sam2, Może... a może został to złodziej pod płaszczykiem pobożności, żeby wypatrzyć czy coś da się zwędzić - albo jakoś dostać do skarbony, w której gromadzone były pieniądze na budowę nowej szkoły... Tego nie wiemy.

Dlatego ja jako takiego wypraszania typu: "proszę wyjść, bo zamykam" nigdy nie stosowałem. Po prostu zamykałem inne części kościoła, i taka osoba wiedziała, że już po prostu czas wyjść, bo kościoły nie są "otwarte 24/h i chyba tam gdzie byłem nie był to wyjątek. Jako zwykły nowicjusz nie mogłem sobie od tak robić co mi się podoba czy nawet uważam za "dobre", bo nade mną byli jednak przełożeni, a posłuszeństwo w zakonach to jeden z fundamentów.

Moim zdaniem jak Pan Bóg działa i dokonuje się czyjeś nawrócenie, to niekoniecznie musi to następować akurat w pustym kościele 15 minut po ostatnim nabożeństwie.

Fajnie by tak było sobie w porywie głosu serca np. o 23.00 pójść do kościoła, bo chcę się pomodlić, adorować Pana Jezusa, ale realia są jakie są. Kościół to też budynek, o którego trzeba dbać i go pilnować... Musimy pamiętać, że Pan Jezus też nie nakazał nam naiwności wobec każdego.

Zostawiacie otwarte drzwi do swojego domu/mieszkania na noc? Czy zamykacie jednak? Ja zamykam, choć w życiu nikt się do mnie nie włamał, ale okazja czyni złodzieja i trzeba być czujnym.

Wiesz, ja od wielu lat nie zamykam swojego auta, zdarza mi sie to jedynie ok. raz na miesiac, szczegolnie gdy zostawiam auto np. na skraju lasu idac na dlugi spacer.
Kiedys we Francji w malej miejscowosci po zakupach w intermarche polozylem portfel z gotowka, wszystkimi kartami i dokumentami na dachu samochodu i pojechalem zapominajac o portfelu.
Po przejechaniu kilku kilometrow przypomnialem sobie o tym a gdy wrocilem na miejsce nie znalazlem go.
Pojechalem niezwlocznie na posterunek zandarmerii zglosic zagubienie dokumentow by w ogole moc wrocic z Francji i okkazalo sie ze gdy wszedlem na posterunek zandarm ktory mial wtedy sluzbe przegladal wlasnie moje dokumenty. W przeciagu mniej niz pol godziny moj portfel znalazl sie na posterunku.
To o czyms swiadczy, zwlaszcza o mieszkancach tej miejscowosci.
Tak, wiem ze nie wszyscy tak postepuja, ale to glownie zaufanie do innych przyczynia sie do tego ze zlodziej moze sie zmienic.
Jest nawet ksiazka o takim zlodzieju ktory uciekl z galer a kaplan ktorego pozniej okradl wyciagnal go z oskarzenia o kradziez dokladajac mu wiecej kosztownosci o ktorych zlodziej zapomnial.
Hyba znasz ta historie i jak sie zakonczyla.
Niewielu jest tak naprawde zlych ludzi i w wiekszosci przypadkow to wlasnie spolleczenstwo ich takimi czyni, bo ktos komu nigdy nie dano cos miec, bedzie tego chcial i posunie sie do kradzierzy, a jak bedzie mu dawane czego mamy za duzo, to nie bedzie mial takich mysli by ukrasc.
Sam pozniej bedzie dawal innym jak bedzie mial czegos za duzo.
To samo z zaufaniem, jak komus bedziesz ufal to predzej czy pozniej zdobedziesz tej osoby zaufanie. Gdy bedziesz postepowal odwrotnie to i odwrotne beda skutki i zaufanie ktore miales u kogos mozesz stracic nie ufajac temu komus.
To zawsze sa dwie strony tego samego medalu.

Oj chyba mamy po prostu inne doświadczenia. Nie trafia do mnie argument, że mamy coś "dawać" innym, to oni nie będą kraść... W Polsce wciąż wielu ludzi kradnie, włamuje się. Nie na darmo w naszym kraju mamy przepełnione więzienia...

O. Leon Knabit OSB wspomina jak kiedyś wpuszczono do wolnej celi w klasztorze osobę wzbudzającą duże zaufanie - i ta osoba okazała się złodziejem znaną już w innych klasztorach. Trzeba wystrzegać się takiego nabijania w butelkę.

Nie wiem czy nie jest tak niewielu złych ludzi, powiedziałbym, że ludzi czyniących zło jest całkiem sporo.

O różnego rodzaju sprofanowanych hostiach, wykradzionych kielichach, itd. słyszałem dziesiątki razy. Czasem nawet nie trzeba zamykać kościoła, a i tak ktoś zacznie rąbać siekierą ołtarz albo jak w Lublinie wbiegnie przed prezbiterium i roztrzaska o podłogę figurę Matki Bożej Fatimskiej.

Nigdzie nie twierdzilem ze mamy dawac by ktos przestal krasc.
Ja popytasz tych co kradna to zauwazysz ze od mlodychh lat zazwyczaj nie mieli nic i nikt im nic nigdy nie dal, i w ten sposob uczyli sie brac bez pozwolenia-pytania, co choc czesto w rodzinie to jednak jest kradzierza.
Nie pisalem tez ze jest latwo naprawic to co inni sknocili w wychowaniu, czy wplyneli na kogos w dalszym doroslym zyciu.
Mnie rodzice nauczyli ze jak chce cos miec co nie jest konieczne to musze na to zapracowac. Prezenty dostawalem, ale np. samochodziki w moich rekach dzialaly zwykle tylko jeden dzien, bo musialem wiedziec co jest w srodku i jak to dziala.
Zobacz wokolo ile jest rodzin patologicznych i niewiele jest robione by dzieciaki z tych rodzin mialy cos swojego, albo gdy poprosi o cos to ktos mu to da lub pomoze dostac.
Inni maja a ja nie i to jest przyczyna, a pozwalanie dzieciakom na chwalenie sie co dostaly odbija sie takze na tych ktore nie maja nic.
Jednych pycha pcha drugich w zla strone zaleznie w jakiej sytuacji sie znajduja.
Czesto ta okazja jak piszesz nie jest okazja do kradzierzy, tylko zwyczajnym przyzwyczajeniem ze jak nikt niewidzi to moge to wziasc.
Jest duzo czyniacych zlo, ale zamiast uznawac kogos za zlego lepiej dotrzec do zrodla tego zla, tylko nikomu sie nie chce bo najlatwiej kogos oskarzyc i miec z glowy.
Ilez to mowi sie w kosciele o pomocy innym, ludzie jezdza daleko na misje, tak jakby wokol nich wszystko bylo jak nalezy.

do otwartego kosciola nie sadze by ktos sie wlamal, musial by to byc jakis chory czlowiek.
Jak sam piszesz, to jesli ktos cos zlego chce zrobic to zrobi to nawet jak kosciol jest pelen ludzi, wiec zamykanie kosciola nie ma tu nic do rzeczy i nic nie zmieni w tym wzgledzie.
Przyczyna zamykania chyba lezy gdzie indziej.

Chyba troszeczkę zboczyliśmy z tematu... albo zbytnio go zaczynamy rozbudowywać pisząc o tym czego ludzie kradną bądź nie. Ja uważam, że zamykanie kościołów ma uzasadnienie i dobrze, że świątynie, miejsca święte nie stoją otworem jak jakieś stodoły...

Nie wiem co masz na myśli pisząc "przyczyna zamykania leży chyba gdzie indziej". Bo niby gdzie?

Nie ma też co uważać, że jak kościół będzie otwarty, to chciwy złodziej w imię jakiejś tam zasady "uczciwości" : jak otwarte, to nie ukradnę nic z tego, ominie świątynię szerokim łukiem. Bez przesady...

nie wiem skad ci sie wziela zmiana z wlamania na kradzierz, bo wczesniej pisales o wlamaniach i o wlamaniach odpisalem.
A tak ogolnie to dziwne jest ze w parafiach jest az tak malo wiernych by ktos mogl choc czesc dnia byc w kosciele i przypilnowac.
We Francji sa realne zagrozenia, parafian jak na lekarstwo, a koscioly otwarte i te otwarte maja opiekuna parafialnego ktory sie zajmujje otwarciem rano i zamknieciem wieczorem, oraz pelni funkcje koscielnego gdy ma sie odbyc Msza Sw. w danym kosciele.
W kazdym z tych otwartych kosciolow jest konsekrowana Hostia i jakos nie slychac by ktos wlamywal sie do tabernakulow i je wykradal by sprofanowac, choc wieksza czesc ludnosci jest niewierzaca i jest wiecej Islamistow niz w Polsce.
Wspomnialem wczesniej o o.Pio i nie odniosles sie do tego.
Moze to zamykanie kosciolow jest potrzebnne by wierni zauwazyli co moga stracic?
Moze panstwo powinno przejac budynki kosciolow jak we francji?

Czy gdyby kościoły miały skromne wyposażenie, bez drogocennych obrazów i rzeźb, to byłoby większe prawdopodobieństwo na pozostawienie otwartych drzwi?

Wątpię. Głownie chodzi o tabernakulum.

No jak ktoś się włamuje do kościoła, to bynajmniej nie po to, żeby sobie tam piknik zrobić, zdrzemnąć się albo podziwiać boczny ołtarz...

Kościoły są zamykane z dwóch głównych powodów:

1) profanacja
2) kradzieże

I proponuję napisać tak list do 10 załóżmy proboszczów z pytaniem czy mogliby zostawiać kościoły otwarte. Szczerze wątpię czy chociaż jeden z nich by na to przystał. Bo argumentacja, że ktoś może się nawrócić w świątyni kiedy trzeba ją zamknąć jest jak dla mnie słaby...

W ogóle jest czymś oczywistym, że zamyka się przeróżne budynki po jakimś czasie ich "funkcjonowania" - poczta, biblioteka czy przychodnia.

Nie porównuję do nich kościoła, ale skoro w niedzielę na Mszę przychodzi średnio 30% wiernych, to naprawdę zachodzę w głowę po co niby świątynia ma być otwarta calutki czas .

Przecież w niedzielę jak jest w parafii 5,6 a niekiedy i 7 Mszy w ciągu dnia, to wtedy jest zazwyczaj cały czas otwarty.

Pomysł z kimś do pilnowania jest dobry, ale wtedy zaraz trzeba by i może pomyśleć też o nocnym stróżu czy ochronie - a na to chyba nie wszystkich księży stać.

Zawsze jak jest całonocna adoracja przy Grobie Pańskim, to ludzie się tam gromadzą, jest w tym pewien "urok". Ja kompletnie nie rozumiem w czym problem z tym zamykaniem kościołów. Nikt nie może tam non stop pilnować, ksiądz nie ma czasu, zakonnik ma inne obowiązki, kościelny też nie jest od tego.

Cale szczescie ze mamy obietnice ze Nowe Jeruzalem nie bedzie zamykane.

Można byłoby umieszczać ozdobną kratę wokół tabernakulum i zamykać ją poza Mszami Świętymi.

Tylko to też pewnie kosztuje... a wątpię czy polscy księża są gotowi na takie powiedzmy "rewolucje". Przyjęło się, że kościoły się zamyka i tak bywa, choć w Lublinie na tygodniu czy to u kapucynów czy dominikanów w ciągu dnia cały czas są kościoły otwarte - ludzie tam chodzą, modlą się, spowiadają, u braci mniejszych są dyżury stałe - od rana do 12.30, potem przerwa (kościół pozostaje otwarty) i z powrotem od 14.00 do 19.00, więc spokojnie można powiedzieć, że na 24/h świątynia jest otwarta dla wszystkich przez jakieś 18 godzin (od 06.00 rano..)

Koszt chyba nie jest zbyt duży w porównaniu do innych wydatków. Dawno temu mój przodek wykonał jedną kartę do kościoła i ostała się do tej pory.

Wiem, że w Lublinie są możliwe nocne adoracje w jakimś kościele. Słyszałam o jednej rodzinie, że gdy czują potrzebę, zbierają się właśnie w nocy i jadą na taką adorację, ale nie wiem, w którym to jest kościele; natomiast ta rodzina bardzo dobrze radzi sobie w życiu, a przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz.

Na tej stronie, która podaje adresy kościołów z adoracją całodobową, można przeczytać, że w nocy można byłoby się udać w Lublinie na ul. Pogodną 7 do parafii Świętego Krzyża.
http://adoremus.pl/index.php?page=koscioly-parafialne-z-wieczysta-adoracja#al Internetowa strona parafii podaje podobną informację. Mniszku, byłeś tam kiedyś?

Brandeisbluesky, kojarzę ten kościół, ulicę też. Byłem tam dawno, dawno temu... na Komunii u siostry ciotecznej. To raczej oddalony ode mnie kościół. Bliżej mi do tych w centrum -

Na Krakowskie Przedmieście do kapucynów można wejść zawsze, i tam jest taka cudowna kaplica z Najświętszym Sakramentem - indywidualna adoracja trwa cały czas. A o 15.00 jest wspólna Koronka do Bożego Miłosierdzia. Ojcowie spowiadają, jest wiele odprawianych Mszy Św., możliwości bardzo wiele, żeby pobyć sam na sam z Panem Jezusem.

U mnie parafialny kościół znajduje się na przedmieściach Lublina, więc nie ma mowy o tym, żeby był otwarty chociaż w połowie tak długo jak świątynie z centrum. 4 Msze Św. w niedzielę, 1 w tygodniu... i tyle. 30 minut przed Mszą kościelny otwiera, zamyka jakieś 10 minut po zakończeniu Eucharystii. W niedzielę otwarty od porannej Mszy do Sumy i otwierany na wieczorną...

Dla mnie to nie problem, bo kościołów w Lublinie sporo i wystarczy wsiąść w autobus (co prawda w weekendy jeżdżą co 1.5 godziny) i udać się do któregoś w centrum, tam otwarte