Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 1:49 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 174 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 12  Następna strona
 Moje kroki do Pana Boga. 
Autor Wiadomość
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Wt paź 25, 2011 2:42 pm
Posty: 12
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
piękne to twoje świadectwo działania w twoim życiu Pana
pozdrawiam :-D


N lut 12, 2012 10:39 am
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Pn lis 28, 2011 10:50 pm
Posty: 59
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Hej :)

Z niesłychaną chęcią czytam każde twoje słowo, przepełnione wielką radością i miłością do samego Pana Boga.
Jesteś żywym dowodem, że jest dużo takich ludzi na świecie jak ty, który tak pięknie wyznaje swoją wiarę. Aż z wielką przyjemnością czytam twoje świadectwo ;)

Nie rozpisuje się za bardzo, :) ale życzę dalszej wytrwałości w wierze, aby Pan Bóg zawsze był w twoim sercu i kierował twoją drogą :D

_________________
Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego.


So mar 10, 2012 9:30 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Witajcie!

Któż o wie, być może Pan Bóg chce, abym dawał świadectwo, że każdy człowiek, jest Jego dzieckiem. Codziennie zdarza się jakiś mały cud, który uświadamia mi, że każdy dzień jest takim małym " Bożym świętem " - mającym jeszcze bardziej zagłębić się w Bożym miłosierdziu, Boża opatrzność nigdy nas nie opuszcza.

Ostatnio znów wydarzyło się coś niesłychanego - Pan Bóg pozwolił mi prawdziwie szczerze porozmawiać z moją Chrzesną, oraz Bratem, z którymi nigdy, od 17lat nie rozmawiałem z prawdziwie otwartym sercem.
Chrzesna i Brat siedzieli w moim pokoju, rozmawiali, przyszedłem do nich i zaczęłą się rozmowa - Padło pytanie, co było powodem mojej zmiany, co chce robić w życiu - Przełamałem się, początkowo z łzami, przez chwilę nie mogłem nic mówić, bo szlochałęm, jednakże po chwili zacząłem mówić co się stało. Wiele razy stwierdzałem, że to nie jest moja zasługa, że tak się zmieniłem, że jest taki, jak teraz, tylko zasługa Pana Boga - Aby nie mnie chwalili, lecz Boga, za to, że mogę z nimi rozmawiać w taki sposób.
Zadawali mi pytania, zaś ja odpowiadałem jednym tchem, po prostu - Wiem, że Duch św, dał mi na tą chwilę dar, który pozwolił mi mówić w tak piękny sposób, ponieważ sama Chrzesna i Brat stwierdzili, że mówiłem, jakbym coś czytał, nawet jeszcze płynniej. - Znów stwierdziłem, że to nie moja zasługa, lecz Pana Boga. Wszyscy się rozpłakali, poruszyłem ich sumienia, bo zaczęła ich straszliwie boleć głowa - Mówili, że czują się grzeszni, że boją mi się spojrzeć w oczy, oczywiście ja tak samo jestem grzeszny i proszę Pana Boga o pokorę, codziennie.

Wiem, taka rozmowa wiele zmieniła w życiu moich bliskich, czuje się jeszcze taki niedoskonały, nie potrafię wszystkiego dobrze przeżywać, wiele osób mi imponuje swoim zaangażowaniem, swoim samozaparciem, przejęciem.

Rozmawiałem również z rodzicami, bo oni sami stwierdzili, że zmiana jest radykalna, co chce czynić w swoim życiu, dlaczego taka zmiana. Czy to zmiana spowodowana, że nie wiem czego szukać w życiu? Jasno stwierdziłem, że to nie moja zasługa, lecz Pana Boga, Pan Bóg tak chciał. Powiedziałem, że chcę iść do zakonu Franciszkaninów, i jak na tą chwilę nie widzę innej drogi. Bo sam stwierdzam, że nie bez powodu Pan Bóg daje tyle łask, każe odrzucać wszystkie inne bogactwa, całkowicie angażować się w pobożnym życiu - Pan Bóg czegoś odemnie oczekuje. Nie tylko ja, ale cała moja rodzina angażuje się w moim powołaniu - Mój brat ma znajomego księdza, który jest na prawdę w porządku, jak brat - Przyjeżdza na święta, i chce ze mną porozmawiać, polecił również siostrze Karmelitance z Innsbrucka ( Austria ) aby się za mnie modliła, rodzice oglądają program religijny, o powołaniach.
Sama chrzesna stwierdziła, że nie znała mnie dotychczas, ciągle widziała mnie przy komputerze, nie wiedziała nawet jak poradzę sobie w życiu.

