Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr maja 01, 2024 2:03 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Świadectwo ogromnej miłości 
Autor Wiadomość
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2014 1:48 pm
Posty: 152
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Świadectwo ogromnej miłości
Witam wszystkich.
Od dawna nosiłem się z zamiarem opowiedzenia komuś ciągu zdarzeń,które mnie dotknęły. Jednak przez lata trzymałem je tylko dla siebie lękając się krytyki i szydzeń.Jednak wewnętrznie czuję,że muszę dać świadectwo miłości bezgranicznej,troski prawdziwej i cierpliwości boskiej.

Dziś mam 35 lat, od dziecka posyłano mnie do "bozi",ale jako młody chłopak omijałem kościół szerokim łukiem. W wieku 17 lat przeszedłem zabieg, podczas którego lekarze stracili nademną kontrolę. "Znalazłem się w lochu,po kamieniach spływała ciepła woda. Wszędzie był mech. Otaczał mnie głęboki półmrok,a ja byłem niesamowicie spokojny. W pewnym momencie przeraziła mnie własna...nagość! Ktoś wolno szedł po mnie,ale w końcu znalazłem wyjście i wróciłem". Tak to pamiętam. Można to zdarzenie wyjaśniać naukowo,tylko czy jest sens? Jednak wcale nie miałem zamiaru nawracać się,wierzyć. Szydziłem nawet,uważając że ja już piekło znam i jest tam całkiem miło. Po tym zdarzeniu na lata pochłonęło mnie studiowanie demonów i całej piekielnej otoczki. Wiedziałem o nich wiele,szukałem ich obecności w kulturze i życiu codziennym. Bezskutecznie;) W 2004roku zamieszkałem z obecną żoną, wtedy oczywiście bez ślubu -bo i po co? Trzy lata później na świat przyszła nasza córka. I nastąpiło to,do czego zmierzam w tej opowieści. Otóż od momemtu,gdy dziecko skończyło roczek wciąz chorowało. Stałem się mieszkańcem szpitali. Wiadomo,dzieci chorują... Pewnego grudniowego wieczoru,kilka dni po powrocie małej do domu z nikąd zaatakowała ją gorączka i drgawki. Żona z córą pojechały do szpitala,zostałem w domu sam...
Nagle usłyszałem łagodny głos,cichy i spokojny "módl się do najwyższego". Nakaz był- nie wiem,wewnętrzny,czy zewnętrzny,ale obok mnie nie było nikogo. Poczułem się jak idiota. Zarzenowany rozpocząłem "OJCZE NASZ...". Po kilku wypowiedzanych słowach modlitwy głos powtórzył - "módl się do najwyższego!" i dodał słowa "nie tego!!". Nie był już tak miły,jak wcześniej. Należał raczej do osoby rowgniewanej, zdeterminowanej. Wtedy wiedziałem,że muszę kontynułować...
Za moimi plecami zdarzyła się wtedy rzecz dziwna,o której nie chcę opowiadać. Wiedziałem tylko,że rozpoczyna się dla mnie walka,która będzie tylko moja i nikt mi w niej nie pomoże. Wyszedłem z domu,wówczas usłyszałem kolejny wewnętrzny głos,znów ciepły,ale nakazujący stanowczo "weź różaniec". Tak też zrobiłem i udałem się do szpitala. Nie szedłem sam,cały czas ktoś był ze mną. Ktoś,kogo nie widziałem,ale czułem. Był raz bliżej, raz dalej i ewidentnie usiłował mnie odwieść od odwiedzin u córki. Gdy wszedłem na oddział dziecięcy "to" zostało za drzwiami. Zawiązałem różaniec nad głową dziecka,którego stan był bardzo zły i żaden lekarz nie umiał mi wyjaśnić przyczyny tego stanu. Dziewczyna znając moje podejście do wiary w Boga kręciła głową widząc ten gest. Nic jej nie mówiłem o tym,co przeżywam. O 1 w nocy opuściłem szpital. Znowu był ze mną "on". W głowie padła komenda "idz do kościoła".Głos był anielsko miły i łagodny. Gdzie ja znajdę kościół o tej godzinie? Szedłem,jakby prowadzony za rękę, licho szalało wokół mnie. Stanąłem w końcu przed figurą MATKI BOŻEJ FATIMSKIEJ, o której wcześniej pojęcia nie miałem. Jedyne co byłem wstanie zrobić to przez łzy wypowiedziałem i tutaj cytuję" ZRÓB COŚ,CZEMU ONA MA BYĆ WINNA? Jeśli nie możesz i nie chcesz pomóc mi to powiedz komukolwiek jak można pomóc mojej córce". Była 2 w nocy. Ruszyłem w stronę domu i pamiętam dokładnie,że mój mroczny kolega odszedł. Była we mnie ogromna cisza. Położyłem się i zapadłem w głęboki sen. We śnie widziałem córkę,ktora trzymając dłoń kobiety wiodła ją w dal. Biegłem,ale nie mogłem ich dogonić. Córka tylko machała na pożegnanie.
O 7ej rano ze snu wyrwał mnie telefon. Dzwoniła moja mama,dzieli nas odległość 200km i dobrze znała moje poglądy dotyczące wiary. Płacząc poinformowała mnie,że o 2 w nocy ktoś usiadł na brzegu jej łóżka. Usiłowała zerknąć co się dzieje,ale była jakby sparaliżowana. Mogła tylko słuchać. Przekazała mi szczegółowe instrukcje, które otrzymała. Byłem zszokowany! Wykonałem wszystkie polecone mi rzeczy łącznie z zaniesieniem znicza pod FIGURE MB Fatimskiej. Dwa dni później mała była już w domu. Był to dzień Wigilii Bożego Narodzenia. Siedzieliśmy przy bochenku suchego chleba. Wypisali ją z godziny na godzinę,bez rozpoznania przyczyny...
Gdy dziewczyny zasnęły usiałem w kuchni próbując jakoś to zrozumieć. I to co zobaczyłem utwierdziło mnie w przekonaniu,że dzięki Bogu stoczyłem walkę o córkę ze złem wcielonym,a tym samym Bóg wyrwał mnie z sideł szatana. Narożnik bambusowej deski do chleba powoli zwinął się w rulon,by z wielkim hukiem uderzyć w blat szafki. Wtedy wpadłem złość i wyzywałem niemiłosiernie.
Obudzoną dziewczynę zbyłem. Na szczęście nigdy nie zapytała co się wydarzyło. Od tych wydarzeń dziecko przestało chorowac. Zrozumiałem,jak bardzo Bóg nas wszystkich kocha i jak zależy mu na nas- ludziach. Dziś jesteśmy już po ślubie kościelnym, modlę się, uczestniczę w pełni we Mszy Świętej. Grzeszę,jak każdy. Staram się jednak z tym walczyć. Często wracam myślami do tych wydarzeń. Natomiast nigdy nikomu o nich nie opowiadam. Tutaj zrobiłem wyjątek, by ktoś taki jak ja kiedyś mógł poddać się małej refleksji. Bóg może wszystko,tylko otwórzmy się na łaskę. Znajdźmy orędowników,którzy pomogą nam dzięki modlitwie wyjść z labiryntu zatracenia.


Wt kwi 15, 2014 3:33 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): So cze 18, 2011 9:31 pm
Posty: 340
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
Srebrny, jestem z Tobą. Twoja walka nie pójdzie na darmo. Ludzie nie mają pojęcia o rzeczach, które dzieją się wokoło, bo ich nie widzą. Dopiero gdy "dotkną" to zaczynają rozumieć.
Bardzo się cieszę, że to opisałeś, bo pokazałeś, że uwierzyłeś. Poza sferą fizyczną jest coś co jest silniejsze od nas a z naszej strony pozostaje kwestia wyboru przynależności do Boga lub do złego.
Uczucie, którego doświadczyłeś musiało być przeogromne. Jeśli masz potrzebę dalszego dzielenia się swoim doświadczeniem, to pisz. Pisaniem możesz pomóc nie tylko sobie ale i komuś zupełnie obcemu, kto "przypadkiem" trafi na Twoje świadectwo.
Srebrny, czy modlisz się? Osobiście polecam różaniec.

Zosia


Śr kwi 16, 2014 9:29 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2014 1:48 pm
Posty: 152
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
Dziękuję Zosieńko.
Było to doświadczenie przedziwne. Natomiast na kolana rzuciła mnie siła,którą wtedy miałem. Do dziś nie mogę pojąć jednego - całkowity brak strach przed "złym". Jak wspomniałem,ukryłem to wydarzenie na lata w sercu. Czasami rozważam je tylko w myślach.
Od tamtych dni codziennie odmawiam jedną dziesiątkę. Modlę się też o spokój dla dziecka i wszelkie doświadczenia kieruję na siebie.
Dokładnie rok później wyjechaliśmy,z rodziną. Po powrocie do domu,w Wigilię wszedłem do mieszkania jako pierwszy i zdębiałem...
Na środku pokoju leżał małej misio,a na nim zaschnięta róża. Dodam,że pokój zostawiliśmy w nienagannym stanie.
Uśmiechnąłem się tylko -ktoś uczcił rocznicę i dał o sobie znać.
Wiem,że to dziwne i szokujące. Ale każde słowo jest prawdą.


Śr kwi 16, 2014 11:08 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 6:48 pm
Posty: 5372
Płeć: kobieta
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
Tak, tak. Zwłaszcza nasz forumowy różaniec w intencji papieża Franciszka. Znajdziesz gdzieś na forum, może żonę wciągniesz... :lol:


Śr kwi 16, 2014 11:19 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 6:48 pm
Posty: 5372
Płeć: kobieta
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
srebrny napisał(a):
Do dziś nie mogę pojąć jednego - całkowity brak strach przed "złym".

Kto normalny boi się ,,złego''?
srebrny napisał(a):
wszelkie doświadczenia kieruję na siebie.

Jak ty to robisz? Możesz to trochę rozwinąć?


Cz kwi 17, 2014 12:00 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2014 1:48 pm
Posty: 152
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
Joannobw mam wrażenie,że traktujesz moje wypowiedzi z przymróżeniem oka...
joannabw napisał(a):
srebrny napisał(a):
Do dziś nie mogę pojąć jednego - całkowity brak strach przed "złym".

Kto normalny boi się ,,złego''?
srebrny napisał(a):
wszelkie doświadczenia kieruję na siebie.

Jak ty to robisz? Możesz to trochę rozwinąć?


Odpowiem Ci tak - kto normalny NIE boi się "złego"?

Odpowiadając na drugą część pytania - każdy z nas jest obarczany doświadczeniami, pokusami. Modląc się nie proszę dla siebie o wiele. Za to upraszam o zdrowie,o łaski dla dziecka. Proszę Boga o przeniesienie bólu,złych doświadczeń (jeśli to możliwe) na moją osobę,która przyjmie je z pokorą.


Cz kwi 17, 2014 1:53 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
Cytuj:
wszelkie doświadczenia kieruję na siebie.


Też mnie to zastanawia. A czy tak można i powinno się robić i czy to aby bezpieczne?
Bo np. moja córeczka ma sporą wadę wzroku się okazało i zastanawiałam się, czy powinnam prosić Pana Jezusa, aby na mnie skierował tę wadę :roll: aby ją uleczyć. Tak myślałam. Właściwie to takie mam nadal pragnienie, ale niby jakim prawem ja mam o tym decydować. Coś mnie powstrzymało, aby w ten sposób nie prosić. Proszę oczywiście o uzdrowienie ale bez jakichś konszachtów.
Czy Ty jesteś wszechmocny? Może tym pragnieniem właśnie wpuszczasz demona do Waszej rodziny, bo dajesz mu przyzwolenie, z nim nawet pertraktujesz - w sensie mówisz mu - nie córkę tylko mnie weź, bo ja dam radę. Czy to jest właściwe postępowanie? Jestem pewna że nie. Dalej możecie być dzięki temu w pułapce.
Ja bym umówiła się z egzorcystą, a już conajmniej rozsypała sól egzorcyzmowaną we wszystkie zakamarki w domu.

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Cz kwi 17, 2014 2:08 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2014 1:48 pm
Posty: 152
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
Wszechmocnym? Jestem pyłem!
Widzisz,każdy ma sumienie i zgodnie z nim działa. Każdy modlący pertraktuje z Bogiem. Nie zdarzyło Ci się prosić i obiecywać zarazem?
Moje sumienie mówiło mi, że chwałą jest oddać życie za bliźniego. Zobacz M.M. Kolbe oddał życie. W myśl Twojej zasady,czy powinien? Sam Jezus prosił Boga,by ten jeśli może zabrał od niego krzyż. Nie znamy planów bożych,nie do końca wiemy co jest dobre,co złe.
Można tu toczyć wiele przykładów choćby z Biblii.


Cz kwi 17, 2014 3:14 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 6:48 pm
Posty: 5372
Płeć: kobieta
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
srebrny napisał(a):
Joannobw mam wrażenie,że traktujesz moje wypowiedzi z przymróżeniem oka...

Moje pytanie jest wyrazem najwyższej troski o Ciebie i Twoją rodzinę.

srebrny napisał(a):
Każdy modlący pertraktuje z Bogiem.

Powstrzymałabym się od określenia ,,każdy''.
srebrny napisał(a):
Moje sumienie mówiło mi, że chwałą jest oddać życie za bliźniego.
A teraz co mówi?
srebrny napisał(a):
Joannobw mam wrażenie,że traktujesz moje wypowiedzi z przymróżeniem oka...
joannabw napisał(a):
srebrny napisał(a):
Do dziś nie mogę pojąć jednego - całkowity brak strach przed "złym".

