Oczywiście, że jestem pewien Kto jak kto, ale Ty przecież ufasz lekarzom, służbie zdrowia, specjalistom (choć może niektórym, ale jednak), i wiem, nie jestem pępkiem świata, więc nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby zmieniać system ze względu na mnie, spokojnie Odniosłem się do Twojej wypowiedzi, że moja przyszłość będzie "zabezpieczoną".

Pensje człowiek dostaje za pracę i w pracy jest kontrolowany i rozliczany za to co zrobił a czego nie. Za pracę wyplata się należy. Po prostu. Z kolei jak coś się "daje", w tym wypadku za samo posiadania dzieci, to może warto się zastanowić czy oby na pewno te pieniądze na te dzieci trafią. Choć jestem jak najbardziej przeciwny jakimkolwiek kontrolom. Jednak jak się coś "daje" z państwowych pieniędzy (czyli wszystkich podatników), to jaka tu sprawiedliwość kiedy nie pracujący za tę kasę jabola kupi czy setkę wódki "bo mu się należy". To już lepszy i bardziej uczciwy pomysł Żółtka o tzw "menelowym plus" , można nie pracować, pić, i nie trzeba tego przykrywać górnolotną troską i trudem w wychowywaniu dzieci.

To, że Ty, sachol, czy feelek jesteście uczciwymi, porządnymi i troskliwymi rodzicami, to nie znaczy, że wszyscy rodzice tacy są, nie wszędzie jest tak różowo, niestety.

Rozwiązanie problemu to nie jest danie komuś pieniędzy "na dzieci", ale pracy. O pomówieniach nie ma mowy... Jeżeli ktoś w sklepie chwali się przy stoisku z piwem, że 500+ "przyszło" a nigdzie nie pracuje, to na pewno nie może, z pewnością. Pić alkohol może, ale do pracy pojechać już nie... Odlot.

Dzieci jakoś więcej się nie rodzi, cóż.

Można wyolbrzymiać porównania. I manipulować. Nikt tutaj (w tym ja) nie pisał, że bezrobotni jeżdżą na Karaiby za 500+, to nadużycie. Jest diametralna różnica między kupieniem czegoś w sklepie (produktu) z pieniędzy 500+, co dzieciom nie służy i do niczego nie jest potrzebne czy wskazane (choćby wyroby nikotynowe) a jeżdżeniem na rejsy luksusowymi jachtami, zejdźmy na ziemię i nie stosujmy takiej demagogii.

Dla ludzi zamożnych czy lepiej zarabiających, a przede wszystkim pracujących, owszem, luksus to może być wycieczka, wakacje do Grecji itd. Jednak dla bezrobotnego, który nadużywa alkoholu luksus to i dwusetka wódki "na kacu".

To zdanie to clou.
Po pierwsze - owo "dawanie" jest właśnie w dużym cudzysłowie. Bo całkiem zwyczajnie rekompensata za trud wychowania i utrzymania dzieci i tak jest zupełnie nieadekwatna - a dzieci wychowuje się dla wspólnego dobra.

Po drugie - to, że ktoś wykorzysta niewłaściwie jakieś środki to nie powód, żeby rezygnować z całego programu (zresztą, więcej w tych sklepach żartów z tych 500+ niż faktycznego przepijania, to w istocie margines). A kontrola wydawania środków (czy nawet tylko potrzeby przyznania) kosztowałaby dużo drożej, niż "oszczędności" na ewentualnych rodzicach, dla których nie jest to konieczność.

Po trzecie (uwaga, będzie kontrowersyjnie!) - skoro jakoś rekompensujemy koszty wychowania dzieci, to niby dlaczego lepiej radzący sobie rodzice mieliby dostawać mniej?!
To byłoby tak samo niesprawiedliwe, jak progresywny podatek dochodowy. A Ty chcesz im to zabrać posługując się pojęciem sprawiedliwości...

I po co całe te przekomarzania skoro wiadomo od dawien dawna, że więcej dzieci rodzi się w biedzie.

Alkohol i seks to dwa znane od zarania i przez wszystkie szerokości geograficzne pocieszacze w niedoli i nic tego nie zmieni. Dlatego w biednych rodzinach rodzi się więcej dzieci i jest więcej pijaństwa.

Natomiast przyczynami braku dzieci na "Zachodzie" i u nas w rodzinach o lepszej sytuacji materialnej są antykoncepcja i kariery kobiet czyli świat bez Boga a reszta to pierdoły. Odsunięcie Boga z życia jest główną przyczyną braku dzieci bo to Bóg jest pierwszym i jedynym dawcą życia.

500 plus do momentu dawania tylko na drugie i następne dziecko był jedynie sposobem na ulżenie rodzinom z kilkorgiem dzieci (naiwnie choć szczerze myślanym jako stymulacja pronatalistyczna,) czyli typowym programem socjalnym (nie mam nic przeciwko dobrym szczerym programom socjalnym) natomiast po wprowadzeniu kwot na pierwsze dziecko stał się także narzędziem kupowania sobie czasu u władzy przez partię rządzącą.

Ile dzieci wychowałeś, Wespecjanie?

Lata osiemdziesiąte. Mój szef z wykształcenia inżynier, wysportowany, kajakarstwo, jego żona tez wysoko wykształcona , obydwoje wrogami alkoholu, mieli dziewięcioro dzieci. Jak pewnego czasu przy rozmowie towarzyskiej zapytałem czym sie kierowali żeby założyć tak dużą rodzinę, dostałem odpowiedź że brak rodzeństwa. Oboje byli jedynakami. Wszystkie dzieci wychowali na porządnych obywateli. Niestety on zginą w wypadku samochodowym. Ja sam posiadam dużą rodzinę, sześć wnuków, i pięć wnuczek. Synowie których mieliśmy trzech wszyscy wyższe wykształcenie, i synowe tak samo. Najstarszy wnuk ma 17 lat, a najmłodszy 17 miesięcy. Nie wyobrażam sobie, życia bez któregoś z wnuków czy wnuczek. Co do 500 plus, co do złotówki wszystko jest w dzieci inwestowane. Kursy obcych języków, sport, i dokształcanie . Ja w swoim otoczeniu, i u sąsiadów nie widzę takiej patologii że tam gdzie jest więcej dzieci , tom jest pijaństwo i bieda.

U mnie w rodzinie dwóch wujków stoczyło się przez alkohol, z jednym piła także matka. Dzieci nie mieli dużo. Obaj tylko dwójkę. Wszyscy wyszli na ludzi i mają normalne rodziny.

To zależy jak patrzysz; potrafisz diagnozować DDA czy DDD? Niedawno jakiś rodzic powiedział mi o swoim maluchu: jest dobrze wyedukowany. To prawda, starszy syn to olimpijczyk. Był ślepy na to, że zachowanie synów świadczy o braku ich poczucia bezpieczeństwa. Gdyby mu to powiedzieć to obraziłby się. Dzieciom niczego nie brakuje, należą rodzice do klasy średniej i mają ustabilizowaną sytuację finansową. Potrzeba okularów...

Patrzę po tym czy ktoś się stoczył i sam się stal alkoholikiem czy ogarniał się życiowo, nie pije i prowadzi normane życie.
Wiadomo że skutki alkoholizmu w psychice są, ale jakie rodizny są bez skazy? Sama podałaś przykład powyżej

Moje szczere gratulacje


To jest w ogóle jakiś wysoce niesprawiedliwy mem, że duża rodzina to od razu patologia. To jest wręcz obraźliwe

Brytyjski plakat reklamujący tzw "antykoncepcję awaryjną":

"Czy zrezygnowałabyś z tego?"
"Dla tego?"
"Nadal możesz użyć antykoncepcji do 5 dni po stosunku"



Oraz skierowany do mężczyzn

"Czy zrezygnowałbyś z tego?"
"Dla tego?"
"Uważaj by nie złapać się w pułapkę z dzieckiem - użyj prezerwatywy"

Dziękuję.

Też tak uważam. Jeżeli jest więcej dzieci, to te najmłodsze jakoś tak szybciej dojrzewają, ponieważ naśladują starsze rodzeństwo. W tym roku czwórka idzie do pierwszej Komunii.

Zakup wódki czy papierosów wiąże się z tym, że ponad 80% ich ceny trafia z powrotem do budżetu. W przypadku butelki wódki kosztującej 20 zł, budżet z tytułu podatków inkasuje ok. 16 zł.
W przypadku paczki papierosów z każdych wydanych 15 zł, do budżetu wraca 12,75 zł.

No ta państwo się bogaci na narkotykach

Trzeba by policzyć ile później wyda na leczenie.

To ile, Wespecjanie?