Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 11:16 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 173 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona
 Bóg przyszedł do mnie 
Autor Wiadomość
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 04, 2014 4:09 pm
Posty: 124
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
PeterW napisał(a):

czy Pan Bóg nie chce delikwentowi powiedzieć "dziecko! Jestem obecny obok ciebie zawsze, a ty mnie nie widzisz, to patrz! Jestem!" Taki wyrzut, że taki ciemniak z tego człowieka, jak mu palcem nie pokażesz to nie dojrzy.. ;-)
[/quote]
Pewnie, że byłem ciemniakiem, masz rację. Religia była dla mnie bajką, wymysłem ludzkim, nie odczuwałem ani Jego Boskiej opieki, Jego darów, łaski, miłości. Kościół był dla starych babci, dewotek, i zniewieściałych mężczyzn a księża organizacją pedofilsko-homoseksualno-mafijną. Jednak mimo to, a może dzięki temu Jezus nie posadził mnie na krześle i nie robił wyrzutów -Nic nie pojmujesz głupcze. Nie zapytał -I co Ja mam z tobą teraz zrobić ?. Tylko pokazał jak mnie bardzo kocha, jak jest piękny, jak chce być ze mną zawsze... i to wystarczyło.

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a-ILH-mfUx8


Wt paź 14, 2014 11:47 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Pn mar 25, 2013 6:01 pm
Posty: 155
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Krzystof moim zdaniem powinieneś nadal tu pisać jak teraz wygląda Twoja relacja z Bogiem, kontakt z Bogiem. Mi napisałeś na PW ale myślę że inni którzy wierzą w Twoje świadectwo też by skorzystali. Czy nadal masz kontakt z Bogiem czy stałeś się zwykłym wiernym który odnajduje Boga w kościele, w sakramentach, w słowie Bożym i w każdy inny sposób dostępny dla przeciętnego wiernego. Świadectwo było bardzo fajne ale ja chętnie bym poczytał o Twojej sytuacji obecnie jak wygląda. Jeśli masz ochotę i nie jest to dla Ciebie krępujące możesz coś napisać.


Wt paź 14, 2014 8:32 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18250
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Benedykt XVI napisał(a):
To, co się przydarzyło Juliannie z Cornillon, powtarza się często w życiu świętych: by otrzymać potwierdzenie, że natchnienie pochodzi od Boga, trzeba zawsze pogrążyć się w modlitwie, umieć cierpliwie czekać, zacieśniać przyjaźń i rozmawiać z innymi dobrymi duszami, i poddać wszystko pod osąd pasterzy Kościoła.

więcej http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... 2010.html#

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


So paź 18, 2014 7:03 pm
Zobacz profil WWW
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 04, 2014 4:09 pm
Posty: 124
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Odpowiadając na Twoje pytanie sebast459 . Krępujące nie jest, przed dalszym pisaniem wzbraniała mnie myśl, że pokazując swoje myśli i odczucia na forum, zawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy, bardziej elokwentny, lepiej argumentujący, wyśmiewający. Nie chciałem być też posądzony o ekshibicjonizm emocjonalny. No cóż ale to jest forum, może jakaś moja kolejna walka. Może opis komuś pomoże, przyniesie więcej dobra.
Stałem się zwykłym wiernym szukającym Boga w Jego Słowie, Kościele i innych ludziach. Choć sądząc po rozmowach z katolikami to ta moja wiara jest trochę jakby inna i jest chyba konsekwencją łaski objawienia się Chrystusa. Wiara że Bóg Jest, że Chrystus żyje, stała się pewnością, bezdyskusyjnym faktem.
Wiele osób chciałoby, aby w sposób widzialny przyszedł do nich Jezus. Fakt jest to najpiękniejsze wydarzenie w życiu. Lecz jednocześnie pozostawia przeogromną tęsknotę za Jezusem. I zmaganie, aby Boga nie zawieść, nie dołożyć grzechami cierpień.
Życie jest codzienną tęsknotę, aby być już w niebie. Tęsknotą która nawet nieraz boli, że się tam jeszcze nie jest. I nie wynika ona z faktu, że ten „świat” jest nic nieznaczący, trudny, tyle w nim zła, że czasem sobie w nim nie radzę, ale faktu, że wiem, że tam jest moje miejsce, tam na mnie czeka Miłość = Ojciec i Wieczna Uczta (a ja lubię się bawić szczególnie w dobrym towarzystwie :D )
Świat stał się jakby Czyśćcem – tęsknotą za obecnością i miłością Boga. Mimo ze na tym świecie niczego "po ludzku" mi nie brakuje. Piszę „jakby” bo jest to „Czyściec” w którym mogę zgrzeszyć, ale mogę też czynić dobro.
Często też katolicy piszą do mnie, że odeszli od Chrystusa.
Paradoksalnie od Jezusa nie tak łatwo jest odejść. Należałoby się zapytać Czy kiedykolwiek naprawdę byli blisko Jezusa i Jego nauki?
Wiara jest też trochę inna, bo mimo że kocham moja rodzinę, ( i niektórych ludzi- choć powinienem wszystkich) to nie mogę doczekać się śmierci, a właściwie „przejścia”, bo śmierć ( o której myślimy ) nie istnieje. Oczywiście modlę się aby trafić prosto do Nieba i aby w chwili „przejścia” przyszedł po mnie Jezus mój Bóg. Czy na Niebo sobie sam zasłużę? Pewnie będzie ciężko (oczywiście mogę robić prezenty dobroci dla ludzi i Boga. I pewnie Bogu będzie miło). Ale mogę być tam przede wszystkim dzięki Miłosierdziu Jezusa.
Dzięki daniu Nieba od Boga za darmo, za nic (na które sobie wcale swoją nędzą nie zasłużyłem).
Pytasz czy nadal mam kontakt z Bogiem. Wiem, że każdy ma (a raczej Bóg ma kontakt z każdym) tylko może tego nie odczuwa. Czy słyszę Jego głos, tak jak głos ludzki. Nie, nie słyszę..
Ważne stało się dla mnie to, aby „chodzić” z Bogiem cały czas, stale, nie tylko w Kościele czy przy Pacierzu. Stale. Stale pytać się o Jego Wolę. Życie stało się ciągłą chęcią podobania się Chrystusowi. Oczywiście chęć to jedno, a grzeszna natura to drugie - ale trzeba walczyć..
Jeśli coś robię to (gdy o tym nie zapomnę) staram się mówić, że robię to w Imię Boga Zastępów, lub Za Grzechy nasze i świata całego. Wtedy ustępuje zniechęcenie, lęk, a powstaje zapał i zaangażowanie, bo robię to wtedy dla Boga, nie dla siebie.
Jeśli zgrzeszę to przepraszam od razu, nie czekając na wizytę przy konfesjonale.
Wszystkie moje doświadczenia Boga, mój czas na ziemi, są dla mnie, ale też dla innych ludzi, wiec jak tylko będę „tu” i będę potrafił, to odpiszę na dalsze pytania.

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a-ILH-mfUx8


Wt lis 18, 2014 2:21 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Bardzo mądre słowa napisałeś Krzysztofie. :)

To prawda, że człowiek powinien zawsze powoływać się na Pana Boga, bowiem On jest naszą siłą - Sami z siebie niczego nie możemy, choć nie wiem jak bardzo byśmy się starali.

Musimy pamiętać, że każda łaska jest nam dana po to, abyśmy ją dobrze wykorzystali, nie zmarnowali - Dlatego praca nad sobą i gorliwość, a przede wszystkim ufność w Boże miłosierdzie zawsze obfituje w piękne owoce, nie zawsze od razu, czasami potrzeba czasu. :)

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Wt lis 18, 2014 10:02 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 04, 2014 4:09 pm
Posty: 124
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Myśl z dnia wczorajszego. „Małe rzeczy”.
Kiedyś przed nawróceniem myślałem, że Bóg nie interesuje się naszym życiem, (dopiero po śmierci się zainteresuje no i sąd, niebo, czyściec albo piekło) a w szczególności naszymi małymi mały, błahymi sprawami. Od momentu „nawrócenia” (tak skrótowo to nazwę, bo człowiek nawraca się przecież przez całe życie) Jezus pokazuje, że interesuje się każdą, nawet najmniejsza moją sprawą, dla „świata” wydawałoby się głupią sprawą.
Ostatnie moje doświadczenie na prawdziwość tych słów miało miejsce wczoraj, podczas Mszy Świętej, Adoracji.
Klęczałem ze złożonymi rękoma, a że nie pomyślałem, że w kościele może być zimno, nie zabrałem rękawiczek z domu. Było mi bardzo zimno w te złożone dłonie. I modlę się
-Jezu zimno mi w ręce, nie chcę ich chować do kieszeni, ogrzej je Panie, proszę.
Po dwóch sekundach moje „zgrabiałe dłonie” zrobiły się ciepłe i miękkie jak podczas letniego upału.
Kiedy indziej, „przypadkowo”, byłem na Mszy uzdrawiającej (wcześniej myślałem, że można prosić tylko o wielkie uzdrowienia np. z raka, innej śmiertelnej choroby, kalectwa), a że byłem zdrowy, prosiłem Pana, aby dzięki mojej modlitwie kogoś potrzebującego uleczenia uzdrowił (tak tez się stało, ale nie w tym rzecz) i na koniec modlitwy mówię.
–Jezu Ty wiesz, że mam od kilku lat bolący odcisk na stopie, który powoduje ból przy chodzeniu. Więc gdybyś raczył....(prośbę wypowiedziałem jakby na próbę, mając też myśl czy ja przypadkiem nie grzeszę prosząc Wszechmocnego Boga, Pana i Władcę Wszystkiego, o tak małą sprawę, przecież od tego są lekarze chirurdzy, kosmetyczki itp ), Pan zajął się moim odciskiem...uleczył
Może wzbudzi to wasz politowania uśmiech, ale naprawdę Jezus interesuje się naszymi najmniejszymi sprawami, tak małymi że próśb o ich spełnienie czasem wstydzimy się wypowiedzieć, bo myślimy ..nie będę takimi pierdołami Bogu głowy zawracał, co Boga może to obchodzić? Ma ważniejsze sprawy jak np. głód, wojny na świecie, chore dzieci na nowotwór itp.
Myślę, że Jezus chce być również z nami właśnie w takich małych sprawach, nie tylko w wielkim głoszeniu Ewangelii, modlitwach o pokój dla świata, zdrowie dla ludzkości i zbawienie grzeszników.
Chce czasem rozgrzać Twoje ręce, przytulić i powiedzieć
- Jesteś dla mnie ważny.

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a-ILH-mfUx8


Pn lis 24, 2014 11:09 am
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 04, 2014 4:09 pm
Posty: 124
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Pomimo "nawrócenia", bardzo ciężko było mi uwierzyć, że pod postacią Najświętszego Sakramentu jest obecny-ukryty Pan Jezus. Moją siłą, wręcz było to niemożliwe.
Wiem, księża powtarzali, że Jezus Tam jest i Katechizm o tym traktuje. W kościołach wierni padają na kolana z wdzięcznością, uwielbieniem, dziękczynieniem itp.
A ja, klęczę nie czując za wiele.
Patrząc na Najświętszy Sakrament, modląc się nie odczuwałem takiej miłości jaką okazał mi Jezus podczas swojego przyjścia (ratowania mnie).
Jednocześnie wiedziałem, że Pan powiedział mi, że znajdę Go w kościele i stąd szukałem Go także w Najświętszym Sakramencie.
Lecz oprócz „błogostanu” „ spoczynku w Duchu” nigdy nie miałem w kościele odczucia Jego wielkiej miłości do mnie.
Ostatnio na Mszy o uzdrowienia i uwolnienia, podczas Adoracji, kapłan powiedział, że aby ten kto nie wierzy, że pod postacią Najświętszego Sakramentu obecny jest Pan Jezus niech się pomodli słowami

– wierzę Jezu, że możesz zaradzić memu niedowiarstwu.

