Re: Klimat dla biznesu, Równe szanse? (wydz.)
Jockey napisał(a):
Pięknie. A teraz spróbuj tę sprawiedliwość przenieść na to co wypisujesz o bogactwie i katolicyzmie. Ma się to tak jak pięść do nosa. My rozmawiamy zupełnie o czym innym niż ty. Taki prosty wniosek. Ty rozumiesz to na wzór socjalizmu a ja rozumie to na kształt wolnorynkowy. Ten kto więcej pracuje ma prawo do wiekszego kawałka ciastka.
Ma się bardzo dobrze tylko na wyższym poziomie czyli racjonalnym a nie na niższym czyli pragmatycznym.
Prosty przykład jeśli jakiś system prawny sprzyja lichwie czy machlojom finansowym i aparat państwowy poprzez prawo i ich egzekutorów wymusza na obywatelach spłatę lichwiarskich pożyczek, które takie z braku realnego wyboru musieli wziąć, to mają 2 wybory albo się buntować w imię sprawiedliwości albo srać krwią i spłacić te pożyczki samemu ubożejąc, ale futrując niewielką grupę ludzi. Gdy zabijasz poczucie sprawiedliwości w ludziach, zabijasz w nich motywację do przedsiębiorczości, do pracy, do sensu działania. Prawo nie może być religią jeśli jest niesprawiedliwe.
p.s. Nie ma czegoś takiego jak "wolny rynek". To smok wawelski, yeti, jednorożec, czy co tam jeszcze. Bez wstępnych regulacji tzw wolny rynek szybko prowadzi do potężnych monopoli, które duszą lub eleminują wzrastająca konkurencję w zarodku, co prowadzi do nierynkowych, zawyżonych cen, szklanych sufitów i tłumienia niezależnej przedsiębiorczości, czyli zaprzeczenia "wolnego rynku". Hasełko "wolnego rynku" to polucje korwinowskie, nic więcej.
Była taka gra, "Monopoly" się nazywała.