Zryw skończył się znowu porażką.
MIało być dobrze, zmiana w życiu, Bóg Jahwe na pierwszym miejscu, bez żadnych bożków.
Zaczałem Nowennę Pompejańską "o Boży Pokój w moim życiu", dziś końcowka.
Częsta msza. Początkowo duża pycha, z każdym dniem mniejsza. Ksiądz zauważył poprawę.
Potem zaczął się koonawirus. Jeszcze do pierwszego piątku miesiąca kwietnia nie wchodziłem w stare grzechy.
Potem ostatni tydzień - Wielki Tydzień to obsesje seksualne.

Trudno jest się pozbyć złego nawyku, jeśli jedyne o czym się myśli to ten nawyk. Ciekawe jakie myśli by mnie nachodziły jeśli siedziałbym cały dzień w domu i bardzo mocno starał się nie myśleć o seksie... Pozbycie się obsesji stało się Twoją obsesją. Błędne koło.
Masz jakieś pasje?

Ja tylko stosowny cytat
Powstrzymuję się jednak, aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie lub co ode mnie2 słyszy. 7 Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień3 dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. 8 Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, 9 lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. 10 Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa

Zaniedbalem życie sakramentalne z powodou koronawirusa
Pasja to było kiedyś programowanie, mysłałem że moim powołaniem jest bycie programistą. Ale głowa już nie ta, młode wilki teraz programują.

Możesz sobie wmawiać, że to przez brak sakramentów, ale prawda jest taka, że to przez brak celu. Kiedy go w życiu brakuje, to nasze energia zostaje uwolnione nieprawidłowymi kanałami, czyli np. poprzez kompulsywne jedzenie, używki albo kompulsywne czynności seksualne.
Mylisz przyczynę z objawem. Kompulsywne zachowania są jedynie lekarstwem, które uśmierza pewien ból. Przyczyną bólu jest brak celu. Dopóki tego nie zrozumiesz, będziesz wpędzał się w poczucie winy, aż nie osiągnie ono takiego poziomu, że na jakiś czas zmotywujesz się i będziesz trzymać w ryzach. Potem od nowa z jeszcze większym poczuciem winy. Naprzemienne pasmo poczucia niespełnienia oraz wyrzutów sumienia. Koszmar.

Co robisz całymi dniami? Masz jakąś pracę? Jeśli masz chwilę bezczynne do znajdź sobie jakieś zajęcie. To zawsze korzystne w życiu duchowym. Ten kto siedzi bezczynnie ten jest bardziej narażony na atak demona seksualnego. Tą energię trzeba spożytkować na coś.
Może np zacznij się uczyć jakiego języka obcego, do tego potrzeba skupienia i zawsze może się przydać potem w życiu. Na internecie jest dużo stron, z których można się uczyć.

Andy72, nie poddawaj się! Upadamy, bo jesteśmy tylko ludźmi. Najważniejsze, żeby po każdym upadku powstać, bo tego chce od nas Chrystus. Myślę, że najtrudniej jest wybaczyć sobie samemu. Być może upadasz, bo jeszcze nie zdołałeś wybaczyć sobie samemu. Nie skupiaj się na swoich grzechach, bo one nie stanowią o Tobie. Skup się na Panu Bogu. I następnym razem, gdy oddasz się w Jego uzdrawiające ręce to uwierz w to, że One naprawdę uzdrawiają!!

Polecam niesamowitą książkę, pt." Jezus Chrystus Uzdrowiciel Mojej Osoby" José H. Prado Flores. Książka jest naprawdę cieniutka, więc szybko się z nią "uporasz", a zdecydowanie niezwykła w swojej skuteczności.

Ważne jest codzienne czytania Słowa Bożego. Chociaż fragment Pisma Świętego przeczytany każdego dnia, potrafi zdziałać cuda w naszej duszy i zmieniać nasze życie. Dlatego, że Słowo Boże jest Żywe. Jeśli czytanie Biblii sprawia Ci trudności, poszukaj książek z rozważaniem Słowa Bożego na każdy dzień roku, takie jak, np. "Droga do Szczęścia" czy "Wielka Nowenna" od Samarytański Ruch Maryi, polecam!

Oprócz czytania Pisma Świętego, dobrym pomysłem jest zapisywanie/przepisywanie sobie konkretnych, ważnych szczególnie dla Ciebie cytatów z Biblii na karteczki lub do notesu czy gdziekolwiek tylko zapragniesz i powtarzanie ich w ciągu dnia lub kiedykolwiek dopadnie Cię pokusa czy zwątpienie. To naprawdę działa i to sprawdzony sposób przez wielu ludzi. Możesz powtarzać sobie w ciągu dnia, np:

"Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia" (FLp 4,13) albo
"Jeśli Bóg z nami, któż przeciw nam?" (Rz 8,31)
"Pan podtrzymuje wszystkich, którzy padają i podnosi wszystkich zgnębionych" (Ps 145,15)
„Czy nie przykazałem ci: Bądź mocny i mężny? Nie bój się i nie lękaj się, bo Pan, Bóg twój, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz.” (Księga Jozuego 1;9)
„Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych? Drogoście bowiem wykupieni. Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym.” (1 Kor 6, 19-20)

Dobrze jest mieć też zajęcie w ciągu dnia, by nie mieć zbyt dużo wolnego czasu. Jeśli masz dużo wolnego czasu to wymyśl coś dla siebie. Może spacer albo jakiś intensywniejszy wysiłek fizyczny, który wyzwoli w ciele potrzebne endorfiny i który rozładuje stres i napięcie? Musisz znaleźć coś dla siebie

Kolejna sprawa to - Maryja!. Zwróć się do Niej, bo jak słyszałam z różnych świadectw jest ona nieocenioną pomocą w walce z wszelkiego rodzaju nieczystością, także - różaniec do ręki albo chociaż zwyczajna modlitwa i zawierzenie się Maryi - i do walki !

Załączam niżej linki, które mogą okazać się również bardzo pomocne w tej walce. W końcu świadomość tego, jak działa szatan jest zdecydowanie przydatna w walce z nim i z sobą samym Wszystkie linki są rozmowami i wykładami księdza egzorcysty Piotra Glasa, którego bardzo cenię i polecam


STRATEGIE DZIAŁANIA SZATANA
https://www.youtube.com/watch?v=j5yqcs5vDfw
DUCHOWE ZERWANIE Z PRZESZŁOŚCIĄ
https://www.youtube.com/watch?v=PQ9vE8Km9NA
SZATAN UDERZA W CZYSTOŚĆ, JAK SIĘ, OBRONIĆ?
https://www.youtube.com/watch?v=XkiAHSCiEtk
O DEMONACH SEKSU
https://www.youtube.com/watch?v=VJj09Ue0FgA

Facebooka wyrzuciłem.
Chcę czymś się zająć, może jakiś kurs językowy. Choć takie kursy kosztuja, obawiam się że byłaby to zachcianka. Angielski jako tako znam w pismie ucząć sie od lat, chciałbym za to poznać jakiś język zupełnie od postaw.

Jeśli finanse Ci nie pozwalają póki co na tego typu zajęcia, to może warto na początek wybrać jakiś bardziej realny cel

Chyba mam za dużo czasu, może warto postarać się o pracę, nie taką jak miałem (czyli działalnośc gospodarczą z programowaniem), ale bardziej pokorną, fizyczną, np. jako pomocnik w sklepie. Ale to chyba sprawa dalszej przyszłości.
Narazie zamiast kursu zainstaluję apke na smartfona do nauki jezyka i w ogóle zobaczę jak u mnie z systematycznością
nat.ka wielkie dzięki za namiary na materiały, jeszcze się przyjrzę.
To co mam, to tak jak mówił ksiądz Pawlukiewicz i może ojciec Szustak: wielką dziurę w duszy, której nawet grzech nie może zapełnić.

Nie ma za co, oby coś pomogło. Trzymam kciuki i wspieram modlitwą

Andy, dlaczego nie chcesz dalej zajmować się programowaniem? Nawet jak głowa już nie ta i nikt Cię nie zatrudni na dobrym stanowisku, to wciąż możesz przecież uczestniczyć w projektach open source, pisać aplikacje do google store, albo nawet udzielać studentom korepetycji. Będziesz miał na co dzień jakiś cel, a przy okazji możesz coś zarobić.

Chyba że hobbystycznie.
Ale jak miałem działalność to dość dużo zarabiałem. Tylko w ciągu ostatnich miesięcy byl brak zleceń a płaciłem ZUS. Zawiesiłem działalność po tym jak mi sie nie udało z jedną firmą międzynarodową (o nazwie Turing) która szukała programistów z całego swiata. MIała bardzo trudne testy wstępne. Może jeszcze wróciłbym, choć programowanie wymaga młodej głowy.

Andy72, "Pod Twoją obronę" i zimny prysznic

A pisząc już bardziej serio, to oczywiście życie sakramentalne pomaga w takich sytuacjach - w ogóle stan łaski uświęcającej sprawia, że staramy się być bliżej Boga, nie grzeszyć ze względu na miłość do Niego.

I oczywiście zajęcie, to konieczna rzecz. Praca, wysiłek, byle się czymś zająć, bo takie siedzenie w domu 24h/dobę to koszmar. Wtedy jak tu zauważono skupiasz się na tej swojej obsesji - i "odliczasz dni z kalendarza" - a trzeba mieć jakiś cel, prowadzić normalne życie i prosić w modlitwie o czystość.

Wytrwałości życzę i wspieram modlitwą.