Może wybrałam nieodpowiedni dział forum aby zaprezentować dość nietypowy temat dotyczący snu, ale spróbuję, mimo wszystko, licząc się z tym że post może zostać usunięty przez moderatorów forum.
Jakiś czas temu miałam następujący sen; śniło mi się że w internecie był ogłoszony konkurs na napisanie jak najlepszej książki. Kategoria do wyboru. Zwycięzca konkursu miał otrzymać kontrakt z wydawcą i materiał miał trafić do druku a następnie do księgarni. Ja wybrałam tematykę religijną czyli moja książka miała być o tematyce religijnej. Kiedy została ogłoszona lista zwycięzców, nie było mnie ani w pierwszej trójce, ani w dziesiątce, ani w ogóle moja praca nie została wzięta pod uwagę. Pojechałam do księgarni, zobaczyłam na półki a tam widniała książka o takim samym tytule jak moja, myślałam że to moja, ale okazało się że nie. Autorzy byli inni. Zgadzał się tylko tytuł; i była jakby grubsza od mojej, ja nie napisałam aż tak wiele. Na okładce tej książki był Jezus w koronie cierniowej, miał tak jakby pokrwawioną twarz, a tytuł tej książki był taki sam jak mój czyli "Jezu ufam Tobie". Czym prędzej pobiegłam szukać własnych notatek na tą książkę by porównać i one zaginęły.
Co mógł oznaczać taki sen? Może to powołanie do życia zakonnego?
Czy Bóg może komunikować się z człowiekiem za pośrednictwem snu?
A może to jakieś ostrzeżenie dane mi od Boga?

Co myslisz o Jackowskim jasnowidzu,słuchałam na YT jego mowy,jak mówi,ma taki dar od młodych lat,ma to od Boga?Pomógł rozwikłać wiele śmierci i zaginięć, gdzie policja nie dawała rady.

Znamy przekłady z Biblii, że Bóg przez sen przekazywał swoją wolę, np. sny św. Józefa, ale to raczej wyjątkowe sytuacje i nadzwyczajne. Zwyczajnie sen jest raczej przejawem naszej nieświadomości, może ujawniać nasze wyrywające się spod kontroli pragnienia, lęki czy konflikty. I tak jak sen erotyczny nie oznacza, że ktoś ma powołanie do małżeństwa, tak sen religijny nie oznacza powołania do zakonu

W przeszłości miałem sen i wydaje mi się, że pochodził od Boga.

Napisałem "wydaje mi się" bo oczywiście nie mogę tego udowodnić. Mimo wszystko wierzę, że tak było. Z różnych przyczyn.

Odpowiadając na pytanie: skoro Bóg jest wszechmocny to oczywiście, że może.

Czy Bóg może komunikować się z człowiekiem poprzez sny?
Tak może, poza tym może więcej niż wierzymy, czy rozumiemy.

Jakiś czas temu miałam następujący sen; śniło mi się że w internecie był ogłoszony konkurs na napisanie jak najlepszej książki. Kategoria do wyboru. Zwycięzca konkursu miał otrzymać kontrakt z wydawcą i materiał miał trafić do druku a następnie do księgarni. Ja wybrałam tematykę religijną czyli moja książka miała być o tematyce religijnej. Kiedy została ogłoszona lista zwycięzców, nie było mnie ani w pierwszej trójce, ani w dziesiątce, ani w ogóle moja praca nie została wzięta pod uwagę.
Traktujesz wiarę jako konkurs, chciałabyś być najlepsza dla Boga, możliwe, że jedyna, a tutaj nie o to chodzi, żeby być najlepszym. Dlatego Twoja "praca" nie została wzięta pod uwagę. Nie o to chodzi, żeby zajmować pierwsze miejsca. To jest błąd. Chrystus gdy przyszedł został wręcz uznany za przestępcę i umarł bardzo hańbiącą śmiercią.

Jesteśmy braćmi i siostrami. Wiara to nie korporacyjny wyścig szczurów, kto będzie bliżej Boga. Bardziej przypomina kochającą się rodzinę. Każdy coś robi, każdy jest potrzebny, choć każdy ma nieco inną funkcję.

Jak w ciele, ktoś jest nogami, ktoś rękoma. Potrzebne są wszystkie. Nie może noga powiedzieć do ręki: nie potrzebuję cię, ani ręka do nogi: jesteś zbędna. Wszyscy są potrzebni, choć każdy do czego innego.
Tak samo rękoma się działa, a na nogach się chodzi. Nie działa się nogami, ani nie chodzi na rękach.


Pojechałam do księgarni, zobaczyłam na półki a tam widniała książka o takim samym tytule jak moja, myślałam że to moja, ale okazało się że nie. Autorzy byli inni. Zgadzał się tylko tytuł; i była jakby grubsza od mojej, ja nie napisałam aż tak wiele.
Przesłanie Chrystusa będzie się rozszerzać, jednak nie za Twoją sprawą.
Będzie też bardziej pełne. Czegoś Ci brakuje, nie jestem pewien, albo nie chcę powiedzieć czego, dlatego książka była grubsza. Czegoś jeszcze o Bogu nie wiesz, a gdy się dowiesz...


Na okładce tej książki był Jezus w koronie cierniowej, miał tak jakby pokrwawioną twarz, a tytuł tej książki był taki sam jak mój czyli "Jezu ufam Tobie".
Przesłanie Chrystusa ukrzyżowanego. Takiemu mamy zaufać, gdy wydaje się, że Mesjasz umarł i wszystko zostało stracone. To jest ostrzeżenie dla Ciebie, zostaniesz poddana próbie. Stąd słowa "Jezu ufam Tobie", żebyś o nich pamiętała... A potem...

Czym prędzej pobiegłam szukać własnych notatek na tą książkę by porównać i one zaginęły.
A potem zaczniesz sprawdzać swoją wiarę, coś Ci się w niej nie spodoba. Będziesz chciała odwrócić się od wiary. Być może poczujesz się niedoceniona.

Wybacz, ale musiałem to napisać, nie wiem po co, nie wiem dlaczego.

Mowisz, ze kazdy ma swoje przeznaczenie a co powiesz z bezdomnymi, ktorzy nie spelniaja zadnej roli poza zebraniem.Mysle, ze Bog z swojej boskiej perpektywy patrzy na role czlowieka troche inaczej, gdzie nawet ludzki krzyz czemus sluzy.Tylko w tym nie chodzi aby w nim ugrzeznac ale zamienic je na zbawienie, zrob7c z krzyza pozytek.Czyli np oddac Bogu swoje cierpienia swoj krzyz jako dar.Kiedys jeden zakonnik ofiarowywal rozne rzeczy Bogu, a ten do niego nie chce tych rzeczy to wszystko masz odemnie, chce cos twojego odparl Bog twoj grzech.

Bezdomny często właśnie jest biedny, skrzywdzony, brudny, obdarty i śmierdzi. A czasem jeszcze jest alkoholikiem. Do tego jeszcze prosi o łaskę lub o pieniądze, żeby mógł się czymś otumanić. Tak jak my to robimy przed Bogiem. Oni uczą nas współczucia i miłości, do ludzi, którymi z naszej natury często gardzimy.

Jeśli ktoś chrześcijanina urazi, ma on ochotę oddać. Potem gdy to zrobi ten ktoś odda jemu albo komuś innemu. I tak się nakręca spirala zła. Jeśli jednak chrześcijanin wybaczy, druga osoba może odejdzie dumna, ale nikt już więcej cierpiał nie będzie. Także czasami krzyż to bardziej heroiczna praca i większa zasługa niż by się mogło wydawać. Sól Ziemi, mięso się nie psuje, a dużo soli nie trzeba.

Często taki "krzyż" jest właśnie zatrzymaniem zła na sobie, własnym kosztem, niestety. Ciężka praca godna najwyższych odznaczeń. Wydaje się, że człowiek nic nie robi, a tak naprawdę robi więcej niż 100 ciężko pracujących ateistów.


Można tu sobie ulżyć przez wybaczenie, inaczej uraza pożera człowieka jak robactwo. Bezdomny też często nie odda. Może o to chodzi? W każdym razie sprawiedliwość czeka każdego. Póki ludzie żyją dajmy im szansę, potem nie będzie żadnych szans, wymówek, przeprosin, nic tylko wieczna gehenna. Bez końca. Na którą można być skazanym za jedno nieodpuszczone wyzwisko.

Poza tym wielu rzeczy po prostu nie wiem. Z tym grzechem to mam wątpliwości, Bóg chyba takim darem nie będzie zachwycony...
Tyle, że nic innego dać mu nie można, bo cała reszta od Niego pochodzi.

Moim zdaniem grzech jest cennym darem oddajemy cos Bogu do czego jestesmy przywiazani , cos co nam szkodzi, Bog ma taka moc, iz potrafi z tego grzechu wyprowadzic piekne rzeczy.

Ja na to patrzę trochę inaczej. Uważam, że sam grzech nie jest w oczach Boga tak cenny, jak my. To On wydał na śmierć swojego Syna, żebyśmy my mogli żyć. Nie tak, jakby potrzebował od nas darów, Jemu zależy przede wszystkim na nas. Tak żebyśmy cieszyli się Bogiem, a Bóg nami.

Myślę, że najcenniejszym prezentem jest ten, który został dany z miłości.
Jak to jest ujęte w 1 Kor 13

Muszę tutaj przyznać wszystkim rozmówcom rację. Dziękuję też za interpretację mojego snu. Nie możemy się wywyższać przed Bogiem bo zostaniemy dla niego straceni. Tylko pokora jest niezbędną cechą dzięki której łatwiej nam będzie wejść do Królestwa Niebieskiego. Nie możemy też prześcigiwać się w swojej wiedzy dotyczących Pisma Świętego i Słowa Bożego, bo wówczas popełniamy grzech pychy, stanowiący poważną barierę w drodze do Chrystusa i naszego zbawienia. Bóg może przekazywać Swoją wolę w snach jedynie w niektórych przypadkach, dzieje się tak niezwykle rzadko ale jedynie wśród osób wybranych, proroków, w snach Bóg może dawać im przekazy, misję do spełnienia. Ja jestem tylko prostym człowiekiem. Taki sen nie musi też oznaczać powołania do życia zakonnego. Choć w życiu miewałam już "przebłyski" powołania. Z powodu mojej niezaradności życiowej żyję jak żyję. Wiem też że jestem niegodna tego żeby Bóg mógł komunikować się ze mną przez sen, choć czasami zdarzało się ze sny mi się spełniały, ale to działo się rzadko. O jasnowidzach nie będę wypowiadać opinii bo po prostu nie mam zaufania do nich, nie wiemy skąd ich dar pochodzi, wróżbitów w ogóle nie uznaję, popieram stanowisko Kościoła odnośnie wróżbiarstwa.

Od Boga mamy wszystko dlugo zajelo mi tego zrozumienie, podobno kto bardziej to rozumie ten jest blizej Boga.

Natomiast z tego, ze Bog wyprowadza dobro ze zla mozemy zauwazyc na przykladzie meczennikow, kazde cialo meczennika , przelana ich krew jest nawroceniem sie ludzi na kosciol oczywiscie z perspektywy czasu.Stad np ostrzezenia Maryji w oredziach aby lud sie nawracal gdyz inaczej beda zastosowane radukalne srodki.

Bardziej od orędzi Maryjnych działa na mnie Biblia na przykład to:
"Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im - oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu."

Pwt 30, 15-18

Z tego jasno wynika, że my możemy sobie robić, co nam się podoba, a Bóg i tak zrobi z tym co zechce. Nieważne jak radykalne środki się zastosuje i na kogo. Bóg zawsze daje wybór. Nie naciska, ktoś raz coś powiedział i wystarczy, a co człowiek z tym zrobi, to zależy już tylko od niego.

Grzech cennym darem? tylko dla własnej zguby i darem dla szatana.
Grzech jest złem.

Grzech nie jest na pewno darem dla Boga ani nie pochodzi od Boga. Grzech zawsze pochodził i pochodzić będzie od szatana. Możemy oddawać, ofiarować Bogu cierpienie, którego doświadczamy, ale...czy grzech? Grzechy możemy Mu wyznawać w szczerzej skrusze abyśmy otrzymali od Niego przebaczenie. Zdarza się że Bóg powołuje grzeszników, tak jak np. Szawła; najgorliwszy przeciwnik chrześcijan stał się najgorliwszym wyznawcą Chrystusa. Paweł jest dla nas cennym przykładem w jaki sposób można się nawrócić.