u mnie przed kościołem już od paru lat przesiaduje charakterystyczna pani (ma jakieś zwyrodnienie na skórze na połowie czoła) i zbiera 'na dziecko'.
Kiedyś miała przy sobie receptę, że zbiera na leki dla dziecka - parę osób zaofiarowało się, że jej kupią te leki. Nie wiem jak się to skończyło - ale siedziała dalej - bo po południu tez ją z tą receptą widziałem...
Obstawiam, że nie chciała tych leków, a recepta była tylko 'chłytem marketingowym'...

a do tego jeszcze parę dni temu widziałem ją na zakupach w dużym markecie spożywczym z dużym wózkiem. Nie wyglądała jak osoba potrzebująca pomocy - choć może jak raz cudownie odziedziczyła majątek albo co.

To nie będę wpłacał, bo to była studnia bez dna. Poza tym miałem wrażenie grzechu, gdy tylko nie odpowiem na prośbę. Co napisać tej osobie?

że skończyłeś z tą formą pomocy, przekieruj na lokalny Caritas, a darowiznę na Caritas możesz wpłacać

Andy, po prostu napisz że skończyły się Twoje możliwości dalszej pomocy i to wszystko. Nie wchodź w żadne dyskusje, zakończ znajomość.