Daj te przykłady jak to Kościół jako instytucja "wpiernicza się w wewnętrzne sprawy państwa".

Błąd. Przykłady na przekraczanie granic zawsze znajdziesz, na nieprawne zachowania. Katolicy mają zapewnioną autonomię w ramach Konkordatu i Konstytucji. Na tej zasadzie państwo nie ma prawa wchodzić w sprawy Kościoła. Mogą sprawy pandemii omawiać i ustalać wspólne zalecenia. Ustalono co nam podano do stosowania. Francja, a nie Polska, jest państwem laickim konstytucyjnie, więc tam panuje religia ateistyczna a nie neutralność, ale ugina się, gdy w demokratycznych wyborach wygrywają muzułamanie i wprowadzają prawo szariatu na swoim terenie. Tak więc ateizm jest tam religią przejściową.

Niewierzący uzurpują sobie w Polsce prawo do tego do czego nie mają. Mają swoje uprzedzenia. Nie chodzą do kościoła a swoim bliskim mogą zabronić w ramach szantażu domowego. Oni nie chcą sobie brudzić rąk, bo drogo to by mogło ich kosztować. Chcą wycierać się nieistniejącym prawem.

To sa tylko twoje wyobrazenia Merss, niczym nie poparte. Agresja niewierzacych w stosunku do Kosciola, szczegolnie polskiego KRK ma swoje powody, ktore wielokrotnie byly artykuowane i ktore mozna strescic jako reakcje na wplywanie polskiego KRK na ich zycie i dzialanie panstwa podobno rozdzielonego od Kosciola, co jak okazalo sie w jednej z dyskusji tutaj jest wierutnym klamstwem.
Akcja rodzi reakcje i obecne dzialania Kosciola wplywajacego na tworzenie prawa w Polsce i jednoczesnie zamiatajacego swoje grzechy pod dywan wymiota religie katolicka na miejsce na ktorym powinna byc, czyli do zycia prywatnego wierzacych, bez wplywania na dzialania panstwa - tak jak stalo sie to w innych ultra katolickich krajach. Potrwa to jeszcze troche, ale widac juz to na horyzoncie.

Jakieś przykłady jak to instytucjonalnie Kościół wpływa na państwo?

Agresja niewierzących do wierzących ma rzeczywiście uzasadnienie biblijne. Wierzący są dla nich wyrzutem sumienia. Zapowiedział to już Pan Jezus. Palone są kościoły, zabijani chrześcijanie. Walczą niewierzący o prawo do zabijania najsłabszych i rzeczywiście Kościół jest tu ogromną przeszkodą. Tak już będzie do końca czasów i będzie owa nienawiść przybierała na sile.

Legalne prawo jest nieważne. Umowy międzynarodowe i Konstytucja są uznane za nieistniejące a widzimisie za istniejące prawo nowoczesności. Logika niewierzących (mamy niewierzących żyjących w obszarze prawdy).

Finansowanie Kościoła przez państwo. Finansowanie to jest fajne w sensie kwoty.

Tu boli! Mamy więc klasyczną etykę Kalego. Państwo ukraść Kościołowi majątki to dobre a Kościół otrzymywać rekompenstaty za nie to już źle. Finansowne są też inne grupy religijne, którym państwo nic nie ukradło i to im KK załatwił. Cała reformacja to był interes dla bogatych. Na wierzchu odpusty i propaganda a niżej władza i pieniądze dla bogatych. Zlikwidowali majątki kościelne i instytucje charytatywne, zabrali majątki, a instytucje charytatywne rozwiązali. A dla pozoru rozmawiali, ale tak, by nie dać się przekonać, bo argumentem nie do zbicia było: a ja tak uważam (Luter). To jest myślenie niewierzącego. Nie wiesz o co idzie to idzie o władzę nad duszami i pieniądze. Etyka Kalego wiecznie żywa, bo wpisana w ludzką naturę; nie dam innemu, ale zakopię na zaś. To ja chcę mieć wpływ na myślenie ciemnego ludu. Nic więcej nie mam oprócz tego życia, więc muszę się zabezpieczyć. Władza i pieniądze dają poczucie niezniszczalności.
Tam, gdzie są pieniądze tam zawsze czai się nieuczciwość, więc należy nagłaśniać sprawę nieuczciwości a uczciwość pomija się milczeniem.

No tak, ale to nie jest przykład ingerencji Kościoła w wewnętrzne sprawy państwa. Szukaj dalej.

Zabieranie pieniędzy to nie jest ingerencja?
No to może sterowanie politykami?

Sterowanie politykami wymaga przyjęcia dogmatu o braku wolności i ustaleniem swego pana w postaci hierarchy. Człowiek wolny nie daje sobą sterować. Jeśli tego nie rozumiesz, sam przyznajesz się do podsterowności. To rodzi frustrację, więc pojawiają się takie wyznania.
Politycy są pragmatykami i nie należy mieszać tronu z ołtarzem. To zawsze wychodzi bokiem Kościołowi a nie politykom. Politycy zmieniają sojusze i dawnego sojusznika mogą wystawić do wiatru, gdy go już nie potrzebują.
Kolejny rzut kulą w płot.

A inwalida zabiera pieniądze państwu na rentę? Co za głupi "przykład".
Kościół nie steruje żadnym politykami w żaden sposób instytucjonalny. Jedyną możliwość sterowania instytucjonalnego ma wobec swoich pracowników: kleru i świeckich, którym płaci pensje. A i tak nie do końca, bo każdemu komu nie podobają się prawa i zasady instytucji w której pracuje i wola przełożonego może odejść. Państwo za to ma możliwości represyjne z fizycznymi włącznie wobec tych kto się nie zgadza z decyzjami (bo nawet nie prawem) władzy wykonawczej. Jedyny monopol na przemoc ma państwo.

Nie znajdziesz żadnych przykładów na instytucjonalne "wpierniczanie się Kościoła w wewnętrzne sprawy państwa" bo takich nie ma. Kościół stosuje sterowanie pośrednie a nie bezpośrednie. Ignoranci tego nie rozumieją i stąd ten bełkot.
Sterowanie bezpośrednie było w Państwie Kościelnym we Włoszech przez jakiś czas, teokracji Jana Kalwina w Genewie i niektórych państwach islamskich przez jakiś okres.

Sterowanie pośrednie jest urabianiem poglądów i sumień ludzi, którzy następnie indywidualnie podejmują na ich podstawie decyzje osobiste, społeczne i polityczne. W Polsce polityk-katolik ma takie samo prawo tworzenia i uchwalania praw państwowych jak polityk-ateista.

Cześć Yarpen jeszcze raz

Yarpen, suwerenem jest Bóg, więc na jakiej zasadzie urzędnik(sługa) może powiedzieć Panu, albo narodowi( pracodawca sługi), że w kościele ma przebywać jedna osoba np. co 150cm, albo że możesz wejść do domu Boga tylko w szmacie na twarzy, a od wczoraj podobno w maseczce (z alg morskich?)? Tylko na takiej, że jak się porozumie władza kościelna z łaski Pana i w związku z tym łaski swojej( czyli Kościoła katolickiego) z urzędnikiem, to wtedy jest tylko wywiązywanie się z umowy. Bo tylko widzę takie rozwiązanie. Czy o to Ci chodzi, bo na pytanie czy urzędnik stoi nad Bogiem ( i oczywiście w związku z tym kościołem katolickim) nie odpowiedziałeś.

W Kościele Bóg ustanowił papieża i biskupów do rozstrzygania między innymi o tym, jak należy zachowywać się w kościele. Dlatego też, skoro oni poparli obostrzenia, to powinieneś się grzecznie podporządkować. Nawiasem mówiąc, to Bóg nakazał nam bycie posłusznymi władzy świeckiej:

Rz 13,1-6
1. Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. 2 Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. 3 Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. 4 Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. 5 Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie.

Przecież napisałem to, tylko swoimi słowami.
Ale czy to znaczy, że władza może ustalać sobie co chce i w jaki sposób chce, bez respektowania tego co sama wcześniej ustaliła? Bo z tego co rozumiem, to twierdzisz, że np. gdyby urzędnik wydał jakieś rozporządzenie że trzeba trzymać bułkę pewniejszą dłonią dla pewniejszego chwytu i papież i biskup poparłby to, to nieposłuszeństwo temu podciągnąłbyś pod Rz13, 1-6.
Poproszę o doprecyzowanie czy do tego też to się odnosi.

Posłuszeństwo władzy możesz wypowiedzieć tylko wtedy, kiedy nakłania Cię do grzechu lub popełnienia przestępstwa.