Wypowiedziałem w myślach tę krótka modlitwę.

Kapłan podczas przechodzenia z Najświętszym Sakramentem wśród wiernych zgromadzonych w Kościele, co chwila zatrzymywał się i błogosławił.
Kiedy zbliżał się do mnie (tego niedowiarka), zastanawiałem się jak powinienem się zachować, być smutnym jak inni, czy zamyślonym, może wesołym, że Jezus jest blisko, mimo, że mało w to wierze.
Gdy kapłan błogosławił mnie Najświętszym Sakramentem postanowiłem, że będę uśmiechnięty i zadowolony.
Będąc na kolanach, po chwili poczułem taką samą Miłość Jezusa do mnie, jaką odczułem kiedyś podczas Jego objawienia. Ta sama bezgraniczna, bezwarunkowa Miłość. Jedyną reakcją ciała i duszy na te Miłość znowu był płacz. Przy spotkaniu tak wielkiej Miłości chyba nie można inaczej zareagować, no... może ja nie potrafię.
Płacz i wdzięczność za tę Miłość, za to że Jezus jest. Po prostu inaczej nie można. I w tym samym momencie przyszło, uczucie żalu, niecierpliwości, że się nie jest jeszcze z Jezusem na zawsze w niebie... na wieczność w Tej Miłości..
Wiele osób chciałoby, aby Pan Jezus przyszedł do nich "osobowo" jak to uczynił w moim wcześniej opisanym świadectwie. Lecz chce wam zaświadczyć, że Jezusa osobowego, prawdziwego, kochanego, zmartwychwstałego, żywego, spotkamy także w Najświętszym Sakramencie. Jest to ta sama, Niepojęta, Bezwarunkowa, Wszechpotężna Miłość.
Tych, którzy nigdy nie doświadczyli Miłości Jezusa Osobowego, nie wierzą w Jego osobową obecność w Najświętszym Sakramencie, zachęcam do stanięcia w tej prawdzie przed sobą samym i do modlitwy

- wierzę Jezu, że możesz zaradzić memu niedowiarstwu

po przyznaniu się do tego faktu, żadna kara mnie nie spotkała,
wręcz przeciwnie....nagroda ...realne przyjście Miłości, Żywego Boga, Jezusa.

Moi drodzy musimy szukać Jezusa, a na pewno Jego znajdziemy. Sam nam o tym mówił.
Bez odczucia żywego Boga, nasza wiara będzie tylko szlachetnym systemem moralno - etycznym. Systemem w którym, będzie nam trudno wytrwać, a niekiedy może stać się to niemożliwe.
Dopiero odczucie osobowego Boga, pewność Wielkiej Miłości Jezusa do Ciebie, do mnie, pewność, że Jezus chce mieć nas zawsze i na zawsze blisko... nadaje sens wszystkiemu.

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a-ILH-mfUx8


Cz gru 18, 2014 1:57 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Cytuj:
- wierzę Jezu, że możesz zaradzić memu niedowiarstwu


Tak, też tak się właśnie modlę. :-) Albo "Panie Jezu, przymnóż mi wiary".

Cytuj:
Dopiero odczucie osobowego Boga,pewność Wielkiej Miłości Jezusa do Ciebie, do mnie, pewność, że Jezus chce mieć nas zawsze i na zawsze blisko... nadaje sens wszystkiemu.


Odczucie to wspaniała sprawa, jeśli się doświadczyło, ale to bazowanie na emocjach. Karmienie się emocjami zamiast wiarą.

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Cz gru 18, 2014 2:41 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 04, 2014 4:09 pm
Posty: 124
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Myślę, że Pan pragnie, aby każdy z nas poczuł jego miłość, łaskę. Choć niektórzy mówią „Bóg to nie perfumy, aby Jego czuć”. Pewnie jestem taki „niewierny Tomasz”, choć On wcale nie był taki niewierny , bo mimo wszystko, jako pierwszy z Apostołów przyznał „Pan mój i Bóg mój”.
Myślę , że Bóg chce robić w naszym życiu cuda i te małe i większe. Chce być z nami stale, podobnie jak rodzic z dzieckiem.
Cóż to za ojciec, który zostawia dziecko, wyjeżdża w dalekie kraje i mówi
-Nawet do ciebie nie zadzwonię, „prezentów” nie będę tobie przesyłać, nigdy ciebie nie przytulę i nie powiem , że ciebie kocham, ale ty masz mnie kochać, bo wiesz kiedyś ho.. ho... za 20 lat będziemy razem i tobie to wynagrodzę.
-To wiesz młody, bądź dzielny,.. będzie kiedyś ekstra.. czekaj i pisz do mnie, a ode mnie na nic nie licz i nie proś.
Z całym szacunkiem to jest ojciec?
A nasz Bóg jest przecież Najlepszym Ojcem na świecie

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a-ILH-mfUx8


Cz gru 18, 2014 4:07 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
:-D Kto prosi, ten otrzymuje.

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Cz gru 18, 2014 4:16 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 04, 2014 4:09 pm
Posty: 124
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Myślę, że dostaliśmy od Boga wiele prezentów: życie, wolną wolę, serce, duszę, czas.
Jednocześnie Bóg pragnie abyśmy w wolności swojej, nie ze strachu, nie dlatego, że coś od niego otrzymamy (zahandlujemy), oddali Jemu to wszystko w prezencie z Miłości, która nie szuka siebie.

Może mieliście kiedyś taką sytuacją, że mama dała wam 20 zł na kupno czego tylko chcecie, jakiejś słodyczy, zabawki której bardzo pragnęliście. A wy widząc, że mama sama sobie od ust odjęła, aby dać wam „prezent”, sama z czegoś zrezygnowała, z miłości do was. Poszliście więc do sklepu i kupiliście dla niej, za całe otrzymane pieniądze, coś co było jej potrzebne, o czym marzyła, ale zrezygnowała dla was.
A może sprzedaliście swoją ulubioną drogą zabawkę, aby mamie kupić buty, bo jej stare były dziurawe.
Po zrobieniu takiego czynu, mimo że się czegoś pozbyliśmy, zrezygnowaliśmy, oddaliśmy, mamy mniej, człowiek czuje, że zrobił najlepszą rzecz jaka mógł zrobić, czuje radość, czuje że jest powołany do Miłość.

Oddając Bogu, to co od Niego otrzymaliśmy, mimo że jesteśmy „ogołoceni” z pragnień, marzeń, swoich chęci, swojej woli, swojego Ja, odczuwamy w sobie i na zewnątrz Jego Miłość. Stajemy się „puści” (jak te stągwie które były brudne, a potem gotowe na cud i na najlepsze wino). Gotowi na ewentualne włożenie jakiegoś pragnienia do naszego serca przez Boga.
Największym pragnieniem, które w sercu, duszy, pozostaje, jest pragnienie odczuwania stale obecności Bożej (stan zakochania) oraz abyśmy wszyscy byli po „przejściu” na zawsze z Bogiem.
I nawet przestaje być ważne, że w Niebie. Po prostu być z Nim i w Nim, gdziekolwiek i jakkolwiekby ten stan czy miejsce się nie nazywało.

Niekiedy życie bez pragnień i marzeń „tego świata” staje się dziwne i nie zrozumiałe dla otoczenia. Widoczne w chwilach choćby przed świątecznych, kiedy pytają się ciebie
- co byś chciał dostać na prezent po choinkę ?
Zastanawiasz się... i dochodzisz do wniosku, że wszystko masz (spodnie trochę znoszone- ale chwała Panu, buty może nie najmodniejsze- ale dzięki ci Boże, łosoś w lodówce nie leży- ale Błogosławię Ciebie, że mam co jeść), niczego nie pragniesz z rzeczy materialnych.
A jeśli coś ewentualnie potrzebujesz „dobrego”, wiesz, że Bóg się o ciebie troszczy, wystarczy pomyśleć, a Bóg to spełnia.
Czasem trzeba nawet trzymać myśli na wodzy. Bo o czym bym „dobrym” nie pomyślał, Bóg spieszy z tym prezentem.
Życie staje się wzajemnym obdarowywaniem, choć Bóg zawsze jest w tym lepszy i daje więcej niż ja mógłbym w swej nędzy, Jemu.


Oczywiście nie zapominam tu o wielkiej sztuce przyjmowania prezentów, darów od innych- bo to tez jest ważne . O tym może kiedy indziej ...

ps. Czy przygotowaliście już prezenty na urodziny Jezusa ? Wstyd..bo ja, tyle lat żyje i jeszcze prezentu Jemu na urodziny nigdy nie dałem. To będzie mój pierwszy raz...

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a-ILH-mfUx8


Pn gru 22, 2014 3:48 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 04, 2014 4:09 pm
Posty: 124
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Czasami miałem wiele pytań, wątpliwości, niejasności odnośnie Osoby Boga, Jego sposobie działania w naszym życiu i życiu Nieba, Jego planach itd. Niekiedy (raczej prawie zawsze) po lekturze lub wysłuchaniu czytań z Pisma Świętego niewiele z Nich rozumiem.
Próbując rozświetlić swój umysł (oprócz słuchania wyjaśnień księży, wykładni Pisma Świętego) odwiedzałem katolickie fora internetowe z nadzieją, że znajdę na nich wiele odpowiedzi na swoje wątpliwości. Posłucham mądrzejszych od siebie.
Na tych forach bardzo często widoczne jest „roztrząsanie” zamiarów i planów Boga, analizowanie, a co smutne, udowadnianie racji i przekonywanie do „swoich jedynie słusznych prawd” innych dyskutantów.
Pomyślałem, że przecież ja sam często też tak robię. Próbuję odgadnąć, zrozumieć plany Boga. Niekiedy przekonuje innych do swoich racji i jestem nieraz oburzony, że mój rozmówca ich nie przyjmuje i ośmiela się myśleć inaczej niż ja.

Jak wiecie, Bóg zawsze przychodzi z pomocą. A tym razem posłużył się księdzem Pawlukiewiczem.
W internecie natrafiłem na kazanie w którym ten ksiądz wypowiedział słowa, które można usłyszeć na każdej Mszy Świętej.
-Bierzcie i jedzcie.
Tak, na każdej Mszy Świętej Bóg nie mówi: analizujcie, próbujcie rozszyfrować, ogarniajcie rzeczywistości Boga rozumem, przekonujcie na siłę innych do swoich racji, wiele zrozumcie.
Tylko -Bierzcie i jedzcie.
Jedzcie Mnie z pokorą i wiarą. Jedzcie Mnie z ufnością małego dziecka, a nie z rozumem wielkiego naukowca, teologa, Nie musicie wiele rozumieć. Byle byście z ufnością Mnie spożywali.
A to co jest konieczne abyście wiedzieli, wam odsłonię.

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a-ILH-mfUx8


Pn maja 04, 2015 2:10 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): N lut 08, 2015 1:24 pm
Posty: 132
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
To wielkie szczęście móc spotkać Chrystusa w tak.... hmmm...
odczuwalny zmysłowo i percepcyjnie sposób. Mój związek z nim jest dużo subtelniejszy. Nie mówię, że to źle. Cieszę się, że się o mnie upomniał.

Zastanawiam się tylko....jak to odczuwacie?


Pn maja 04, 2015 11:05 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 04, 2014 4:09 pm
Posty: 124
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Czasem myślę, że o Bogu się najwięcej mówi, jak się o Nim nic nie mówi.

Czyli chyba trzeba starać się tak żyć, aby dobrze czynić innym nie oczekując „zapłaty”, modlić się za innych, ale i też nie narzucać tematu Boga na siłę, na siłę komuś kazać chodzić do kościoła, na siłę zapisywać kogoś na rekolekcje, pielgrzymkę, wypominać innym ich grzechy i wady.
Myślę, że trzeba tak żyć, aby inni z czasem pomyśleli
-Kurcze
- On coś chyba wie, czego ja nie wiem.
-Tak, jest trochę „wariatem” nie rozumianym przez świat, ale szczęśliwym „wariatem”.
Choć źle czynię, on mnie nakarmił, chodzi radosny,rozmawia ze mną, o nic się nie martwi, wcale się nie denerwuje, szybko przebacza, nie chowa urazy, dziękuje swojemu Bogu za cierpienie, jak mu coś ukradną błogosławi złodziejom, oddałby mi nawet ostatnia koszulę –Dlaczego ?
-Coś w tym musi być... hmmm ?
-Też tak chcę.
-Chcę być radosnym!!!

Tak sobie myślę. ..Co zrobił Pan zanim zaczął kazanie ?
Nakarmił, nakarmił wszystkich i tych dobrych i złych, świętych i grzeszników, bez wyjątku. (No ja wyjątki robię, przyjemniej byłoby nakarmić dobrego niż złego)
I ja zanim zacznę komuś przybliżać temat Boga też powinienem najpierw nakarmić.
Nakarmić innych swoim zainteresowaniem, nakarmić innych swoim czasem, nakarmić miłością, nakarmić przytuleniem, nakarmić akceptacją, nakarmić współczuciem, nakarmić słowem (choćby, nie martw się może być gorzej :D ) nakarmić swoją modlitwą za innych.
Dopiero człowiek nakarmiony będzie mógł usłyszeć i słuchać o Bogu, szukać Go.
Jeśli człowiek jest „głodny” psu na budę nasze nauki (Jezus głodnym, też nauk nie prawił)

Podobnie i Pan uczynił ze mną.
Nie zaczął spotkania od wyrzutów typu
–Ale jesteś grzesznik, wstyd mi za ciebie !
Od pretensji – Dlaczego się nie modlisz, nie chodzisz do kościoła! .
Od Ewangelizowania – Nawróć się, bo w piekło się pakujesz !
A od czego zaczął rozmowę zemną, z grzesznikiem?
Nakarmił. Nakarmił mnie.
Nakarmił mnie miłością, akceptacją, pokojem, dobrocią. Nakarmił używając słowa
- Kocham Cię.
Nakarmił okazaniem mi swojej miłości, troski, zainteresowania, piękna. Nakarmił pokazując, że dla Niego jestem ważny. A jak bardzo byłem tego wszystkiego głodny, On sam tylko wie.
I tak samo też nasze piękno, miłość, troska, najwięcej może powiedzieć innym o Bogu.
Niekiedy nawet nie wypowiadając przy spotkaniu z drugim człowiekiem słowa Bóg, możemy w życiu drugiego, po Bożemu, nieźle namieszać.

Bóg nas karmi- Bierzcie i jedzcie..., wiec i my skoro w drugim człowieku jest Bóg możemy dać siebie samych na pokarm drugiemu, a przez to samemu Bogu,
Postanawiając:
-Bierzcie i jedzcie.
Jedzcie mój czas, mój pokój, moje przytulenia, moje zainteresowanie wami, moją miłość do was, mój trud, wysiłek, moje życie.

Dopiero gdy tak nakarmimy, a drugi odczuje ten „pokarm” na własnej skórze, przychodzi właściwy czas na mówienie o Bogu. Choć ten czas oczekiwania może być bardzo długi. A pokusa szybkich efektów jest przeogromna.


Jak widzę, mówienie o Bogu z tak przedstawionej perspektywy, przestaje być łatwe i proste. Ale On przecież nad nami czuwa i nam dopomaga :D .

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a-ILH-mfUx8


Śr maja 06, 2015 10:59 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 22, 2008 4:04 pm
Posty: 241
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
@krzysztof+++

Czy masz kierownika duchowego?

_________________
Omnia possibilia sunt apud Deum..


Cz maja 14, 2015 12:07 am
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 173 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL