Witam. Jest to mój pierwszy wątek na tym forum. Póki co jeszcze ogarniam jak to wszystko tutaj funkcjonuje, ale mam nadzieję, że w miarę szybko się z tym oswoję.
Wracając jednak do tematu- nie wiem jak mam rozmawiać z osobą niewierzącą. Jest to osoba, w mojej opinii, bardzo zagubiona, która ciągle szuka jakiejś inspiracji i impulsu. Jest jednak daleka od Kościoła. Kiedy starałem się jakoś przekonać ją do swoich racji, pokazać piękno wiary chrześcijańskiej, zarzucała mi po pewnym czasie, że nie potrafię "myśleć wielowymiarowo" i powtarzam się jak zdarta płyta. Jej zdaniem za dużo rozmawiam o Bogu i przeszkadzało jej, że w prawie każdej odpowiedzi nawiązywałem właśnie do Niego, czy Biblii.
Postanowiłem, że nie będę się dalej narzucać, poczekam, aż ta osoba sama przyjdzie z pytaniami. Co o tym sądzicie? Pozdrawiam.

Rozmawiaj tak jak z kazda inna osoba, a mowienie o Bogu, wcale nie musi zawierac slow o Bogu.
Wystarczy wyjasniac zyciowe problemy danej osobie tak by wyjasnienie bylo zgodne z Nauczaniem Jezusa, zwlaszcza gdy potwierdzasz to co mowisz wlasnym przykladem i postepowaniem.
Np. jesli tlumaczysz ze cos jest zle, to wyjasnij dlaczego to cos jest zle, zwlaszcza dla innych osob ktore beda przez to zlo pokrzywdzone w jakis sposob.
Gloszenie Slowa Bozego wcale nie oznacza ciaglego cytowania Biblii.
Wazne by to co mowisz bylo zgodne z Nauczaniem Jezusa.

Po jakims czasie taka osoba sama zacznie sie dopytywac z kad ty to wiesz, pytac o rady i wtedy bedzesz miec okazje mowic o Bogu.

Dobry watek. W sumie jest to cos do czego wszyscy jestesmy powolani.
Moim zdaniem fakt zmartwychwstania jest najsilniejszym argumentem aby uwierzyc w to co glosimy. To tak po sw. Pawle.
Ale "posluchamy cie innym razem" jest powszechne.

Rozumiem, że chcesz rozmawiać z tą osobą o wierze. Skąd się wzięła taka inspiracja w Tobie. Czy zadała Ci pytania o Twoją wiarę? Jeśli nie satysfakcjonują ją Twoje odpowiedzi, dobrzy byłoby poprowadzić ją do osób albo mądrzejszych od Ciebie, albo potrafiących dać świadectwo wiary. Dobrze jest być w stanie sprawy zrozumieć, jednak wiedza sama w sobie jest pusta.