Re: Polska hodowla zwierząt futerkowych
Boro napisał(a):
Przeglądnij sobie Księgę Szatana.
Nie zamierzam. Pewnie rozumiesz czemu.
Boro napisał(a):
Równy stosunek narodzin chłopców i dziewczynek wynika z doboru genetycznego a nie z monogamii. Taka strategia jest po prostu najbardziej stabilna i można to pokazać matematycznie.
A monogamia z równej proporcji płci
Serio, poligamię praktykują muzułmanie i nie stoją szczególnie wysoko z kulturą. O mordowaniu córek w obronie "honoru rodziny" ubocznie wspominając. Wielożeństwo uwłacza kobietom, choćby nawet takie rodziny były zgodne i zżyte. Zresztą taka sytuacja, że jest wielu kawalerów i haremy nie sprzyja wierności. No i naprawdę, brać małpy za wzór ludzkiego pożycia
to przesada.
Cytuj:
Uważasz, że na polskich farmach i w rzeźniach zwierzęta mają dobre warunki?
Lepsze niż osławione amerykańskie. Jeśli chodzi o futerkowe, jak w zoologu tylko lepiej i profesjonalniej. Jeśli chodzi o bydło, trzodę, drób to wychodzi w smaku. Rzeczywiście trudno o coś smaczniejszego niż kura od pani z bazaru. A jeśli warunki hodowli są złe, jak twierdzisz, od tego są służby i legislacja, żeby to regulować i kontrolować. Pilnować!
Cytuj:
Mi chodzi bardziej o zwierzęta hodowane na mięso.
No tak, ale to trochę ociera się o offtop. Ale nie znam się na temacie zwierząt mięsnych prawie wcale, więc nie jestem partnerem do dyskusji
na poziomie bardziej zaawansowanym niż piszę o akapit wyżej. Widziałam tylko trochę jak jest w gospodarstwach rolnych. Farmy 300 krów to nie ta liga, jeśli takie mamy.
Cytuj:
Może jeszcze usłyszysz o mnie w wiadomościach
Intencja szlachetna, ale nie rób sobie zatargu z prawem
A co do tonących okrętów, do niedawna byliśmy łodzią podwodną w mule szelfowym Zielonej Wyspy. Co do inwektyw, nie przystoi wobec nieobecnych i zmarłych, polityczni, publiczni czy nie. Bo nadal nie mogą się bronić.
Myślałam ostatnio o uboju rytualnym. Wydaje się, że można zabijać rytualnie bez strasznie drastycznego okrucieństwa wobec zwierzęcia. Przecież jak się biło świnie na wsi, to najpierw wieprz dostawał obuchem w łeb żeby go ogłuszyć. A potem nożem po gardle. Rzeczywiście byłoby straszne, gdyby ganiać za wieprzem z siekierą jak Raskolnikow za Lizawietą: dla wieprza i dla ludzi. Znał ich od małego, a tu nagle usiłują go zabić. Już lepiej żeby był nieprzytomny.
A skoro można ogłuszyć świnię, to krowę czy kozę albo barana na pewno też.