Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr maja 08, 2024 3:49 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 83 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Pytanie o powolanie 
Autor Wiadomość
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt lip 12, 2013 4:18 pm
Posty: 37
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Czeresnia nie jestem żoną.

Jestem trochę starsza od Ciebie.

Wtedy, gdy odczuwałam duża potrzebę modlitwy, Mszy św. miałam pragnienie pójścia do zakonu. Myślałam też o instytutach życia konsekrowanego. Jeździłam, szukałam, w końcu nigdzie nie wstąpiłam.

Wiem, że nie chce żyć jak pustelnik. Nie chce być sama i to nie chodzi tylko o sam związek - po prostu chce przebywać z ludźmi, nie chcę się zamykać sama w pokoju i po pracy wracać do pustych ścian.

Czasem ciągnie mnie do zakonu, do tego klimatu, specyficznego miejsca... Z drugiej strony nie wiem czy jeszcze bym potrafiła "odciąć" się od świata, zrezygnować z tego co teraz mam (swobody wyjścia, możliwości spędzania wolnego czasu. Nie chodzi o rzeczy materialnego, bo nie mam ich zbyt wiele ani nie przywiązuję się do nich).

Szukałam opcji jakiejś pracy w Kościele, wspólnot... Ale ciągle szukam swojego miejsca w Kosciele..

Wracając do tematu zazdrości.
Sahcim może jest z tym inaczej. Jak jest napisane w Biblii Bóg jest Bogiem zazdrosnym i to nie chodzi o chore emocje. Jest zazdrosny o nasze "bożki" itp.
Wydaje mi się, że z "miejscówką" w Niebie jest podobnie. Nie ukrywam - chciałabym być jak najbliżej Boga:) I wątpie, żeby Bóg uznawał to za jakiś egoizm z mojej strony. Czy dzieci nie chcą być jak najblizej rodziców, czy czasem nie są zazdrosne o uwagę rodziców wobec innych dzieci? I czy to jest chore? Chcą jak najwięcej miłości tak samo każdy człowiek potrzebuje miłości. I ja tez jej chce . Czy nie mamy być jak dzieci :)
Dlatego nie rozumiem, czemu jedna droga ma zakładać lepszą miejscówkę a inna gdzieś "niżej". Bóg patrzy w nasze serca, intencje. Małżeństwo to taki sam sakrament jak kapłaństwo. A może dobry Łotr ma lepszą "miejscówkę" niż niejedna siostra ;-) Jeśli w Niebie będą równi i równiejsi to co to za Niebo ?:)
Oczywiście to jest mój indywidualny pogląd i z chęcią poczytam opinie innych.


Cz lip 18, 2013 10:19 am
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Śr maja 15, 2013 9:36 am
Posty: 92
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Czeresnia, przeglądnąłem wątek od początku i chciałbym zwrócić Ci uwagę na kilka rzeczy.

Cechą charakterystyczną procesu nawrócenia (bo to właśnie Cię spotkało) jest okres euforii, ogólnego uniesienia duchowego i silnego pragnienia Boga (takiego bezpośredniego). Okres ten nie jest wieczny... po pewnym czasie mija. Wygląda jak wygląda, powoduje takie a nie inne przeżycia, bo ma swoje zadanie do spełnienia. Jeśli swoje zadanie spełni - te uczucia stabilizują się. To tak jakbyś była niesiona przez Boga, który pokazuje Ci różne rzeczy. Po pewnym czasie Bóg opuszcza Cię na ziemię i mówi "teraz spróbuj sama".

Bardzo jest wskazane aby oprócz rozwoju duchowego, uzupełniać też wiedzę. Jak już wcześniej zauważyłaś zbulwersowały Cię pewne fragmenty "Dzienniczka" - własną ich interpretację skonfrontowałaś z logicznym wyjaśnieniem Ruth Burrows OCD (link na poprzedniej stronie). Potem dużo dał Ci tekst Dominika Widera OCD. W kilku ostatnich postach problem ten znów wraca w takiej samej postaci (o ile dobrze te posty odczytałem). Wrócił pod wpływem emocji czy też logicznych przemyśleń? Stawiam na to pierwsze. Emocje zawsze jest dobrze kontrolować rozumem. Jeśli coś nas bulwersuje (a jest uznawane za prawdziwe) znaczy to najprawdopodobniej, że źle to rozumiemy.

Cytuj:
Zakonczylo to się tym, ze wymyslilam, ze skoro jest Bog, celem kazedego człowieka jest zjednoczenie się z nim. Skoro tak, to wszyscy ludzie powinni pojsc do zakonow i modlic się do niego nieustannie.


...No to nie do końca jest tak. Na początku trzeba sobie zadać pytanie, co rozumiemy przez "zjednoczenie się z nim". Jeśli ma to być "zjednoczenie" w sensie zatracenia siebie i rozpłynięcia się w Bogu, to bliżej jest temu do buddyzmu. W chrześcijaństwie wierzymy, że każdy człowiek zachowa swoją pełną indywidualność, a osobiste cechy zostaną jeszcze bardziej podkreślone w niebie. Coś jak dodanie soli do potrawy. Przepełnienie Bożą miłością jeszcze bardziej wyeksponuje nasze talenty (te dobre oczywiście) i cechy ;). Ale to dopiero po tym ziemskim życiu. Tutaj na ziemi jesteśmy powołani do tego, aby realizować Boże przykazania, które sprowadzają się do najważniejszego: masz kochać Boga z całych sił i masz kochać bliźniego swego. Tyle i tylko tyle. Pójście do zakonu lub pozostanie osobą świecką, nie ma tu żadnego znaczenia. "Nieustanna modlitwa" również. W tym co robisz na chwałę Bożą również się modlisz i wielbisz Boga. Realizując przykazanie miłości bliźniego oddajesz chwałę Bogu. I to się liczy. Tu naprawdę nie chodzi o to, aby na kolanach recytować modlitwy.

Miłość w Bożym rozumieniu, to nie jest to piękne uczucie które na nas spada jak grom z nieba, uniesienie, uczucie przepełniającego szczęścia, itp. Miłość jest świadomą i dobrowolną decyzją na wypełnienie tego co pisze św. Paweł w liście do Koryntian 1Kor13. W miłości potrzeba silnej woli, pragnienia dobra (tego prawdziwego dobra) dla drugiej osoby i rezygnacji z siebie. Ciężkie to zadanie, ale jesteśmy właśnie do niego powołani. I to od wywiązywania się z tego zadania, uzależnione jest nasze życie wieczne i to na, którym poziomie nieba wylądujemy. I niezależnie od tego, który to będzie poziom, będziemy tak szczęśliwi, że nawet do głowy nam nie przyjdzie chęć znalezienia się na innym - więc ma co kruszyć kopii, że ktoś tam będzie bliżej lub dalej Boga, bo każdy będzie tak blisko jak to tylko możliwe.

Nie wydaje mi się, żebyś miała powołanie do życia zakonnego. Takiemu powołaniu towarzyszą inne uczucia, niż te które opisałaś. Więc może lepiej nie myśl o tym za dużo. Lepiej w ogóle za dużo nie myśleć o sobie, tzn. ograniczyć te rozmyślania do zbadania czy kroczę właściwą drogą (czy realizuję przykazanie miłości i pozostałe przykazania), do wyciągnięcia wniosków z własnych upadków (co zrobiłam źle, jak temu zapobiec na przyszłość, itp.). No i przede wszystkim poznawać Boga z przekazów osób znacznie mocniej zaawansowanych w relację z nim. Nasze wyobrażenia wypływają z naszego umysłu, który działa jak działa. Który funkcjonuje i filtruje według własnych doświadczeń, przeżyć, postrzegania świata przez pryzmat własnego charakteru i predyspozycji psychicznych. Jest więc to dość skąpe źródło informacji o Bogu, dlatego też warto ubogacać je o przemyślenia innych ;). Gorąco polecam Ci książki cytowanej tu Ruth Burrows oraz C.S. Lewisa (np. "Chrześcijaństwo po prostu" oraz "Listy starego diabła do młodego").

Przewijał się tu temat świętych... Poprzednicy wspomnieli, że są także świeccy święci. Na kartach historii kościoła jest zapisanych około stu kilkudziesięciu świętych i błogosławionych świeckich. W tym też małżeństwa. A pewnie będzie kilka tysięcy (albo i więcej), którzy nie zostali "zaksięgowani". Więc głowa do góry, to że nie chcesz być samotna i nie widzisz się w habicie w niczym nie przeszkadza ;).

Rozwijaj swoją wiedzę, znajdziesz dużo odpowiedzi na trudne pytania, łatwiej będzie Ci też kontrolować i analizować emocje (których sporo w Twoich postach), łatwiej też przyjdzie Ci zrozumienie innych ludzi (a co za tym idzie przebaczenie i akceptacja). Chrześcijaństwo to piękna droga, czasem trudna i żmudna, ale w całokształcie daje dużo radości i pewności, że przebyte kilometry i doświadczenia, nie były po nic. I nawet jeśli było cierpienie, to ono też było po coś. Powodzenia ! ;)


Cz lip 18, 2013 11:07 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 08, 2010 2:54 pm
Posty: 11561
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
katoliczka napisał(a):
Sahcim może jest z tym inaczej. Jak jest napisane w Biblii Bóg jest Bogiem zazdrosnym i to nie chodzi o chore emocje. Jest zazdrosny o nasze "bożki" itp.
Wydaje mi się, że z "miejscówką" w Niebie jest podobnie. Nie ukrywam - chciałabym być jak najbliżej Boga:) I wątpie, żeby Bóg uznawał to za jakiś egoizm z mojej strony. Czy dzieci nie chcą być jak najblizej rodziców, czy czasem nie są zazdrosne o uwagę rodziców wobec innych dzieci? I czy to jest chore? Chcą jak najwięcej miłości tak samo każdy człowiek potrzebuje miłości. I ja tez jej chce . Czy nie mamy być jak dzieci :)
Dlatego nie rozumiem, czemu jedna droga ma zakładać lepszą miejscówkę a inna gdzieś "niżej". Bóg patrzy w nasze serca, intencje. Małżeństwo to taki sam sakrament jak kapłaństwo. A może dobry Łotr ma lepszą "miejscówkę" niż niejedna siostra ;-) Jeśli w Niebie będą równi i równiejsi to co to za Niebo ?:)
Oczywiście to jest mój indywidualny pogląd i z chęcią poczytam opinie innych.
Katoliczka..."w domu naszego Ojca jest mieszkań wiele" i nie ma tam lepszych czy gorszych "miejscówka" gdyż niebo jest niepoznawalnym naszym ułomnym(skażonym) umysłem i niewypowiedzialnym ludzkim językiem stanem , a nie miejscem dlatego ci wszyscy będący w niebie będą niejako w Oceanie Miłości i nikt w Bogu nie będzie ani dalej ani bliżej...a jeżeli ktoś w Bogu będzie świecił jaśniej, to pewne jest, że nie będzie to powodem dla innych do niczego, co nie wynikałoby z Miłości...
Pozdrówka...

_________________
Postaw, Panie, straż moim ustom
i wartę przy bramie warg moich!
Mojego serca nie skłaniaj do złego słowa...


Cz lip 18, 2013 2:10 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 7:25 pm
Posty: 4337
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Dlaczego ma nie jaśnieć bardziej osoba, która 100 procent swojej uwagi/serca/wysiłku kieruje w stronę Boga? Powołanie do życia zakonnego to szczególny stan i jeśli Bóg chce, by taka osoba jaśniała bardziej od najbardziej świętego świeckiego, to czemu to szkodzi?

Wierzę też, że mogą być szczęśliwe osoby samotne, znam taką jedną, to katechetka, kiedy ją spotykam na ulicy, uśmiech ma od ucha do ucha, a kiedy rozmawia się z nią, emanuje z niej to coś. Z tego co wiem, nie ma żadnego kota, a co dopiero dziesięć. Zgorzknienia nie widać.

_________________
Czemu wymieniasz moje przykazania
i na ustach masz moje przymierze
Ty co nienawidzisz karności
a słowa moje odrzuciłeś


Cz lip 18, 2013 4:34 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2013 10:44 pm
Posty: 73
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Ewa Agnieszka napisał(a):
Dlaczego ma nie jaśnieć bardziej osoba, która 100 procent swojej uwagi/serca/wysiłku kieruje w stronę Boga?


Nie oznacza to, ze trzeba byc od razu zakonnikiem. Chodzi mi i chyba Katoliczce tez, ze "nie sutanna czyni ksiedzem". Mozna byc osoba cywina i jasniej bardziej niz niejeden ksiadz i zakonnica razem wzieci.

Co do powolania do samotnosci, to nie jestem przekonana. Kto tej pani katechetce na starosc poda szklanke wody ? Usmiecha sie do Ciebie, a skad wiesz, ze w domu nie placze. Mnie podtrzymuje na duchu fragment, w ktorym Bog stwarza Adamowi kobiete, mowiac, ze nie jest dobrze jak czlowiek jest sam. Z tego, moim zdaniem, wynikaloby, ze nie istnieje powolanie do samotnosci.

Ts - piekny post, bardzo Ci za niego dziekuje :bukiet:


Cz lip 18, 2013 5:33 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 7:25 pm
Posty: 4337
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Po co porównywać gorliwych świeckich do ospałych zakonników czy kapłanów? Wiadomo, że jedni i drudzy bywają różni. Po co też bulwersować się faktem, że być może dla Boga osoby konsekrowane jaśnieją bardziej, oczywiście o ile spełniają Jego wolę.
Warto więc prosić Jezusa o pokorę, np. "Panie, postaw mnie w szeregu, abym się nie wywyższała". To również moja modlitwa, bo gorliwość chrześcijańska niesie pokusę takiego wywyższania się. Człowiek to liche stworzenie. Wiele mu nie dostaje, wiele brakuje, wiele otrzymał nie inaczej jak z łaski, ale u innych drzazgę w oku zawsze dostrzeże.

Jeśli będziesz się usilnie starać, by znaleźć drugą połówkę, a np. nic z tego nie wyjdzie, do zakonu np. również nie wstąpisz, co wtedy? Czy nie będzie tak, że Pan Cię powołuje w stanie w jakim się obecnie znajdujesz?
Jest wielu samotnych ludzi, którym właśnie tak a nie inaczej poukładało się życie.

_________________
Czemu wymieniasz moje przykazania
i na ustach masz moje przymierze
Ty co nienawidzisz karności
a słowa moje odrzuciłeś


Cz lip 18, 2013 5:52 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt lip 12, 2013 4:18 pm
Posty: 37
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Sahcim
zapewne chodzi nam o to samo, tylko słowami i tak nie jesteśmy w stanie tego opisać :)

Ewa Agnieszka
Szczególny stan to stan łaski uświęcającej :) Za czasów Jezusa nie było zakonów i czy wtedy ludzie nie jaśnieli bardziej ? Czy Bóg czekał na zakonników i zakonnice żeby bardziej jaśniały ? Zresztą może i tak, nie wiem..Ale nie wydaje mi się, żeby Bóg patrzył na "stanowiska" jakie obraliśmy, to tylko środek do celu.
Wychowywanie dzieci to też poświęcenie i też można to robić oddając siebie Bogu. W zakonie nie spędza się całego czasu na modlitwie w kaplicy. Też się pracuje, sprząta, przebywa z ludźmi.
I tu i tu opuszczamy rodziców, ale i tak ich kochamy. I tu i tu możemy mieć wolne serce od zgubnych przywiązań. Być może w zakonie jest z tym łatwiej... I tu i tu można zgorzknieć...
Tak mi się wydaje...

Czereśnia
Tak, też tak uważam, że nie habit ani sutanna czynią siostrą czy księdzem. Nie atakuje żadnej drogi, każda jest ważna o ile prowadzi do Boga. Jak pisałam sama czasem czuję tęsknotę za zakonem, kaplicą, spokojem, takim innym "oderwaniem". Przy Bogu i tak nie będziemy ani zakonnikami ani mężami. Może człowiek za bardzo skupia się na tym co przemija (bo to też przeminie) a bardziej powinien na samej miłości, Bogu..(stawiam ten zarzut sobie :)) )


Cz lip 18, 2013 6:18 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt paź 16, 2009 6:12 pm
Posty: 2377
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Czeresnia napisał(a):
Ewa Agnieszka napisał(a):
Dlaczego ma nie jaśnieć bardziej osoba, która 100 procent swojej uwagi/serca/wysiłku kieruje w stronę Boga?


Nie oznacza to, ze trzeba byc od razu zakonnikiem. Chodzi mi i chyba Katoliczce tez, ze "nie sutanna czyni ksiedzem". Mozna byc osoba cywina i jasniej bardziej niz niejeden ksiadz i zakonnica razem wzieci.

Co do powolania do samotnosci, to nie jestem przekonana. Kto tej pani katechetce na starosc poda szklanke wody ? Usmiecha sie do Ciebie, a skad wiesz, ze w domu nie placze. Mnie podtrzymuje na duchu fragment, w ktorym Bog stwarza Adamowi kobiete, mowiac, ze nie jest dobrze jak czlowiek jest sam. Z tego, moim zdaniem, wynikaloby, ze nie istnieje powolanie do samotnosci.

Ts - piekny post, bardzo Ci za niego dziekuje :bukiet:


Co do pani i szklanki wody to się o nie powinno dziś martwić.
to czyste Pismo Święte, podobnież jak i to co ci wcześniej napisałem i wyłożyłem spokojnie, w duchu miłości.
Mnie zaś podtrzymuje na duchu fragment Słowa Bożego, w którym jest napisane, że nakazuje nam być świętymi jak On jest święty oraz te o umiłowaniu miłością Oblubieńczą niektórych osób, które powołuje do specjalnej relacji ze sobą aby ich życie było nieustanną jedną wielką ucztą w relacji z Barankiem (Panem Jezusem).
Kobieta niezamężna zabiega o sprawy Pana Jezusa, zaś zamężna ma się przypodobać Bogu. Ludzie, którzy np. żyją w instytutach życia konsekrowanego albo są członkami III zakonów trzymają się razem i troszczą się o siebie wzajemnie, o to się ludzie nie powinni martwić, poganie się martwią o to co będzie jutro, "Ojciec Niebieski wie czego wam potrzeba", tak można by to skwitować.

Chciałem się jeszcze odnieść do tego co wcześniej napisałaś:

Cytuj:
"Paniczdomi : Nie sadze, zebym w wieku zaledwie 30 lat mogla stwierdzic czy mam powolanie do samotnosci. Co ja mam niby robic przez kolejne 50 ?? Nauczyc sie PS na pamiec ? To, ze sie modle, nie znaczy, ze nie mam powolania do malzenstwa. Bog zreszta w PS mowi, ze czlowiek nie powinien byc sam. Nie wierze, ze te osoby, o ktorych piszesz sa szczesliwe, ze sa same. Jesli tak pewnie maja po 100 lat i 10 kotow :wink:"


A ja nie sądzę i nie mam zamiaru, ale wiem (bo znam takie osoby), że wiek nie ma znaczenia, kto i kiedy. Tutaj chodzi o odpowiedź w sercu, że się kogoś kocha. Jak się kogoś kocha bezgranicznie to się przytakuje na tego kogoś plany na życie, trzeba prosić o to i być pokornym. Warto wierzyć, że są takie osoby, bo takie są. Wiara ma tutaj kluczowe znaczenie, żyjemy w Roku Wiary tym bardziej warto jest o tym przypominać.


I jeszcze to:

Cytuj:
Wiem, ale co innego wynika z cytowanego fragmentu "Dzienniczka".

Wydaje mi sie, ze Paniczdomi nie mowil o III zakonie, tylko o zakonie, euh, "zwyklym", chociaz pozniej wysnul tez hipoteze, ze mam powolanie do samotnosci. To jakis koszmar, ide spac. Dobranoc "


Nie wiek o jaki fragment Dzienniczka chodzi, ale wcześniej pisałem o opcji i III zakonu i normalnego zakonu, ale tutaj potrzebna jest mądrość aby o tym rozmawiać i na pewno nie są potrzebne emocje oraz atak i odgórnie stawianie sprawy po swojemu.

Pytałaś o powołanie, taki jest też temat wątku, to ci się napisało w miarę wyczerpująco, ochłoń proszę i nie pisz, że ciebie ktoś czymś wkurzył, bo z mojego posta nie wynika nigdzie, że nie ma świętych świeckich i świętość, że jest zarezerwowana dla zakonników, tylko napisałem jak dobrze pamiętam o możliwości dania z siebie 100% (chyba, że się gdzieś pomyliłem ze zmęczenia, ale chyba nie za bardzo, a jeśli tak wskaż fragment posta), jeśli faktycznie Pan Jezus pragnie takiej formy drogi do świętości i realizowaniu się w ten sposób.

Jedynie co mógłbym i chciałem polecić, to wyciszyć się wewnętrznie i poszukać w sobie prawdy na Adoracji Pana Jezusa najlepiej.

Naprawdę to co napisałem, nie miało cię w żaden sposób urazić ani w niczym wprowadzić w stan zestresowania (a z treści postów to wynika).

Więcej w tym wątku nie chcę pisać, jeśli chcesz zgodnie z Prawdą wszystko porównać i być szczęśliwa, może warto poszukać kierownika duchowego, żyć normalnie i w międzyczasie rozeznawać. Pytanie było o powołanie, to trudny temat i zawsze lepiej jest jednak rozmawiać indywidualnie niż na forum pytać o takie rzeczy, bo każdy jest inny i inne miał życie oraz inną ma duchowość.

_________________
"Bóg jest miłością" :) | Polecam dla katolickich małżeństw -> www.mamre.pl | Bądźmy Miłosierni


Cz lip 18, 2013 9:33 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt paź 16, 2009 6:12 pm
Posty: 2377
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Nie miałem jak już zedytować posta, proszę mi wybaczyć, że jeszcze raz piszę, moderator mam nadzieję jakoś to sklei :)



Co do pani i szklanki wody to się o to nie powinno dziś martwić, to czyste Pismo Święte, podobnież jak i to co ci wcześniej napisałem i wyłożyłem spokojnie, w duchu miłości.

Mnie zaś podtrzymuje na duchu fragment Słowa Bożego, w którym jest napisane, że nakazuje nam być świętymi jak On jest święty oraz te o umiłowaniu miłością Oblubieńczą niektórych osób, które powołuje do specjalnej relacji ze sobą aby ich życie było nieustanną jedną wielką ucztą w relacji z Barankiem (Panem Jezusem).

Kobieta niezamężna zabiega o sprawy Pana Jezusa, zaś zamężna chce się przypodobać mężowi, zatem dla Boga już nie będzie tyle czasu, może być dużo, ale nie będzie 100%. Ludzie, którzy np. żyją w instytutach życia konsekrowanego albo są członkami III zakonów trzymają się razem i troszczą się o siebie wzajemnie, o to się ludzie nie powinni martwić, poganie się martwią o to co będzie jutro, "Ojciec Niebieski wie czego wam potrzeba", tak można by to skwitować.

Chciałem się jeszcze odnieść do tego co wcześniej napisałaś:

Cytuj:
"Paniczdomi : Nie sadze, zebym w wieku zaledwie 30 lat mogla stwierdzic czy mam powolanie do samotnosci. Co ja mam niby robic przez kolejne 50 ?? Nauczyc sie PS na pamiec ? To, ze sie modle, nie znaczy, ze nie mam powolania do malzenstwa. Bog zreszta w PS mowi, ze czlowiek nie powinien byc sam. Nie wierze, ze te osoby, o ktorych piszesz sa szczesliwe, ze sa same. Jesli tak pewnie maja po 100 lat i 10 kotow :wink:"


A ja nie sądzę i nie mam zamiaru :), ale wiem (bo znam takie osoby), że wiek nie ma znaczenia, kto i kiedy jak się zrealizuje i w jakim powołaniu. Tutaj chodzi o odpowiedź w sercu, że się kogoś kocha. Jak się kogoś kocha bezgranicznie to się przytakuje na tego kogoś plany na życie, trzeba prosić o to i być pokornym. Warto wierzyć, że są takie osoby, bo takie są czego dowodzą liczne świadectwa i życiorysy właśnie świętych :) Wiara ma tutaj kluczowe znaczenie, żyjemy w Roku Wiary tym bardziej warto jest o tym przypominać.


I jeszcze to:

Cytuj:
Wiem, ale co innego wynika z cytowanego fragmentu "Dzienniczka".

Wydaje mi sie, ze Paniczdomi nie mowil o III zakonie, tylko o zakonie, euh, "zwyklym", chociaz pozniej wysnul tez hipoteze, ze mam powolanie do samotnosci. To jakis koszmar, ide spac. Dobranoc "


Nie wiem o jaki fragment Dzienniczka chodzi, ale wcześniej pisałem o opcji i III zakonu, i normalnego zakonu, ale tutaj potrzebna jest mądrość aby o tym rozmawiać i na pewno nie są potrzebne emocje oraz atak i odgórnie stawianie sprawy po swojemu.

Pytałaś o powołanie, taki jest też temat wątku, to ci się napisało w miarę wyczerpująco, ochłoń proszę i nie pisz, że ciebie ktoś czymś wkurzył, bo z mojego posta nie wynika nigdzie, że nie ma świętych świeckich i, że świętość jest zarezerwowana dla zakonników, tylko napisałem jak dobrze pamiętam o możliwości dania z siebie 100% (chyba, że się gdzieś pomyliłem ze zmęczenia, ale chyba nie za bardzo, a jeśli tak to wskaż fragment posta), jeśli faktycznie Pan Jezus pragnie takiej formy drogi do świętości i realizowaniu się w ten sposób.

Jedynie co mógłbym i chciałem polecić, to wyciszyć się wewnętrznie i poszukać prawdy na Adoracji Pana Jezusa najlepiej.

Naprawdę to co napisałem, nie miało cię w żaden sposób urazić ani w niczym wprowadzić w stan zestresowania (a z treści postów to wynika).

Więcej w tym wątku nie chcę pisać, jeśli chcesz zgodnie z Prawdą wszystko porównać i być szczęśliwa, może warto poszukać kierownika duchowego, żyć normalnie i w międzyczasie rozeznawać. Pytanie było o powołanie, to trudny temat i zawsze lepiej jest jednak rozmawiać indywidualnie niż na forum pytać o takie rzeczy, bo każdy jest inny i inne miał życie oraz inną ma duchowość. Z mojej strony może tyle, nie będę już doradzał, napisałem tylko ogólnie jakie są ewentualności i perspektywy oraz możliwości, postawa serca niech decyduje i wola Boża niech się realizuje w twoim życiu i abyś była też szczęśliwa również . z Panem Bogiem.

_________________
"Bóg jest miłością" :) | Polecam dla katolickich małżeństw -> www.mamre.pl | Bądźmy Miłosierni


Cz lip 18, 2013 9:44 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Śr maja 15, 2013 9:36 am
Posty: 92
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Nie ma czegoś takiego jak "powołanie do samotności" !. To jest absolutnie błędne określenie. W chrześcijaństwie może występować coś takiego jak "powołanie do stanu bezżennego", które z samotnością ma niewiele (lub powinno mieć niewiele) wspólnego.
Jeśli rezygnujesz z ludzi, rezygnujesz z wypełniania przykazania miłości bliźniego - wtedy takie życie jest po nic. Jeśli życie się poukładało tak a nie inaczej, były zranienia, przeszkody natury psychicznej i w efekcie brak tej drugiej połowy choć chęci wielkie były i są, to to nie jest "powołanie". W powołanie może przekształcić się w późniejszym czasie, ale nie musi.
Powołanie ma to do siebie, że się go odczuwa. Młody kleryk czy zakonnica, czują, że ich miejsce jest przy Bogu, że droga kapłańska jest dla nich lepsza niż pozostałe drogi. Człowiek świecki czuje potrzebę związania się z kimś, założenia rodziny, wychowania dzieci - jest to jego wewnętrzne pragnienie - czyli powołanie do małżeństwa. Trzecia droga biegnie między tymi dwiema. Można czuć w sobie taką potrzebę miłości i taką potrzebę dawania i bycia z ludźmi i dla ludzi, że związek z drugą osobą ograniczałby te predyspozycje. Po prostu taka osoba kocha tak szeroko, ma w sobie takie pokłady chęci dawania, że nie jest w stanie ograniczyć ich "wylewania" tylko na jedną osobę (męża lub żonę, ewentualnie w późniejszym czasie dzieci). Wtedy można mówić o powołaniu do życia bezżennego w najpełniejszym sensie.

Cytuj:
Jeśli będziesz się usilnie starać, by znaleźć drugą połówkę, a np. nic z tego nie wyjdzie, do zakonu np. również nie wstąpisz, co wtedy? Czy nie będzie tak, że Pan Cię powołuje w stanie w jakim się obecnie znajdujesz?
Jest wielu samotnych ludzi, którym właśnie tak a nie inaczej poukładało się życie.


Owszem, jest wielu takich ludzi. Tyle, że to nie jest powołanie. Nie jest to świadomy i dobrowolny wybór i nie jest to pójście za głosem serca. Na takiej drodze powołanie może się pojawić w późniejszym okresie, jeśli dana osoba w pełni zaakceptuje swoje położenie, doceni stan bezżenny jako stan, w którym niezwiązana zobowiązaniami rodzinnymi będzie mogła bardziej poświęcić się dla innych ludzi, pokochać ich i w efekcie odnajdzie w tym prawdziwą radość. A niestety nie jest to regułą.

Czeresnia, dobrze zinterpretowałaś ten fragment z Księgi Rodzaju. Więcej o nim i o tych tematach można posłuchać w tej konferencji (zachęcam, jest całkiem ciekawa):

http://w793.wrzuta.pl/audio/9IFTf8GsKKI ... aranczarni

Właściwy materiał zaczyna się bodajże gdzieś około 5 minuty.

I taka moja rada (czysto subiektywna). Nie zaprzątaj sobie głowy powołaniem na tym etapie. Nie ma się co bać, że skoro Bóg pociągnął Cię do siebie i obdarzył łaską, to zaraz chce Cię w habit ubrać. Przede wszystkim chce rozwijać w Tobie miłość. Poznawaj Go, zgłębiaj wiarę, żyj tak jak umiesz najlepiej, rób to co dobre, walcz ze słabościami, pielęgnuj talenty i przede wszystkim kochaj i Boga i ludzi wokół siebie. Na właściwe rozeznanie przyjdzie czas. Będziesz wiedziała kiedy. ;)


Cz lip 18, 2013 10:16 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 7:25 pm
Posty: 4337
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
ts_

Bardzo treściwe rozwinięcie tematu. Jednakże to już nie zawsze od nas zależy czy sprawy ułożą się w konkretną działalność.
Przykład z Dzienniczka: Jezus z jednej strony wyraził Swoją wolę, a z drugiej "bombardował" przeszkodami, jak pisała św. Faustyna o wysiłkach księdza Sopoćki. Kiedy spytała o powód, odpowiedział: nie za pozytywny finał wynagradzam, ale za trud podjęty. W innym fragmencie Faustyna pisała, że Jezus wynagradza już za samą czystą intencję dobrego czynu, nawet jeśli człowiek nie ma możliwości tego czynu zrealizować.
Jestem przekonana, że są na tym naszym padole osoby, które chcą, a nie mogą. Ja na przykład nie czuję się mocna w relacjach międzyludzkich, być może z łaską Bożą to się kiedyś zmieni. Robię to co umiem, modlę się. A i to trzeba poczytywać za łaskę. Co będzie jutro -czas pokaże.
Różnymi drogami Pan prowadzi. A co z tymi opuszczonymi przez ludzi? Czy Jezus nie dopuszcza takiego opuszczenia? Nie powiesz takiemu - poświęć się czynnie dla innych ludzi. Owszem, będzie mógł, jeśli Pan go z opuszczenia wypuści.

_________________
Czemu wymieniasz moje przykazania
i na ustach masz moje przymierze
Ty co nienawidzisz karności
a słowa moje odrzuciłeś


Cz lip 18, 2013 11:17 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2013 10:44 pm
Posty: 73
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Paniczdomi, ale ja Cie nie atakuje. Nic do Ciebie nie mam. Przykro mi, ze tak to odebrales.


Pt lip 19, 2013 12:03 am
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2013 10:44 pm
Posty: 73
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
ts_ napisał(a):

I taka moja rada (czysto subiektywna). Nie zaprzątaj sobie głowy powołaniem na tym etapie. Nie ma się co bać, że skoro Bóg pociągnął Cię do siebie i obdarzył łaską, to zaraz chce Cię w habit ubrać. Przede wszystkim chce rozwijać w Tobie miłość. Poznawaj Go, zgłębiaj wiarę, żyj tak jak umiesz najlepiej, rób to co dobre, walcz ze słabościami, pielęgnuj talenty i przede wszystkim kochaj i Boga i ludzi wokół siebie. Na właściwe rozeznanie przyjdzie czas. Będziesz wiedziała kiedy. ;)


Dobrze gadasz ;) Tak wlasnie zamierzam :) I akurat wlasnie dzisiaj jakos to do mnie gleboko dotarlo. Od kilku miesiecy, ze wzgledu na charakter pracy mieszkam i zyje sama w wiosce, gdzie nikogo nie znam. W pracy jestem sama. Zyje jak pustelnik, z ludzmi mam kontakt tylko telefoniczny, do kosciola moge jezdzic tylko w niedziele bo jest w innym miescie. Nie mam tv, dobrze, ze mam chociaz internet. Sytuacja i powroty do pustego mieszkania mnie przytlaczaja, (szczegolnie dzisiaj mialam ciezki dzien), ale uswiadomily, ze nic nie jest warte zycie jesli nie mozna go z kims dzielic, i nie mowie tu tylko o mezu, rodzinie, tylko ogolnie o bliznich. I jakos mnie to uspokoilo.


Pt lip 19, 2013 12:35 am
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Śr maja 15, 2013 9:36 am
Posty: 92
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Ewa Agnieszka,
Zgoda. Tyle że ten fragment nie do końca, moim zdaniem, wpisuje się w kontekst powołania. Wydaje mi się, że czasem za dużo chcemy podciągnąć pod powołanie - zwłaszcza tych przykrych rzeczy (dla spokoju duszy?). Owszem, Bóg z wszelkiego zła w naszym życiu stara się wyprowadzić dobro, ale trudno tu mówić o powołaniu. Jest też taka tendencja, aby takie osoby przedstawiać jako "ofiary" - to znaczy, że cierpienie spadło na nie zupełnie niespodziewanie i bez żadnego ich udziału i możliwości przeciwstawienia (owszem raz na milion przypadków może tak się stać). Ale zazwyczaj sprawy nie wyglądają tak prosto. I jeśli Bóg coś dopuszcza (w sensie cierpienia) to nigdy nie jest to ponad siły człowieka.

Czeresnia, okresy takiej "pustelni" w życiu są bardzo potrzebne. Człowiek wtedy dowiaduje się dużo o sobie, o świecie, itd. W codziennym życiu otacza nas tyle spraw, tyle hałasu i jesteśmy bombardowani taką ilością informacji, że ciężko popatrzeć na to wszystko z boku, z dystansu. Spróbuj poświęcić ten czas samotności na wyciszenie i uspokojenie myśli, na modlitwę, rozmowę z Bogiem, kawałek Pisma Świętego. Jak uda Ci się chwilę pomilczeć wewnętrznie, to jest spora szansa, że usłyszysz swojego Anioła Stróża.
I dobrze, że nie masz tv. Oby ten stan trwał jak najdłużej. ;)


Pt lip 19, 2013 7:50 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt paź 16, 2009 6:12 pm
Posty: 2377
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: pytanie o powolanie
Czeresnia napisał(a):
Paniczdomi, ale ja Cie nie atakuje. Nic do Ciebie nie mam. Przykro mi, ze tak to odebrales.



przepraszam, teraz doczytałem.
napisałaś w poście tylko, że ciebie wkurzam, tym co napisałem, temat powołania jest trudny, jak wspomniałem .
co do zaś powołania do samotności, to był skrót myślowy (podobnież jak właściwie rozumiana tolerancja nie będzie ujmowana w rozumieniu współczesnego przyklaskiwania na wszelkie zło, które się wokoło panoszy), który należy umiejętnie rozwinąć, bo tak oczywiście chodziło mi o ewentualny stan bezżenny, który realizują różne formy życia konsekrowanego, czy też bardziej radykalne życie zakonne lub w charakterze księży diecezjalnych, jeśli chodzi o mężczyzn; ale nawet pustelnicy mieli i mają wspólnoty <bo nikt nie jest samotną wyspą, a w Niebie jest wspólnota>, chociaż nie są duchowości wspólnotowej w ścisłym tego słowa znaczeniu, tutaj potrzeba zrozumienia pewnych kwestii i poukładania sobie niektórych rzeczy, po to np. kierownictwo duchowe jest stosowane, bo można się samemu czasami pogubić, co nie znaczy się że ludzie czasami sami potrafią rozeznać dobrze.

I proszę mi wybaczyć, ale sporo jest postów i czasami nie daję rady przeczytać tego co wcześniej , stąd tamto napisałem, także przepraszam.
Dobrze, że masz teraz stworzone warunki do tego, aby po pracy właśnie w ciszy móc w takich warunkach wiejskich pokontemplować Słowo Boże i może ruszysz z tematem, który zaproponowałem.

_________________
"Bóg jest miłością" :) | Polecam dla katolickich małżeństw -> www.mamre.pl | Bądźmy Miłosierni


Pt lip 19, 2013 11:58 am
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 83 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL