga synodalna. Stare formy muszą zniknąć, bo tam gdzie jeszcze trwają, są hamulcem zmian, ludzie (duchowni i wierni) są mniej podatni na ten nadchodzący reset.

Oburzasz się - i słusznie - na błogosławieństwo par homoseksualnych, twierdząc - również słusznie - że to przyzwolenie na trwanie w grzechu. A czymże innym było zezwolenie dla udzielania Komunii rozwodnikom żyjącym w nowych związkach ("Amoris laetitia" i jej liberalna interpretacja, włączona do papieskiego nauczania) jeśli nie przyzwoleniem na trwanie w grzechu? Teraz jest po prostu kolejna odsłona tego samego zjawiska.

A Watykan zrobi to, co w tym momencie słuszne: Poczeka na ostateczny wynik prac i dopiero wtedy zareaguje stosownie do sytuacji.

Propagatorzy drogi synodalnej otwarcie stawiają postulaty zmiany nauczania Kościoła w sprawach moralności, interkomunii, wyświęcenia kobiet itd. Co jeszcze musi się wydarzyć takiego, żeby Watykan zareagował "stosownie do sytuacji" i czy już nie wydarzyło się dość, by taka reakcja nastąpiła?

Musi dojść do publikacji dokumentów.

Rzecz jasna nic się nie stanie. Tak jak nic się nie stało w przypadku Humanae Vitae

Ciekawostka, gdy w czasie SWII tradycyjne ugrupowanie doprowadziło do tego że Paweł VI ogłosił Maryję Matką Kościoła, i coś tam jeszcze zrobiono(na czym zależało tradycjonalistom. Tylko nie pamiętam o co chodziło nie chce mi się teraz sprawdzać) to u liberałów wybuchł lament. A tydzień w którym uczyniono te rzeczy(drugą to było chyba odrzucenie skrajnie liberalnie rozumianej władzy papieskiej) nazwano Czarnym tygodniem soboru

Na tym polega mądrość prowadzących Kościół. To coś na kształt biblijnego sądu ostatecznego. Oby ten przykład został powielony przez wszystkich.

Papież spotkał się w Watykanie z prezydenyen USA Joe Bidenem, który twierdzi jakoby był katolikiem, choć polityka którą prowadzi jest od katolicyzmu jak najdalsza. Jeśli ktokolwiek liczył, że być może Franciszek zająknie się choć słowem na temat poparcia Bidena dla mordowania dzieci nienarodzonych, przypomni mu nauczanie Kościoła w tej sprawie, wyrazi sprzeciw wobec przyzwolenia na proceder aborcji, to może się rozczarować. Wg oficjalnego komunikatu Watykanu, kwestia mordowania dzieci w kraju rządzonym przez "katolika" Bidena nie została poruszona. O czym więc rozmawiano? Stały zestaw problemów jakie nurtują ostatnio najmocniej Ojca Świętego: troska o klimat, kowid, migranci.
https://m.pch24.pl/papiez-spotkal-sie-z ... ani-slowo/
Lasy deszczowe, emisja CO2 oraz zapewnienie każdemu szczepionek na Zwida-19 są widocznie bardziej palącymi tematami niż życie dzieci nienarodzonych...
Nie wiem nawet jak to skomentować... Nie wiem zresztą czy trzeba, bo chyba komentuje się samo.

Biden wydał też swoje oświadczenie, w którym stwierdził, że papież miał go nazwać "dobrym katolikiem" i zachęcić, by dalej przyjmował Komunię Świętą Watykan nie skomentował tego oświadczenia. Ale nikt też nie zdementował słów Bidena.
https://dorzeczy.pl/religia/219121/fran ... wieta.html
Jeśli to byłaby prawda, to brakuje chyba słów, by opisać zgorszenie jakie powodowałoby takie stanowisko głowy Kościoła. "Skandal" to chyba jedno z najłagodniejszych.