Trzeba sobie uświadomić, że nawrócenie nie jest tylko dla osoby nawróconej, lecz dla innych osób, dla prawdziwego świadectwa, które ma płynąć z czynów osoby nawróconej oraz jej zaangażowania w pobożnym życiu. Widzę jak moja rodzina odmienia się dzięki mojemu nawróceniu.

Proszę Pana Boga aby dał mi siłę, aby wytrwał - Pokusy często są tak silne, złe myśli atakują z nienacka, często podczas modlitwy.

Wczoraj zdarzył się również taki mini cud - Od Najświętszej Maryi Panny - jestem chory, kaszel nie pozwalał mi się w ogóle wysłowić, prosiłem Najświętszą Maryje Pannę, aby mi pomogła - Odsunęła kaszel na czas modlitwy, abym mógł się swobodnie modlić. - Niektórzy pomyślą, zbieg okoliczności, nie ma zbiegów okoliczności, a Ci, którzy tak myślą, nie otworzyli jeszcze w pełni swojego serca na Bożą opatrzność.

Pozdrawiam was w Bogu! Życzę Wam dużo wytrwałości w wierze, nie lękajcie się! :) Niech Najświętsza Maryja Panna zawsze Dziewica ma Was w swojej opiece!.

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Śr mar 14, 2012 2:18 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Bardzo dawno nie wpisywałem się w tym temacie, zarówno ze względu na codzienne obowiązki, jak i sam fakt, że nie zawsze miałem czas na komputer, ale nie o tym chcę pisać.

Przez ten rok czasu, bo za 7 dni mija dzień, w którym ostatni raz tutaj się wpisywałem zdarzyło się wiele rzeczy, których często nie jestem w stanie spamiętać. Pan Jezus przeprowadza mnie, oraz te osoby, które napotykam w życiu przez wzburzone morze codzienności, które często sprawia, że nabieramy wody, a mimo wszystko, nigdy nie toniemy, bo naszym podparciem jest Jezus, jego Mamusia Maryja. Często nasza wiara chwieje się pod wpływem różnych sytuacji w życiu, te sytuacje często są dla nas wielkim zaskoczeniem, nie wiedząc co czynić, jak się zachować zawsze jest jedno wyjście - Całkowicie zaufać Panu Jezusowi, bo On zna nas, zna nasze reakcje, i to On jest w stanie nas przygotować tak, abyśmy zawsze potrafili przez wszystko przebrnąć.

Życie wiarą to nie jest zwykła, szara codzienność, to codziennie odkrywanie miłości Pana Boga do człowieka, odkrywanie zarówno jego dobroci, ale i naszych słabości, przez które często upadamy. Wiara to piękno, na które nigdy nie jesteśmy w stanie się napatrzeć, którego nigdy do końca nie zgłębimy, do którego zawsze będziemy dążyć.

Największą tajemnicą naszą wiary jest krzyż, jego codzienne niesienie, codzienne zmaganie się z trudami naszego życia - Często krzyż wydaje nam się zbyt ciężki aby go nieść dalej, przez co upadamy, dodatkowo osoby wokół nas, zamiast nam pomóc, jeszcze dodają większy ciężar, z myślą, że już wszystko stracone, możemy często się poddawać, ale nie na tym polega właśnie nasza wiara - Zawsze, ale to zawsze na pierwszym miejscu należy postawić Pana Jezusa, bo On przez to wszystko pierwszy przeszedł, On to wszystko pierwszy przecierpiał, i nigdy, przenigdy nie jesteśmy sami w naszych cierpieniach.

Wiara to codzienne zmaganie z szarą rzeczywistością, która nie pozwala na prawdziwe zaufanie do Pana Boga, która przesłania nam prawdziwą miłość Pana Boga do nas, ponieważ często z braku ufności działamy całkowicie na własną rękę, licząc na własne siły, nie myśląc o Panu Bogu. - A wystarczy tak niewiele, aby z największego cierpienia wyjść, tak niewiele - Wystarczy zaufać, po prostu w sercu zaufać, powierzyć wszystko Panu Bogu, a On na prawdę, zadziała.

Myślę, że będę regularnie pisał w tym temacie, to jest mój obowiązek, względem jednej z osób, które Pan Jezus postawił w moim życiu, ta osoba się domyśli. Jest to również obowiązek względem każdego, bo nawrócenie nie jest tylko dla mnie, jest dla drugiego człowieka, w całości. Codzienne zmaganie się z swoimi słabościami, to umocnienie dla tych, którzy nie potrafią się z nimi zmagać, codzienne doświadczanie miłości Pana Boga, to dawanie miłości tym, którzy nie potrafią jej odnaleźć, codzienna ufność do Pana Boga, to dawanie ufności tym, którzy nie potrafią dostatecznie zaufać Panu Bogu w różnych sytuacjach w życiu. Mam dzielić się wszystkim, bo żyje dla Was, dla każdego człowieka.

Często zadajemy sobie pytanie, dlaczego? Dlaczego Panie Jezu ? Dlaczego akurat ta osoba musiała tak cierpieć ? Dlaczego zabrałeś tą osobę ? Często chcemy zrozumieć to wszystko, a nie potrafimy, bo po ludzku, nie da się tego zrozumieć. Zmagamy się z tym wszystkim, nie potrafimy się pogodzić, często mamy złość do Pana Boga, że zabrał nam ukochaną osobę, ukochane Dzieciątko, które przecież było niewinne - To jest największy krzyż naszego życia, i sami go nie jesteśmy w stanie unieść, bo od razu upadniemy, już na samym początku nie wiemy jak podejść do takiego krzyża, do takiej sytuacji. Cierpienie duszy i ciała potęguje to wszystko, co sprawia, że człowiek popada w rozpacz, w zniechęcenie, w całkowitą ciemność, upadamy - Nie jesteśmy w stanie się podnieść, bo liczymy na własne siły.

W życiu chyba najbardziej bolesne jest to, co nas rani, i nie możemy zrozumieć, dlaczego.

To niezrozumienie powoduje, że nie jesteśmy w stanie dostatecznie zaufać Panu Bogu. Każdy musi sam, osobiście nawiązać relację z Panem Bogiem, ta relacja musi być na co dzień budowana, i podtrzymywana - Modlitwą, sakramentami, Pan Jezus, Mamusia Maryja mają być obecni w każdym naszym czynie, z Nimi mamy wszystko czynić, z Nimi mamy kroczyć, aby w chwilach najtrudniejszych wyjść obronną ręką, aby w tych najtrudniejszych chwilach potrafić zaufać, bo ufność, jak wiara, i miłość, to coś, co buduje się z czasem, jak ziarenko, które się zasieje, ono wzrasta powoli, ale potrzeba je podlewać, potrzeba mu słońca, tak samo nam, potrzeba podlewać miłość, ufność, wiarę, aby była ona na tyle silna, aby w tych najbardziej niezrozumiałych, najtrudniejszych, najcięższych chwilach móc choćby wykrzesać z siebie ten jeden najmniejszy promyczek ufności, a ten promyczek, dzięki Panu Bogu zapali Ogień ufności.

Kasiu ... Mimo wszystko, nie trać nadziei, bo wszystko, co się dzieje, jest w ręku Pana Boga. Modle się za Kacperka, jest On w Niebie, a my możemy być jeszcze bliżej Niego, jest już tam szczęśliwy, doniósł swój krzyż na swoje miejsce, teraz będzie nam pomagał, abyśmy i my nie poddali się, bo On się nie poddał. Każdy zrobił tyle ile mógł, tyle, ile człowiek potrafił, każdy spełnił swoje zadanie. Bozia chciała mieć Kacperka u siebie, najwidoczniej, tam był bardziej potrzebny, niż tu.

Dopiszę jeszcze więcej, jednakże, to, co miałem w sercu jak na razie, przekazałem.

Maryjo, miej w opiece Dzieci swe!
Jezu, ufam Tobie!

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Cz mar 07, 2013 8:53 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Pn lis 28, 2011 10:50 pm
Posty: 59
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Dziękuje


"Umiera się nie po to by przestać żyć, ale po to by żyć inaczej"

Kacperku :'( [*]

_________________
Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego.


Cz mar 07, 2013 9:13 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Hej Kolego,
Pan Bóg przez Ciebie przemawia do ludzi. I to Ci chciałam napisać. Trwaj w wierze i w modlitwie i nigdy nie przestawaj. Nawet nie wiesz jak bardzo przez Twoje wypowiedzi roświetlił mi się umysł i dusza. A szczególnie uderzyła mnie Twoja gorliwość w modlitwie, którą postanowiłam bardziej dzięki Tobie naśladować. No w ogóle brak mi słów.

Pozdrawiam Ciebie serdecznie.

Kasiu, i Ciebie przytulam w smutku. Tylko tak trzeba to przeżywać, że dzieciątko jest już w niebie i ma lepiej niż my.

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Pt mar 08, 2013 11:17 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Dziękuje Metanoja za piękne słowa otuchy, czasami niektórzy są nieświadomi tego, że przemawia przez nich Pan Bóg. Przychodzą różne myśli, a my nie widzimy tego, że często Bozia nam podszeptuje swoje słowa.

"Każdy człowiek ma ten sam start i tę samą metę, tylko inny dystans do przebycia."


