Re: Czy komuś zaszkodziła wizyta u bioenergoterapeuty?
jonaszek napisał(a):
Ja niestety byłem u dwóch, zaprowadziła mnie bliska osoba.
Ja byłam jako piętnastolatka, zabrała mnie mama. To było ponad 20 lat temu i o negatywnych skutkach bioenergo nie mówiło się jeszcze wcale (albo mówiło się mało).
Mężczyzna wodził dłońmi w odległości ok. 5 cm nad ciałem, nie dotykał go wcale. Powiedział, że mam chory kręgosłup, chociaż nigdy się na bóle kręgosłupa nie skarżyłam, a dolegliwości na które miał mi pomóc były całkiem innego rodzaju.
Przedziwna sprawa,
nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, ale po wyjściu od niego rozbolał mnie ten kręgosłup
pierwszy raz w życiu i to tak, że myślałam nie dojadę już do domu. W samochodzie leżałam na tylnym siedzeniu i modliłam się żebyśmy już byli na miejscu.
Mama była bardzo przestraszona, ale próbowała to sobie i mnie tłumaczyć, że to widocznie tak ma być
W domu wzięłam środki przeciwbólowe, słabo pomagały ale ból do następnego dnia zluzował.
Hmm... dziwne to było. O takich skutkach się raczej nie słyszy, gdyby wszyscy tak mieli reagować to gabinety tych szarlatanów byłyby puste...