Taaa. Należy zatem wprowadzić konstytucyjny zakaz pracy Polaków za granicą w Niemczech szczególnie. Bo przecież nie może być tak aby Polak za rynkowe stawki pracował dla germańskiego najeźdźcy, bo germański najeźdźca jeszcze na tym by skorzystał.
Dla pewności dobrze by było także zlikwidować własność prywatną (bo przecież może mieć niemiecki kapitał) i wszystkich zapędzić do pracy w kołchozie dla dobra Narodu. Wówczas wrócił by ulubiony system Stanisława i jemu podobnych socjalistów.

Chyba jak PiS do władzy powróci.



Klarcia nie bardzo wie chyba co pisze, Polska się podczas tamtego kryzysu zwinęła jak rulonik.
Permanentny głód też nam raczej nie grozi



Zapóźnienie może i owszem ale gospodarka puki co się jeszcze rozwija i na tle innych krajów trzyma się dobrze.


Kryzys jest w mediach i głupich opiniach, dla mnie jak na razie jakoś on nie straszny.
A i katastrofy żadnej nie będzie, będzie wolniejszy rozwój, paru kanciarzy korzystając z fali strachu i paniki zbije przy okazji interes, ot i wszystko.

klarcia napisał:

art-33 napisał:

Może by tak wziąć pod uwagę, że Polska w tamtym czasie musiała się pozbierać, po ponad stu letniej niewoli. Musiała zaczynać wiele rzeczy na nowo.
A jednak rządy Piłsudskiego, sukcesywnie umacniały gospodarkę.
Powstaje wtedy port w Gdyni, drugi pod względem wielkości przeładunków po Kopenhadze port w obrębie Morza Bałtyckiego i rozpoczyna się budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego.
Do momentu wybuchu II Wojny Swiatowej - Polska prężnie się rozwijała.

Dzisiaj, natomiast wyprzedaje się dobro narodowe spółkom z udziałem kapitału zagranicznego, które wycisnąwszy z "nabytku" co się tylko da, zakład likwidują. A nawet te, które chciały na tym rynku biznes robić i tak zaczynają się zwijać.

Stopa bezrobocia może sięgnąć w tym roku 12 procent” – przyznała niedawno minister pracy Jolanta Fedak. Jest już jednak niemal pewne, że jeśli kryzys finansowy i gospodarczy będzie się pogłębiał w tym samym tempie, bez źródła utrzymania zostanie nawet 15–16 procent zdolnych do pracy Polaków.
(...)Typowym przykładem są tu Krośnieńskie Huty Szkła. Zatrudniający jeszcze rok temu 4 tys. ludzi zakład musiał zwolnić w ubiegłym roku aż półtora tysiąca pracowników. Na początku 2009 r. pracę straciło tam kolejne 800 osób, a 31 stycznia zarząd KHS złożył w sądzie wniosek o wszczęcie postępowania upadłościowego. Bezpośrednie przyczyny raptownego upadku spółki to załamanie się eksportu na rynki zachodnie i wysokie koszty produkcji (głównie energii i zatrudnienia). To zresztą niejedyna katastrofalna wiadomość dla 47-tysięcznej społeczności Krosna – zapowiedź zwolnienia 700 pracowników ogłosił kilka dni temu także tamtejszy Nowy Styl, producent krzeseł i mebli biurowych. W równie dramatycznej sytuacji są duże firmy w innych regionach Polski. Z Fabryki Łożysk Tocznych w Kraśniku (Lubelszczyzna) odejdzie 350 osób, a 1 grudnia ubiegłego roku zwolniono jedną czwartą załogi Pektowinu w Jaśle (w sumie 117 pracowników). Około 180 osób straciło pracę w podlaskim zakładzie Sokółka Okna i Drzwi, tyle samo odejdzie wkrótce z największej firmy w Hajnówce – Zakładu Drzewnego „Furnel”. W związku z „restrukturyzacją” grupowe zwolnienia oficjalnie zapowiedziały już m.in. huty ArcelorMittal (redukcja obejmie aż 980 osób!), wrocławski Whirlpool (395 pracowników), sanocki „Stomil” (280), Amica Wronki (200), PGI Koronki z podkarpackiego Brzozowa (120) i zakład metalurgiczny WSK Rzeszów (90). Na Podkarpaciu produkcję wstrzymał też belgijski ConTeyor (opakowania) z Lubaczowa – pracę straci tam przynajmniej 65 osób. Na własnej skórze odczują ogólnoświatową recesję również pracownicy polskich filii międzynarodowych gigantów sprzętu RTV. Fabryka telewizorów w Piasecznie – Thomson Display Poland – ogłosiła plan zwolnienia 695 robotników, a amerykański Jabil (podzespoły do odbiorników TV) chce zredukować załogę filii w Kwidzynie aż o 800 osób.
Najgłębszą zapaść przeżywa branża meblarska. Prócz wspominanego już Nowego Stylu oraz zakładów w Sokółce i Hajnówce masowe redukcje zatrudnienia nastąpią zapewne na dniach w Christianopolu w Krajence (Wielkopolska). Kierownictwo tej firmy – jednego z większych producentów mebli tapicerowanych w Polsce – zapowiedziało, że zwolni około 300 osób.

Inna firma z Wielkopolski – wytwarzający okucia do drzwi i okien Winkhaus z Rydzyny – już pod koniec 2008 r. pożegnała się z 280 pracownikami. Równie szybko straciło źródło utrzymania 330 osób zatrudnionych w Olszyńskich Fabrykach Mebli na Dolnym Śląsku. Wiele wskazuje też, że już za miesiąc zniknie z rynku znana w całej Europie spółka Swarzędz Meble. Jeśli 10 marca walne zgromadzenie akcjonariuszy przychyli się do wniosku zarządu i zlikwiduje firmę, na bruk pójdzie ponad 300 pracowników.
itd, itp.
Resztę przeczytaj sobie pod:

http://finanse.wp.pl/kat,1342,page,2,ti ... omosc.html


Propaganda miłości zdrowego rozsądku Cię pozbawiła, czy dla poprawy pijaru obecnego rządu pracujesz?

Poza tym, to, iż dla Ciebie i kilku cwaniaczków kryzys nie straszny, nie znaczy jeszcze, że go nie ma. Pogadamy "mądralo" pod koniec tego roku, jeżeli stać Cię jeszcze będzie na dostęp do internetu.

Klarcia, dla zwykłego robola kryzys to rzecz zwykła przez lata jakoś się człek przyzwyczaił że raz pod górkę a raz z górki.
Jeśli mi firmy (gdzie pracuję) jak za PiS-u nie oskubią to spoko, jestem spokojny o następne dwa trzy lata, a kryzys za rok czy dwa będzie historią.
Zresztą w zasadzie jak dla mnie to już się kończy ceny miedzi pomału wzrastają 4000 $ za tonę już mnie urządza a co ponadto to czysty zysk.

Myślisz tylko o sobie.
A co mają zrobić ludzie aktualnie lądujący na bruku. Mający na utrzymaniu rodzinę z dziećmi?
Obecny kryzys w Polsce, to nie tylko owoc kryzysu na ćwiecie, ale i fatalnej polityki gospodarczej obecnego rządu.
Nie twierdzę wcale, że za PiS-u było by wszystko O.K.
Zakładam tylko, iż nie rozkradano by dalej narodowego majątku.

Ja rozumiem, ze Niemcy zawsze próbowały przedstawić Polskę, jako potwora, który im śmiertelnie zagraża, ale bez przesady


PKB per capita w Polsce spadlo z 2119$ w roku 1929 do 1590 $ w roku 1933. Prawie 7% rocznie Na tym poziomie pozostało w latach 1934-1935 i dopiero w 1936 roku rozpoczął się wzrost do 2183$ w roku 1938

Dla porównania PKBpc w 1935 roku
Polska - 1590 $
Czechosłowacja - 2410 $
Węgry - 2471 $
Austria - 2907 $
Hiszpania - 2583 $
Portugalia - 1669 $
Włochy - 3148 $
Niemcy - 4120 $



Chcielibyście

Życie odpowiedziało samo na postulat "PIS wróć"
Łatas o jeździe po pijanemu: Mam cukrzycę, zjadłem kilka jabłek
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... adlem.html
Możliwe że Kosiarz chciałby Polski rządzonej przez takich ludzi. Zapewne też uważa że to prowokacja.

Pozdrawiam

Nie demonizowalbym. Zdarzylo mu sie choc nie powinno, jesli podda sie karze itp. to moim zdaniem nie ma o co kruszyc kopii.
Chyba ze PiS bedzie chcial tutaj rznac meczennika to sami sie podloza i wtedy bedzie mozna sie na nich powyzywac.

Ależ skąd, myślę też o piekarzu u którego kupuję bułeczki, o pracownikach browarów kiedy kupuję piwo o producentach, pośrednikach, sklepikarzach i wszelkich innych którym pomagam zarobic na życie.


Klarcia straszy bezrobociem rzędu 12%, a co robili ludzie kilka lat temu gdy bezrobocie było 20%
czy to nie był większy kryzys ?
Nie podejrzewam co by zasługą obecnego rządu było to że jak na razie kryzys nas omija i najprawdopodobniej przejdziemy go dośc bezboleśnie.
Ale też nie widzę nic co by było winą tego rządu że sytuacja jest taka a nie inna.

Tak swoją drogą podczas „wielkiego kryzysu” bezrobocie osiągało coś ponad 40 parę procent a spadek płac ponad 50%.

Klarcia dosyć skutecznie udowadnia, iż nie ma pojecia o historii gospodarczej.

BTW. Spadek produkcji przemyslowej w latach 1929- 34 w Polsce wynosił ok.40 %.

SKĄD TE DANE NA TEMAT WYSOKOŚCI PKB w latach 30-ych??????

A o jakiejś innej ma?



Stąd

Baaardzo interesujące stronki.

Co do danych dotyczących Polski - do końca nie jestem przekonany - bo pamiętam, iż były spore problemy z oszacowaniem Dochodu Narodowego w Instytucie Badania Koniunktur Gospodarczych i Cen

btw.daje się iż róznice miedzy zachodem Polski (Śląsk,Wielkopolska) i Wschodem (Kresy) - dochodziły jak 1:8.

Pewnie nawet więcej. Paweł Jasienica opisuje pewien incydent w latach 30, kiedy był na manewrach wojskowych koło Wilna (Polska E) W wypadku na poligonie zginął jeden z cywilnych pracowników wojska. Wdowa po nim dostała rentę w wysokości 80 złotych miesiecznie. Do tej wdowy uderzyli natychmiast w konkury wszyscy nieżonaci faceci w promieniu kilkudziesięciu kilometrów.

biorąc pod uwagę te ogromne różnice -średnia statystyczna PKB per capita w latach 30-ych wydaje się nieco zawyżona w tych statystykach dla Polski

Mój dziadek, był przedwojennym oficerem WP. Zarabiał 500 zł.