Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 11:14 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 55 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 AMORIS LAETITIA 
Autor Wiadomość
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
W tradycyjnym Kościele jest miejsce i dla psychologa i dla księdza. Zajmują się innymi obszarami człowieka i wówczas mamy współpracę. Łączy ich ta sama antropologia i etyka. Tymczasem dziś mamy różne etyki a psychoterapeuta nie wejdzie w inny system wartości niż sam sobą prezentuje, bo najnormalniej w świecie my większość komunikatów przesyłamy drogą niewerbalną. Oficjalnie zaś nie wolno mu naruszać systemu wartości pacjenta.
Nie wchodzę w zakres winy i odpowiedzialności za stan Kościoła. To nic nie da. Postawą twórczą jest odczytanie tego po to, by móc z tym coś zrobić, czasem też doradzić innym, którzy widzą chaos i nic z tego nie rozumieją. Nie rozumiejąc ustalają sobie sami normy i sami ustalają sobie punkt odniesienia: tak myślę, tak inni robią a ksiądz co o małżeństwie może wiedzieć. Leci się po powierzchni.

To co ja widzę, to stan chaosu i jednocześnie łatwy jak nigdy dostęp do rozwiązań. Materiałów mamy multum. Kiedy przekracza się stan niezawinionej niewiedzy? Problem leży w tym, że człowiek nie czyta siebie, bo zawiera w sobie tajemnicę nieprawości po grzechu pierworodnym. On chce jak Bóg, ale nie wie że za wcześnie zerwany owoc ukierunkuje go w niewłaściwą stronę. Ludzie nie potrafią wybrać współmałżonka, bo kierują się 'czuciem' i magiczną wiarą. A potem nie potrafią podjąć trudu rozwiązywania konfliktów, bo znów: nie znają siebie, nie widzą sensu skoro miłość się 'wypala' jak nas uczą media i celebryci wciąż zakochani i opowiadający o tym, ale wciąż w kimś innym.
Już dawno temu JPII pisał, że ludzie utracili poczucie grzechu. J.Tischner pisal, że spowiedź to opowiadanie o swoim poczuciu krzywdy i winy a nie wyznanie grzechu. Oni się nad sobą litują albo innych obarczają winą; jak na forum. Tu mamy szkło powiększające. Podał to jako powód dla którego zrezygnowano na Zachodzie ze spowiedzi i oddano człowieka Bogu. Kościół powołano jednak do kształtowania ludzkich sumień. Dokąd to doprowadzi? Kościół będzie pełnił rolę organizacji dobrego samopoczucia, bo miło się od czasu do czasu spotkać i pośpiewać ładne pioseneczki. Piękny wystrój do ślubu (to można łatwo podrobić w cywilu). Trochę estetyki. To musi się zawalić, bo to królestwo wewnątrz podzielone.

Mamy jednak drugi biegun. Bóg też dzielił i wyprowadzał z reszty dobro. W wielu miejscach w Polsce jest dobrze. Mówi się o grzechu i o związkach niesakramentalnych w kategoriach grzechu. Nie chodzi jednak o potępianie, ale pomoc tym, którzy poczynili nieodwracalne decyzje a chcą powrócić do pionu. Potrafią analizować swe życie pod kątem błędnych decyzji i chcą z tych błędów wyjść na tyle na ile się da w sytuacjach nieodwracalnych decyzji. Oni potrzebują jednak nie słabeuszy, ale mądrych kapłanów. Gadający o Bożym miłosierdziu bez żadnych warunków ze strony wierzącego znajdzie się w tym pierwszym Kościele. Czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale mi każą mówić o miłosierdziu skarży się ksiądz. I to robi. Jest miły i nie wchodzi w żaden spór.


Cz mar 18, 2021 11:29 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
Nie wiem.
Czytając to, co napisałaś, to widzę deprecjonowanie tych innych onych, co to wybierają szybkie i łatwe rozwiązania. Worek idących na łatwiznę, bo widzą dobro gdzieś indziej niż ja czy Ty. A może odwróćmy ten zarzut i postawmy go tym, którzy dla zaspokojenia swoich elukurbacji psychologicznych mają odpowiedź na wszystkie pytania, jak to pisze Franciszek. Mają poczucie, że stoją po stronie prawdy, trudnej, wymagającej. A faktycznie wybierają to, co jest dla nich łatwe. Trudna to byłaby dla nich próba zakwestionowania własnych przekonań. Ale nie są w stanie takiej próby podjąć, bo się boją; pompują swoje poczucie pewności, by uchronić się przed utratą poczucia bezpieczeństwa jakie znajdują w radykalizmie, czarno-białym widzeniu ludzi i świata, mowie „tak, tak, nie, nie” – którą rozciągają na arbitralnie wybrany zakres życiowych spraw. Stąd nie są w stanie znieść tego, że inni ludzie wybierają inaczej i bywają przy tym szczęśliwi. Deprecjonują ich wybory, doszukują się negatywnych konsekwencji, prowadzą krucjatę, w swoim mniemaniu dla dobra tych ludzi, a w rzeczy samej w ten sposób tylko karmią swoje ego czy tresują własne lęki. Resentyment.
Jest trochę ludzi, którzy odchodzą od Kościoła nie dlatego, że im się nie chce trudzić. Ale dlatego, że doświadczyli, że robiąc inaczej, niż mówi Kościół jest im po prostu lepiej. Podejrzewam, że takie może być doświadczenie wielu związków niesakramentalnych. Kościół z jednej strony sankcjonuje ich sumienie w tym, że są zobowiązani troszczyć się o siebie i swoje dzieci – stawia wymagania w tym zakresie. Ale też mówi, że nie mogą współżyć. Oni po czasie walki orientują się, że lepsze owoce dla nich i ich rodzin przynosi wybór wbrew temu, co głosi Kościół. Tacy ludzie tracą wiarę – bo subiektywnie doświadczają, że Kościół się myli – było gorzej, jest lepiej; skoro tu się myli, to gdzieś indziej też może, prawda? Czym miałaby być wiara w takim wydaniu? Inni z kolei, bojąc się o swoje zbawienie, jakoś tam próbują lawirować.

Moim zdaniem ludzie nie utracili poczucia grzechu, jedynie społeczny nacisk jest położony na inne kwestie. Ekologia, równość, troska o wykluczanych, samorozwój etc. Bez społecznego oddziaływania nasze umysły nie są w stanie wykreować poczucia winy. Masz rację. Jeśli księża nie będą piętnować publicznie tych onych, jeśli nie będą straszyć Piekłem, to ludzie nie będą widzieli w tym zła. A może powinni to robić – w świecie, gdzie możliwe jest uciec od takiego środowiska wielu by uciekło i poziom zamieszania byłby mniejszy.

Na szczęście dla tych, którzy potrzebują Kościoła bez zamieszania - dziś każdy może sobie wybrać podług własnego sumienia. Uczestniczyć we Mszy gdzie chce, słuchać księży, którzy są zgodni z jego potrzebami, dobrać wspólnotę wg własnego widzimisię - nawet jeśli w tym widzimisię przeczuwają samą prawdę i tylko prawdę. :wink:


Cz mar 18, 2021 1:31 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm
Posty: 7274
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
Anawim napisał(a):
Jest trochę ludzi, którzy odchodzą od Kościoła nie dlatego, że im się nie chce trudzić. Ale dlatego, że doświadczyli, że robiąc inaczej, niż mówi Kościół jest im po prostu lepiej.

Przez chwilę.

_________________
W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10


Cz mar 18, 2021 1:45 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
O braku poczucia grzechu przeczytałam u JPII i BXVI. Uznałam więc, że mają rozeznanie. To samo pisał Tischner w kontekście rezygnacji ze spowiedzi. O sprawach kryzysu w Kościele napisałam sporo i to z różnych punktów widzenia. Tu więc skoncentrowałam się, by być blisko związków niesakramentalnych. Oczywiście, że masz rację, że przyczyn zamieszania jest więcej i są złożone.
Daleka jestem od nakładania komukolwiek obciążeń i udzielania łatwych rad. Dotąd panowała w polskim Kościele zasada, że sprawy trudne rozwiązywano indywidualnie. Jedni rozwodnicy otrzymywali rozgrzeszenie, inni nie. Czasem podpowiadano uznanie nieważności, bo to rozeznano. Podejmowano taką decyzję lub nie, bo sprawy bywają naprawdę czasem nie do ugryzienia.
Nikt mnie natomiast nie zwolnił i zwolnić nie ma prawa z używania swojego sumienia. Mimo zamieszania wolno mi mieć swój pogląd i wykorzystywać go do swoich celów. Rozeznanie prawdy i fałszu to sprawa sumienia ukierunkowanego na PŚ i jego wielowiekową interpretację a także Tradycję. Pan Jezus po Zmarwychwstaniu nie głosił nowej nauki, wydawał jedynie polecenia. Zakończono więc nauczanie. DŚ może prowadzić Kościół w coraz lepsze rozumienie tej nauki a nie tworzenie czegoś nowego w sprawach zasadniczych. Sprawę grzechu i nierozerwalności małżeństwa mamy w Ewangelii. Najwyższa ranga etyczna, bo to słowa samego Jezusa. Ja tego obejść nie potrafię. Jeśli więc ktoś by mnie pytał o opinię powiem jak myślę, ale nie podejmę za nikogo decyzji.


Cz mar 18, 2021 3:13 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
Yarpen Zirgin napisał(a):
Może i nie takie proste, ale właśnie tak naucza Kościół odnośnie warunków, które muszą być spełnione, aby grzech był ciężki. Tym niemniej każdy przypadek trzeba rozpatrzeć indywidualnie, bo ludzie są różni.

Warunki są OK, ale grzech może leżeć także w zaniedbaniu. Jest kolosalna różnica w ocenie grzechu człowieka który bez swojej winy nie zna normy, od tego, który jest zobowiązany ją znać. Nie mówiąc juz o takim, który udaje że jej nie zna ;)

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Cz mar 18, 2021 6:58 pm
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 14, 2010 12:50 pm
Posty: 20596
Lokalizacja: Rzeczpostpolita Polska
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
Barney napisał(a):
Jest kolosalna różnica w ocenie grzechu człowieka który bez swojej winy nie zna normy, od tego, który jest zobowiązany ją znać. Nie mówiąc juz o takim, który udaje że jej nie zna ;)

Oczywiście, że jest między innymi kolosalna różnica. Stąd właśnie mamy ten punkt o świadomości: Jeżeli ktoś nie zna normy, nieistotne czy z własnej, czy z cudzej winy, ten nie będzie miał grzechu ciężkiego.


Cz mar 18, 2021 7:25 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 28, 2005 11:53 pm
Posty: 2409
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
merss napisał(a):
Sprawę grzechu i nierozerwalności małżeństwa mamy w Ewangelii. Najwyższa ranga etyczna, bo to słowa samego Jezusa.

Chociaz tutaj tez mozna sie przyczepic ze od Mojzesza do Jezusa wystarczyl list rozwodowy a pozniej "najwyzsza ranga". To co Anawin ujal: "było gorzej, jest lepiej; skoro tu się myli, to gdzieś indziej też może". Moze Jezus wskazuje w kazdej dziedzinie ideal a idealow po prostu nie ma. Oprocz Maryi. Mam na mysli bogatego mlodzienca.


Cz mar 18, 2021 7:38 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
Nie widzę analogii, ponieważ wypowiedź jest jasna. Poza tym komisja biblijna*, która wyprowadza normy etyczne z Biblii i ustawia je hierarchicznie tak właśnie to ustaliła. Najwyższą rangę etyczną przyznano bezpośrednim wypowiedziom Jezusa**. On też odniósł się do listu rozwodowego ST...nie zawsze tak było. Poprzez zatwardziałość serc waszych. Chodziło o to, by nie zabijali swych żon. To był etap w rozwoju duchowym Izraelitów. Następowała też ewolucja małżeństwa: od poligamii do nierozerwalnej monogamii. Przykłady podałam w innym wątku.
Nie potrafię tego obejść. Musiałabym dowiedzieć się o złym przetłumaczeniu słów Jezusa oraz tym, że nie powiedział tego co powiedział. Można jeszcze wyjaśniać regres progresem.
Ja obecnym etapie ja nie rozumiem, że tak znaczy nie i odwrotnie. Może mi się coś w głowie zacięło.

_________________
* Papieska Komisja Biblijna - Biblia i moralność
** Można znaleźć na forum, kiedyś to klasyfikowałam korzystając z w/w pozycji


Cz mar 18, 2021 8:02 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 28, 2005 11:53 pm
Posty: 2409
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
merss napisał(a):
Następowała też ewolucja małżeństwa: od poligamii do nierozerwalnej monogamii.

Wobec tego nie za bardzo moge zrozumiec ewolucje od czynu ktory okresla sie jako dobry do czynu ktory okresla sie jako zly.
Ze wzgledu na zlozonosc problemu uwazam Amoris Letitia za probe ktorej nalezy przyklasnac. Chociaz nie widze dobrego rozwiazania. Podobnie jak w stwierdzeniu niewaznosci. Lub podejsciu naszych braci prawoslawnych.


Cz mar 18, 2021 11:12 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
Nie wypowiadałam się o niej, ale o nierozerwalności małżeństwa, które ma fundament ewangeliczny i wypowiedział to sam Chrystus. Trudno mi obejść. Napisałam też, że w Polsce sprawy trudne od dziesiątków lat rozpatrywane są indywidualnie.
Przystępowanie do komunii w grzechu śmiertelnym to już nie moja sprawa. Oddano to na Zachodzie, jak kiedyś czytałam u J.Tischnera pod jurysdykcję Boga. Trochę śmiesznie by było, bym to komentowała. O tym, że u ludzi zanikło poczucie grzechu mówił już JPII. Skoro nie grzeszą to widzą problemu w komunii, protestanci też chcą. A dlaczego rozwodnicy w powtórnych związkach mogą przystępować do komunii to już dla mnie zbyt wysokie schody. Pewnie chodzi o to, że Boże Miłosierdzie nie ma granic i jest bezwarunkowe. Pod koniec naszych dni wszystkim zostanie przekręcony kluczyk w oku serca i będziemy tacy jakimi nas widział Bóg. Nie ma więc żadnego znaczenia jakie prowadzimy życie, ono nie ma sensu i celu. Jeszcze J. Tischner pisał: w życiu o coś chodzi! To był jednak filozof a dziś na filozofii nie omawia się mądrości, ale żongluje opiniami filozoficznymi. Miał więc taką i zastanawiał się o co chodzi w tym życiu? Inni mają inne opinie.


Cz mar 18, 2021 11:35 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
@merss
nie jest tak, że tutaj atakuję kogoś personalnie. Mam na względzie dwa cele:
1. Jako katolicy mamy wiele przekonań, które wynikają z przyjętego autorytetu Kościoła. Mamy ukształtowane sumienia w określony sposób. Pomijanie wagi sumień innych poprzez ich deprecjonowanie i sprowadzenie ludzkiego wyboru do automatyzmu stosowania normy ogólnej jest grubym nadużyciem. Żeby unaocznić problem podsuwam każdej takiej osobie - zakwestionuj swoje sumienie, spróbuj zmienić swoje przekonania w fundamentalnych sprawach swojej wiary, choćby spróbuj być krytyczny wobec nich.
Ale jak to? Przecież ja mam rację i mam dobrze ukształtowane sumienie - moje własne sumienie mnie o tym informuje. No eureka.

2. Powyższe ćwiczenie jest też dobre z innego powodu. Pozwala na moment odsunąć na bok własne racjonalizacje. I ujawnia bardziej instynktowne, emocjonalne, nieuświadomione powody trzymania się prawdy Bożej. Można uchwycić własne lęki i gratyfikacje, jakie daje własna wiara. Z moich obserwacji dwa najczęstsze to właśnie radzenie sobie z lękiem / niepewnością (poczucie bezpieczeństwa) oraz pozycjonowanie się wobec innych (poczucie wartości). Dojrzały człowiek widzi konkretne dobro we własnych wyborach moralnych, konkretne - czyli odnoszące się do samego czynu. Niedojrzały czyni coś, bo sie boi lub dla innych gratyfikacji, niezwiązanych z samym czynem. Dramatem niesakramentalnych jest zwykle to, że nie doświadczają takiego konkretnego dobra w postępowaniu zgodnie z nauczaniem Kościoła (wręcz przeciwnie, widzą dokonujące się w ten sposób konkretne zło). Dojrzewając porzucają motywacje lękowe czy narcystyczne i jest problem.

Tak, jak napisałem. Nie da się w dłuższym terminie przygarniać niesakramentalnych i utrzymać takie nauczanie Kościoła. To jest po prostu niespójne w praktyce ludzkiego życia, choć na poziomie teorii da się to uzasadnić.
Z kolei teoretycznie trudno jest uzasadnić przystepowanie rozwiedzionych do Komunii (trzeba się właśnie sprytnie nakombinować, a to sumienie błędne, a to przymus popędów). Ale w praktyce - w praktyce jest to dla mnie prosta konsekwencja gadania o miłości i miłosierdziu.

Cytuj:
W przypadku małżeństw niesakramentalnych rozwiązaniem stosunkowo najlepszym jest odważne niesienie własnej winy przed oblicze Boga. Małżonkowie nie kwestionują niesakramentalnego charakteru ich związku, stają przed Panem Bogiem i mówią mu: „Miłosierdzie przewyższa sprawiedliwość”.
Oni pokazują Bogu: „zrozum, to jest ponad nasze siły, żebyśmy się rozstali”. A właściwie oni pokazują coś więcej: „to jest nasza miłość i ona jest dobra”. Dochodzi w ten sposób do sporu miedzy miłością a Miłością. I to jest właściwy spór człowieka z Bogiem.
„Pan Bóg Ciebie na pewno nie potępi. Nie potępi! Bo jak ty mu pokażesz siłę twojej miłości, to On jest bezsilny.” – słowa mistrza Eckharta.
Pan Bóg daje się przekonać miłości. Miłość nie rozgrzesza, tylko przekonuje Pana Boga. Co to oznacza w praktyce? Daje nadzieję. I przypomina, że o miłość trzeba zabiegać, troszczyć się o nią, trzeba ją pogłębiać, a nie unicestwiać.


Pt mar 19, 2021 10:25 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
I jeszcze jedno. Cytat, który przywołałem wcale nie jest reprezentatywny dla współczesnych czasów Amoris laetitia; on jest z czasów Familiaris consortio.

I co w nim się znajduje? Wskazanie, że ludzie w niesakramentalnych związkach się kochają. I Pan Bóg daje się przekonać tej miłości. Miłość trzeba pogłębiać. Miłosierdzie przewyższa sprawiedliwość.
Słowa te są skierowane do cudzołożników.

Do tego już może się przyzwyczailiśmy; ale żeby pojąć wagę zagadnienia, zmieńmy kilka słów w tym cytacie.

Cytuj:
W przypadku niesakramentalnych związków homoseksualnych rozwiązaniem stosunkowo najlepszym jest odważne niesienie własnej winy przed oblicze Boga. Partnerzy nie kwestionują niesakramentalnego charakteru ich związku, stają przed Panem Bogiem i mówią mu: „Miłosierdzie przewyższa sprawiedliwość”.
Oni pokazują Bogu: „zrozum, to jest ponad nasze siły, żebyśmy się rozstali”. A właściwie oni pokazują coś więcej: „to jest nasza miłość i ona jest dobra”. Dochodzi w ten sposób do sporu miedzy miłością a Miłością. I to jest właściwy spór człowieka z Bogiem.
„Pan Bóg Ciebie na pewno nie potępi. Nie potępi! Bo jak ty mu pokażesz siłę twojej miłości, to On jest bezsilny.” – słowa mistrza Eckharta.
Pan Bóg daje się przekonać miłości. Miłość nie rozgrzesza, tylko przekonuje Pana Boga. Co to oznacza w praktyce? Daje nadzieję. I przypomina, że o miłość trzeba zabiegać, troszczyć się o nią, trzeba ją pogłębiać, a nie unicestwiać.


Też działa? Czy już nie działa? A jeśli nie działa, to czemu?


Pt mar 19, 2021 2:22 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie

Słowa Zamoyskiego, mówią o tym, że przyszłe dzieje Polski, zależą od sposobu wychowania młodzieży.Z kolei, jeżeli wychowanie młodzieży, będzie prowadzić do wykształcenia się nieuków, których nie interesuje własny kraj, wtedy Polska będzie słaba.

Te słowa odnoszą się także do Kościoła. Nieuki nie zbudują dobrych małżeństw. Śp.o. W. Zatorski powiedział w jednej ze swych konferencji, że Kościół tkwi w feudalizmie, tymczasem świat poszedł do przodu i nie mamy już wierzącego feudalnego i tamte metody nie działają. Łatwiej jednak Kościół dostosować do świata i jego zasad funkcjonowania, etyki niż przeprowadzić głęboką reformę wewnątrz własnych struktur*. Zatrzymaliśmy się na pisaniu programów katechetycznych, katechez o niczym, lekcji religii nad którymi nikt nie trzyma pieczy. W archiwach gromadzi się kolejne badania wierzących, obserwuje lawinowy wzrost rozwodów... i przyszedł czas na pogodzenie się z tym. Zamiast reformy metodologicznej zdecydowano się na reformę nauczania w zakresie treści programowych.

Związki niesakramentalne to owoc. Od korzenia po liście wszystko chore. Można jakoś przystosowawczo to sklecić, ale po chwili się rozwali. Chcąc poczynić leczenie od korzeni należy okładać to latami nawozem i podlewać; krótko mówiąc zacząć edukację od początku, by człowiek nie tylko zobaczył po co żyje, ale dostrzegł też swoje błędy. I to jeszcze w myśl powiedzonka cały w tym ambaras żeby dwoje chciało na raz. A edukacja wymaga organizacji i kadr oraz pieniędzy. Musi być taki J.Zamoyski. Kiedy utworzył szkołę ks. R. Kneblewski i chciał realizować katolickie wychowanie to napotkał na opór i przegrał. Śmiał coś narzucać kadrze nauczycielskiej. Zwyciężył święty spokój i demokracja. Pokonano prawdę.
Jeśli chodzi o roszczenia to pochodzą one od takich niedojrzałych osób. Najprościej dać im to czego żądają. Najbardziej popularny święty Spokój zawsze pomocny.
Osoby dojrzałę, które pogubiły się w życiu odnajdą same sposób na naprawę dawnych błędów. Odnajdą pomoc. Dojrzałość to powinność, więc nie ma roszczeń. Zrozumieją w jakiej są sytuacji, nie utracą tej nadziei. Mają dostęp nie tylko do informacji, ale ich sumienia są moralne, więc nie ma krzywienia informacji.

Tak też zakończę. Od wieków wiadomo jaki jest obraz człowieka, jaki ma być. Osiąga się to poprzez edukację a w edukacji są odpowiedzialni. Nie spełniając powierzonych im zadań prowadzą powierzone im osoby jak ślepy kulawego. Pozostaje zmienić obraz Boga na miłującego bezwzględnie, dać pewność życia wiecznego, dostęp do komunii, bo spowiedź ich deprymuje i sprawa jest rozwiązana. Jedna decyzja i cały kraj działa na nowych zasadach.
Zapytano o. Leona: jak może duchowny nie być odpowiedzialny. Jeśli jest, to znaczy że może - odpowiedział. Czasem zamyka się drogę tym, którzy by chcieli zmienić ten ustrój feudalny na inny bez zmiany nauczania opartego o Tradycję.

Odnośnie stawania na innej pozycji światopoglądowo - etycznej. To ma rację bytu, gdy mamy do czynienia z osobą dojrzałą. Ona i tak widzi cudzy punkt widzenia i próbuje do tej niedojrzałej osoby dotrzeć. Na pewno napotka opór, czasem agresję. Musi więc odejść. Osoba niedojrzała natomiast jest do tego niezdolna. Ona rości sobie pretensje i ma oczekiwania wobec innych.

Po owocach poznacie. Biblia mówi, żeby zacząć od obkładania nawozem, podlewania i doglądania. Kiedy nie zadziała? Gdy zabraknie ogrodnika i klimatu dającego wodę i składniki pokarmowe.

__________________
* Po ludzku zamyka się seminaria widząc że zreformować nie można...więc to chyba jedyna droga reform na dziś


Pt mar 19, 2021 3:08 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
Ale dobrze napisał Tischner o niesakramentalnych? Dobrze z taką narracją wyjść do związków homoseksualnych? Mądry był, czy głupi?

Drzewiej być może wcale nie było lepiej. Po prostu nie było możliwości, które są teraz. Ludzie byli niewyedukowani, a postępowali zgodnie z normą, bo była ona wymuszona - ostracyzmem, wykluczeniem , karami piekielnymi. Świadomość tych ludzi czy wiedza czym jest małżeństwo, związek etc. sądzę było radykalnie mniejsze, niż nas, współczesnych. Zresztą przez to nasze wymagania co do jakości związków są bez porównania większe, przez co też większy rozjazd pomiędzy oczekiwaniami a rzeczywistością. Edukacja powoduje odwrót od wiary i od hipokryzji.

Głupia jest też gadka, że kiedyś się związki naprawiało. To dziś się ludzie dwoją i troją, chodzą na terapie. Kiedyś nie musieli, bo i tak nie było jak się rozejść.
Dziś sprawy rodzinne stają się publiczne. Ludzie przestali się wstydzić. To, co kiedyś ukrywano, dziś ogłaszają na dachach. Wygląda, jakby teraz była Sodoma i Gomora, ale to jest złudzenie. Ktoś w końcu zrobił te miliony aborcji w PRLu.

Z Twoich słów o dojrzałych-niedojrzałych, jeśli je dobrze odczytuję, znowu wypływa czarno-białe widzenie i ostre wartościowanie. Bo uznajesz, że dojrzałym może być tylko ktoś, kto ma nasz światopogląd i etykę. Co jest w sumie zabawne - uznać, że spośród 8 mld ludzi tylko katolicy są dojrzali i to jeszcze ta radykalna czy wierna mniejszość.


Pt mar 19, 2021 5:58 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: AMORIS LAETITIA
Cytuj:
Z Twoich słów o dojrzałych-niedojrzałych, jeśli je dobrze odczytuję, znowu wypływa czarno-białe widzenie i ostre wartościowanie. Bo uznajesz, że dojrzałym może być tylko ktoś, kto ma nasz światopogląd i etykę.

Dojrzałość prowadzi do zrozumienia błędów. Człowiek jest 'w drodze' więc dojrzewa sobie różnie. A gdzie ty wprowadziłeś w to światopogląd to ja już nie wiem. Rozwodzą się niewierzący i wierzący. I każda sprawa ma inną historię (jeśli o tym pisałam to nie wracam). Najpierw pojawia się dojrzałość a potem zrozumienie błędów. Nic na to nie poradzę, ale ta cecha pozwala się orientować w życiu. Nazywamy to dojrzałością etyczną i społeczną.. I zawsze za tym stoi edukacja, począwszy od domu rodzinnego i wyniesionych stamtąd wzorców myślenia i postępowania.
Ludzie walczą o związki, bo chodzą na terapie? Oni właśnie chodzą. Terapie nie pomogą, gdy braki tkwią w dzieciństwie lub jedna strona ma to w nosie. Ludzie są wciąż tacy sami, ale nie o tym jest chyba wątek, o cechach natury ludzkiej i wpływie kultury na nich. Miało być o roli Kościoła w prowadzeniu ludzi do Boga. O tym chyba jest adhortacja.


Pt mar 19, 2021 6:30 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 55 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL