I nie widzisz tu paradoksu? Wierząc w Boga, wierzysz też w zabobony, której to wiary zabrania Bóg w którego wierzysz.

Wiesz od czego pochodzi slowo "symonia" to takie okreslenie kupczenia stanowiskami w KK , od Szymona maga
Tak Szymona maga z ktorym jak podaja apokryfy zmierzyl sie w walce na moce sam sw Piotr
W apokryfy wierzyc nie musisz ale cos chyba na rzeczy bylo z tym magiem
Pojec magii i czarow w Biblii jest sporo szczegolnie w ST

Bzdura.
Po pierwsze, zabobony nie muszą być prawdziwe, by wiara w nie byla grzechem.
Po drugie, szatanizm, okultyzm, bałwochwalstwo to nie zabobony, tylko praktyki religijne - przeciwne chrześcijaństwu.

Wierzę w rzeczywistość duchową.
W rzeczywistość Trójjedynego Boga, który jest duchem i w rzeczywistość demonów, upadłych aniołów, które też są stworzonymi przez tego Boga duchami, zbuntowanymi przeciw Niemu.
Wierzę też, że ja, człowiek, jestem duchowo - cielesny i że mogę mieć kontakt z duchami, jakimi są Bóg i demony.
Wolę mieć kontakt, relację z Bogiem niż z demonami niż z treściami w książkach i w przedmiotach, które też symbolizują treści i które zachęcają mnie do kontaktu z demonami.
Nie potrafię opisać, jak to się dzieje, że człowiek ma kontakt z duchami - Bogiem albo demonami. Tu potrzebna jest wiara.

Wiara w rzeczywistość duchową to nie jest wiara w zabobony.

Wg mnie zabobon to wiara w to, że za pomocą magii (zaklęć, etc) człowiek jest zdolny zmieniać świat materialny, podporządkowywać ten świat swojej woli.
Otóż nie jest do tego zdolny, bo świat materialny podlega woli Boga, Jego prawom.

Demon może jedynie fałszować odczucia człowieka związane z tym światem, nie jest w stanie go zmieniać - chyba - nie czuję się ekspertem.

Szkoda - m.zd. - dla człowieka ze stosowania magii nie polega na tym, że nic z tych zaklęć nie wychodzi, tylko na tym, że człowiek jest w kontakcie z demonem, którą kształtuje go na swój obraz i podobieństwo, odrywa go od Boga i przez to niszczy ducha (i ciało pewnie też) człowieka, który w oderwaniu od swego Stwórcy nie może poprawnie funkcjonować.

Zadajesz zbyt trudne dla mnie pytania, nie wiem czy jestem Ci to w stanie wytłumaczyć.

Imponujący argument.
To zdanie zawiera sugestię że są zabobony prawdziwe.Łatwo wrzuciłeś to wszystko do jednego worka. Tymczasem nie wszystko musi być praktykami religijnymi. Nie wszystko musi być przeciwne chrześcijaństwu z punktu widzenia tych którzy to praktykują.
Nie znałem tego słowa i dziękuję za wzbogacenie mojego słownictwa.
A skoro nie muszę wierzyć w apokryfy to kamień z serca W opowieści magiczne ze ST tak samo nie jestem w stanie wierzyć jak w niektóre nowsze legendy, takie jak choćby ta o Jerzym i Smoku.

Zwłaszcza, jak się oderwie od reszty argumentacji.
W związku z takim poziomem manipulacji nie chce mi sie z Tobą gadać.

Więc nie odpowiadaj na moje posty, zwłaszcza jeśli nie są adresowane do ciebie.

Że teraz rozpętacie taką samą burzę.
Hipokryzja aż w oczy razi. Jak księża palą książki związane z okultyzmem to źle, ale jak Trampa książki palą to dobrze bo to przecież ciemnogród i ogólnie siara i trzeba napiętnować

To zadziwiające, że moderator na katolickim forum nie rozumie

Z drugiej strony widzę tu wierność Bożemu Słowu, więc trzeba być wiernym i narażać się na zarzuty i nieprzyjemności ze strony pogan.[/quote]

jednoznacznej wypowiedzi.

Pokazuję i objaśniam, dla ułatwienia językiem Kalego: jak palą książki Trumpa to źle, jak palą okultystyczne książki, to dobrze.

Jockey, czy zrozumiałeś moją wypowiedź?

Następnym razem mogę pogrubić litery

...a jednak (popraw jeśli się mylę) oburzyłeś się przy paleniu tych drugich, a przy pierwszych nie?

Początkowo mnie zatkało, bo jednak skojarzenia z hitlerowcami są zbyt silne.

Po namyśle uznałem, że warto to robić, bo może przez takie radykalne działanie, wierne Bożemu Słowu, ktoś nieświadomy zagrożenia demonicznego zastanowi się i odrzuci okultyzm.

Co do książek Trumpa (zapewne nie są zbyt mądre), to nie wyrażałem oburzenia, bo to chyba oczywiste, że amerykańskie lewactwo niewiele różni się od narodowosocjalistycznego pierwowzoru.

Generalnie palenie książek wywołuje mój sprzeciw, chyba że celem jest uratowanie ludzi od duchowej śmierci.

Myślę, że stygmatyzowanie Harry'ego Pottera, Zmierzchu czy innych bajek fantasy o zakochanych wampirach i latających na miotle czarodziejach nie jest do końca takie trafne. O tym, że Szatan istnieje nikogo wierzącego nie trzeba specjalnie przekonywać. Jednak spójrzmy z tej strony:

są ludzie (a trochę ich znam), którzy czytali np. HP - całą serię, nawet po kilka razy - taka była moda, to było "trendy". Z tego się wcześniej czy później wyrasta. Temat się wyczerpuje, coś się kończy. Dla katolika nigdy Potter nie był "alternatywą dla Biblii" czy książki w rodzaju na "zastępstwo". Z takich osób, które czytały to "dzieło" jedna z osób jest kapłanem zakonnikiem, druga katechetką, trzecia w zasadzie dniuje i nocuje w kościele

I druga strona: wśród osób, które tego nie czytały - zadeklarowany ateista i zwolennik poprzedniego systemu... Drugi jest... hindusem (a tam też figurka słonia spłonęła bodajże), trzecia nie czyta w ogóle, ale non stop wylewa pomyje na Kościół.

I to, że ktoś przeczytał tę bajeczkę dla dzieci ma świadczyć, że teraz jest opętany? Nawiązał jakiś kontakt z demonem? Z moich obserwacji przedstawionych wyżej jasno wynika, że absolutnie nie.

Wiele osób duchownych nie widzi żadnego zagrożenia duchowego w czytaniu tych fantastycznych książek - np. dominikanin O. Szustak. I nie tylko zresztą on.

Moje zdanie jest takie: nie zachęcać, nie promować, ale też nie palić, bo przecież wszyscy wiemy jak smakuje zakazany owoc... Uważacie, że w ten sposób niejako nie zareklamowano powieści Rowling i autorki Zmierzchu?

Rzecznik Kurii oznajmił: to było niewłaściwe. I ja się pod tym podpisuję obiema rękami. Stworzył się tylko wielki rozgłos, kłótnie oraz spory ludzi Kościoła. Osobiście jestem dość konserwatywny (zresztą jak ktoś spogląda na moje posty, to wiele może mi zarzucić, ale na pewno nie to, że jestem "katolickim lewakiem ) Jednak trzeba mieć też jakieś rozeznanie: co służy Dobru a co złu.

Tutaj urządzono happening i tak to jest odbierane (niestety). Wszystko mi wolno, ale niczemu nie oddam się w niewolę - to właśnie wielokrotnie przywoływany tu św. Paweł Apostoł.

Jak ktoś po przeczytaniu HP nie może wejść do kościoła, przeżegnać się, rzuca różańcami i Pismem Św. - to fakt, jest najwyraźniej opętany. Albo jeżeli woli zamiast iść na niedzielną Eucharystię bez opamiętania czytać książki z motywem magicznym czy oglądać filmy, to nie są pewnie dla niego. Ja o takich przypadkach nigdy, ale to nigdy nie słyszałem - a znam nawet egzorcystę, byłem świadkiem manifestacji złego ducha na Mszach o uzdrowienie itd. - nigdy jego obecności nie zaneguję, ale nie widzę go i nie utożsamiam akurat z jakimiś określonymi książkami... Dobre wróżki, złe czarownice towarzyszą nam od dziecka.

Zamiast mówić młodemu człowiekowi prosto w twarz: nie czytaj HP, bo możesz zostać opętany i jest to iście szatańskie wolę zapytać: nie chciałbyś zasmakować piękna i majestatu przedsoborowej liturgii?

Prowadzić ludzi i wskazywać na Boga - to fundament. Na to co Dobrego na zawsze i na wieki. A nie tylko straszyć, zakazywać, nakazywać, wymuszać, palić...

Inczuczuna

Chodzilo mi o to ze o ile nie musisz wierzyc w jakies apokryfy to czasy ST obfituja w roznego rodzaju magie amulety czy wrozby i nie chodzi mi o to ze jest to opisane w ST ale obiektywna historyczna rzeczywistosc tamtych czasow bez aspektu biblijengo

Sw Jerzy pokonal diabla ktory byl utozsamiany ze smokiem
Diabla takze utozsamiano ze ryczacem lwem czy wezem , chyba nie wierzysz ze w czasach sw Jerzego ktos wierzyl w smoki w sensie jakiegos duzego latajacego dinozaura ?

@Inczuczuna

Swoja droga wracajac do zlego i czarow to moze toche off top ale ze zlym majacy wiele wspolnego to temat o nawiedzonych domach w Polsce i wogole na calym swiecie

Temat byl wielokrotnie walkowany ale jak ktos ma ochote doswiadczyc duchowego zla nie z tego swiata to moze zaliczyc "przyjemne" spanko w takich domach przez kilka nocy
www.fakt.pl/wydarzenia/polska/w-nawiedz ... ie/s52qht4

W dzieciństwie temat nawiedzonych domów był bardzo nośny i popularny. Nawet mnie to ciekawiło. Jednak rzadko kto mówi, że tam jest szatan czy demon, tylko po prostu "zwykły" duch jakich pełno w filmach grozy...

Wracając jeszcze do tego słynnego palenia, to znalazłem takie coś:

https://natemat.pl/268725,ksiadz-z-fundacji-sms-z-nieba-przeprosil-za-spalenie-ksiazek-o-harrym-potterze

to chyba w jakiś sposób kończy dyskusję. Skoro sam pomysłodawca taj formy walki ze złem przeprasza, to chyba nie ma co dalej spekulować... oczywiście znajdą się i tacy, którzy będą twierdzić, że pewnie księdza do tego przymuszono. Tego się już nie dowiemy - równie dobrze mógł to w ciszy rozeznać. Tak czy owak dla mnie osobiście sprawa została zamknięta.