Czyli co nas czeka, kiedy lewicowi liberałowie położą łapę na systemie edukacji:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... SF5XX82Y08

Otóż, z kanonu lektor zniknie literatura patriotyczna, w tym (jak dowiadujemy się z przytoczonego artykułu) rasista, ksenofob, propagator stereotypów, który nienawidził Niemców, Ukraińców i muzułmanów i idealizował Polskę i chrześcijaństwo - Henryk Sienkiewicz.

Twórczość Sienkiewicza nie nadaje się dla współczesnych uczniów, którzy (jak z wyrozumieniem zauważa autorka) nie mają kompetencji kulturowych ani historycznych, żeby ją zrozumieć.

Ta powieść ma się nijak do kompetencji kulturowych dzisiejszych nastolatków. Pisząc ją, Sienkiewicz mógł zakładać, że jego czytelnik sprawnie porusza się w kulturze klasycznej. To już niestety przeszłość. W oczach współczesnej młodzieży, wychowanej w świecie dynamicznych mediów, „Quo vadis” to drętwa ramota.

Dalej czytamy, że Sienkiewicz się zestarzał. Obraz przedstawianego przez niego świata jest schematyczny i "pozbawiony półcieni" (to pewnie jakiś ukłon w stronę genderowej nieokreśloności LGBT)

Czytane bezrefleksyjnie „W pustyni i w puszczy” zamyka na inność i różnorodność. Może utrwalać rasizm i ksenofobię. „Krzyżacy” ogrywają antyniemieckie stereotypy. „Trylogia” roi się od cytatów o polskiej wyższości nad dzikimi Ukraińcami i utwardza mit Polaka katolika. Sienkiewiczowska fantasmagoria zmontowana jest z czarno-białych klisz: absolutnego dobra i absolutnego zła, bohaterstwa i zdrady. Wpisuje się w nurt sakralizacji narodu wiecznie niewinnego. Nie sprzyja krytycznej refleksji nad własną historią, z którą mamy coraz większy kłopot. Dziś to lektura dla specjalistów i koneserów, a nie dla uczniów szkoły podstawowej. Edukacja powinna rozbrajać stereotypy, a nie je wzmacniać

Już się boję, co lewica zaoferuje w zamian za "Quo vadis" i "W pustyni w puszczy". Może "Wielką Księgę Cipek" i "Małą książka o kupie"?

A mlode pokolenie czyta te ksiazki ?
Czy czyta ksiazki wogule ?
Bo wydaje mi sie ze nic a nic.
A to co autorka napisala to czysta prawda.

W Pustyni i w Puszczy jest świetne dla młodzieży, uczy prawidłowych postaw. Główny bohater to nie cięmięga, gotów jest nawet strzelać do bandytów w obronie kobiety. Z drugiej strony gdy jest kuszony przejściem na islam (nawet takim "na niby") to mimo zagrożenia swego życia i nawet kobiety którą ma pod opieką, nie godzi się na to, stosuje swoją inteligencję.
Młodsi mogliby czytać Makuszyńskiego, też znienawidzonego w czasach stalinizmu.

Większość czyta bryki.
Ale nawet ci, co ograniczają się do bryków, to siłą rzeczy coś zapamiętają z samych lekcji języka polskiego, podczas których te książki są przerabiane. Kiedy zostaną wycofane ze szkół, to nawet takich brykowych podstaw nie będzie.

65% czyta, w tym przede wszystkim dziewczęta
http://niestatystyczny.pl/2018/06/11/w- ... astolatek/

Że kompetencje historyczno-kulturowe wśród młodzieży drastycznie spadają? I wobec tego zamiast je wzmocnić, należy dzieciom podsuwać coraz bardziej tandente książki?

Nieważne co się czyta, ważne że się cokolwiek czyta?

Jak czytam wypowiedzi wiernych czytelników "Polityki" i "GW" oraz autorów tekstów, jak ten przytoczony w tym temacie, dochodzę do wniosku, że ich inteligencja by zyskała na tym, gdyby mniej czytali.

Ja czytam (mówi 16 - latka).

Ogólnie zastanowiło mnie to:
Ta powieść ma się nijak do kompetencji kulturowych dzisiejszych nastolatków.
W końcu skoro to lektura szkolna, od czego jest nauczyciel (tak, wiem, że nie zawsze nauczyciele korzystają ze swoich kompetencji właściwie, ale to inny temat)? Zadaniem polonisty jest wskazanie przesłania, jakie niesie dane dzieło i wyjaśnienie go.

A gdzie mój wpis w tym wątku?

Poloniści rekrutują się z byłych uczniów. Skoro sam polonista nie rozumie kontekstu kulturowo-historycznego, to w jaki sposób ma to przekazać uczniom?

Warto podkreślić, że wydziały polonistyczne są mocno skażone wpływami gender studies. Sporo studentek polonistyki równolegle studiuje gender studies albo chociaż uczestniczy w zajęciach/wykładach z obszaru gender studies.

Taka zindoktrynowana osoba wszędzie widzi seksizm, rasizm, ksenofobię, mowę nienawiści. I pod tym kątem ocenia literaturę.

Wydaje mi sie Andy ze twoj post zostal wlaczony do mojego jakims cudem .

Żadna nowość. Oczywistości. Niektóre wręcz na poziomie porządnego liceum.
To wszystko wie od lat przyzwoicie wykształcony polonista. Bez względu na to, czy studiował 40, 30, 20 czy 10 lat temu. Nie ma to żadnego związku z gender itd. Niepotrzebny krzyk. Sienkiewicz jest w istocie czarno-bialy, sakralizuje naród itd.
Nie zebym nie lubiła Sienkiewicza. Tylko tak właśnie są skonstruowane jego powieści. Stwierdzenie nie jest atakiem.

Czarno-biały? A życie Kmicica?

Według lewicowej wykładni każdy kto ma poglądy konserwatywne i ceni tradycyjne wartości jest faszystą.

- chodzisz do kościoła? ----> jesteś faszystą
- jesteś przeciw aborcji? ----> jesteś faszystą
- głosujesz na prawicowe partie? ----> jesteś faszystą
- bierzesz udział w Marszu Niepodległości? ----> jesteś faszystą
- nie stawiasz znaku równości pomiędzy tradycyjną rodziną a związkiem dwóch panów chcących adoptować dziewczynkę? ----> jesteś faszystą.

Niestety, ale tak to działa. Do tego doprowadził totalitaryzm politycznej poprawności. Skoro zmieniono tytuł fenomenalnej powieści kryminalnej Agaty Christie, to taki Sienkiewicz to pikuś. Tam było "10 Murzynków", ale to niemal przecież rasizm (tak jak Murzynek Bambo), więc mamy "I nie było już nikogo" - a Murzynki zastąpiono żołnierzykami...

Oby do takich wariactw nie dochodziło, bo niszczenie klasyki to w pewnym sensie zbrodnia na kulturze. Tym tolerancyjnym wszystko co polskie i katolickie będzie przeszkadzać...

Czyli klasyczne powieści o sławie polskiego oręża, polskiej kultury są fuj i be. Dobrze że Amerykanie co rusz tworzą filmy jak nie o bohaterskich amerykańskich żołnierzach, superbohaterach (Superman, Kapitan Ameryka itp) rodem z USA, śmiałych amerykańskich kosmonautach walczących z UFO, czy jak to amerykanie ocalają Ziemię, bo ma zaraz walnąć w nią (dokładnie to w jakiś New York, czy Waszyngton) kometa..

Jest taka zasada, na którą zwracał uwagę m.in. Z. Bauman, że kiedy świat jest chaotyczny, ludzie w literaturze i sztuce szukają odskoczni w porządek, oczywistość, jasne granice. Sienkiewicz własnie to robił swoimi czarno-białymi kliszami.

Kiedy natomiast świat jest uporządkowany, to ludzie w literaturze i sztuce pożądają chaosu, świata bogatego w półcienie, nieoczywistego, wyłamującego się granicom.

Chyba nie muszę nikomu mówić, że dzisiaj znowu żyjemy w chaotycznym świecie, gdzie dominuje relatywizm, te upragnione przez autorkę artykułu półcienie, rozmycie wszelkich granic, tęczowe kolory. A więc remedium jest oczywiste - ludziom na gwałt potrzebny jest literacki ład, który pomoże im się zorientować w świecie. Nie bez przyczyny młodzież się zaczytuje w fantastyce, gdzie się odtwarza odwieczny mit dobra zwyciężającego zło.

Więc gdyby ta pani od gendera miała ździebko oleju w głowie, toby szczególnie teraz, kiedy tak bardzo potrzebujemy tego uporządkowania, nie postulowała likwidowania Sienkiewicza ze spisu lektur.

Polonista dzięki swoim studiom polonistycznym i zamiłowaniu do filologii polskiej powinien go rozumieć. Może nie każdy nauczyciel taki jest, ale śmiem sądzić, że mimo wszystko na lekcjach języka polskiego raczej zwraca się uwagę na przesłanie dzieła.

One byly pisane "ku pokrzepieniu serc" - o czym warto pamietac. Czyli tak rozkladaly akcenty by "pokrzepiac" i dlatego dzis sa odbierane nie tylko jako "czarno - biale" ale rowniez nieprawdziwe historycznie.
To jesli chodzi o Trylogie, ksiazka dla mlodziezy " W Pustyni i w Puszczy" to juz kompletny zabytek patrzacy na ludy zamieszkujace Afryke z poziomu "bialego sahiba" gorujacego nad wszystkimi i wszystkim.
Te czasy dawno minely.

Skądinąd wiem, że na polonistykę bardzo często idą osoby, które na żadne inne studia się nie dostały.
Polonistykę można skończyć, nie przeczytawszy ani jednej lektury.
Oczywiście, program szkolny zobowiązuje do tego, by przekazać jakąś wiedzę, ale na ile ta wiedza zostanie przyswojona przez uczniów, to zależy w dużym stopniu od zaangażowania samego nauczyciela.
Już nawet pomijam fiksację genderową, większość polonistów to kobiety, które takiej historyczno-patriotycznej literatury nie czują.
Uczennice pilnie notują, co mówi znudzona pani polonistka, a uczniowie rzucają samolocikami. A gdyby to samo przedstawił facet o zacięciu historycznym, te lekcje nabrałyby dopiero sensu.