Dlaczego Terlikowski wziął udział w filmie Sekielskiego, który atakuje Kościół?


Całość.



Ma racje?


No, właśnie. Na pewno jest to wykorzystywane prze wraże siły, lecz mleko się już rozlało. Dalsza postawa zachowawcza co przyniesie? Zwieranie szyków, bo biją naszych nie rozwiąże problemów.

I tak i nie. Korporacyjność ma swoje powody. Kapłaństwo to bilet w jedną stronę. Można porzucić sutannę, ale ma to swoje konsekwencje dla człowieka wierzącego. Korporacyjność wynika ze zrozumienia faktu, że wszyscy jedziemy na jednym wózku. Stąd to usprawiedliwienie, dodajmy ilość bodźców zewnętrznych uderzających w czystość jest nieporównywalnie większa niż kiedyś.


Nic dodać, nic ująć.

Może warto skorzystać choćby w części z tego średniowiecznictwa?

Czy droga rewolwerowca jaką wybrał ma sens?
Pozostaje jeszcze drugie pytanie:

Jeśli nie ta, to jaka droga naprawy Kościoła?

To nie jest kwestia tylko czystości czy zachowania celibatu. Przecież to kwestia pedofilii, a na pedofila nie działa naga czy półnaga czy skąpo ubrana kobieta. Taki człowiek poszukuje bodźców nienormalnych, chorych.

W przypadku aktów pedofilii jest to poważna i ciężka parafilia jak również przestępstwo. Takie osoby powinny być natychmiast usuwane z kręgów kapłaństwa i przenoszone w stan świecki, wraz ze zgłoszeniem przestępstwa jeśli ono zostało dokonane.

Dokładnie tak. Zboczenia trzeba leczyć i niszczyć w zalążku. Ja z kolei się zastanawiam jak to jest, że np. facet molestuje własne dzieci - przecież jest ich ojcem, musiał więc sypiać, współżyć z żoną, a do tego podniecenie jest potrzebne. O czym wtedy myślał? Uprawiał seks jak normalny człowiek z kobietą i nagle jak na świat dzieci przyszły, to zwariował?

Nie, facet molestujący własne dzieci nie zwariował nagle. Po prostu wykorzystanie seksualne dzieci nieco inaczej wygląda.
Tylko około 4-5% sprawców to osoby dotknięte parafilią czyli pedofile w rozumieniu medycznym. Ta diagnoza wcale nie jest częsta. I ci raczej własnych dzieci nie mają. Oraz są jedyną grupą wśród sprawców, co do której w jakieś części skuteczne jest oddziaływanie terapeutyczne, właśnie dlatego, że jest to parafilia.
Pozostałe 95-6% sprawców to osoby , które zwykle równolegle prowadzą życie seksualne z partnerami dorosłymi płci odmiennej albo tej samej. Ci sprawcy są pedofilami w znaczeniu prawnym, nie medycznym.
Przy czym zdarza się (i nie jest to rzadkie), że sprawcy heteroseksualni wykorzystują wyłącznie dzieci płci własnej, sprawcy homoseksualni dzieci płci odmiennej niż własna, są też sprawcy (i heteroseksualni i homoseksualni), którym płeć dziecka jest absolutnie obojętna.
Skłonność do dokonywania czynów pedofilnych ujawnia się w okresie dojrzewania i często już w tym okresie sprawcy dokonują pierwszych ataków. Celibat nic tu do rzeczy nie ma, bo większość sprawców wcale w celibacie nie żyje i żyć nie musi, a cześć z nich prowadzi bardzo bujne życie seksualne z partnerami/partnerkami dorosłymi.
Jedno co na pewno należy wiedzieć o sprawcach to to, że ich zachowania są bardzo silnie kompulsywne i praktycznie nie ma szans na to, że sprawca czy to pod wpływem skruchy czy kary zaprzestanie ataków.

Wygląda na dobrą inicjatywę:
Ze str.

https://ordoiuris.pl/rodzina-i-malzenstwo/skuteczna-pomoc-ofiarom-naduzyc-seksualnych-ordo-iuris-uruchamia-zespol-ds

Inicjatywa na pewno bardzo dobra i trzeba ją wspierać w ramach swoich możliwości - przede wszystkim modlitwą. Bo jeżeli ten olbrzymi i haniebny problem pedofilii w Kościele nie skończy się raz na zawsze, to za chwilę będziemy mieć w Polsce drugą Irlandię czy USA...

Raz na zawsze to grzesznosć ludzka nie skończy dopoki świat będzie istniał

No rzeczywiście "argument" żelazny... Niech hierarchowie przyzwalają na pedofilię wśród księży, bo ludzie nie przestaną grzeszyć do końca świata...Serio?

Nam zawsze ksiądz mówił: "Ludzką rzeczą jest grzeszyć, ale diabelską trwać w grzechu". Jak ten proceder (obrzydliwy, haniebny, gorszący) nie zniknie całkowicie, to Kościół straci i tak już nadwyrężone do granic możliwości społeczne zaufanie. Jak ma przyciągać do Boga i głosić Miłującego Chrystusa, jak w Jego wnętrzu rodzą się, żyją i mają dobrze takie ohydne czyny wołające o pomstę do Nieba?

Ludzie to zauważają, powstają filmy Sekielskich, co jakiś czas te sprawy i przestępstwa są nagłaśniane, więc pora powziąć radykalne środki i kroki - dość zamiatania tego obrzydlistwa pod dywan, dość mówienia, że i tak większość księży jest w porządku, dość odbijania piłeczki i mówienia, że wśród lekarzy, nauczycieli, aktorów też są pedofile. Tak, są. Nikt tego nie neguje. Tylko trzeba odciąć raz na zawsze tę rurę pokarmową dającą pożywkę nieprzychylnym Kościołowi środowiskom: oczyścić środowisko i wszystkich pedofilów postawić przed sądem.

Wskaż gdzie taki wniosek napisałam? Bo nie przypominam sobi?

To kompletnie nie wiem co chciałaś w takim razie wyrazić pisząc, że ludzka grzeszność nie skończy się do końca świata. Takie myślenie jak dla mnie to poddanie się rzeczywistości (bardzo złej zresztą) i pogodzenie się z okropnym stanem rzeczy. To, że ludzie będą grzeszyć to prawda. Jednak nie można przyzwalać na powielanie ciągle i na nowo tych samych strasznych i ohydnych zbrodni przeciw dzieciom i to przez osoby, które mają do Boga prowadzić.

I mam nadzieję (jak i wszyscy zresztą tutaj), że akurat w tym tragicznym aspekcie właśnie się skończy. Grzech pedofilii popełniany przez duchowieństwo na łonie Kościoła trzeba raz na zawsze wyeliminować. Koniec kropka.

Na podstawie tego co napisałam nie da sie wyciagnac takich wniosków ze tak uwazam jak ci sie wydaje. Za każdum razem gdy zaczynasz dyskusje z tym co ci sie wydaje że piszacy mial na mysli, dyskutujesz ze swoimi wyobrazeniami a nie tym co ktoś napisal.

Och, a może zamiast personalnych wycieczek i ataków mogłabyś łaskawie wyjaśnić o co Ci chodzi... Tak, dyskutuję z chochołami, swoimi wyobrażeniami itd. Nic tu po mnie, fakt.

Niestety, ale takie jednolinijkowe posty, które nic nie wnoszą do dyskusji każdy może sobie interpretować na tysiąc sposobów. Nikt nie ma obowiązku domyślać się co autor posta miał na myśli...

Napisałem, że raz na zawsze trzeba skończyć z pedofilią w Kościele. Twoja filozoficzna odpowiedź, że ludzie nie przestaną grzeszyć do końca świata, co miała właściwie wnieść tutaj?

Wskazuje na to, że po prostu nie da się tego zrobić "raz, a dobrze".

Chyba że mniszek postuluje o rozwiązanie Kościoła. Wtedy na pewno by się udało. Ale dopóki są ludzie będzie się problem pojawiał. Pytanie tylko jak się hierarchia będzie do danego tematu odnosić.

Wczoraj wróciłem ledwie żywy przed 22.00 po 11 godzinach pracy i nie miałem zwyczajnie siły wypowiedzieć się w temacie odkopanym przez Jockeya po miesiącu, ale już "nadrabiam zaległości".



Mniszek nie postuluje żadnego "rozwiązania Kościoła". Rozmawiałem o problemie pedofilii w Kościele z kilkoma duchownymi i oni mieli takie samo zdanie jak ja Trzeba radykalnych kroków, żeby raz na zawsze skończyć z tym ohydnym procederem. Cierpią ofiary, cierpi cały Kościół, a cieszą się antyklerykałowie, którym niestety Kościół daje "broń do ręki". Całe lata zaniedbań i co jest gorszące zamiatania pod dywan takich okropnych czynów nic dobrego nie przyniesie.

Czy warunkiem istnienia i "przetrwania" Kościoła jest ukrywanie gwałcicieli w sutannach i zaniechanie działań? Wiadoma sprawa, że w ciągu jednego dnia nie da się tego zrobić ; "od razu" i ciężko o to, skoro biskup wie o haniebnym i nikczemnym czynie księdza i nic nie robi... A lawendowa mafia kwitnie.

Bogu dzięki są w Kościele duchowni, którym zależy na tym, żeby skończyć z tymi procederami zatajania i strasznej bierności. Możemy sobie pisać, że każdy będzie grzeszył, że nikt nie jest święty, że to problem, ALE - nie ma żadnego ale. Bezbronne dzieci i zboczeńcy - i trzeba z tym skończyć.

Widzi to i postuluje duża część osób duchownych, katolickich publicystów, polityków i całe rzesz wiernych. Wielu już przestało słuchać księży, bo kolejne skandale, które wyrastają jak grzyby po deszczu powodują u ludzi obrzydzenie i nie mogą znieść tej hipokryzji. I to jest problem. Jeszcze chwila i ta lawa wyleje się jak niczym z wulkanu, i będziemy mieć powtórkę z Irlandii i USA. Grzech grzechowi nierówny i nie ma żadnego usprawiedliwienia dla księdza, który dopuścił się tak strasznych i gorszących czynów.

Jak się powołać na dane i statystyki, to dowiemy się, że wśród księży nie ma wcale wielu pedofilów, dlatego TYM BARDZIEJ niezrozumiałe jest dla wielu ludzi, że do tej pory nie zrobiono z tym początku. Na co mamy czekać? Na kolejne filmy Sekielskich?

Pokładam nadzieję w komisji (mimo, że nie będzie w niej księdza Isakowicza-Zaleskiego), że podejdzie do sprawy bardzo poważnie i starannie. Nam wiernym pozostaje modlitwa - najmocniejsza broń przeciw złu, które niszczy Kościół z każdym kolejnym skandalem wydobytym na światło dzienne.

BMW (bierny, mierny, wierny)., to żadne rozwiązanie. Bierność i gadanie, że to nie jest łatwe, nie da się, bo ludzie grzeszą itd. jest trochę umywaniem rąk niczym Piłat. Mamy się modlić a kompetentne osoby do tego celu powołane wyjaśniać i od razu egzekwować prawnie przestępstwa i zbrodnie przeciw tym najmniejszym. Nie ma innej drogi.

Tak mówi redaktor Terlikowski, tak mówi ks. Isakowicz - Zaleski, tak mówią inni duchowni, publicyści i tego oczekują wierni.

Pojawi się kolejny film Sekielskich i co? Powiemy, że "atak na Kościół", "nie wszyscy księża to pedofile", "więcej pedofilów jest wśród nauczycieli i trenerów fitnessu"? To nas zadowoli i to nam wystarczy?

Ksiądz to ma być "drugi ojciec" dla wiernego - a ojcostwo to gwarancja bezpieczeństwa.