Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 11:47 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 
 Moje spotkanie z Jezusem 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 28, 2003 10:20 am
Posty: 1152
Lokalizacja: mazowieckie
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Moje spotkanie z Jezusem
Dziś.

Siedziałem na ławce w kościele nie do końca wiedząc gdzie mam szukać dyżurnego spowiednika. Nie było jeszcze dziewiątej. Od miesiąca namaszczałem się na tę spowiedź, szukałem odpowiedniego księdza, przekładałem termin. Pytałem w myślach Jezusa do kogo mam pójść, prosiłem o jakiś znak.

Jeszcze miesiąc temu mogłem drwić ze spowiedzi ale zdecydowałem się na ten krok ze względu na siostrę, która zapewniła mnie, że będę silniejszy w drodze do dobra, kiedy się wyspowiadam.

W końcu widząc jak moje wybieractwo zagraża samej spowiedzi poszedłem bez zastanowienia. O dziewiątej zaczynał się w kościele dyżur, przyszedłem z dziesięć minut wcześniej. Właśnie kończyła się jakaś msza dla młodzieży, kościół pełen ludzi. Na wyjście chór śpiewał:

"Pan blisko jest, oczekuj Go...
Pan blisko jest, w Nim serca moc"


Tak się jakoś złożyło, że w tych dwóch wersach była i odpowiedź na pytanie kiedy i do kogo pójść i obietnica siły, której tak bardzo potrzebuję. Ale najpierw był mój akt woli, moje "tak" wypowiedziane nogami. Nie wracam jako syn, będę szczęśliwy mogąc być Jego sługą. A tu wita mnie chór.

Tak się jakoś złożyło, że ksiądz usiadł w konfesjonale tuż przed moim nosem, a jakaś Pani cicho zapytała, czy ja w kolejce do spowiedzi :-)
Spowiedź wyglądała zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałem, ułożony w głowie plan się rozsypał. Niewiele potrafiłem powiedzieć, prócz tego co najważniejsze. Otrzymałem rozgrzeszenie.

Jakieś 10-15 minut potem zaczęło we mnie narastać poczucie błogości, delikatnego wzruszenia, poczułem jak otula mnie miłość Jezusa. Powoli, z coraz większym natężeniem. Tego nie da się porównać z żadnym hajem, czułem potęgę tej siły, a jednocześnie jej delikatność. Byłem już u siebie w pracy, nie mogłem opanować łez, uciekłem do łazienki. "Dosyć tego, muszę się ogarnąć" pomyślałem. I wtedy poczułem Jego tęsknotę za mną,

On przytulał moje serce bo tak bardzo się stęsknił, dla mnie to więcej niż całe bogactwo świata. W ułamku sekundy kiedy trafił mnie przebłysk tej świadomości, Jezus stał mi się znacznie bliższy. Trochę żałowałem, że nie odpuściłem roboty i nie posiedziałem sobie w tej bańce ze szczęściem dłużej. Ale mam w sobie pamięć tego ciepła, które zabiera każdy lęk.

Następnym razem napiszę jak to się złożyło, że miesiąc temu zacząłem traktować poważnie spowiedź.

_________________
Numbers cannot lie. People lie with numbers.


Pt gru 12, 2014 1:16 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 28, 2003 10:20 am
Posty: 1152
Lokalizacja: mazowieckie
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje spotkanie z Jezusem
Nie wiem jak to się stało, że poczułem tak silny lęk i potrzebę modlitwy. To było gdzieś w październiku ale głowę daję, że nie wiem kiedy. Ja się nie modlę nigdy, odzwyczaiłem się. Tymczasem poczułem nie tyle chęć, co niczym narkoman na głodzie, konieczność odnalezienia jakiejś katolickiej rozgłośni w samochodzie. Jakby mi to miało życie uratować, jakby coś niedobrego czaiło się blisko. Trwało to chyba parę dni. Lęk jak nagle przyszedł, tak nagle odszedł. Wyprzedził mnie kierowca jakiejś osobówki, mrugnął awaryjnymi i tyle go widzieli. I mojego lęku też. Ale co się nasłuchałem Radia Maryja, to moje.

Z całej sytuacji została mi refleksja, że ja, z moimi talentami, umiejętnościami i dobrą wolą, porywam się z motyką na słońce, próbując na własną rękę żyć w zgodzie ze swoimi wartościami. Że jeśli nawet dam radę sobie ze sobą, to jakaś zła siła złapie mnie za łeb i ukręci jak kurczakowi. Wtedy pojawił się zalążek postanowienia, żeby oddać się w opiekę Bogu. To we mnie pomalutku rosło.

