Tęczowa flaga na pomniku Chrystusa w Warszawie. Oświadczenie Zgromadzenia Księży Misjonarzy


Kolejny pokaz tolerancji i poszanowania uczuć religijnych innych ludzi... przez postępowych, nowoczesnych i tolerancyjnych właśnie...

https://fakty.interia.pl/mazowieckie/news-teczowa-flaga-na-pomniku-chrystusa-w-warszawie-oswiadczenie-,nId,4640779

Zjecie mnie za to, ale co tam.
To jest ten sam rodzaj znaczenia terenu jaki stosują katolicy.
Katolicy znaczą teren krzyżami.
LGBTitd znaczą teren sześciokolorowymi flagami.

Jeśli jakiś kraj przeniósłby swoje słupki graniczne w głąb kraju sąsiada, zwykle oznacza to wojnę. Agresorem nie jest sąsiad tylko ten kraj który te słupki przenosi. Zgodnie z prawem międzynarodowym wodzowie tego kraju dopuszczają się zbrodni wojennej. Czy o to Ci chodziło? Bo jeśli tak, to owszem - LGBT-owcy są agresorami.

Chodziło mi o to że był taki okres w krótkich dziejach III RP kiedy to katolicy mieli manię wieszania krzyży wszędzie gdzie się dało, w sejmie, w urzędach , w szkołach. Dziś LGBT-owcy którzy czują się trochę na fali, tak jak katolicy wcześniej, robią dokładnie to samo.

Oczywiście różnica między tym, jak katolik wiesza krzyż w swoim miejscu pracy, a zawieszeniem tęczowej flagi na figurze Chrystusa, umkneła Twojej uwadze. Mózg przeprany i nie zauważasz, że chamstwo LGBT przekracza już wszelkie granice i koniecznie chcą zrobić tęczową rewolucję także w Polsce, aby to, co nienormalne, zostało uznane za normalność, a osobom, którym nie udało się przeprać mózgów ideologią LGBT, zakneblować usta.

Nie umknęło to mojej uwadze, nie martw się i nie musisz wyskakiwać z chamskimi odzywkami o przepranym mózgu.

Tobie natomiast musiało umknąć coś dotyczącego krzyży: to że nie wszystkim pracującym tam gdzie krzyże wieszano ta praktyka się podobała.

To co nazywasz tęczową rewolucją będzie w Polsce, i chociaż nad tym ubolewam uważam że to nieuchronne. Obecny ultralewicowy rząd PiSu gada, jedno robi co innego. A pismo mówi żeby po czynach sądzić

Co mnie dziwi, bo z tego, co pamiętam, to dla ateuszów krzyż nie ma żadnego znaczenia.



Nic nie jest nieuchronne. Jeżeli ludzie się na to nie zgodzą, to tęczowa rewolucja nie dojdzie do skutku.

Jesli go wieszasz u siebie w domu, nie ma dla mnie znaczenia.
Ma gdy go wieszasz w miejsu pracy gdzie razem pracujemy, czy w miejscu publicznym.

To znaczy że z ciebie taki ateista jak z koziej .... reisentasha..
Serio - nie ateista, a antyteista. Skoro antyteista to nieobojętny światopoglądowo.

To zalezy za czy sie oppwiadasz. Za lub przeciw krzyzowi, za lub przeciw LGBT, za lub przeciw swastyce lub czerwonej gwiezdzie-chyba nie uwazasz Adam ze tak mozna porownywac

Tragedia jak dostaniesz biurko z widokiem na kościół.
Ale fakt byli tacy co chcieli wyburzyć kościoły.

Biedny antyteisto... Musisz naprawdę cierpieć jak chodzisz ulicami i widzisz krzyże na kościołach czy kaplicach.

A co komu przeszkadza wiszący krzyż na ścianie? Nawet gdybym był ateistą a nie katolikiem to po prostu traktowałbym ten krzyż jako ozdobę pomieszczenia i by mi to w ogóle nie przeszkadzało. Coś jak drzewko szczęścia albo posążek buddy lub maska afrykańska... czyli byłoby mi to w sumie obojętne - a niech sobie wisi...

Widzisz, niektórzy nie ograniczają się w ateizmie do tego, że wierzą, iż Boga nie ma, przez co wiara i związane z nią kwestie ich ani ziębią, ani grzeją. Są tacy, którzy przechodzą na ciemną stronę mocy i zaczynają zwalczać wiarę oraz wszelkie przejawy jej uzewnętrzniania. W efekcie uznają, że mają prawo domagania się, aby np. katolik nie wieszał krzyża w miejscu swojej pracy, bo to go np. obraża.

Gdybym był ateistą to miałbym to w nosie czy w mojej pracy wisi na ścianie maska wenecka, drewniana twarz bóstwa afrykańskiego czy jakiś krzyż. Wszystko to traktowałbym jako zwykłe ozdoby pomieszczenia.

A poza tym ten krzyż można też potraktować jako wszechobecny element kultury w której żyjemy. Jest bo jest i niech sobie będzie.