Kto normalny boi się ,,złego''?
srebrny napisał(a):
wszelkie doświadczenia kieruję na siebie.

Jak ty to robisz? Możesz to trochę rozwinąć?


Odpowiem Ci tak - kto normalny NIE boi się "złego"?

Każdy, kto nie ma wewnętrznych lęków/w pełni ufa Bogu/ma czyste sumienie/nie wierzy w istnienie ,,złego''*
srebrny napisał(a):
Joannobw mam wrażenie,że traktujesz moje wypowiedzi z przymróżeniem oka...
joannabw napisał(a):
srebrny napisał(a):
Do dziś nie mogę pojąć jednego - całkowity brak strach przed "złym".

Kto normalny boi się ,,złego''?
srebrny napisał(a):
Odpowiadając na drugą część pytania - każdy z nas jest obarczany doświadczeniami, pokusami. Modląc się nie proszę dla siebie o wiele. Za to upraszam o zdrowie,o łaski dla dziecka. Proszę Boga o przeniesienie bólu,złych doświadczeń (jeśli to możliwe) na moją osobę,która przyjmie je z pokorą.

Jakoś ta wypowiedź nie do końca zazębia mi się z zaznaczoną wcześniej przeze mnie. Albo źle sformułowałeś zdanie, albo coś nie do końca jest tak jak piszesz.


Cz kwi 17, 2014 11:42 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2014 1:48 pm
Posty: 152
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
Nie będę przerzucał się z Tobą cytatami,gdyż nie ma to sensu. A i moje sumienie podpowiada,że prowadzi to do waśni.

Pertraktuję z Panę Bogiem,a jakże! Uważam,że każdy kto czuje się przez niego kochany, rozmawia z nim w modlitwie może pertraktować i jest to naturalne.
Czyż sam Abraham nie pertraktował z Panem?
Nie pertraktuje się tylko z diabłem,w którego zapewne nie wierzysz.


Pt kwi 18, 2014 10:04 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 6:48 pm
Posty: 5372
Płeć: kobieta
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
Nie wiem, czy dobrze odbieram, ale dla mnie pertraktacja= stawianie warunków. Prośba to jakby co innego. I uważam, że to właśnie z diabłem się pertraktuje.


Pt kwi 18, 2014 11:49 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2014 1:48 pm
Posty: 152
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
Pertraktacje to rozmowy,które prowadzą do określonego celu. W trakcie takich pertraktacji możesz wyrażać prośby,dając coś w zamian. Z założenia Bóg chce dla nas dobra,wybacza grzechy które są wymierzone pośrednio w jego osobę. Jeśli hipotetycznie -osoba chora na raka piersi prosi "Boże, zabierz ode mnie chorobę, oszpeć mnie,rzuć na kolana-ale zachowaj przy życiu" to poddaje się pertraktacją. Może uzyskać cel,ale nie musi.
Natomiast jak można pertraktować z Szatanem?? On z góry chce naszej klęski. Z nim wogóle się nie rozmawia,nie wspomnę o pertraktacji,która Cię zniszczy.


Pt kwi 18, 2014 12:10 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 6:48 pm
Posty: 5372
Płeć: kobieta
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
srebrny napisał(a):
Pertraktacje to rozmowy,które prowadzą do określonego celu. W trakcie takich pertraktacji możesz wyrażać prośby,dając coś w zamian.

Handel wymienny? Ciekawe. A co ty możesz dać Bogu czego On nie ma?


Pt kwi 18, 2014 3:45 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2014 1:48 pm
Posty: 152
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
W którym miejscu napisałem,że proponuję Bogu barter? Czytasz czasem to co piszesz? Bo wiesz,pertraktując z diabłem musisz uważać. I nie jest to żadna złośliwość...martwię się o Ciebie


Pt kwi 18, 2014 4:59 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 07, 2012 10:52 pm
Posty: 2432
Lokalizacja: Mojego motta nauczyłem się w Kościele Rzymsko-Katolickim
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Świadectwo ogromnej miłości
joannabw naposała:
„... A co ty możesz dać Bogu czego On nie ma?

****************************************

Swoją wolną wole, bo jest Twoja,
czyli SERCE.

_________________
Wygląda na to, że jestem prymitywnym katolikiem.
Od Rz 10,09 do Rz 10,11. Od Dz 15,07 do Dz 15,31


Pt kwi 18, 2014 5:03 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL