Czy to powiedział Ci lekarz, czy sama tak uważasz?

Przepraszam Cię, ale twoje słowa wskazują na depresję.
Zresztą zrób pierwszy lepszy test:
http://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-s ... -depresje/

Depresję można łatwo leczyć i odzyskać na nowo radość życia.
Studiowałaś psychologię? To z pewnością zrozumiesz, że twoja chęć śmierci może wynikać chociażby z konfliktu pomiędzy przymusem pomagania innym i bycia "dobrą", a zmęczeniem i egoizmem. Może już napomagałaś się w życiu i nie musisz umierać, by odpocząć?

Możesz żyć i nie czuć z tego powodu żadnej winy. Każdy ma prawo do życia też dla siebie. Nie musisz żyć wyłącznie dla innych.

Dziękuję za wszystkie rady, nie potrzebnie opisywałam moją sytuację.
Prosiłam o konkretną radę ... i tylko o taką pomoc proszę ...
jeżeli ktoś w tej sprawie coś wie.

Ps.
Niestety nie żyję w czasach Maksymiljana Kolbe, nie chodzi mi o świętość ...
On miał łaskę oddania swojego życia za jedną osobę, był księdzem, a jego posługa kapłańska i wsparcie dla wielu osób w obozie koncentracyjnym
było potrzebne jak woda do życia.
Jednak dokonał wyboru dla jednej osoby.
To nie Bóg Go powołał, to On sam się ofiarował.
Czy ja tak jak On, nie mogę tego zrocić ..

To Bóg go powołał. Tylko Maksymilian usłyszał wezwanie Boga, w tym akurat momencie, wcześniej nie dawał sygnalów, że marzy mu się męczeństwo. Planowanie poświęcenia w takim przypadku to pycha.
Racjonalizujesz aż miło.

przykro mi, że nie otrzymałam odpowiedzi tylko ocenę
Dziekuję i proszę o zamknięcie tematu.

Pomożemy Ci, ale musisz się określić dokładnie i zdecydować, czy chcesz oddać życie, bo masz jakieś problemy, nie masz sił i nie chce ci się żyć, czy też chcesz oddać życie szlechetnie tak jak ojciec Kolbe.
Czy możesz chcesz upiec dwie pieczenie na jednym ogniu?

To Ci się nie uda. Twoja ofiara z życia przy takich motywach będzie gówno warta. Nie jesteś Chrystusem, żeby za kogoś umierać. Nic tym nie zyskasz. Skąd w ogóle pomysł, żeby oddawać swoje życie za kogoś?

Jeśli chcesz oddać swoje życie za kogoś, to najpierw doprowadź je do porządku. Spraw, by było radosne, przyjemne, pełne miłości. Wtedy dopiero zastanów się, czy chcesz je oddać.

Wylecz najpierw depresję. W trakcie leczenia możesz oddać swoje życie w inny sposób, poprzez specjalny rodzaj modlitwy.

Ta modlitwa polega na tym, że modlisz się w czyimś imieniu. Ale nie tak, że np. odmawiasz modlitwę w jakiejś intencji.
Musisz to zrobić inaczej. Wybierasz sobie osobę, którą znasz i modlisz się za nią w sensie dosłownym, to znaczy, przez intencję i wolę "udajesz", że jesteś tą osobą, tak aby cała twoja modlitwa "szła na konto" tego człowieka. To jest tak, jakbyś podpisywała np. akt notarialny za kogoś kto nie ma rąk. Ty podpisujesz, ale liczy się, że to ta osoba bez rąk podpisała.

To będzie twoja powolna śmierć. Oddasz takim sposobem swoje życie za kogoś. Taka ofiara z życia będzie milsza Bogu.