Wespecjan napisał(a):
On chce by homoseksualiści pozostali homoseksualistami a cudzołożnicy cudzołożnikami. "Nie ma dla nich już piekła" tak się wyraził,
Dowód, źródło.
====
polexit napisał(a):
Obawiam się, że rozumieją, a przynajmniej przeczuwają, ale nie mogą i nie chcą tego przyznać wprost, nawet sami przed sobą, bo to by oznaczało konieczność zmierzenia się z bolesnym faktem wywrócenia do góry nogami wszystkiego, co uważali za pewnik.
Nie, jeżeli Papież robiłby coś co jawnie przeciwstawia się Bogu, to bym to wziął pod rozwagę. Niestety nie wystarczy mi Wasze "pesymistyczne interpretowanie niejednoznaczności". Co więcej, nie dajecie dobrego świadectwa kulturą wypowiedzi czy stabilnością emocjonalną.
Jakub 1
26 Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw.
A dodatkowo:
Jakub 2
10 Choćby ktoś przestrzegał całego Prawa, a przestąpiłby jedno tylko przykazanie, ponosi winę za wszystkie.
11 Ten bowiem, który powiedział: Nie cudzołóż!, powiedział także: Nie zabijaj! Jeżeli więc nie popełniasz cudzołóstwa, jednak dopuszczasz się zabójstwa, jesteś przestępcą wobec Prawa.
12 Mówcie i czyńcie tak, jak ludzie, którzy będą sądzeni na podstawie Prawa wolności.
13 Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia: miłosierdzie odnosi triumf nad sądem.
polexit napisał(a):
Stąd na każdą wypowiedź papieża, która stawia pod znakiem zapytania dotychczasowe nauczanie Kościoła zaraz znajduje się szereg gorliwych interpretatorów, którzy dokonują rozmaitych zastrzeżeń, wykrętów, dopowiedzeń, dzielą włos na czworo i wykazują, że jeśli przyjąć, że mówiąc "A" papież rozumiał to tak i tak, a mówiąc "B", tak naprawdę miał na myśli to i tamto, a gdy jeszcze uznać, że "C" znaczyło jednak owamto, pod warunkiem że będziemy to interpretować w duchu "D", które wszak nie zostało powiedziane, ale jednak jest w domyśle, to wszystko to razem do kupy da nam wypowiedź, którą można na upartego rozumieć po katolicku.
Sposób w jaki wypowiadał się Jezus stawia pod znak zapytania czy jest "Bogiem Prawdziwym z Boga Prawdziwego". A to chyba ważne. Czego świadectwem jest istnienie choćby np. Świadków Jehowy.
A dlaczego nie przyszedł Jezus i nie powiedział np.?:
"Sluchajta ludzie, ja jestem Bogiem, jedną z osób Trójcy Świętej. Jest jeszcze Ojciec i Duch Święty. Jesteśmy jednym Bogiem w trzech osobach. Jestem" Bogiem prawdziwym z Boga prawdziwego". Jest tylko jedna Trójca, a nie 3 jak za "1900 lat" wymyśli jakiś chłop z USA. USA to taki kraj będzie. Jak przyjdą ludzie co będą twierdzić, że nie jestem Bogiem, tylko aniołem albo jakimś 'tylko prorokiem' to ekskomunikujcie go, bo powiedział żem teraz jak kawa na ławę jak jest. I tak za jakiś czas biorę Maryję moją matkę prosto do nieba. A w ogóle to Hostia to nie symbol tylko naprawdę będzie poddana transsubstancjacji."
Może Bóg nie przewidział, że kiedyś powstaną te wszystkie herezje i schizmy, o które ludzie będą się nawet mordować na wojnach?
A może jest po prostu "złym Chrystusem" i przyczynił się do powstawania herezji i schizm w Kościele przez swoje niejednoznaczne wypowiedzi?
Więc zacytuję ponownie wycinki z Katolickiego Komentarza Biblijnego:
"W szczególności Pius XII nie twierdził, że dogmat wniebowzięcia znajduje poparcie w Piśmie Świętym."
"I tak Atanazy był najzupełniej świadom, że żaden tekst biblijny nie odpowiadał w pełni na herezję ariańską: żaden pojedynczy tekst rozumiany dosłownie nie dowodził w sposób nieodparty, że Jezus to "Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego". "
Pius XII, albo Atanazy może takie działanie podejmować, a np. Franciszek czy Jan Paweł II nie?
Czy mamy do czynienia z teorią "Papież jest jak wino"?
Im starszy (dawniej zmarł) tym więcej mu wolno? Im więcej lat mija od Chrystusa tym mniej Ducha Świętego w Papieżu i Watykanie?
polexit napisał(a):
I oddychają z ulgą, że i tym razem udało się jakoś z tego wybrnąć, że wbrew logice i faktom jakoś obronili
Jest kłamstwem jakoby wybranie optymistycznej opcji spośród niejednoznacznych interpretacji jest wbrew logice czy faktom.
Oskarżasz ludzi o optymistyczną interpretację, sam masz pesymistyczną. Gdzie jest napisane, że pesymizm jest bardziej prawdziwy niż optymizm?
polexit napisał(a):
coraz bardziej już naciąganą tezę, że papież przecież niczego nie zmienia, nie demontuje,
Zmienia... Twoją rolą jest udowodnić, że nie ma prawa zmieniać tego co zmienia.
polexit napisał(a):
że jest strażnikiem Tradycji jak Pan Bóg przykazał.
Podstawowym celem Papieża, Watykanu, itd. jest zabranie jak największej ilości ludzi do Nieba, a nie strażowanie czegokolwiek do nieskończoności.
"Tradycja" czy jej strażowanie (w tych kwestiach, które mają być stałe, co trzeba udowodnić) SŁUŻY temu, aby brać ludzi do Nieba, a nie żeby była. Jeżeli jest "tradycja", która służyła temu celowi w danej epoce historycznej, ale ludziom z innych czasów lepsza będzie inna, a nie jest jasno wskazane, że tego zmieniać nie można (to trzeba udowodnić) to się ją zmienia. I nie ma problemu.
polexit napisał(a):
I znów mogą pokazać, że złe konserwy wieszczyły, że papież szykuje jakąś rewolucję, a wcale, że nie. Trzeba tylko wykazać trochę dobrej woli, zrobić trochę fikołków myślowych i można dalej trwać w przekonaniu, że wszystko jest ok.
rewolucja
1. zbrojna
bunt społeczeństwa przeciwko panującej władzy, prowadzący do jej obalenia i ustanowienia nowej
Ta definicja bardziej się kojarzy z FSSPX.
2. społeczna
gwałtowne i zdecydowane zmiany w czymś
A w tej nie widzę nic złego. Jeżeli zmiany można dokonać to nie widzę powodu (poza przeciwdziałaniu buntom) aby ten proces musiał trwać określoną ilość czasu.
polexit napisał(a):
Ale niestety nie jest ok. Rewolucja w Kościele przyspiesza i obawiam się, że rozpędzi się jeszcze bardziej gdy ruszy projekt "masła maślanego", czyli globalnego synodu na temat synodalności.
Link proszę.
polexit napisał(a):
Będziemy mieć jeszcze więcej "wsłuchiwania się", "rozeznawania", "towarzyszenia" etc.
W przeciwieństwie do przymuszania "mieczem" albo porzucania na pastwę losu pt. "rób co Ci karzemy albo do Piekła"?
polexit napisał(a):
kosztem jasnej i klarownej nauki 'tak-tak, nie-nie';
Tak klarownej jaką zostawił Jezus, co się skończyło Prawosławiem, Protestantyzmem, Jehowymi, Urantiami, sektami, itp.?
Już pisałem, że "tak-tak, nie-nie" nie oznacza by mówić wszystko jawnie.
Mam szukać znowu cytatów gdzie Bóg tworzy tajemnice?
Czy wziąłeś pod uwagę hipotezę, że czasem lepszy skutek długoterminowy może mieć tymczasowa niepewność niż jasne określenie? Ten co ma podane na tacy wszystko jasno to kieruje się Prawem, a ten co nie ma musi myśleć i opierać się o Ducha Świętego... kierować się Miłością.
Po co potrzebny jest Duch Święty, jeżeli wszystko jest jasne?
polexit napisał(a):
jeszcze więcej rozmywania tradycyjnego magisterium; jeszcze więcej "duszpasterskiej troski" zamiast mówienia ludziom wprost, by zawrócili z drogi wiodącej ich do potępienia.
A kim Ty jesteś by decydować, która droga wiedzie do potępienia?
Jaki masz problem z "duszpasterską troską"?
polexit napisał(a):
O grzechu chyba już niedługo w ogóle przestanie się nauczać, albo będziemy mieć zupełnie nowe jego rozumienie i kategorie
Radzę Ci zakończyć te płytkie prorokowanie. Kierujesz się emocjami i tracisz w ten sposób wiarygodność.
polexit napisał(a):
grzech ekologiczny już jest
Źródło proszę.
polexit napisał(a):
zaraz będzie grzech przeciw eliksirom kowidowym polegający na odmowie ich przyjęcia, grzech przeciwko tzw. uchodźcom gdy ktoś nie będzie otwarty na ich przyjmowanie, no i oczywiście grzech tradycjonalizmu.
Bluźnić będzie można już tylko przeciw SWII i ekumenizmowi jeśli nie będzie się popierać ich w sposób absolutny itd. Ale z pewnością znajdą się i tacy, którzy i to będą próbowali jakoś pożenić z doktryną katolicką.
Kolejne proroctwa?
Tak lekko wychodzą Ci z ust, że tracisz wiarygodność.
====
Wespecjan napisał(a):
wprowadza nową religię na miejsce katolicyzmu
Jeżeli tego nie udowodnisz jesteś oszczercą, kłamcą.
Jeżeli wypowiadasz sądy bez dowodów, tracisz wiarygodność.
Ponownie:
Jakub 1
26 Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw.
Wespecjan napisał(a):
Otóż mają słabą wiarę.
Mi się wydaje, że Wy macie zbyt słabą wiarę. Wyczuwam w Was strach. A Bóg sobie poradzi.
1 Jan 4
17 Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości,
że mamy pełną ufność na dzień sądu,
ponieważ tak, jak On jest [w niebie],
i my jesteśmy na tym świecie.
18 W miłości nie ma lęku,
lecz doskonała miłość usuwa lęk,
ponieważ lęk kojarzy się z karą.
Ten zaś, kto się lęka,
nie wydoskonalił się w miłości.19 My miłujemy [Boga],
ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.
20 Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą,
albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi,
nie może miłować Boga, którego nie widzi. 21 Takie zaś mamy od Niego przykazanie,
aby ten, kto miłuje Boga,
miłował też i brata swego.
1 Koryntian 13
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
(...)
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość. Kwestionuję jakość Waszej miłości w szczególności do ludzi innej wiary, Żydów, Muzułmanów, itd. Zastanawiam się za to czy nie kieruje Wami nienawiść. Jeżeli tak jest, to przypomnę:
1 Jan 3
15 Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą,
a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego.
Do tego mamy jeszcze:
Dzieje 5
38 Więc i teraz wam mówię: Odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się,
39 a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem». Usłuchali go.
Wespecjan napisał(a):
Ich wiara nie jest oparta na Ewangelii i Tradycji, ale na tym co jeden człowiek (na stanowisku papieża) powie lub zadecyduje. Oni utożsamiają Kościół Katolicki jedynie z jakimś obecnym papieżem. Ich wiara trzyma się na jednym człowieku.
Kolejne oszczerstwa bez dowodów. Lekko Wam takie z ust wychodzą. Niszczy Waszą wiarygodność. Rozsądny człowiek nie powinien mieć zaufania do oszczerców, którzy przychodzą lekko ważąc sobie konsekwencje słów, które wypowiadają. Rzucając oskarżenia na wiatr, niepoparte dowodami, a raczej emocjonalnymi odczuciami. Jeżeli tak próbujecie pokazać odwagę w działaniu Bożym, to mogła się Wam w tym miłość wykoleić.
Jedynie pesymistyczne domysły, niewiadomego pochodzenia.
Bóg mnie kieruje do Kościoła Katolickiego takiego jaki jest, ze wszystkimi niedoskonałościami.
Papież i Watykan stanowi dla mnie autorytet, na pierwszym miejscu i przede wszystkim dlatego, że uważam, że tego ode mnie Bóg oczekuje.
A gdyby tak było, że ten Papież byłby "najgorszym Papieżem od 1000 lat" to i tak nie uważam schizmy za żadne rozwiązanie. Nawet to rozważać jest dla mnie dużo gorszym grzechem niż cokolwiek co zrobił Franciszek. Dlatego też tracicie wiarygodność.
Gdybym chciał być równie oszczerczy i płytki w komentarzach, to mógłbym powiedzieć:
"Wasza wiara opiera się na rycie i nienawiści do niedoskonałych."
Ale takie komentarze są dla mnie płytkie i krzywdzące, nieprawdziwe, kłamstwa, dlatego jak mi takie rzeczy wpadają do głowy to staram się zatrzymać je dla Siebie i poddać obróbce przed wysłaniem do ludzi, żeby nie obciążać innych swoim grzechem. Ale Was język swędzi i potrzebujecie sobie pogadać co Wam emocje przyniosą.
Wespecjan napisał(a):
Dlatego brak im odwagi powiedzieć: "Ten człowiek wygaduje i bzdury i herezje w porównaniu do spójnego nauczania szeregu papieży w przeszłości", bo to było by tak jakby wyrzeknięciem się i zaprzeczeniem całej religii.
Kolejne oszczerstwa. Jeżeli cokolwiek, to: "Ten człowiek zachowuje się w sposób niejednoznaczny. Niektórzy mogą to źle interpretować, inni umyślnie wypaczać i mogą być problemy."
Nie potraficie udowodnić niczego więcej.
Wespecjan napisał(a):
Gdy kwestionujesz jedyny filar swojej relgii, to kwestionujesz tą religię jako taką.
Kolejne oszczerstwa.
Papieża nie traktuję w ogóle jako "filar".
Wierzę, że Bóg chce abym uznawał Jego władzę.
Jeremiasz 17
5 To mówi Pan:
«Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę,
a od Pana odwraca swe serce.
Wespecjan napisał(a):
Dla nich nauka przeszłych papieży (za wyjątkiem JPII, który był takim samym rewolucjonistą jak Franciszek ale w wersji "lajt") istnieje tylko historycznie, ale nie praktycznie, dziś.
I jeszcze kolejne oszczerstwa.
Dowód przedstaw.
Wespecjan napisał(a):
Dla katolika zwykłego czyli tradycjonalisty krytyka tego czy innego papieża zupełnie nie wpływa na wiarę, wyznawanie katolicyzmu, ponieważ u tradycjonalistów nie istnieje pojęcie guru, czyli wszechwładnego przywódcy sekty, który panuje nie tylko nad teraźniejszością, ale i nad przyszłością i zmienia sobie doktrynę wedle upodobania woli.
Więcej oszczerstw.
Udowodnij, że zmienił coś czego nie powinien.
Bez miotania się w emocjach i puszczania słów na wiatr.
Powtórzę:
Jeremiasz 17
5 To mówi Pan:
«Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę,
a od Pana odwraca swe serce.
====
polexit napisał(a):
Zamiast tego powinien pokazywać mnie i innym grzesznikom drogę do uwolnienia się od nich.
To co proponujecie bardziej kojarzy się ze wskazaniem grzesznikom drogi do drzwi wyjściowych z Kościoła. "I nie wracajcie aż się nie zmienicie, My Wam nie pomożemy, nie ubrudzimy swoich rąk Waszymi stopami, bo się Was brzydzimy i Wami gardzimy.".
Mateusz 23
4 Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.
Może dla Was metodą nawrócenia człowieka jest ustanowienie surowego Prawa, a następnie egzekwowanie Go twardą ręką. Ale to brzmi jak metoda Prawa Żydowskiego, co jest paradoksalne z tym, że Żydzi są wydaje się tak nielubiani w tym środowisku.
A to Prawo "zawiodło".
Ta metoda może działać w tym by "elita" ("Żydzi 2") się doskonaliła w przestrzeganiu Prawa lekceważąc resztę narodów. Ale Bogu bezpośrednio najbardziej chodzi o zbawienie ludzi, a niekoniecznie, żeby wszyscy byli od razu "super katolikami" "dzień po Chrzcie".
Więc wydaje mi się, że powinno Was interesować bardziej, żeby jak najwięcej ludzi osiągnęło minimum wejścia do Nieba, a nie skupiać się na tym by samych siebie wznosić coraz wyżej ponad "najmniejszych katolików" i zostawiać ich w tyle. Tak się wspinając do góry zostawiając innych w tyle, można hipotetycznie zostawić ich poniżej linii Nieba, w Piekle. I jeżeli dla Waszej "idealności" zostawilibyście kogoś w Piekle, to nie wydaje mi się by Bóg był zadowolony.
Wydaje mi się, że "Lepszych jest 1000 'kiepskich Katolików' w Niebie, niż 50 'super katolików' w Niebie i 950 mieszkańców Piekła".
A ja już zadałem pytanie bez odpowiedzi.
Jakie są minimalne wymagania, Waszym zdaniem, aby być Katolikiem i trafić do Nieba?polexit napisał(a):
A do tego trzeba nazywać rzeczy po imieniu - to jest zło, to jest grzech, nie możesz tak postępować itd.
Kogo ściągniesz do Kościoła za pomocą gróźb i kar, sądzenia i wytykania?
Raczej zniechęcisz.
Jeżeli ktoś nie wierzy w Boga albo wierzy w coś innego, co Go obchodzi co twierdzi Kościół Katolicki, że jest złe, co może rzekomo robić, a czego rzekomo nie może?
Kościół może Sobie pogadać do pogan co chce, nie ma możliwości egzekwowania Prawa. Wierzący poddają się Prawu dobrowolnie. Nie ma nad Nimi miecza Inkwizycji czy Krucjatora. Choć być może niektórzy członkowie FSSPX byliby za przywróceniem tego rodzaju Instytucji. Ale wątpię by dzisiejszy Świat na to pozwolił. W każdej chwili z Kościoła mogą odejść i zignorować całe Prawo Boskie czy Kościelne. I nic Im nie zrobisz, co najwyżej wzbudzisz "niechęć".
Dyscyplinować możesz osoby, które uznały autorytet Boga, Kościoła. Wcześniej możesz gadać do ściany.
A jak spowodujesz, że ktoś uzna autorytet Boga czy Kościoła? Rygorystycznym Prawem?
No super:
FSSPX - Dołącz do Naszego Kościoła.
Poganin - A co będę z tego miał?
FSSPX - Nałożymy na Ciebie surowe Prawo i będziemy Cię rygorystycznie kontrolować i krytykować i sądzić gdy zrobisz coś nieidealnie.
Poganin - Pytałem o korzyści, a nie ciężary. To ja dziękuję. Zadzwonię do Was.
polexit napisał(a):
Bez jasnej, klarownej diagnozy czyli nauki moralnej będziemy mieć wynajdywanie usprawiedliwień, tłumaczeń, okoliczności łagodzących.
Takich jak tutaj?
KKK 1857 Aby grzech był śmiertelny, są konieczne jednocześnie trzy warunki: "Grzechem śmiertelnym jest ten, który dotyczy materii poważnej i który nadto został popełniony
z pełną świadomością i całkowitą zgodą".
Może Was te dwa pozostałe warunki bolą w oczy i wolelibyście aby ich nie było? (dla innych)
Czujecie się kompetentni oceniać poziom czyjejś świadomości czy zgody w czynieniu grzechu?
Jan 12
47 A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę.
Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić.polexit napisał(a):
Kościół ma być latarnią, drogowskazem, do którego przychodzi się po jasną, niezmąconą prawdę, a nie miejscem, gdzie można poczuć się dobrze ze swoimi grzechami, bo zawsze trafisz na kogoś, kto powie "spokojnie, to nie Twoja wina", "tak to już bywa, nie dręcz się" albo "no tak, mamy wprawdzie te przykazania, ale pamiętaj, że bez względu na wszystko Jezus i tak Cię kocha".
Nie. Latarnia stoi w miejscu, a statki omijają ją z daleka by nie osiąść na mieliźnie. Wykorzystując jej światło przez krótki czas, by dotrzeć do pogańskiego portu. Statki nie dopływają do latarni. Ona sama też nie wskazuje celu, tylko wskazuje Siebie samą.
Tak samo drogowskaz stoi w miejscu.
Oba przedmioty martwe.
Kościół ma wychodzić do owiec zagubionych i je sprowadzać metodą, która działa i której Bóg się nie sprzeciwia, a nie "robić pedicure" tym owcom co są już w zagrodzie i mówić, że zagroda jest tylko dla "szlachty".
Kwestionuję Twoją miłość, po takich nieczułych wypowiedziach.
polexit napisał(a):
No i jaki idzie przykład dla ogółu wiernych?
Taki przykład, że Bóg jest Miłością i odpuszcza grzechy tym, którzy starają się być coraz lepsi z czasem, nawet jak zaczynają słabo i póki co topią się w grzechach.
Może pytanie nie powinno brzmieć "czy ktoś jest godny bycia Katolikiem" tylko "czy lepiej się przysłuży planowi zbawienia Świata, że wyrzucą Go z Kościoła czy gdy będą podchodzić łagodniej, przynajmniej na start".
A wierni jak już powiedziałem są mniej istotni, niż "poganie", którzy są całkiem poza Kościołem.
Jak są tacy wierni, to niech przestaną być egoistami (czy egocentrykami) i zaczną myśleć przede wszystkim o tych, którzy są daleko od Boga, a nie o własnym nosie.
====
Wespecjan napisał(a):
Myślę że to jest też ważny powód porzucania katolicyzmu przez tyle ochrzczonych osób,
Dowód proszę.
Wespecjan napisał(a):
to coś jak małżeństwo z osobą psychicznie chorą, gdzie jednego dnia ta osoba jest taka a drugiego dnia o 180 stopni inna. I nie wiesz czy jutro się do ciebie uśmiechnie czy dźgnie nożem. Jest to na dłuższy czas nie do wytrzymania, nie ma stałości czyli oparcia, a więc bezpieczeństwa.
Sugeruję poważne deficyty miłości u Ciebie.
Oraz malutką wiedzę o ludziach.
Najwiecej oparcia potrzebuje ten, kto jest niestabilny wewnętrznie. Ten kto jest w miarę stabilny, sam powinien podpierać. Ty nie podpierasz, tylko chcesz odebrać ludziom być może jedyne podparcie i powiedzieć Im "poddaj się rygorowi, albo wynocha do pogan". A co z tą osobą wśród pogan się stanie, to już chyba Cię za bardzo nie obchodzi. Może liczy się, żeby "nie zanieczyszczał Sobą" "Twojego Kościoła". Może żebyś nie czuł się, że dostają to samo co Ty... Bo w końcu Ty jesteś bardziej godny i jak Oni dostają to umniejsza to temu co Ty dostajesz? Zazdrość?
Zazdrość?
Gniew?
Chciwość?
Pycha?
Wespecjan napisał(a):
Oparcie to skała, czyli Kefas, Petrus - na niej Chrystus obiecał zbudować Kościół a nie na ruchomych piaskach kaprysów woli pojedynczego człowieka. Czy posoborowy Kościół jest skałą? Absolutnie nie.
Po co człowiekowi dom na skale, z którego z lekkością gospodarz wykopuje "nieidealnych" za drzwi i staczają się na dół "w objęcia Szatana"? Jeżeli tak łatwo jest Ci wypychać ludzi "w objęcia Szatana" to kwestionuję Twoją miłość.
Nie udowodniłeś, że zmienione zostało coś co nie powinno być zmienione.
====
polexit napisał(a):
problem ciągłości
Pytałem już co to za definicja "ciągłości", ale czmychnąłeś.
Nie masz honoru by drugi raz poruszać temat na który nie udzieliłeś odpowiedzi?
polexit napisał(a):
wiernych tradycyjnej Mszy św.
A ja myślałem, że mamy być wierni Bogu, a nie rytowi Mszy.
====
Do tego dołączę argument z tego filmu, który wkleiłem.
Czy jest prawdą, że wszyscy żyjący wyświęceni Kardynałowie obecnie, byli wyświęcani przez Papieży uznawanych za połączonych z Soborem Watykanskim II? (przez niektórych uznawani za "nieprawnie wybranych")
To jak chcecie wybrać ważnego Papieża skoro nie ma rzekomo ani Papieża ani żadnego Kardynała ważnie wybranego?
I czy w czasie SW2, zdecydowana większość biskupów podpisała się pod tym? Czyniąc większość biskupów heretykami?
Jak Wy sobie poradzicie z tym dylematem?
====
Lepiej się obudźcie i naprawcie priorytety zanim będzie za późno. Dla utrwalenia fragment, który może być Wam niewygodny.
1 Koryntian 13
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym. (...)
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.