Papież puścił dobry sygnał. Jego wiadomość krytykująca JD Vance'a sugeruje, że zauważa działanie "nowomowy 2025", wypaczania znaczenia słów, porządku miłości i jest skłonny o tym mówić głośno.
Bo tu jest jeden z głównych źródeł tego, że komunikaty mogą nie docierać. Mamy już Krypto-Orwella - rok 2025.
Wypaczone:
""Miłość to miłosierdzie emocjonalne materialne i absolutna akceptacja wad człowieka bez oczekiwania zmiany.
Pokój to zimna wojna czy znoszenie się nawzajem.
Pokora to udawanie negowania wartości które się posiada i/lub niepewność niczego (brak pewności/wiary). (lub pranie mózgu)
Pycha to twierdzenie, że się jest czegoś pewnym. (czyli wiara jest pychą)
Wiara to przypuszczenie. (więc "przypuszczający są zbawieni")
Wolność do czynienia dobra (łaska) to niewola.
Niewola choroby umysłowej (grzechu) to wolność.
Trudności (Maryja) to wątpliwości (Zachariasz). (więc "wiara może mieć wątpliwości")
Wolna wola to bycie swoją Pierwszą Przyczyną.
Grzech to uczynek, a nie wada umysłu powodująca czyny złe.
Zamiast patrzeć na wewnętrzną chorobę umysłu (śmiertelny to nie kierowanie się na Boga jako cel ostateczny) jako grzech, patrzy się na niejasną katechizmową definicję uczynku grzesznego.
W pełni dobrowolny jest tylko Bóg. (bo Wszechmogący)
Ktoś w pełni świadomy prawdy nie mógłby zgrzeszyć. (no bo kto wybierze świadomie zło?)
itd.""
A inne zrozumienie niektórych określeń:
"" "Bezinteresowny" to człowiek, który nie ma celu ostatecznego w postaci szczęścia. (interes=cel, bezinteresowny=bezcelowy) Czyli auto-destrukcja (nihilizm) duszy aż do piekła by nie być posądzonym o egoizm (które to słowo może znaczyć "nie oddajesz duszy do piekła dla dobra innych", zamiast "ktoś kto myśli TYLKO o sobie")
Dodatkowo jeżeli traktować, że "bezinteresowny" to taki, który nie skupia się na celach doczesnych własnych, sugeruje to, że "prawdziwe ja" to głównie lub tylko "zmysły/ciało" a nie "umysł". Umysł, którego dobrem jest prawda jakby "nie istnieje".
Czcij rodziców bardziej niż Boga, bo czwarte przykazanie jest najważniejsze.
W ogóle to hierarchii przykazań, wartości, cnót nie ma.
"Dorosły" powinien być samodzielny. (od Boga, Świętych i Kościoła też)
Jak nie rozumiesz to zawsze wina tylko ucznia nie nauczyciela.
Rolą ucznia jest się nauczyć (nieraz bez podanych definicji) języka, którym mówi nauczyciel, a nie na odwrót. (choć nauczyciel rzekomo ma przewagę intelektualną)
itd.""
A pycha, która jest korzeniem wszystkich chorób umysłowych:
1) ja mam
2) ja zdobyłem
3) ja zasłużyłem
4) tylko ja (wywyższanie)
Kto kreuje/uczy jako "dobrych" tych postaw słowem i przykładem?
Całe kultury mają wyprane umysły.
1 Koryntian 4
i niech nikt w swej pysze nie wynosi się nad drugiego. Któż będzie cię wyróżniał? Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał
Warto by się modlić aby papież Leon XIV się za tą nowomowę, Babel wziął.