Nie jest to pierwszy taki artykuł i o niżu demograficznym wiadomo od dawna:
https://glos.pl/polska-w-pulapce-niskie ... s-ostrzega
Szczególnie zwróciły moją uwagę te fragmenty:



Co z Polską będzie? Co z kształconymi młodymi nauczycielami? Co może być przyczyną większej ilości samobójstw wśród nastolatków? Jest jakiś sposób na to wszystko? Tyle pytań, a jaki stopień bezradności...

Viridiano,


Gdybym chciał być złośliwym zapytałbym - to 500+ nie działa? To po co wydajemy co roku 25 mld zł? A co ze słynną naprotechnologią? Co z zawierzeniem Maryi i Jej Synowi? Itd., itd.

Nie chcę tego ciągnąć, gdyż sprawa jest poważna. Już dziś w niemal każdej polskiej firmie połowę załogi stanowią Ukraińcy i jak tak dalej pójdzie to nie będzie komu pracować na nasze emerytury i inne świadczenia. Nie musimy wyważać otwartych drzwi, z problemem zetknęło się wcześniej wiele innych krajów rozwiniętych i lepiej, gorzej sobie z nim radzą. Jest on powszechny, gdyż wywołuje go uniwersalna reguła ludzkich zachowań w sferze prokreacji - biedni ludzie inwestują w ilość dzieci, zamożni w ich jakość. Znając ją, powinniśmy przystosować państwowe i społeczne systemy do nieuchronnych zmian populacyjnych oraz robić wszystko by zachęcać kobiety do rodzicielstwa. Co w żadnej mierze nie powinno przyjmować form zmuszania ich do tego.

A dlaczego tylko kobiety? Wiatropylne są czy jak? Bo na biologii w podstawówce uczyli mnie, że tango nie obejdzie się bez obojga.

Podstaw zapaści demograficznej na umownym Zachodzie są 3, przy czym 3 wynika z 2.
1) Antykoncepcja
2) Praca kobiet poza domem
3) Niskie pensje mężczyzn

Ad3: 3 wynika z drugiego, bo po masowym wejściu kobiet na rynek pracy spadły pensje mężczyn jako skutek prostej zasady podażu i popytu, bo po podwojeniu ilości siły roboczej pensje spadają o połowę.

Te 3 powody jakkolwiek prawdzie, są tak niepoprawne politcznie, że nikt nawet ich głośno nie artykułuje a co tam mówić o zaradzaniu.

Exeter może to zrozumieć ze popierasz rodzenie przez mężczyzn patrząc na jego światopogląd i miłość do gender

Wespecjan,


Z powyższego wprost wynika iż dawniej kobiety rodziły dzieci, gdyż były do tego zmuszane, poprzez zamykanie w domach, brak antykoncepcji i odebranie im innych sposobów realizowania się w życiu. Dziś taki model nie sprawdza się nawet w Emiratach:
https://viva.pl/ludzie/newsy/ksiezniczka-haya-oskarza-meza-emira-dubaju-o-przemoc-domowawspiera-ja-mlodszy-brat-119880-r1/

Proponujesz żebyśmy w dwieście lat po zniesieniu w naszym kręgu cywilizacyjnym niewolnictwa przywrócili je w stosunku do połowy populacji?

I dobrze cię uczyli, ale czy mówili, że to kobieta ponosi niemal wszystkie koszty powołania nowego życia, czy zapominali o tym wspomnieć?

Dlatego też to JĄ należy przekonywać i zachęcać w pierwszej kolejności, to JEJ należy zapewnić poczucie bezpieczeństwa w sferze psychicznej i materialnej i to bez względu na to, czy ma partnera i kościelne "prawo jazdy", czy nie.

No mówiłem, że liberalna lewica krzyknie "aj waj!"

Wespecjan,

musimy się Wespecjanie zdecydować, który problem chcemy rozwiązać: zapaści demograficznej, czy problem utraty pozycji i znaczenia Kościoła?
Twoja recepta dotyczy drugiego i nie będzie skuteczną w przypadku pierwszego. Dlatego musisz wybierać, większym zmartwieniem jest demograficzne zwijanie się Polski, czy kryzys polskiej religijności?

Rozumiem, że wg ciebie powszechność antykoncepcji, praca kobiet poza domem/kariery oraz zarobki ojca, który nie jest w stanie sam utrzymać rodziny z kilkorgiem dzieci nie ma nic wspólnego z zapaścią demograficzną. Aha no to OK.

A może postawmy na "brak potrzeby posiadania dzieci" przez młodych ludzi? Wszystko nam się w ostatnich latach "wydłużyło"... Kiedyś w wieku 25 lat mężczyzna miał już zazwyczaj żonę, jedno lub dwójkę dzieci... dziś używa się terminów "trzydziestoletnia młodzież" czy coś w tym stylu. Ludzie jakby zaczęli wolniej dojrzewać, wszystko odkładać na potem, zmieniły się priorytety. Najpierw studia, potem praca, jakiś awans i może, może bardziej stabilny związek (niekoniecznie nawet małżeństwo), a na dzieci... braknie już czasu, zanim się mężczyzna obejrzy ma ponad 30 na karku, a dla kobiet tak po ludzku często bywa już za późno. Mimo to są porody po czterdziestce, ale to raczej wyjątki...

Wespecjan,


Nie twierdziłem, że wymienione czynniki nie mają wpływu na dzietność, za to sugerowałem, że wasza, prawicowo-kościelna recepta, polegająca na próbie odwrócenia trendów cywilizacyjnych i powrotu do niewolnictwa kobiet nie przyniesie pozytywnych rezultatów, a wywoła ludzkie dramaty i tragedie.
Mam na potwierdzenie powyższej tezy twarde dane. Próbujecie tę receptę stosować wobec polskiego społeczeństwa od prawie 30 lat. Narzuciliście nam "naukę" religii, od przedszkola, do matury, w wymiarze tysięcy godzin lekcyjnych, wprowadziliście najsurowsze w Europie prawo zakazujące przerywania ciąży, zablokowaliście edukację seksualną dzieci i młodzieży zgodną z naukową wiedzą na ten temat, jak lew walczyliście z kobietami i genderem. I co?
I po trzech dekadach macie społeczeństwo totalnie odrzucające katolicką etykę seksualną, młodzież laicyzującą się najszybciej ze wszystkich przebadanych pod tym kątem krajów na świecie i do tego zapaść demograficzną.

Możecie tak tłuc głową o ścianę, licząć, że kiedyś mur puści, albo poszukać innego sposobu rozwiązania problemu dzietności wzorem krajów cywilizowanych. Wybór właściwego postępowania pozostawiam Wam.

Kłamiesz, trollu. Nikt niczego nie narzucał. Od chwili, kiedy przywrócono nauczanie religii w szkołach, wszystkie lekcje tego typu są fakultatywne, a nie obowiązkowe.

Fajnie streściłeś przyczyny i skutek.

Yarpen Zirgin,


Sprawdźmy, jak jest z twoją prawdomównością, drogi forumowy kolego:
"Miałem telefony od samego prymasa Glempa, że Kościół oczekuje, by sprawa została załatwiona przed 1 września"
Premier Tadeusz Mazowiecki.
całość tu:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18941898,religie-wprowadzono-do-szkol-tylnymi-drzwiami-i-na-szybko-mialem.html

I jak teraz wygląda twoja wiarygodność i przyzwoitość?

Ślicznie odwracasz kota ogonem do dołu, trollu, aby tylko nie przyznać, że skłamałeś w kwestii, którą wskazałem.

Pisałem konkretnie i na temat w dyskusji o kryzysie demograficznym. Nikogo nie wyzywałem, ani nie obrażałem. A ty?