Jestem bardzo słabym człowiekiem wobec nałogów i jest ich wiele, wiele różnych często niektóre szkodliwe dla mnie i zdrowia.

Noi mam też nałóg związany z pornografia. To znaczy teraz zauważam to że od paru lat od okresu dojrzewania to jest i siedzi ze mną. Ale ja już tego nie chce. Lecz to silniejsze odemnie. Mam dopiero 21 lat ale pornografia, różne filmy one mogą nas uzależnić, szczególnie od wieku dojrzewania.

Ja to czuję że to szkodzi zdrowiu, szkodzi naszej psychice, naszej duchowości. Chce się od tego uwolnić a nie potrafię. Czasem udaje mi się 1-2 dni przestać. Ale potem znów to robię. Miła godzina a ja żałuję. Czuję jak się staczam, czuję że to wlasnie jest taka walka żeby sobie coś udowodnić że mnie stać że potrafię. Mam tyle złych nałogów od tego chciałbym zacząć. Jest ich mnóstwo i prawie każdy jaki tylko można sobie wyobrazić poza hazardem. Nie chce tak żyć chce się odmienić, narodzić na nowo.

Tak jak z tym że od prawie roku nie pije wogole alkocholu. Chciałbym kiedys myśleć za jakiś czas że pornografia, masturbacja mnie nie dotyczy.

Nie raz się o to modliłem do Boga. A teraz jest taki czas gdzie bardzo mi ciężko naprawde ze wszystkim ale wiem że Bóg w zamian da mi wiecej i to bedzie dobre dla mnie ale nie umiem...

Pomocy!

Pozatym bardzo fajne świadectwo masz.

EDIT

Steven pisze w tym temacie.

Jezus da CI uzdrowienie musisz go tylko zaprosić do swojego życia.To jest na zasadzie zapraszam Jezusa wywalam szatana.Zły i tak będzie przeszkadzał i kusił, ale z Jezusem w sercu i z modlitwą (codzienny różaniec) dasz radę. To Twoja siła.Ja tak sobie myślę że w dniu w którym doznałem tego uwolnienia pomógł mi bardzo wykład ks.Piotra Glasa bo po pierwsze objaśnił mi strategię działania złego a po drugie w tym wykładzie odbyła się modlitwa uwolnienia w której uczestniczyłem (oglądając i modląc się). Fakt, że po tym i tak przegrałem ale kontruderzenie z Jezusem i Maryją po kilku sekundach było bardzo silne.Polecam również uczestnictwo w nabożeństwie uwolnienia i uzdrowienia w Częstochowie w parafii św.Józefa.Ojciec Daniel prowadzi nabożeństwo charyzmatyczne podczas którego dokonuje się wiele uzdrowień i uwolnień(także od pornografii), również uczestnicząc przez internet.Takie nabożeństwo trwa od 18 do 24:00.Sam planuje tam pojechać kiedyś bo to jest po prostu piękne.Można sobie odsłuchać niektórych na internecie nawet na youtube.
Pierwszym krokiem Twoim musi być pozbycie się wszelakich materiałów które są związane z pornografią i erotyką.Filmy, gazety, gry, wszystko.Zniszcz to,również rozejrzyj się po półkach czy nie masz jakichś dziwnych figurek np.buddy, smoków, słoni i tym podobnych pierdół.To jest symbolika innych bóstw .Kiedy ją posiadamy na eksponowanych miejscach obrażamy tym Boga łamiąc 1 przykazanie.Walka z nałogami jest ciężka ale wygrana z Jezusem u boku piękna i po sto kroć wynagradzająca.Ogromnie cieszy mnie to ze nie mam żadnych problemów z odmawianiem Różańca czy Koronki do Miłosierdzia Bożego.Ja czuję wewnętrznie, że potrzebuje tych modlitw bo trzymają mnie one w pionie.To mój bardzo osobisty kontakt z Bogiem.Jak ładowanie baterii.Przymierzam się do Nabożeństwa pięciu pierwszych sobót. :]

Módlcie się także tymi słowami :
"PANIE JEZU CHRYSTE,
PEŁEN MIŁOŚCI I MIŁOSIERDZIA DLA NAS.
UWIELBIAM CIĘ I BŁOGOSŁAWIĘ, WIERZĘ I UFAM.
Z MIŁOŚCI DO CIEBIE WYRZEKAM SIĘ SZATANA
I WSZELKIEGO ZŁA,
A OGŁASZAM CIĘ WOBEC ANIOŁÓW I LUDZI
PANEM I KRÓLEM MOJEGO SERCA
ORAZ CAŁEGO ŻYCIA, OD POCZĘCIA AŻ DO ŚMIERCI
I ODDAJĘ SIĘ TOBIE NA ZAWSZE.
PANIE MÓJ, POKORNIE CIĘ PROSZĘ UWOLNIJ MNIE OD ZŁA,
UZDRAWIAJ MOJE SERCE, UMYSŁ, CIAŁO, MOJĄ RODZINĘ.
WSKRZEŚ MOJE DUCHOWE I DOCZESNE ŻYCIE,
UŚWIĘCAJ I ODNAWIAJ MNIE, ABYM STAŁ SIĘ ŚWIĘTYM,
TWOIM WIERNYM UCZNIEM.
DAJ MI PRZEZ SERCE MARYI,
ABYM W OBECNOŚCI DUCHA ŚWIĘTEGO GŁOSIŁ SŁOWEM
I ŻYCIEM TWOJĄ MIŁOŚĆ I MIŁOSIERDZIE.

AMEN."

Wiara czyni cuda.Chwała Panu.

Witam ponownie.
Ostatnio przeżyłem bardzo miłe chwile którymi chcę się podzielić.
Tydzień temu (21 listopada) kiedy wróciłem z pracy zasiadłem przed komputerem, żeby sobie poczytać.Zacząłem czytać o wierze, świadectwa itp dotarłem do artykułu który był rozmową z byłym pastorem S. HAHNEM.W momencie kiedy zaczął mówić o swoim wspaniałym odkryciu tajemnicy Eucharystii doszły mnie takie myśli które przerwały to co robiłem (według opisu którym się już z kimś podzieliłem dlatego cytuje) "nagle poczułem radość i coś jakby pytanie "Czemu dziś mnie nie odwiedzisz? zapraszam Cię", coś w tym stylu, pomyślałem sobie, kurcze pieczone, no pewnie, że chcę Cię odwiedzić Jezu i przyjąć do swojego serca, wstałem od komputera i poszedłem najpierw na różaniec a potem na mszę.Ciągle uczę się adoracji i uświadamiania sobie jaki cud dzieje się podczas eucharystii.A jak już przyjąłem Jezusa do swojego serca to chodzę teraz uchachany, od ucha do ucha, że nawet psa w nos pocałowałem z radości, ale jemu się to spodobało.Jezus jest wielki "
To było tydzień temu :] natomiast przedwczoraj (poniedziałek), znowu podobna sytuacja.Siedzę przed kompem po pracy i dochodzą mnie takie myśli, "kurcze znowu jestem w domu,mam wolne popołudnie może bym dzisiaj poszedł na mszę, ale zimno coś, zmęczony jestem". Szukałem coraz więcej wymówek, "no przecież wczoraj byłem","może bym wreszcie w jakąś grę pograł","głowa mnie zaczyna boleć , chyba jednak nie pójdę". Szperam sobie po internecie a tam ktoś umieścił taką tabelkę na zasadzie pierwsza kolumna "Ty mówisz", druga kolumna "Bóg mówi/odpowiada" i w trzeciej odniesienia do Pisma Świętego.
Zauważyłem na zdjęciu tej tabelki 3 wyróżnione wpisy które brzmiały tak:
Ja:Jestem zbyt zmęczony - Bóg:Dam Ci wytchnienie
Ja:Nie potrafię tego zrobić - Bóg:Potrafisz wszystko
Ja:Obawiam się - Bóg:Nie dałem Ci ducha strachu
Jak te trzy pozycje przeczytałem(nie wiem czemu widziałem je wyróżnione, były pod nimi grubsze linie i jakby jaśniejsze pola,ale mój wzrok nie jest najlepszy) roześmiałem się bo odczułem że odnoszą się do moich dylematów iść czy nie iść.Poczułem się jakby Jezus przez internet (ale to głupio brzmi) dał mi odpowiedź.Znowu mnie zaprosił i w tej sekundzie kiedy się roześmiałem uzyskałem całkowitą pewność, że idę.Zwrot o 180 stopni.Momentalnie zapomniałem o jakimś bólu głowy o tym, że czuję się zmęczony.W zasadzie to te dolegliwości chyba natychmiast minęły bo potem już ich w ogóle nie odczuwałem.Ubrałem się i poszedłem.
A teraz najlepsze.To nie było zaproszenie na zwykłą mszę (chociaż ciężko mówić o zwykłości mszy kiedy dokonuje się każdorazowo wspaniały cud eucharystyczny)Na miejscu okazało się że Jezus zaprosił mnie na coś szczególnego.Zobaczyłem sporo młodych ludzi w wieku około 20 lat.Gitary perkusja.Jak zaczęli śpiewać to świeczki stanęły mi w oczach,ponieważ od momentu nawrócenia przeżywam szczególnie mocno zetknięcie się z pięknem, miłością Bożą i rzeczami natchnionymi Duchem Świętym.Moja dusza śpiewała razem z nimi.Wiedziałem, że to nie będzie tradycyjna msza bo oprawa muzyczna była bardzo wzruszająca duchowo i emocjonalnie.Po mszy ciśnienie wciąż rosło, okazało się że nastąpi Adoracja Najświętszego Sakramentu i to charyzmatyczna .Jezus zaprosił mnie na Adorację!! Kapłan zwrócił się do osób zebranych żeby zostali, zwłaszcza do tych którzy przybyli przypadkiem.Podobno cała rzecz była w jakiś sposób reklamowana, jakieś plakaty pewnie gdzieś przy kościele.Ja o tym nie wiedziałem.Była modlitwa wstawiennicza i błogosławieństwo z nałożeniem rąk.Przybyło wielu kapłanów do pomocy.Kilka osób "upadło w Duchu Świętym", strasznie im zazdrościłem.To było kilka osób młodych i jeden mężczyzna w średnim wieku.Zamiast o 19 (bo msza zaczęła się o 18) wróciłem do domu o 21. Bardzo chciałem wziąć udział w takim Nabożeństwie Eucharystycznym i proszę, dane mi było i to w poniedziałek, nigdy bym się nie spodziewał .Nieznane są ścieżki Pana ale wielka jest Jego miłość do nas.Chwalmy Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela ! Amen Jezus jest SUPER !

Chciałem potwierdzić ze u mnie bez zmian znacznych znaczy te na lepsze są, powrotu do starego bagna nie ma, nawet złe myśli nie przychodzą zbyt blisko, ciągle nie mogę uwierzyć że tyle lat , kiedy ten grzech tkwił w moim umyśle a tu w kilka chwil i nie ma nic :]. Z tymi myślami to jest tak, że jak się jakaś pojawi gdzieś na horyzoncie to traktuje ją bez żadnych emocji - o pojawiła się, wyjmuję" strzelbę" i bach, nie ma i spokój.Są to czasem jakieś wyrwane obrazy z przeszłości które dobrze wiem kto mi podsuwa,ale nie wywołują one u mnie żadnego rozpamiętywania czy chęci powrotu do grzechu. Na pewno pomaga mi w tym codzienny różaniec, bo jak kiedyś nie odmówiłem to się sypały natręctwa myślowe w ciągu dnia.Różaniec to wspaniała i wielka broń.Kiedy mam jakiś problem zwracam się do Jezusa poprzez Nowy Testament i zawsze jakaś odpowiedź jest do przemyśleń :]Ostatnio poprzez listy Św.Pawła zostałem upomniany że mam się nie zajmować tylko swoim zbawieniem , ale dbać o bliźnich i ich "budować".
W ogóle wyklarowało mi się czego Bóg ode mnie chce, a przynajmniej część rzeczy.Chodzi tu o moją najbliższą rodzinę z babcią i dziadkiem włącznie.Zawsze było tak ze babcia była rycerzem Maryi i ogarniała modlitwą całą rodzinę.Kiedyś były w rodzinie straszne konflikty(ciocie z wujkami), jakieś 30 lat temu.Ja je pamiętam do dziś chociaż wtedy miałem ze 3 latka, może 4.Oddanie rodziny Maryi i gorące modlitwy, pielgrzymki załatwiły sprawę, zapanował w rodzinie pokój, który trwa do dzisiaj, i niesamowita serdeczność oczywiście relacje np. ojciec syn czy matka córka, czasem są napięte jak to standardowo bywa, ale bez jakichś poważnych skutków i tylko chwilowo.Ja zawsze byłem niepokorny i na złość babci.Ostatnio babcia bardzo podupadła na zdrowiu, traci pamięć i orientację.Sama już nie potrafi się modlić, czasem chodzę do niej na różaniec.Od 3 miesięcy ja przejąłem obowiązki babci, modlitwa i ewangelizacja rodziny.Zostałem chyba wyznaczony do opieki duchowej nad najbliższymi.
Pozdrawiam Was, trwajcie przy Jezusie i Maryi oddajcie się im całkowicie i pozwólcie prowadzić.

Twoje świadectwo jest mocne!

Bóg jest wielki!!
Chwała Mu!

Zapomniałem wspomnieć o jednej bardzo ważnej rzeczy że 3 elementem zniewolenia, owocem życia w grzechu był kolejny grzech - seks przedmałżeński.Nie wiem czemu o tym zapomniałem , przecież to też ważny aspekt.Oczywiście uwolniłem się od tego grzechu również, w tym samym momencie.Obecnie moja sytuacja osobista się z jednej strony chwilowo pogorszyła a z drugiej jestem szczęśliwy bo żyje z Chrystusem i jest o wiele lżej.Pracy znowu nie mam, ale to mam nadzieję chwilowe.Moja biedna pani kierowniczka niestety musiała usłuchać "rozkazów" z góry i przeprowadzić redukcję pracowników, także parę osób poleciało w tym ja.Związek mój też przestał być związkiem a zamienił się w relację niezobowiązującą polegającą na partnerstwie w opiece nad dzieckiem.Wybrałem po prostu Chrystusa.Długo się modliłem o rozwiązanie tej sytuacji i ono przyszło w atmosferze pokoju. Nie będę Judaszem.Nie wrócę do grzechu.Jak będzie możliwość życia w związku sakramentalnym to i owszem wszystko się ułoży, ale do tego potrzeba nawrócenia tej drugiej strony a to już wola Boża i modlitwa.:]Tak sobie czasem wspominam jak Jan Paweł 2 mówił "Każdego dnia dziękuję Bogu za takie radio co się nazywa "Radio Maryja", i sobie myślę, że ja dziękuję z taką radością Bogu za taką inicjatywę która się nazywa "Ruch Czystych Serc" może nie codziennie, ale jak sobie przypomnę to dziękuję bo to piękne.Chwała Panu ! bo z Nim mogę wszystko ! Ave Maria !

SebaR, bardzo Ci dziękuję za świadectwo i gratuluję powrotu do Chrystusa oraz przezwyciężenia nałogu. Oczywiście Chrystus jest najważniejszy, ale pragnę zwrócić Twoją uwagę na relacje z partnerką. Nie wiem jakie były one wcześniej, ale skoro jesteście razem to chyba wam na tym związku zależy (może nie łączy was jedynie dziecko). Jeżeli partnerka jest ateistką, to może nie mieć zrozumienia dla Twojego obecnego stanu duchowego. Spróbuj trochę ograniczyć czas poświęcony dla pogłębiania swej wiary, a więcej czasu poświęcać swojej partnerce. Przed Twoim nawróceniem jakoś spędzaliście wolny czas (spacery, wspólne zainteresowania, znajomi). Wzmocnij zainteresowanie jej osobą i jej sprawami, a wówczas może i ona wkrótce zainteresuje się Tobą i Twoją wiarą. No i oczywiście modlitwa w intencji jej nawrócenia oraz sakramenty. Inna sprawa to Twoje dalsze życie seksualne. Nie wiem czemu będąc w związku jednocześnie byłeś uzależniony. Być może szukałeś mocniejszych wrażeń erotycznych, a może w waszym pożyciu coś było nie tak. Obecnie jednak sprawa jeszcze się komplikuje - uwalniając się z nałogu, tym bardziej wskazane byłoby dla Ciebie regularne współżycie z partnerką, a to z kolei jest grzech ciężki, gdyż nie jesteście w związku sakramentalnym. Musicie jeszcze o tym porozmawiać. Jeżeli partnerka jest wyrozumiała i dacie radę dalej zachować wstrzemięźliwość to OK (choć nie jest to komfortowa sytuacja dla obu stron i na dłuższą metę może rodzić pokusy do grzechu, również w formie "zdrady partnerskiej"), jeżeli nie, to sprawa wymaga szybkiego rozwiązania. Być może w Twojej miejscowości jest duszpasterstwo związków niesakramentalnych - spróbuj skontaktować się z księdzem prowadzącym. Zapewniam Cię o mojej modlitwie.

kiedys mialam znajomego ateisty uzaeznionego od tego samego,probowalam mu pomoc ale on juz nikomu nie ufal i polozyl na siebie kreske.
Wowczas zaczelam studiowac o co w tym naprawde chodzi i zrozumialam ze kazdy czlowiek jest od czegos uzalezniony, zniewolony - i sadzic takiego co ma 'gorsze' w naszej opini uzaleznienie jest najwieksza glupota, ktorej szatan uzywa aby w nas wbudzic odraze do drugiego czlowieka.
Chrystus mieszka w kazdym z nas nawet w tym najbardziej odrazajacym!
Wyjscie z jakiegokolwiek uzaleznienia moze trwac przez cale zycie i choc nic nie robimy to i tak wiemy jak szybko mozemy upasc - uzaleznienie przypomina nam ze sila jest w Chrystuse i bez niego niemozemy 'nic'.
Sama jestem uzalezniona od nadmiernego jedzenia (choc nie otyla), od tego ze upodabniam sie do zachowan innych aby im sie przypodobac (kameleon) i od fantazjowania na rozne tematy godzinami - brzmi niewinnie - niestety jest dalekie od takiego. Mam tez pewnien dar/przeklenstwo sama nie wiem co to jest ale potrafie odczuwac innych bol w niesamowicie sily sposob - co czesto doprowadzalo mnie do chorob fizycznych i depresji - takze staram sie nie sadzic innych bo wiem ze mnostwo z nich cierpi w sposob nie widoczny dla wiekszosci.
Jakbyscie mogli choc na godzine zamienic sie z osoba ktorej nienawidzicie lub macie niska o niej opinie i zobaczyc jej swiat to odrazu padlibyscie na ziemie i prosili o przebaczenia - tak latwo szatan wzbudza w nas pyche i wyzszosc w stosunku do drugiego lub nizszosc (co tez jest forma pychy!).
Ja spotkalam ta zniewolona osobe zeby zobaczyc ze brakuje mi akceptacji w stosunku do tej formy zniewolenia - gdyby nie poznanie tej osoby - nigdy nie odkryla bym jaka wyzszosc i odraze odczowam w stosunku do osob tak zniewolonych.
Oni tez sa ludzmi chorymi jak my wszyscy - a sedziowie z tego swiata osiagna znacznie wyzsze wyroki niz najbardziej zniewoleni!!!!!
Dzieki Seba za swiadectwo - choc emaila twojego nie znalazlam i niewiem jak sie go szuka.
Odpisalam tez wszystkie osoby - nigdy nie wiadomo moze mi tez pomoga.
Bog Zaplac!

" tym bardziej wskazane byłoby dla Ciebie regularne współżycie z partnerką, a to z kolei jest grzech ciężki, gdyż nie jesteście w związku sakramentalnym."
Otóż to .Nie ma takiej możliwości.Zdaję sobie sprawę że gdybym w ten sposób upadł to zniewolenie wróciło by z jeszcze większą siłą.Dlatego napisałem że nie jesteśmy już razem.Ona może robić co chce z kim chce.Bóg nauczył mnie ją szanować, jej wolność i zrozumieć ze Ona do mnie nie należy.Należy do Boga, dlatego nie ma już we mnie zazdrości z czego jestem bardzo zadowolony.Muszę powiedzieć że coraz lepiej nam się rozmawia.Jest większa swoboda.Kto wie może za kilka miesięcy albo alt sytuacja wróci do normy i na właściwe tory.Mam ufność w Boga .
AnnaMaria - mój email był podany chyba na stronie na której to świadectwo zamieściłem, tutaj tylko kopia jest.Słuchaj ten Twój "dar" jest wielce niepokojący.Módl się do Boga żarliwie, żeby zabrał to od Ciebie jeżeli to nie od Niego pochodzi.Jeżeli po wielu modlitwach, spowiedzi i eucharystii dalej to będziesz mieć oznacza to, że masz faktycznie dar.Charyzmatycy którzy uzdrawiają modlitwą wstawienniczą też wyczuwają dolegliwości innych i modlą się do Jezusa żeby daną osobę z takiej dolegliwości uleczył.Cuda się dzieją .A może to dar współodczuwania żebyś mogła współodczuwając cierpienie zbawiać :], ofiarując to cierpienie za daną osobę czy dusze czyśćcowe.Módl się i rozeznaj bo może to coś dobrego a może "od złego pochodzi.
Corduroy1@o2.pl - to mój email, chociaż rzadko w ogóle korzystam z emaili, pełno spamu mi przychodzi.
Pamiętajcie, jeżeli próbujecie komuś pomóc w nawróceniu a przy okazji wokół was dzieją się nieprzyjemne rzeczy to znaczy że szatan się wkurzył i próbuje się odegrać a to z kolei oznacza że jesteście na dobrej drodze i z niej nie zawracajcie.Bądźcie silni w Panu.Amen.

dzieki za emaila
napisalam juz to co chcialam, fajnie bylo to komus powiedziec

Dorwane z netu

MODLITWA DO DUCHA ŚWIĘTEGO O UZDROWIENIE ZE SKUTKÓW KONTAKTU Z PORNOGRAFIĄ:

(Jeżeli w ciągu Twojego życia miałeś/aś jakikolwiek kontakt z pornografią, to wzbudź w swoim sercu szczerą intencję uzdrowienia):

Duchu Święty, Obrońco człowieka, przynoszę Ci ból mojego serca, którym był kontakt z pornografią. Wyrwij mnie z tej śmier­telnej matni. Przetnij wszystkie nici zła, które poprzez ten grzech są jeszcze w mojej duszy. Wiem, że nic samemu/sama nie mogę uczynić. Przychodzę więc, Duchu Święty, prosić o pomoc w zerwaniu z tym uzależnieniem. Uzdrów - błagam - moją wyobraźnię i pamięć. Oczyść moje ciało i skrzywione pragnienia. Wypełnij mnie Bożym Światłem i Bożym Słowem. Zatop mnie w Bożym Miłosierdziu. Zanurz mnie na stałe w Ranie Ko­nającego Serca Pana Jezusa, Który daje każdemu zbawienie.
Wiem, że Chrystus wychodzi na drogę każdego człowieka, aby mu pomagać i prowadzić do nieba. Pomóż mi, Duchu Święty, trzymać się zawsze drogi czystej miłości, aby nie krzywdzić ni­kogo spojrzeniem, myślą, słowem czy uczynkiem. Daj mi siłę dbać o czystość intencji. Naucz mnie prawdziwie kochać. Amen.

ponieważ mój stary email jest tak zawalony spamem że nawet nie chce na niego zaglądać podaje nowy email, specjalnie stworzony z myślą o pomocy duchowej i poradnictwie.

pomocmasturbacja@gmail.com

Pozdrawiam was wszystkich gorąco.
A szczególnie tych co wygrali z grzechami nieczystości.
Chwała Panu !

utworzyłem również profil o tej tematyce na Facebook.Naturalnie żeby tam dyskutować należałoby utworzyć swój specjalny sztuczny profil bo wiadomo że te sprawy są wstydliwe i bardzo osobiste.W zasadzie mam na celu zgromadzenie ludzi, którzy mogliby wspierać innych świadectwem i radami a szczególnie, zebrać kapłanów i osoby duchowne które mogłyby udzielać poradnictwa w szczególności przez czat.
https://www.facebook.com/masturbacja.pomoc
Z Panem Bogiem !

No to przeniosłem się tutaj i uwaga będzie śmiesznie , będę pisał sprzeczności aby było wesoło, a być może to wyjaśnię.
Uwaga start:
- jestem uzależniony
- oooo nie, już prawie nie jestem uzależniony, wogóle prawie nie jestem uzależniony
- wygrywam
- przegrywam
- upadam
- podnoszę się
No, jak to ? Aaa sprawa jest troszkę skomplikowana, ale w moim przypadku to jest uzależnienie, które trwa latami ale nie jest uzależnieniem. Uwaga, przytaczam fragment brewiarza:

Powstało słońce płomienne i skłania serca do skruchy;

Już nie ma miejsca dla grzechu, gdy świadkiem czynów jest światło.

Niech wreszcie minie ślepota, co wiedzie nas do przepaści

I nasze kroki sprowadza na niebezpieczne bezdroża.

Niech jasność darzy pogodą i nas uczyni czystymi,

Uchroni mowę od fałszu, a myśl od mrocznych zamiarów.

Niech cały dzień tak upłynie, by kłamstwa język nie głosił;

Niech nasze ręce, spojrzenia i całe ciało nie grzeszą.

Bo Ten, co patrzy z wysoka, spogląda w każdej godzinie

I widzi nasze uczynki od świtu aż do wieczora.

Sławimy Ojca i Syna, i Ducha, Dawcę pociechy;

Niech będzie chwała na wieki naszemu Bogu i Panu. Amen.

Dlaczego to przytoczyłem ? Dlatego, że chodzi o istotę sprawy: świadomie, nieświadomie. A więc w nocy w czasie tzw. "półsnu", świadomość jest ograniczona a jeżeli tak, to nie ma w tym grzechu ciężkiego. No taka jest teoria a w praktyce w mojej mózgownicy to inaczej się układa, bo wciąż uważam, że "grzeszę ciężko". No i jest problem, bo wtedy unikam przyjmowania komunii św., ale może i dobrze ?, bo: "Pan Jezus nie jest nagrodą w komunii świętej. Dla mnie to jest dosyć istotna kwestia, gdybym latał codziennie do komunii św. to uważałbym, że Pan Jezus daje mi nagrodę za "pracę i walkę". No pewnie, że daje - od czasu do czasu. No dobrze, ale co z tym uzależnieniem ? U mnie to nie jest uzależnienie, bo nie włażę i nie siedzę godzinami w tym bagnie (co oczywiście nie oznacza, że w ogóle nie włażę). Natomiast sprawa masturbacji to też osobna kwestia, mnie to nie przydarza się świadomie w czasie dnia, już od bardzo długiego czasu. A więc jest zasadnicza różnica. Oczywiście i tego chciałbym się pozbyć, ale przecież "moc w słabości się doskonali". No więc istnieją u ludzi słabości a Bóg nie zabiera tego "automatycznie", bo przecież "Bóg chce oczyszczać, uwalniać wciąż i wciąż, gdyby zabrał wszystko nagle, to "nie miałby już roboty" . Żartuję, ale przecież Jezus mówił „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają” (Mt 9,12). No więc w sytuacji, gdzie coś zostaje ze słabości Bóg działa, a więc nie nastawiałbym się na "szybkie i sprawne, nagłe pozbycie się problemu". Oczywiście, że trzeba pracować, bo to wszystko niszczy, czasem niezwykle mocno (chodzi mi o straszne skutki, czyli tzw. "impotencję wtórną"), jednak trzeba to robić bardzo delikatnie, bo np. "nacisk woli na uczucia wywołuje ich represje". No tak, jeżeli bardzo chcesz pozbyć się tych niechcianych uczuć, to one wrócą ze zwielokrotnioną siłą. No i co ?, uważam, że przede wszystkim potrzebna jest ufność Bogu i tak też robię, chociaż obecnie i z tym mam kryzys, ale jeszcze nie zdarzyło się, aby Bóg nie wyciągnął mnie z kryzysu.

Ok. na razie, tyle, może jeszcze w tym temacie coś kiedyś "chlapnę" Pozdrawiam