Parę tygodni później w rodzinie był ślub, wszyscy zjechaliśmy na uroczystość. Jak mi się tam nie chciało jechać! Od paru lat byłem w ostrym konflikcie ze swoim bratem, każde rodzinne spotkanie wiązało się z koniecznością wzajemnego unikania konfrontacji, o rozmowie nie mówiąc.
No i stoję w kościele czekając na mszę, a ten, tak się jakoś złożyło, ładuje się ławkę za mną. Odwracam się, od odwraca głowę udając, że mnie nie widzi. No i tak się jakoś złożyło, że zaraz mi w głowie pojawiła się myśl "najpierw pojednaj się z bratem". Chwilę pomyślałem i odwróciłem się podając mu rękę na przywitanie. Potem była msza.
Nie jest łatwo opisać co się działo w mojej duszy zanim ksiądz powiedział "przekażcie sobie znak pokoju". Spłynęła przez ten czas ze mnie cała uraza i pojawiła się wdzięczność za uwolnienie od tego ciężaru. Tego samego wieczora, po rozmowie z siostrą podjąłem decyzję o spowiedzi. Obiecała, że wtedy łatwiej będzie dążyć do dobra, że zło będzie miało mniejszy przystęp do mnie. Co mam do stracenia? Zgodziłem się.

Wczoraj byłem u komunii. Dziś nękała mnie już inna myśl, jak powiedzieć ludziom, "Jezus Cię kocha, nie masz pojęcia jak bardzo". Widziałem w necie taki billboard, może to będzie sposób?

_________________
Numbers cannot lie. People lie with numbers.


Pn gru 15, 2014 8:10 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): N gru 15, 2013 8:09 am
Posty: 333
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje spotkanie z Jezusem
Wspaniałe wyznanie Holmesie! :) :)


Śr gru 17, 2014 3:04 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 04, 2013 6:06 pm
Posty: 1243
Płeć: kobieta
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje spotkanie z Jezusem
Jak ciężko jest żyć nie wyznając swoich bóli przed najbliższa osobą,nie ma gniewu rozmawia sie ze sobą,ale serce nie jest oczyszczone,czegoś brak.Jest tak jakby mgłą,czy obłokiem ciemnym zasłoniete,nie ma tego blasku miłości.Jeżeli nie można z drugą osobą czy to mąż, żona czy dziecko porozmawiać tak od serca, otworzyc serce na oścież,wyrzucić z siebie to wszystko co siedziało,to mimo pojednania w konfesjonale czujemy jakiś niedosyt.Jak ma postąpic,co zrobić,jeżeli osoba bliska nie chce rozmawiac,nie chce wyjaśnić i tym samym jakby zamyka dla drugiego bycie radosnym,szcęśliwym,jest spowiedź,ale nie ma tej lekkości duszy,radości życia,bo cos tam mimo wszystko zostało na dnie duszy.Tak pieknie opisałeś swoje przeżycia duchowe,brawo nie zniszcz tego, trwaj w tym,bo to jest piękne przynosi radosć sercu i dla duszy ukojenie.


Cz gru 18, 2014 8:51 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 28, 2003 10:20 am
Posty: 1152
Lokalizacja: mazowieckie
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje spotkanie z Jezusem
Dziękuję za dobre słowa, staram się. To jeszcze nie koniec, jeszcze muszę pisać. Tylko teraz będzie trudniej.

_________________
Numbers cannot lie. People lie with numbers.


Cz gru 18, 2014 10:02 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 28, 2003 10:20 am
Posty: 1152
Lokalizacja: mazowieckie
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje spotkanie z Jezusem
"Z tęsknotą wspominam dni, kiedy od pragnienia samobójstwa oddzielała mnie tylko myśl o cierpieniu żony i matki.
Teraz, kiedy pojawiła się Ona, nie wolno mi nawet marzyć.
Moja mała córeczka.
Jak gwóźdź do trumny żywego trupa."


Otwierałem oczy i już czułem tą falę rozczarowania. Że żyję, że wstał kolejny przegrany dzień. Słowa, które napisałem wyżej, z łatwością odtwarzam w pamięci. Niechętnie. To tekst smsa, który napisałem. Sam do siebie...
Tego czasu nie można nawet nazwać trwaniem, to głębia pustki, kiedy rozlatują się resztki poczucia własnej wartości. Miłość do dziecka zamknęła mi ostatnią drogę ucieczki. Wcześniej była jeszcze szansa upozorować wypadek.

Jeśli wierzyć medycynie Ona nie miała prawa przyjść na świat. Po kilku latach starań, porażkach i rozczarowaniach, medycyna się poddała. I wtedy ono się poczęło, wbrew wynikom badań i kiedy skończyła się nadzieja. Tak się złożyło, że dwa lata później zabrała mi pomysł na samobójstwo.

Dziś drżę rozdarty pomiędzy niepokojem, a radością. Będziemy mieli dziecko, wiemy od wtorku. Czy czeka mnie próba wiary, czy to po prostu błogosławieństwo? A może się tak po prostu złożyło?

http://www.youtube.com/watch?v=Ob9ZnzfRSDI

_________________
Numbers cannot lie. People lie with numbers.


Pt gru 19, 2014 3:21 am
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL