Oczywiście Inczuczuna nie słyszał o pracy w systemie ciągłym koniecznym do podtrzymania pewnych funkcji Państwa. Robienie zakupów nie należy do takich funkcji gdyż można zabezpieczyć zakupy w innym terminie lub przez nowe kanały zakupowe np. internet.
A czy Inczuczuna wie, że w tych służbach jest tylko zabezpieczenie na wypadek awarii? Tak samo w spółkach telekomunikacyjnych. W dni wolne pracuję zespół utrzymania ruchu zazwyczaj pod telefonem jak coś zaczyna się dziać to reagują. Tak samo w szpitalach jest zmniejszony to podstawowego minimum koniecznego.
Zakupy w niedzielę nie należą do takich służb które spowodują tragedię gdy przestaną działać.

Otóż ja pracowałem zabezpieczając "pewne funkcje państwa" i znam to od podszewki. Praca nie tylko w niedziele ale też w dni świąteczne takie jak Nowy Rok czy Wielkanoc. Za to wolne w tygodniu i możliwość załatwiania spraw w urzędach. Ale wiedziałem na co się piszę i nie narzekałem, a kiedy przestało mi to odpowiadać przestałem tak pracować. Proste? Proste. Ci biedni uciśnieni pracownicy handlu mogą zrobić to co ja, zmienić pracę. Nie trzeba od razu wywracać całego systemu który ukształtował się przez lata.

Pewnie, pani, która siedzi przy kasie ma mieć wybór: albo tyrać w niedzielę albo zająć się ganianiem bandytów jako policjantka

[color=#FF4000]

Ależ nikt nikomu nie każe być robotnicą. Kapitalizm to nie system dla niewolników, ale dla ludzi świadomych swoich wyborów.
Gdybym 11 lat temu dostał był szansę pracy markecie, to chciałbym wówczas pracować w niedzielę, aby zarabiać lepiej. Niestety nie miałem takiej możliwości. Nie rozumiem, jak można zakładać jakikolwiek przymus w tym zakresie. Przymusu pracy nie ma.
W założeniu ojców założycieli wolnej Polski (T. Mazowiecki, W. Frasyniuk, prof. L. Balcerowicz, A. Michnik) mieliśmy tworzyć społeczeństwo bardziej freelancerskie, złożone przed wszystkim z "wolnych elektronów", wchodzących ze sobą dobrowolnie w relacje gospodarcze i gotowych do podjęcia ryzyka. To widać chociażby w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego (składów sędziowskich wybranych przez koalicje AWS-UW i PO-PSL), bo orzeczenia były uzasadniane.
Pomiędzy powyższą "cyberpunkową" wizją Polski, a zamordyzmem obecnej władzy jest jednak szeroka przestrzeń, w której można żyć całkiem dobrze. A kraj by sie rozwiijał jeszcse lepiej.

Jak ja byłem na studiach to oferowana praca była tylko dla akwizytorów i pań dla towarzystwa.



Jest przymus, przymusza żołądek a w naszym klimacie opał, dodajmy to tego kredyty i odsetki.

No to pojechałeś z tymi ojcami założycielami. Towarzystwo skompromitowane totalnie.
Ale skoro tak mówili ojcowie założyciele III RP to ja jestem za tym żeby to zaorać. Niestety ich reformy doprowadziły większość Polaków do upodlenia i biedy. Tylko nieliczni się mogli paść jak to widać było za rządów namaszczonych przez ojców założycieli złodziejaszków z PO. Jestem za tym żeby rozwalić ten skostanialy PRL bis i zbudować na jego zgliszczach normalny system gospodarczy z równymi szansami dla wszystkich obywateli a nie tylko UBywateli.

Szoke 100% ze jeszcze sa tacy ludzie jak Stacho z taka ocena tak skompromotowanej kloaki.

W IIIRP ta mierzwa nomenklaturowa uchwycila wazne punkty w gospodarce, finansach i polityce, sprzedali przemysl, pieniedzmi wyfutrowali swoich "biznesmenow" robiacych pieniadze na zamowieniach publicznych od swoich a reszcie polakow powiedziano: mamy kapitalizm, dorabiajcie sie.

Nie jestem przeciwnikiem samej idei zakazu handlu w niedzielę i bardzo wyraźnie to napisałem. Nie podobają mi się natomiast dwie rzeczy. Po pierwsze, w tej dyskusji w ogóle nie padają żadne argumenty. Tylko resentymenty i to jest trochę smutne.
Po drugie, ta ustawa jest zwykłym bublem. Wprowadza więcej problemów i podziałów wśród ludzi niż pożytku.
To prawda, że pracownik ma wolny wybór. Oczywiście pracodawca może być nieuczciwy i zagrozić zwolnienie tym, którzy się nie podporządkowują. Od przeciwdziałania takim sytuacją powinno być prawo pracy i związki zawodowe. Ewentualnie zakaz handlu powinien być wprowadzany lokalnie, na poziomie samorządów tam, gdzie sprzedawcy realnie odczuwają taki problem.
Kolejna sprawa jest taka, że bardzo wiele osób dorabia w weekendy, również w sklepach, co stanowi poważną część ich budżetu. Osobiście znam takie osoby. Bardzo chętnie podajesz jaskrawy przykład pracowników szpitali, ale o pracownikach np. gastronomii jakoś nie wspomniałeś. Czy oni są w czymś gorsi od sklepikarzy? Zakaz handlu w niedzielę powoduje, że wiele osób wybiera w tym dniu jedzenie na mieście. Restauracje zarobią kosztem sklepikarzy, co spowoduje migrację pracowników z jednej branży do drugiej. Student któremu zabroniono pracować w sklepie, znajdzie pracę jako kelner. Jak to zwykle bywa z rządowymi regulacjami, spowoduje to jedynie przesunięcie środka ciężkości z jednego miejsca w inne, komplikując życie i generując straty.

Ta ustawa jest ewidentnie nieprzemyślana i nie skonsultowana z najbardziej zainteresowanymi. Obstawiałbym, że stoją za tym ogromne łapówki od restauratorów.

No tak nie do końca, bo w pewnym wieku można siedzieć i liczyć, nawet siedząc cały czas na wózku, ale ganiać bandytów, już niekoniecznie.
Trzeba mieć niezłą krzepę do tego,żeby ganiać kogokolwiek.

Właśnie chodziło mi o absurd tego wyboru: pani przy kasie absolutnie w 99% nie ma szans przeklasyfikować się na policjanta.
Tak jak ja nie nadaję się do żadnego innego zawodu jak tylko programista. Akurat żyję w tych czasach, że wszedłem na rynek gdy to zaczęło być potrzebne. I za przyjemną pracę, bez zdolności społecznych, których nie mam wiele, mam całkiem dobry dochód.

Rozumiem że twoim zdaniem nie ma żadnych innych opcji? Czy może aż tak nisko cenisz panią z kasy, jako osobę niezdolną do przekwalifikowania się, czy nawet próby znalezienia innego zajęcia?

Nie, ja sam nie mógłbym się przeklasyfikować ani na policjanta, ani na nauczyciela ani na kierowcę ciężarówki czy też tłumacza języka hiszpańskiego.

Tu nie chodzi o zdolności, tylko bardziej o możliwości. Jak człowiek już pracuje w pełnym wymiarze, ma rodzinę i dzieci to nie "pójdzie sobie" i przekwalifikuje się "o tak, tarara". Większość ludzi żyje z miesiąca na miesiąc i teraz żeby taki czas znaleźć na przekwalifikowanie się... POWODZENIA. Trzeba zrobić teraz program PRZEKWALIFIKUJ SIE +, czyli będzie to zapomoga na darmowe studia dla sklepowych, plus 5000+/miesiąc przez 5 lat.

Ja powiem tak. Niedziela dobra wolna jest, ale wolałbym, żeby społeczeństwo SAMO tak się "przekwalifikowało" JAKO CAŁOŚĆ, żeby to nastąpiło. Tak, pewnie zajmie to kilka generacji...

Normalnie oświeciło mnie. WSZYSTKIE dni w tygodni wolne i każdy dostaje 5000+ miesięcznie!

No właśnie społeczeństwo samo zdecydowało. PiS szedł do wyborów zapowiadając m.in. tę zmianę i wygrali wybory i mają mandat do takich zmian.