Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 10:27 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 174 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12  Następna strona
 Moje kroki do Pana Boga. 
Autor Wiadomość
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16890
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Czy autor tego postu nie ma czasem skrupulatnego sumienia?


N paź 23, 2011 10:32 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 19, 2010 11:26 pm
Posty: 3715
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Cytuj:
Bardzo mnie boli fakt, że nie potrafię się zachować tak jak w domu przy swoich rówieśnikach, którzy za nic sobie mają wszelakie dobra Boże, śmiejąc się i szydząc ze wszystkiego ( Też byłem tą osobą ... ) Nie wiem w jaki sposób mam rozmawiać z takimi osobami, najlepiej chciałbym się nie odzywać, unikać tych osób. Chodząc do szkoły czuje, że jakaś dobroć mnie opuszcza. Wszędzie przekleństwa, wyzwiska, obgadywanie, wszystko co najgorsze. A ja sam, malutki muszę się bronić... W mojej klasie nie ma jednej osoby, z którą mógłbym poważnie porozmawiać,


i o tym, jest w Ewangelii...

(24) Inną przypowieść im przedłożył: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. (25) Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. (26) A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. (27) Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast? (28) Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go? (29) A on im odrzekł: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. (30) Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza.

przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście! (37) On odpowiedział: Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. (38) Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. (39) Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. (40) Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. (41) Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, (42) i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (43) Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha! Mt 13


Jesli mogę coś doradzić to módl się za wszystkich ,nawet za całą szkołę.
Bóg nie stosuje jakiejś granicy w ilości modlitwy za konkretną osobę.
Módl się więc za wszystkich.
Choć wspomnij o nich Bogu ,gdy zobaczysz nieprawość.

_________________
Panie, nie wywyższa się serce moje, oczy moje nie chcą patrzeć z góry. Ps 131


Pn paź 24, 2011 11:42 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Wt paź 25, 2011 2:42 pm
Posty: 12
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
hmm twoja historia dala mi do myślenia ale jedno wiem że ja tego daru jaki mi dał Pan Bóg tak nie wykorzystałam pięknie jak ty, można powiedzieć że zmarnowałam całkiem czekam na dalszy ciąg twoich wpisów pozdrawiam :-)

_________________
Nie żyje się
Nie kocha się
Nie umiera się - na próbę


Cz paź 27, 2011 11:57 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Witam!

Kontynuując moją małą przygodę ... Ostatnio bardzo mnie martwi to, że moje samopoczucie jest bardzo słabe, nie wiem, czy to depresja, czy może ze względu na jesienną pogodę - W każdym bądź razie nie potrafię wykrzesić z siebię uczuć, prawdziwych uczuć, tylko zawsze muszę je wymuszać i bardzo się wysilać.

Ciągle mam złe myśli związane z moim życiem, lecz walcze z nimi, ciągle tłumacząc sobie w duchu, że się nie poddam. Chwilami zastanawiam się czy ja czasami nie mam schizofremii, bo czuje się, jakby niektóre myśli pochodziły od drugiej osoby ( ? ) Nie wiem jak to wytłumaczyć, nigdy tego nie miałem - Walcze z tym, bo wiem, że jestem zdrowy - Nigdy nie miałem takich myśli, więc nie wmówi mi szatan, że jestem chory, bo wykorzystał to, żeby czynić zło pod pretekstem " Choroby " - A ja na to nie pozwolę, bo nawet osoby w zakładach psychiatrycznych mają sumienie i wiedzą co robią, ale to inny temat, to są choroby genetyczne, na, które człowiek nie ma wpływu.

Mogę się pochwalić, że od 24 sierpnia do dzisiaj codziennie zmawiam różaniec - Mam nadzieję, że moje modlitwy pomogą innym ludziom, nie tylko mi - Chce się dzielić miłością. Najciężej jest mi właśnie z dzieleniem się tą miłości, bo jak człowiek, który nigdy nie był w miłości z innymi ma potrafić się dzielić? Muszę się jeszcze dużo nauczyć, ale Pan Bóg na pewno mi pomoże.

Dziś zaś miewałem pewne wątpliwości co do istnienia Pana Boga, zastanawiałem się nad tym, czy aby na pewno Pan Bóg to ten Jezus Chrystus z kościoła katolickiego, a może inna religia jest odpowiednia itd ... Jednakże ciągle walcze z tymi wątpliwościami.

Powiedzcie mi jedno, w jaki sposób mogę umocnić swoją wiarę - Nie na podstawie cudów, które są - Bo moim zdaniem takie zawierzenie w Boga na podstawie cudów jest bardzo mylne, choć na pewno wiele osób umacnia. Powiedzcie mi w jaki sposób Wy wierzycie, być może właśnie taki sposób będzie mi odpowiadał.

Pozdrawiam! :) Niech Pan Bóg was błogosławi!

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Pn paź 31, 2011 7:26 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 04, 2011 4:00 pm
Posty: 3335
Lokalizacja: USA
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
vkosav napisał(a):
Powiedzcie mi jedno, w jaki sposób mogę umocnić swoją wiarę - Nie na podstawie cudów, które są - Bo moim zdaniem takie zawierzenie w Boga na podstawie cudów jest bardzo mylne, choć na pewno wiele osób umacnia. Powiedzcie mi w jaki sposób Wy wierzycie, być może właśnie taki sposób będzie mi odpowiadał.

Pozdrawiam! :) Niech Pan Bóg was błogosławi!


Spójż na krzyż, na Jezusa i odnajdź tam (w Nim) swoje cierpienie.

_________________
Dr mgr inż. Leszcz - to tak dla jasności.


Pn paź 31, 2011 7:40 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Witajcie ...

Nie wiem, czy to ja sam stwarzam takie sytuacje, czy ktoś inny. Czuje się dziwnie, mam wielki mętlik w głowie, nie mogę racjonalnie myśleć - Mam wątpliwości co do Pana Boga, zadaje sobie pytanie, czy to, co Pan Bóg mówił, to co jest napisane w piśmie jest prawdą.

Zastanawiam się ciągle nad sensem życia, czy człowiek został stworzony po to, aby pokazać że na prawdę zasługuje na życie wieczne. I te myśli ... Ciągle nie wiem w jaki sposób mam sobie przetłumaczyć, że wytrwam z Panem Bogiem - Nie potrafię w ogóle wyobrazić sobię życia jak będe starszy, nie wiem dlaczego - Ciągle myślę, że coś sobie zrobie, że w jakiś sposób popełnie błąd i wszystko strace o co do tej pory walczyłem.

Gubie się, najlepiej chciałbym leżeć w łóżku i nic nie robić aby nie zrobić cokolwiek złego. Modle się ciągle, lecz nic to nie pomaga, mam ciągle myśli dotyczące mojego życia, że w jakiś sposób mogę skrzywdzić kogoś.

Najgorsze jest to, że nie potrafię sobie racjonalnie przetłumaczyć, że każdy człowiek jest dzieckiem Bożym, co jest kompletnie dla mnie nie zrozumiałe. Patrze się na człowieka i nie widzę, tłumacze sobię w myślach, że człowiek jest wyjątkowy, każdy - Nic to nie pomaga, czuje się tak, jakby człowiek był zwykłą istotą, jak zwykłe zwierzę, jakiś owad.

Nie mam kogo się poradzić, dlatego piszę tylko tutaj - Tylko wam się zwierzam, bo nie rozmawiałem z nikim na ten temat, prócz Panem Bogiem, do którego zawsze mówie. Chciałbym aby Anioł Stróż prowadził mnie za ręke, nie tylko duchowo ale i fizycznie - Boje się podjąć jakiejkolwiek decyzji.

Wiem, że to nie jest normalne - Zapewne szatan chce mnie zmieszać, w jakiś sposób zakołować abym nie wiedział co i jak - Lecz ja ciągle się modlę.

Tłumacze sobie jak ten wół, że Pan Bóg mi pomaga, ale w ogóle mnie to nie uspokaja. Patrząc na kogoś, pierwszą myślą jest ta zła ... Nie chce pisać co mi przychodzi na myśl, bo nie chce nawet o tym sam myśleć, to jest okropne ...

Jedna z myśli, którą wam napisze była myśl taka, że ... Oglądając w TVN24 jak samolot ląduje awaryjnie zauważyłem jedną ze stron, które pokazują na radarach aktualny lot. Wszedłem, aby zobaczyć samoloty, wybrałem lot - Pierwszą z myśli było to, że można łatwo namierzyć taki samolot i zestrzelić, czułem się przez chwile jak jakiś zbrodniarz, ja nie jestem taki ... Dlaczego więc mam takie myśli, zły chce mi wmówić, że i tak jestem zły? Nie pomaga nawet przyjęcie Eucharystii, nie czuje praktycznie nic podczas jej przyjmowania, tak jakbym jadł zwykły chleb na śniadanie ...

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Wt lis 01, 2011 6:45 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Cz sie 05, 2010 10:52 pm
Posty: 183
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
trzeba się ćwiczyć, cały czas. Napisałam Ci wcześniej, ale musisz wbić to sobie do głowy:

"Powinieneś łatwo rozpoznawać to co jest od Ducha Świętego i to co przychodzi do Ciebie od ducha złego. Jeżeli coś ( jakaś myśl ) budzi w Tobie niepokój, strach, lęk, rozdrażnienie, niecierpliwość, smutek, przygnębienie, rozpacz, wszelkie złe uczucia to jest pochodzenia diabelskiego i nie należy zwracać na to uwagi, ale albo przeczekać, albo przemodlić. W takim stanie ducha nie należy podejmować żadnych ważnych decyzji. Św Paweł mówi : "Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie." (Ga 5:22-23a). Jeżeli masz takie owoce to już wiesz, że jest to od Pana Boga i dopiero w takim stanie ducha podejmuj ważne decyzje.

W tym trzeba się jednak ćwiczyć, bo nie jest to łatwe. Trzeba po prostu być zawsze trzeźwo myślącym i nie ulegać od razu każdej myśli, która nachodzi, ale ją analizować - jakie budzi odczucia, jakie daje owoce ducha. I dopiero wtedy ją przyjmować jeżeli sprawdzimy, że owoce są dobre, Boże."

tutaj poczytaj - dokładnie o tym czym są pokusy i jak z nimi walczyć:

http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/index. ... okusy-opor

Niestety trzeba w życiu duchowym mocno się natrudzić, ale WARTO! :)

_________________
WSZYSTKO O NOWENNIE POMPEJAŃSKIEJ zwanej nie do odparcia, uzdrowienia, objawienia Maryi: www.pompejanska.rosemaria.pl


Wt lis 01, 2011 7:57 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Dziękuje, nie wiem dlaczego, ale czasami myślę, że za bardzo wszystko biorę do siebię - Lecz jak mam coś robić na " odwal się " to nawet nie mam ochoty się za to zabierać, dlatego tak bardzo wszystko przeżywam.

Zastanawia mnie jedno, dlaczego Pan Bóg pozwala na takie zwątpienia, dlaczego tak często - Zapewne coś dla mnie szykuje, coś wielkiego ... Nie wiem, lecz muszę trwać w miłości Pana Boga, bo każdy człowiek jest wyjątkowy i nikogo Pan Bóg nie zostawia w potrzebie.

Mam dopiero 17lat, więc nie jestem w ogóle doświadczony życiowo. Mam nadzieję, że Pan Bóg pokieruje mnie dobrą drogą.

Przepraszam, Agnieszko, że powtarzam się czasami, jednakże muszę to gdzieś z siebię wyrzucić, aby tego nie skrywać w sobie. Nikomu tego nie mówię, bo nie chce pokazywać komuś, że cierpię - Wszystko widzi Pan Bóg, więc nie muszę nikomu innemu pokazywać, że jest mi smutno.

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Śr lis 02, 2011 7:22 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Cz sie 05, 2010 10:52 pm
Posty: 183
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
TO dobrze, że piszesz, to w końcu katolickie forum i tutaj możesz znaleźć dobrą radę. Ale dobrze jakbyś znalazł też dobrego kapłana jako swojego kierownika duchowego.
Polecam też Ci tą wartościową lekturę. Ona wychowała całe rzesze świętych i bez niej będzie Ci o wiele trudniej, dlatego koniecznie(!) zakup tą książkę: "Naśladowanie Chrystusa" Tomasza a Kempis:

http://gloria24.pl/nasladowanie-chrystu ... dka-czarna

http://chomikuj.pl/alicja.rzepnikowska/ ... Z+A+KEMPIS

_________________
WSZYSTKO O NOWENNIE POMPEJAŃSKIEJ zwanej nie do odparcia, uzdrowienia, objawienia Maryi: www.pompejanska.rosemaria.pl


Śr lis 02, 2011 9:59 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Witajcie! Czuje się coraz lepiej z Panem Bogiem. Dziś i wczoraj oglądałem filmy o św. Augustynie i św. Antonim, dało mi to bardzo dużo do myślenia i poszedłem chyba o krok dalej - Czuje dziś prawdziwą bliską z Panem Bogiem, potrafiłem prawdziwie z łzami w oku ze szczęścia spoglądać na wszystko co stworzył Pan, na piękno natury, które jest wokół mnie - Zapewne również ze względu na piękna pogodę, która jest wyjątkowa w tą jesień.

Myślę, że niedługo odmieni się moje życie, bo coś sobie postanowiłem, pomiędzy sobą a Panem Bogiem. Nie czuje się spełniony do końca, mimo to, że chodzę do kościółka i codziennie się modlę, zwracam do Pana Boga - Wyczuwam jakby coś, co jeszcze bardziej by pchało mnie do Pana, abym nie tylko modlitwą, ale czynami się oddał, właśnie coś w podobie do św. Augustyna i św. Antoniego - Bo przecież każdy może być swiętym! :)

Ogólnie podsumując kolejny miesiąc oraz około 3 miesięczne nawrócenie - Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, a czujesz, że na prawdę czegoś poszukujesz - To musi być Bóg, on zawsze pomoże, skieruje na dobrą drogę. Ja sam czuje, że nic bym nie zdziałał, z jakiej racji miałbym mieć siły na coś, czego nigdy nie robiłem, siły do modlitwy, samozaparcie, chęć do przebywania z Panem Bogiem, skąd? - Nie od siebie, oczywiście - Od Pana Boga.

Większość ludzi twierdzi, że Bóg odzywa się tylko do wyjątkowych osób, i tutaj rodzi się pytanie, jak wyglądają te wyjątkowe osoby? - KAŻDY jest wyjątkowy, bo cały świat należy do Pana Boga, każdy kto żyje, nieważne co robi, nieważne kim jest, nieważne gdzie mieszka - Każdy jest dzieckiem Bożym, co samo mówi za siebie, że każdy może prawdziwie przebywać z Bogiem. Sam tak myślałem, że Pan Bóg nigdy nie pomaga, że to jest " nierealne " - Owszem, nierealne na ludzki rozum, bo człowiek nie zrozumie Boga - Lecz go może poczuć, poczuć jego miłość i bliskość, którą daży każde istnienie, które jest przez niego stworzone.

Nie trzeba wiele aby być z Panem Bogiem - Jeśli go nie widzimy, to go możemy poczuć. Bo jak człowiek, który jest grzeszny może zobaczyć idealnego stwórce, jakim jest Bóg? - Może ... Bóg jest również słowem, prawdą - Nie wstydźmy się Chrystusa, bo jak można się wstydzić tego, kto w nas tchnął życie, darzy nas wielką nieskończoną miłością - Miłość pokonuje wszystkie przeszkody.

Pan Jezus dał mi pokory, nie czuje się wyższy od innych, nawet jeśli modlił bym się cały dzień, to i tak jestem grzesznikiem, takim jak inni. Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, jednakże wiem, że z czasem wszystko zostanie wyjaśnione, bo Pan Bóg prawdziwie odpowiada na nasze pytania, nie koniecznie słowami, lecz czynem.

Pozdrawiam! Niech was Bóg błogosławi i Najświętsza Maryja Panna zawsze Dziewica!

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


N lis 06, 2011 6:25 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Witajcie ponownie, dziś kolejny post.

Przęglądałem dziś prowincjat franciszkanów, coś bardzo mnie ciągło do nich, ponieważ są to ludzie prości, pokorni i zawsze uśmiechnięci - Można by było powiedzieć, no tak - Jak w każdym zakonie. Lecz jest coś na prawdę wielkiego w tym zakonie, w jego tradycji oraz osobach, które ten zakon założyły. Czułem takie wielkie podniecenie i czytając co owe osoby robią w prowincjacie bardzo się ucieszyłem - Tak jakby widziałem się w tym prowincjacie, podczas modlitwy i różnego rodzaju innych obowiązków. - Napisałem e-mail, czekam na odpowiedź, czuje się szczęśliwy.

Bardzo mnie zasmucił jednakże fakt, że przeczytałem dziś pare postów, od ludzi, którzy tak bardzo są zdumieni własną idelnością, szczycząc się, że " Odnaleźli " sens, a chrześcijaństwo jest dla ludzi " prostych " itd. Teraz w wielkiej łasce Pana Boga nie potrafie nawet wyobrazić sobię sekundy, w której mógłbym tak myśleć, jednakże trzeba rozpatrywać dwie strony medalu. Dlatego warto czasami pomyśleć w jaki sposób kierują się takie osoby, aby móc na ich własny sposób nawrócić, lecz nie siłą, lecz samymi słowami, czynami miłości, bo " Prawda sama ich odnajdzie, człowiek nie musi szukać prawdy ".

I ostatnia sprawa, która również mnie zastanawia - Objawienia luz de maria - 21.10.2011

Są to objawienia pewnej kobiety, która przekazuje wiadomości, które są od samego Jezusa Chrystusa - Wydają się dla mnie bardzo wiarygodne, jednakże podchodzę do tego z dystansem. Dlaczego wiarygodne? Ze względu na ich treść, która w ogóle nie jest myląca ani nie zawiera żadnych ukrytych przesłanek - Jest dosłownie taka, jaką mógł by mówić nam Pan Jezus, który każe nam trwać w miłości i silnie modlić się do trójcy świętej, nie brać pod uwagę rzeczy przelotnych, i przemijających, tylko skupić się na życiu wiecznym i troszczyć się o innych.

Jaki jest wasz stosunek do tych objawień?

Pozdrawiam! Niech Pan was strzeże! :)

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Pn lis 07, 2011 8:42 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Witajcie.

Nie mam specjalnej ochoty wpisywać się, na nic nie mam ochoty. Walcze ciągle, codziennie się modle ale trace na wszystko ochotę.

Nie chce mi się uczyć, modlę się z " przymusu " - Wiem, że musze trwać, ale czuje się jakby ktoś złapał mnie za ręke i ciągnął w drugą stronę.

Bardzo szybko się denerwuje, nie myślę ciągle o Panu Bogu, jestem obojętny na krzywdę drugiego człowieka. - Wypalam się ...

Najgorsza jest dla mnie sama szkoła, w ogóle nie mam ochoty się uczyć.

Nawet teraz nie wiem co napisać.

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Cz lis 24, 2011 6:07 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Cz sie 05, 2010 10:52 pm
Posty: 183
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Wiesz co, zobacz swoje spisy, w przedostatnim piszesz:

"Tak jakby widziałem się w tym prowincjacie, podczas modlitwy i różnego rodzaju innych obowiązków. - Napisałem e-mail, czekam na odpowiedź, czuje się szczęśliwy."

A w ostatnim:

"Nie mam specjalnej ochoty wpisywać się, na nic nie mam ochoty. Walcze ciągle, codziennie się modle ale trace na wszystko ochotę."

Pierwszy wpis był pisany w stanie duchowego pocieszenia. Pan Bóg wylał na Ciebie swoje pocieszeni. A drugi w stanie duchowego strapienia, kiedy wydaje Ci się, że Pan Bóg jest daleko. Decyzje ważne dla nas powinniśmy podejmować w stanie duchowego pocieszenia. I ważna wskazówka. Ani pocieszenie, ani strapienie nie trwają cały czas. Jedno się kończy, przychodzi drugie. Nasze życie składa się właśnie z pocieszeń i strapień. Sztuką jest znalezienie równowagi i świadomość, że jak jesteś w strapieniu, to ono się skończy i przyjdzie pocieszenie. A jak jesteś w pocieszeniu, to ono także się skończy i przyjdzie strapienie. I trzeba zachować w tym wszystkim równowagę ducha. I nie dać huśtawce uczuć i emocji które oba stany wywołują.

Wiecej o tym:

http://mateusz.pl/mt/dp/dp-sdc.htm

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i- ... chowe.html

Pozdrawiam, przejrzyj te teksty i wyciągnij wnioski dla siebie na przyszłość :)

_________________
WSZYSTKO O NOWENNIE POMPEJAŃSKIEJ zwanej nie do odparcia, uzdrowienia, objawienia Maryi: www.pompejanska.rosemaria.pl


Cz lis 24, 2011 8:03 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt paź 16, 2009 6:12 pm
Posty: 2377
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
merss napisał(a):
Czy autor tego postu nie ma czasem skrupulatnego sumienia?



Jak już coś do sktrupulant(nego) :)
Ale lepiej nie sugerować czegoś takiego nawet jak się nie jest psychologiem, albo psychiatrą, a ty jesteś, czy nie?
Bardzo ostrożnie należy nawet zadawać takie pytania, ponieważ można kogoś niechcący skrzywdzić, albo wprowadzić w błąd.
Ktoś może np. wzrastać w świętości, a inni zaczną z niego robić skrupulanta, warto jest mieć to wkalkulowane w swoje wypowiedzi :)

_________________
"Bóg jest miłością" :) | Polecam dla katolickich małżeństw -> www.mamre.pl | Bądźmy Miłosierni


Cz lis 24, 2011 8:19 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Cz sie 05, 2010 10:52 pm
Posty: 183
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
polceam Ci ten blog:

http://powolanie-zakonne.blogspot.com/

Odpowiedź młodzieńcowi proszącego o radę odnośnie stanu życia jaki musi wybrać’, napisany przez św. Alfonsa Marię di Liguori.

Czytam w twym liście, że od dłuższego czasu czujesz natchnienie od Boga, by zostać zakonnikiem, ale zrodziły się w twych myślach liczne wątpliwości, a szczególnie taka, że mógłbyś zostać świętym również w świecie, nie zostając zakonnikiem. Odpowiadam pokrótce na twój list, ponieważ gdybyś życzył sobie dłuższy list, możesz przeczytać moją broszurę wydaną i zatytułowaną “Ostrzeżenia odnośnie powołania zakonnego” gdzie obszernie omówiłem tę materię. Zatem piszę tu jedynie w skrócie, iż wybór stanu życiowego jest ogromnie ważny, gdyż od niego zależy wieczne zbawienie. Ten kto wybiera stan, do którego go Bóg powołuje, łatwo się zbawi; a kto nie jest posłuszny Bożemu powołaniu, ciężko się zbawi, wręcz będzie moralnie rzeczą niemożliwą, by się zbawił. Większość tych, którzy się potępili, doprowadzili do tego, gdyż nie odpowiedzieli na Boże wezwanie.

Toteż abyś mógł wybrać ów stan, który ci będzie najpewniejszy do uzyskania życia wiecznego, ważnego dla nas wierzących, rozważ to, że twa dusza jest wieczna a jedynym celem, dla którego Bóg umieścił cię w tym świecie z pewnością nie było to, abyś zdobywał rzeczy i zaszczyty na tej ziemi, czyniąc w ten sposób życie wygodnym i przyjemnym, ale to, abyś świętymi cnotami zasłużył sobie na życie wieczne: finem vero vitam aeternam. W dniu sądu na nic zda ci się ulepszony dom czy uzyskana pozycja w świecie. Dobrem dla ciebie będzie to, że służyłeś i miłowałeś Jezusa Chrystusa, który będzie twoim sędzią.

Myślisz, że zostając w świecie również mógłbyś dojść do świętości. Tak, tak, mógłbyś, ale to trudne, i jeśli naprawdę zostałeś wezwany przez Boga do stanu zakonnego a chcesz pozostać w świecie, jest to moralnie niemożliwe, jak powiedziałem wyżej, gdyż braknie ci tych pomocy Bożych, jakie przygotował dla ciebie w zakonie. I pozbawiony ich nie zbawisz się. Ktoś, kto chce zostać świętym, wystarczy, że posłuży się duchowymi środkami, będzie unikał złych okazji, oderwie się od dóbr ziemskich, skupi swe życie w Bogu - dla podtrzymania którego trzeba uczęszczać do sakramentów i odprawiać codziennie modlitwę myślną, sięgać po lektury duchowe, stosować inne pobożne ćwiczenia, bez których nie możesz prowadzić duchowego życia. Tak więc wszystkie te rzeczy bardzo trudno jest, by nie powiedzieć niemożliwie, czynić pośród zgiełku i kłopotów świata. Sprawy rodzinne, potrzeby domu, narzekania rodziców, kłótnie, prześladowania, w jakie obfituje świat, zajmą ci umysł myślami i lękami, tak że roztargniony będziesz mógł dopiero wieczorem polecić się Bogu. Chciałbyś się modlić, przeczytać duchową książkę, często przystępować do Komunii św., nawiedzać codziennie Najświętszy Sakrament Ołtarza – lecz wszystko będzie ci uniemożliwione przez sprawy światowe, a ta mała cząstka, którą uczynisz, będzie zupełnie niedoskonała, gdyż uczyniona pośród tysiąca roztargnień i oschłości ducha. Zatem twe życie będzie zawsze niespokojne, a bardziej niespokojną będzie twa śmierć. Z jednej strony nie braknie przyjaciół wzbudzających w tobie lęk przed obraniem życia zakonnego, jawiące się jako ciężkie i męczące. Z drugiej strony świat zaoferuje ci zabawy, ubrania i zadowolone życie – bądź czujny i nie daj się oszukać. Bądź przekonany, że świat jest zdrajcą, który obiecuje i nie dotrzymuje słowa. Oferuje ci wszystkie te dobra ziemskie; ale nawet jeśli dałby ci je, będzie mógł kiedykolwiek dać ci pokój duszy? Nie, tylko Bóg może dać ci prawdziwy pokój. Dusza jest stworzona tylko dla Boga, by kochała Go w doczesności i cieszyła się Nim w wieczności. Dlatego tylko Bóg może ją zadowolić. Wszystkie rozkosze i bogactwa ziemskie nie mogą dać prawdziwego pokoju, co więcej, kto bardziej opływa w takie dobra ziemskie, żyje bardziej udręczony, jak mawiał Salomon, który w nie opływał: Universa vanitas, et afflictio spiritus.

Gdyby świat zadowalał dobrami ziemskimi, bogaci, magnaci i monarchowie, którym nie brakuje pieniędzy ani zaszczytów ani zabaw, byliby w pełni zadowoleni; ale doświadczenie pokazuje, że u takich wielkich tego świata, im większa jest ich wielkość, tym większe są ich lęki, obawy i troski. Bardziej zadowolony będzie biedny mnich opasany liną i ubrany w wór, karmiący się czterema ziarnkami bobu i śpiący w celce na słomie, niż książę ze wszystkimi swoimi złotymi szatami i posiadanymi bogactwami. Codziennie będzie miał suto zastawiony stół, wieczorem spocznie w miekkim łóżku pod bogatym baldachimem, ale nie będzie mógł spać z powodu lęków, spędzajacych mu sen z oczu. Szalony, kto kocha świat a nie kocha Boga!, mówił św. Filip Neri. I jeśli ci światowcy prowadzą życie niespokojne, tym bardziej niespokojna będzie ich śmierć, kiedy kapłan nakaże opuścić ten świat słowami: Proficiscere, anima christiana, de hoc mundo: uściśnij krucyfiks, gdyż skończył się świat dla ciebie. Złem jest, że w świecie mało się myśli o Bogu i przyszłym życiu, gdzie będziemy przebywać na wieki. Wszystkie myśli lub prawie wszystkie dotyczą rzeczy ziemskich, a zatem dzieje się tak, że jak życie nieszczęśliwe to i bardziej nieszczęśliwa śmierć. Toteż przed zatwierdzeniem wyboru twojego stanu życiowego, wyobraź sobie chwilę śmierci i wybierz ten stan, jakiego wówczas chciałbyś być. Wtedy nie będzie już czasu na naprawę błędu, jeślibyś miał się pomylić, stawiając wyżej życie z większą wolnością nad Boże powołanie. Rozważ, że każda rzecz doczesna kończy się: Praeterit figura huius mundi; koniec będzie musiał nadejść dla każdego z nas. Każda rzecz przemija a śmierć się przybliża, a my, ile kroków uczynimy, tym bardziej się przybliżamy do śmierci a ze śmierci przejdziemy do wieczności. Po to się narodziliśmy: Ibit homo in domum aeternitatis suae. Śmierć nadejdzie, kiedy najmniej sobie to wyobrażamy. Ach, znajdując się więc w obliczu śmierci, czym nam się będą wydawać wszystkie te dobra ziemskie, jeśli nie przemijającymi dobrami, marnościami i szaleństwami? Na cóż zda się ostrzeżenie Jezusa Chrystusa przed zatraceniem własnej duszy po zyskaniu świata całego? Quid prodest homini, si mundum universum lucretur, animae vero suae detrimentum patiatur? Na nic się nie zda, tylko na to, by umrzeć nieszczęśliwą śmiercią po nieszczęśliwym życiu.

I na odwrót – młodzieniec, który pozostawi świat, by oddać się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, jakże będzie się widział zadowolonym żyjąc w samotnej celi, z dala od zgiełku oraz częstych niebezpieczeństw, jakie są w świecie, niebezpieczeństw utraty Boga! W klasztorze nie będzie miał zabaw, muzyki, komedii i balów, lecz będzie miał Boga, który go będzie pokrzepiał i pozwalał mu cieszyć się pokojem. Mówię o pokoju, jaki można mieć w tej dolinie łez, gdzie każdy musi cierpieć swoje i może ze świętą cierpliwością zaskarbić sobie ów pełen pokój przygotowany w niebie. Żyjąc z dala od rozrywek światowych, miłosne spojrzenia kierowane od czasu do czasu na krucyfiks, [...] miłosne westchnienia [ku Bogu], pocieszą go bardziej niż wszystkie rozrywki i festyny świata, które pozostawiają gorycz. I jeżeli zadowolony przeżyje to życie, bardziej zadowolonym będzie się czuł w chwili śmierci, że wybrał stan zakonny. Jakże będzie pocieszony na myśl, że spędził swe lata życia na modlitwach, czytaniach duchowych, umartwieniach i innych pobożnych ćwiczeniach, a zwłaszcza jeśli w zakonie włączył się w zbawienie dusz swymi kazaniami i słuchaniem spowiedzi! To rzeczy, które w chwili śmierci powiększą w nim ufność wobec Jezusa Chrystusa, szczodrego w nagradzaniu tych, którzy trudzili się dla Jego chwały. Przejdźmy do konkuzji na temat twego wyboru. Ponieważ Pan wezwał cię do opuszczenia świata i bycia całkowicie dla Niego w życiu konsekrowanym, powiadam ci: raduj się i zarazem drżyj. Raduj się z jednej strony, dziękuj zawsze Panu, gdyż bycie wezwanym przez Boga do życia doskonałego jest łaską, której Bóg nie wszystkim udziela: Non fecit taliter omni nationi. Z drugiej strony drżyj, albowiem jeśli nie posłuchasz Bożego wezwania, wystawisz na wielkie niebezpieczeństwo swe zbawienie wieczne. Nie mam tu dość miejsca, by opowiedzieć ci o wielu przykładach młodzieńców, którzy zignorowali powołanie, przeżyli życie nieszczęśliwie i tak samo nieszczęśliwie umarli. Bądź pewien tego, że jeśli twe powołanie okaże się prawdziwe, a pozostaniesz w świecie, nie zaznasz pokoju i twa śmierć będzie bardzo niespokojną z powodu wyrzutu sumienia, jakie będzie cię wtedy męczyło, że nie usłuchałeś się Boga powołującego cię do stanu zakonnego. Na końcu twego listu chciałeś, abym ci powiedział, czy w przypadku nie odczuwania pociągu do życia zakonnego, lepiej by było ożenić się, jak tego chcą rodzice, lub zostać księdzem diecezjalnym. Odpowiadam ci: stanu małżeńskiego nie mogę ci poradzić, podczas gdy św. Paweł nikomu go nie zaleca, chyba że byłaby taka konieczność z powodu niepohamowanej zmysłowości cielesnej, której braku jestem pewien w twoim przypadku.

Co do bycia kapłanem diecezjalnym zważ, że takowy ma kapłańskie obowiązki pośród rozproszeń oraz niebezpieczeństw właściwych dla osób świeckich, gdyż żyjąc w świecie nie jest w stanie uniknąć problemów we własnym domu, z powodu krewnych, oraz niebezpieczeństw dla duszy. Będzie miał pokusy we własnym domu, nie mogąc zapobiec temu, by nie było w nim kobiet, krewnych, osób pomagających lub obcych. Powinieneś tam zaszyć się w osobnym pokoju i nie zajmować się niczym innym jak sprawami Bożymi. To jednakże jest bardzo trudne w praktyce i toteż mało jest kapłanów, którzy we własnym domu dążą do świętości. I odwrotnie – wstępując do zakonu o ścisłej regule będziesz wolny od męczących myśli o jedzeniu i ubraniu, gdyż tam we wszystko zaopatrzy cię klasztor. Nie będziesz miał tam krewnych, którzy by cię niepokoili; nie wejdą tam kobiety mącące myśli. I tak daleki od zgiełku świata nie będziesz miał nikogo, kto by ci przeszkadzał w modlitwach i skupieniu. Powiedziałem klasztor o ścisłej regule, ponieważ jeśli chciałbyś wstąpić do innego, gdzie żyje się w luźny sposób, lepiej jest, abyś został we własnym domu i starał się zbawić duszę, jak tylko możesz. Wstępując bowiem do wspólnoty, gdzie panuje luźna atmosfera, naraziłbyś się na niebezpieczeństwo zatracenia się. Jakkolwiek wstąpiłbyś z postanowieniem modlenia się i myślenia jedynie o Bogu, mimo to, pociągany złym przykładem współtowarzyszy oraz wyśmiewany i nawet prześladowany – jeśli nie będziesz chciał żyć tak jak oni – zaniechasz wszystkich nabożeństw i będziesz postępował tak, jak inni. Jeśli więc Bóg raczy udzielić ci łaski powołania, uważaj, by zachować je, polecając się często Jezusowi i Maryi w swych modlitwach. I wiedz, że jeśli postanowisz oddać się cały Bogu, demon odtąd zwiększy swe wysiłki kusząc cię, abyś popadł w grzech a zwłaszcza abyś stracił powołanie. Pozdrawiam Cię i proszę Pana, aby uczynił cię całego swoim.

_________________
WSZYSTKO O NOWENNIE POMPEJAŃSKIEJ zwanej nie do odparcia, uzdrowienia, objawienia Maryi: www.pompejanska.rosemaria.pl


So gru 03, 2011 4:46 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 174 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL