Re: Świadectwo Nowenny Pompejańskiej - obietnica od Boga
witoldm napisał(a):
Ja jednak zwrócę uwagę na zupełnie co innego.
Mianowicie rozeznanie, zwłaszcza Boga.
Ja jeszcze teraz a zwłaszcza teraz powiem z całą tego świadomością, że ja tak niewie o Bogu wiem że Go po prostu nie znam.
To co piszesz o Nim nie oznacza że poznałaś Go jak kumpla.
A zaledwie to że poczułaś Jego obecność, to jeszcze nie rozmowa z Nim. Więc to o czym mówisz że Bóg tobie odpowiedział, wcale nie musi pochodzić od Niego.
Kościół poucza w takich sytuacjach by być powściągliwy, co do tego czy te odpowiedzi są dokładnie odpowiedziami Boga.
Wiem że i tak zrobisz po swojemu, jednak te informacje przezemnie podane przydadzą się tobie w późnięjszym życiu.
Ja też ciągle Go poznaję, nie twierdzę, że już Go znam... I prawda jest taka, że nigdy Go nie poznam w pełni, to jest właśnie ta tajemnica. Ale wiem jedno - jest DOBRY i MIŁOSIERNY oraz WIERNY.
I zdaję sobie sprawę, że ze znakami należy być ostrożnym. Ale to bardziej dotyczy sytuacji, kiedy prosimy Boga o "jakiś" znak i potem dostajemy coś, co może być tym znakiem, ale nie wiadomo. Tu się w pełni zgadzam, tym bardziej, że szatan nie śpi i robi wszystko, żeby wprowadzić nas w błąd.
Ale w moim przypadku było inaczej - poprosiłam Boga o konkretny znak, o konkretną rzecz i ta rzecz się wydarzyła, tak jak chciałam, tak jak prosiłam. U Boga nie ma zbiegów okoliczności. A poza tym nie wierzę, żeby Bóg pozwolił, żeby ten znak się wydarzył bez powodu w momencie, kiedy ja tak bardzo Mu zawierzyłam. Po prostu to nie mieści się w definicji Boga Miłosiernego. Bóg nie jest okrutny, nie kpi sobie z nas, nie daje nam obietnic bez pokrycia. Właśnie dlatego Mu wierzę i ufam. Po prostu nie umiem sobie wyobrazić, że z premedytacją tak bardzo skrzywdziłby Swoje dziecko, które w pełni Mu zaufało.