Czym tak na prawdę jest życie? Dla każdego to słowo może mieć inne znaczenie, zależnie od tego czym się w tym życiu kieruje.

Życie, to zarówno radość, jak i smutek
Życie to zarówno zdrowie, i choroba
Życie to zarówno młodość, jak i starość
Życie to zarówno szczęście i cierpienie


Można tak wyliczać w nieskończoność, bo w życiu są te dobre, i te złe chwile. Życie nie mogło by być prawdziwe, gdyby nie było złożone właśnie z takich składników.

Często zastanawiamy się, po co nam jest cierpienie, skoro to tylko ból i smutek, całkowicie niepotrzebny. Cierpienie jest potrzebne, mimo wszystko. To cierpienie potrafi nas " obudzić ", z oschłości i zaspania, potrafi naprowadzić nas na odpowiedni tor, przywrócić do naszych serc dawne, zapomniane uczucia. Myślę, że najważniejsze to, co niesie cierpienie, to ufność do Pana Boga, nawet, jeśli ta ufność początkowo rodzi się z pytań, często oskarżeń kierowanych do niego - Pan Bóg nie boi się naszych pytań, czy oskarżeń, nie boi się odpowiadać na nasze wątpliwości. Człowiek często buntuje się przeciwko Panu Bogu z bezsilności.

Uciekamy przed tym co smutne, bo nie chcemy sami odczuwać smutku, uciekamy przed cierpieniem, bo nie chcemy sami cierpieć - Dlatego tak często nie chcemy również nieść krzyża, tego krzyża, który dał nam sam Pan Jezus.


" Innej drogi nie ma do nieba, prócz drogi krzyżowej. Ja Sam przeszedłem ją pierwszy. Wiedz o tym, że jest to najkrótsza i najpewniejsza droga. "

Dzienniczek św. Faustyny ( 1487 )


Mimo wszystko można zwalczyć ludzkie zniechęcenie, bo " wiara czyni cuda ". To z wiary rodzą się inne wartości, którymi się na co dzień kierujemy. To z wiary pochodzi siła do codziennego niesienia krzyża, z niej pochodzi chęć czynienia dobra. Z niej pochodzi każdy dobry gest.

To prawda, że największą walką jest walka z samym sobą, własnymi słabościami - Pokonywanie własnej grzeszności, ograniczeń. Do tego dochodzą następne krzyże - Choroby, tęsknota za bliskimi, codzienne problemy. Mimo tylu krzyży staramy się nieść krzyż drugiego człowieka.

Człowiek nigdy nie jest w stanie unieść własnych słabości, często potykając się, nie mówiąc o pozostałych krzyżach - Dlatego tak ważna jest relacja z Panem Bogiem. To jest fundament, na którym mamy budować.

Z Panem Bogiem można wszystko, tylko trzeba z nim współpracować, dać sobie pomóc, zaufać mu.

" Łaski z Mojego miłosierdzia czerpie się
jednym naczyniem, a nim jest – ufność.
Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma.
Wielką Mi są pociechą dusze o bezgranicznej
ufności, bo w takie dusze
przelewam wszystkie skarby Swych łask.
Cieszę się, że żądają wiele, bo Moim
pragnieniem jest dawać wiele i to bardzo
wiele. Smucę się natomiast, jeśli dusze
żądają mało, zacieśniają swe serca.

(Dz. 1578) "

Każdy jest stworzony na Boże podobieństwo, przez każdego działa Pan Bóg, tylko my decydujemy o tym w jakim stopniu Pan Bóg będzie przez nas działał. Pozwólmy mu się prowadzić, oddajmy mu swoje cierpienie, a On z te cierpienia zamieni w owoce, łaski, które pomogą nam w życiu.

Często mówimy sobie na temat nawrócenia - Jeszcze nie teraz, później. ; Jeszcze nie jestem gotowy/a ; Na pewno mi się nie uda ; Życie takie jak teraz podoba mi się, nie muszę go zmieniać.

To wszystko powoduje, że zamykamy drzwi przed Panem Bogiem, a On cierpliwie czeka, chce nam pomóc, chce nasz smutek, nasze codzienne zmartwienia zamienić w radość. On chce ponieść nasz krzyż, On chce być obecnym w naszym życiu, w każdej naszej decyzji, w każdym naszym słowie. On chce nas przeprowadzić przez te trudy, trzymając nas za rękę, za jedną Pan Jezus, za drugą Maryja.

Moje nawrócenie było ponad rok temu. Nie jestem w stanie wyrazić wdzięczności do Pana Boga, bo prostu nie da się tego wypowiedzieć, a co dopiero napisać, za to, co uczynił, co czyni ciągle w moim, w życiu innych, których spotykam. Ta codzienna miłość, radość płynąca z wiary jest czymś, co stanowi całą esencję życia. Przebywanie z Panem Bogiem jest dla mnie jak oddychanie powietrzem, ale nie tak naturalnie, tylko powietrzem jak w lesie po deszczu, mającym niepowtarzalną woń.

Ja też nie wiedziałem co robić, jak się zachować, w ogóle do tej pory nie wiedział bym jak zacząć się nawracać, bo nasze ludzkie postanowienia często kończą się tylko na planach.

Nigdy nie pokładaj nadziei w człowieku, w Panu połóż swą nadzieję.

Po prostu, zaufać Panu Bogu, a ufność jest jak naczynie, którym czerpiemy łaski od Pana. Pozwolić się prowadzić Panu Bogu, a On wszystkim pokieruje. Ja na prawdę nic więcej nie zrobiłem, jak całkowicie powierzyłem się Panu Bogu, po prostu zaufałem. To oczywiste, że kształtowanie naszej wiary wymaga od nas minimalnego wkładu, to znaczy, zaangażowania naszej wolnej woli, włożenie minimalnego wysiłku - Dlaczego minimalnego? Bo tak na prawdę nie jesteśmy w stanie uczynić nic bez Pana Boga, o czym wiele razy można się przekonać - Często potrafimy czynić wielkie rzeczy, a te małe nas przerastają.

Pan Bóg przeprowadzi nas przez wszystko, przez każde cierpienie, On da nam prawdziwe zrozumienie i siłę do trwania w wierze, ufności i miłości.

Kasiu, są chwile w których nie potrafimy pozytywnie myśleć, w których często nie wiemy co czynić, i jak się zachować - W takich sytuacjach Kasiu, nie martw się, lecz zachowaj spokój. Pan Jezus przeprowadzi Cię przez wszystko, da Ci zrozumienie, podpowie Ci co czynić, ukoi Cię w bólu i sprawi, że wszystko przetrwasz.

Podaj dłoń Kasiu, Panu Jezusowi i Maryi, jak dziecko - Pozwól się prowadzić, wiedz, że zawsze jesteś bezpieczna. Pan Jezus i Maryja prowadzą tak wszystkich, Ciebie, Twoją rodzinę, każdego - Bądź spokojna, Pan Bóg wszystkim kieruje.

Ja tak podaje rękę każdego dnia, i widzisz Kasiu - Jestem bezpieczny, mimo trudów, zawsze pokładam ufność w Panu Bogu, Maryi, i wiedz, że nigdy się nie zawiodłem, i nie zawiodę.

Pan Jezus tak przeprowadził Kacperka, mimo trudów doszedł do pełni szczęścia, dostąpił łask nieskończonego miłosierdzia i cieszy się wiecznym szczęściem, wieczną radością z bycia Dziećmi Bożymi.

My musimy być cierpliwi, każdy z nas jest powołany do świętości, jak Kacperek.

Amen.

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


So mar 09, 2013 6:48 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Oto stoję u drzwi i kołaczę.... (s. Urszula Kwaśniewska SP)
To prawda, stoję u drzwi Twojego serca dniem i nocą.
Jestem tam, nawet kiedy nie słuchasz, nawet kiedy wątpisz, że to mógłbym być JA.
Oczekuję na najmniejszy znak Twojej odpowiedzi, przynajmniej na wyszeptanie, które pozwoli abym wszedł.
Chcę abys wiedział, że kiedykolwiek mnie zapraszasz, przychodzę - zawsze i niezawodnie.
Przychodzę cichy i niewidzialny, ale z nieskończoną mocą i miłością, przynosząc wiele darów MOJEGO DUCHA.
Przychodzę z Moim miłosierdziem, z Moim pragnieniem przebaczenia i uzdrowienia Cię, z miłością do Ciebie ponad Twoje zrozumienie - miłością tak samo wielką jak ta, którą otrzymałem od Ojca, bo jak Mnie umiłował Ojciec, tak JA Was umiłowałem...
Przychodzę - pragnąc pocieszyć Cię i dodać Ci siły, podnieść Cię i opatrzyć wszelkie Twoje rany.
Przynoszę Ci Moje światło, aby rozproszyć Twoje ciemności i wszelkie Twoje wątpliwości.
Przychodzę z Moją mocą, abym mógł nieść Ciebie i wszystkie Twoje problemy; z Moją łaską, by dotknąć Twego serca i przemienić Twoje życie, z Moim pokojem, by uspokoić Twoją duszę.
Znam Cię na wskroś - wiem wszystko o Tobie.
Policzyłem każdy włos na Twojej głowie.
Nie ma w Twoim życiu niczego, co by nie było dla Mnie ważne.
Przez lata podążałem za Toba, zawsze kochając Cię, nawet w twojej tułaczce.
Znam wszystkie Twoje problemy.
Znam Twoje potrzeby i zmartwienia.
Znane Mi są również wszystkie Twoje grzechy.
Jednak powtarzam, że Cię KOCHAM nie za to, co zrobiłeś lub czego nie zrobiłeś, kocham Cię dla Ciebie samego, za piękno i godność, które Mój Ojciec Ci dał, stwarzając Cię na swój własny obraz.
To jest ta godność, o której często zapominałeś, to piękno, które zacierałeś grzechem.
Ja jednak kocham Cię takim, jakim jesteś, i przelałem nawet Moją krew, aby Cię odzyskać.
Jeżeli tylko poprosisz Mnie z wiarą, Moja łaska dotknie wszystkiego, co potrzebuje przemiany w Twoim życiu; dam Ci również siłę, abyś uwolnił się od grzechu i jego niszczącej mocy.
Wiem, co kryje się w Twoim sercu - znam Twą samotność i wszystkie Twe zranienia - odrzucenia, osądy i upokorzenia.
JA zniosłem to wszystko przed Tobą i dla Ciebie, abyś również i Ty mógł dzielić Moją moc i zwycięstwo.
W szczególny sposób znam Twą potrzebę miłości - jak bardzo pragniesz być kochany i pielęgnowany.
Jakże często pragnąłeś nadaremnie, szukając tej miłości egoistycznie,starając się wypełnić wewnetrzną pustkę przemijającymi przyjemnościami bądź grzechem, który tylko pogłębiał tę pustkę.
Czy pragniesz miłości?
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciązeni jesteście...
JA zaspokoję Cię i wypełnię.
Pragniesz być otoczony czułością?
Kocham Cię bardziej, niż mozesz to sobie wyobrazić - aż do śmierci na krzyżu - dla Ciebie.
PRAGNĘ CIĘ.
Tak, to jedyny sposób, w jaki mogę rozpocząć opisywanie Mojej miłości do Ciebie:
PRAGNĘ CIĘ.
Przyjdź do Mnie, a wypełnię Twoje serce i uzdrowię Twoje rany.
Uczynię Cię na nowo i dam Ci pokój w pokonywaniu trudności.
PRAGNĘ CIĘ.
Nie wolno Ci nigdy zwątpić w Moje miłosierdzie, Moją akceptację Ciebie, Moje pragnienie przebaczenia, pragnienie błogosławienia Ci i życia Moim życiem w Tobie.
PRAGNĘ CIĘ, jeżeli czujesz się nieważny w oczach świata - to wiedz, że jest to w ogóle bez znaczenia.
Dla Mnie w całym świecie nie ma nikogo ważniejszego od Ciebie.
PRAGNĘ CIĘ.
Otwórz Mi, przyjdź do Mnie, pragnij Mnie, daj Mi swoje życie - a udowodnię Ci jak bardzo ważny jesteś dla Mojego serca.
Czy nie zdajesz sobie sprawy z tego, że Mój Ojciec już ma doskonały plan przemiany Twojego życia, poczynając od chwili obecnej?
Ufaj Mi.
Proś Mnie każdego dnia, abym wszedł i pokierował Twoim życiem - a uczynię to.
Obiecuję Ci przed Moim Ojcem w niebie, że będę czynił cuda w Twoim życiu.
Dlaczego miałbym to robić? - ponieważ PRAGNĘ CIĘ.
A wszystko, o co proszę Cię, to pragnienie, byś całkowicie powierzył Mi siebie.
Sam zajmę się resztą.
Już teraz troszczę się o miejsce, które Ojciec Mój przygotował dla Ciebie w Moim Królestwie.
Pamiętajm, że w tym życiu jesteś pielgrzymem zdążającym do domu.
Grzech nigdy nie jest w stanie Cię zadowolić lub przynieść Ci pokój, którego poszukujesz.
To wszystko, czego szukałeś poza Mną, uczyniło Cię jedynie bardziej pustym, tak więc nie trzymaj się kurczowo rzeczy tego świata.
Nade wszystko jednak nie uciekaj przede Mną, kiedy upadasz.
Nie zwlekając - przyjdź do Mnie.
Dając Mi swoje grzechy, sprawiasz radość bycia Twoim Zbawicielem.
Nie ma niczego, czego nie mógłbym przebaczyć lub uzdrowić, więc przyjdź i ulżyj swojej duszy.
Nie ma znaczenia, jak bardzo się oddaliłeś, nie ma znaczenia, jak często zapominasz o Mnie, nie ma znaczenia, ile krzyży nosisz w tym życiu.
Jest tylko jedna rzecz, o której chcę, abyś zawsze pamiętał, jedna rzecz, która nigdy się nie zmieni:
PRAGNĘ CIĘ - takim, jakim jesteś.
Nie potrzebujesz się zmieniać, by uwierzyć w Moją miłość, bo to będzie Twoja wiara w Moją miłość, która Cię przemieni.
Zapominasz o Mnie, JA jednak szukam Cię w każdej chwili dnia i nocy.
Stoję u drzwi Twego serca i kołaczę.
Czy trudno Ci w to uwierzyć?
Popatrz więc na Krzyż, popatrz na Moje serce przebite dla Ciebie.
Czy nie zrozumiałeś Mojego Krzyża?
Wsłuchaj się ponownie w wypowiedziane tam słowa, ponieważ one mówią Ci wyraźnie, dlaczego zniosłem to dla Ciebie:
PRAGNĘ...
Tak, PRAGNE CIĘ - ja werset psalmu, którym się modliłem mówi o Mnie:
"Na współczujęcego czekałem, ale go nie było,
i na pocieszającego, lecz ich nie znalazłem".
Całe Twoje życie czekałem na Twoją miłość.
Nigdy nie przestałem kochać Cię i pragnąć, aby być kochanym przez Ciebie.
W poszukiwaniu szczęścia próbowałeś wielu różnych rzeczy.
Dlaczego więc nie spróbujesz otworzyć dla Mnie swego serca, właśnie teraz, o wiele bardziej niż kiedykolwiek przedtem?
Gdy tylko otworzysz drzwi Twego serca, gdy tylko podejdziesz wystarczająco blisko, wówczas usłyszysz Mnie, powtarzającego ciągle, nie w zwykłych ludzkich słowach, lecz w duchu:
"Nie ma znaczenia to, co uczyniłeś, kocham Cię dla Ciebie samego."
Przyjdź do Mnie z Twoją nędzą i Twoimi grzechami, z twoimi kłopotami i potrzebami, z całym Twoim pragnieniem bycia kochanym.
Ja stoję u drzwi Twego serca i kołaczę...
Otwórz Mi, ponieważ PRAGNĘ CIĘ...

Twój Jezus

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


N mar 10, 2013 9:43 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
No tak, Jezus to żebrze o naszą miłość i uwagę, uczucia. Brak słów... to się w głowie nie mieści. Ja tego nie ogarniam, jak tak można kochać i wybaczać. Tyle nam dał, całego Siebie ofiarował. A ja traktuję Go często jak kogoś, kto ma mi coś załatwić, tylko pomóc, poratować i z taką niechęcią klękam do modlitwy, bo głowa leci. Jak kelnera, służącego któremu się przedstawia listę życzeń i próśb, a żeby głupio nie wypaść to dla równowagi podziękuje Mu trochę i Go powielbię - puste gadanie. Na nic nasze starania, postanowienia, dobre gesty. We wszystkim i tak szukamy siebie. W Piśmie św. jest napisane "A wszystkie nasze dobre czyny (cnoty), jak skrwawiona szmata".

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Pn mar 11, 2013 1:27 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Metanoja, wiedz, że Boża miłość jest niezwykła, pod każdym względem. Ta miłość nie jest taka sama jak miłość człowieka, która patrzy na coś - Na " gest ", " uczynek " - Boża miłość po prostu chce nas codziennie przytulać, codziennie jeszcze bardziej kochać, uczestniczyć w naszym życiu.

Człowiek uczy się kochać Pana Boga, dziękować mu za wszystko, za każdy dar, bo każdy dar od Pana Boga jest wielki. Wiedz, że Pan Bóg nie patrzy na końcowy efekt, dla Niego najważniejsze są chęci, na to zwłaszcza patrzy.

Pan Bóg jest naszym najlepszym rodzicem, przyjacielem - Każde nasze słowo jest dla Pana Boga bardziej wartościowe, niż dla nas Jego słowo. To jest nie do pojęcia, jak miłość Pana Boga jest wielka do nas. On nas kocha mimo naszych słabości, naszych niedoskonałości - Mimo tego, że nie potrafimy często podziękować, to On nas zawsze kocha.

Człowiek często zadowala się dopiero tym, co będzie uważał za godne uwagi - Niektórym wystarczy proste " Dziękuje ", zaś innym trzeba wygłosić wielkie kazanie. Pan Bóg jest niezmiernie szczęśliwy, nawet nie wiesz jak, Metanoja, że powiemy tak, jak będzie nas w danej chwili stać. W chwilach trudnych i tych dobrych, niezależnie co się dzieje w naszym życiu, Pan Bóg kocha nas takich, jakimi jesteśmy, jakimi nas stworzył.

Jestem wielkim gadułą, i często mógłbym mówić bez końca, myślę, że sam Pan Bóg czasami powiedział by " Weź się za lekcje, bo ciągle mówisz ". Oczywiście Pan Bóg ma niesamowite poczucie humoru.

Postaram się w wolnym czasie napisać coś bardziej przemyślanego, ułożonego. Chcę napisać jedno - Boża miłość uczy nas jak żyć.

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Pn mar 11, 2013 11:21 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Hej, Piotrze, pozdrawiam Cię serdecznie i tak trzymaj na swej drodze.
Też doświadczam ogromnej miłości Boga i nie chodzi tu o jakieś emocje, ale pozwala mi ujrzeć że jest ze mną po prostu. Gdy się modlę, żyję inaczej, zmieniam się. Nie interesuje mnie już telewizja, zwykłe książki - w ogóle mi tego nie brakuje, wręcz mnie odrzuca. Widzę ile zła jest w bajkach dla dzieci.

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Pt mar 15, 2013 4:18 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Często szukamy Pana Boga, myśląc, że jest gdzieś daleko, patrzymy w odległe gwiazd, liczymy na " Cud ", myśląc, że ujrzymy Bożą wszechmoc.

A ja myślę, że Pan Bóg często nam mówi

" Po co się tak trudzisz? Gdzie mnie szukasz, dziecko? Spójrz, ja Jestem - W uśmiechu Twojego dziecka, przepełnionego ufnością. Popatrz na męża, żonę, która trudzi się, aby utrzymać rodzinę, tym samym dając z siebie wielką ofiarę jak ja na krzyżu. Wyjdź na dwór, i popatrz, tu - Niedaleko, na naturę, wsłuchaj się w śpiew ptaków, w szum wiatru - To wszystko tętni życiem, to wszystko jest darem, z miłości. Nie szukaj daleko, bo ja jestem zawsze blisko".

Amen. :)

Trzymam się Jezusa, a raczej On mnie, mimo to, że są dni obfite, i oschłe.

Chciał bym dopisać jeszcze jedną rzecz. Może już kiedys o tym pisałem, ale jest to bardzo ważne. Chcę, aby każdy kto czyta moje wpisy pamiętał o tym, że jestem najzwyklejszym w świecie człowiekiem, tak jak każdy inny - Mający swoje wady, i zalety. Często upadam, popełniam błędy, bo dawanie świadectwa, to pokazanie prawdziwego życia, nie tylko " Sielankowego życia ". Na prawdę, codzienne życie, to ciężka praca nad sobą. Często nie ma siły, chęci, czasami nie wiadomo jak za coś się zabrać. Nie chcę by ktoś czytając te wpisy myślał sobie " Ten to ma dobrze, tak pięknie pisze o Panu Bogu ", każdy z nas ma serce, każdy potrafi tak pięknie pisać, ja nie jestem żadnym wyjątkiem.

Dlaczego pisze o tym w ten sposób? Chcę pokazać, że każdy może być szalenie zakochanym w Panu Bogu, każdy może dzielić się wiarą - Często czujemy lęk, nie wiemy jak zacząć, boimy się, że to co budujemy może po prostu legnąć w gruzach - Nie ma się czego bać, bo wiara nie pochodzi od nas, to wszystko w nas buduje Pan Jezus. My natomiast mówmy " Panie, niech się dzieje Twoja wola, w całości ".

Wiara jest czymś niesamowitym. Wiara są jak okulary, dla każdego człowieka. Bez niej widzimy życie niewyraźne, zniekształcone, szare, pozbawione barw, często zauważamy rozmazane, brudne plamy.
Zakładając je na nowo odkrywamy życie, dosłownie czerpiemy to, co jest najpiękniejsze, najsensowniejsze, najcenniejsze w naszym życiu, żyjemy pełnią. I choćby człowiek chciał w pełni zaczerpnąć z tego życia, to każdy dzień niesie coś nowego, nową porcję, nie da się jej wyczerpać.

Człowiek z Panem Bogiem nigdy nie będzie się nudził, nigdy nie będzie mówił, że coś nie ma sensu, bo Bóg jest sensem, i nie brak niczego, Bóg sam wystarcza.

Owszem, są pokusy, aby spróbować czegoś " innego " ( Używki, wielkie bogactwa ) dlaczego więc nie spróbowałem? Bo ten kto się zakocha w Panu Bogu wie, że to wszystko jest tak marne, że nie warto o tym nawet myśleć. Człowiek nigdy nie nasyci się tymi " Ziemskimi marnościami ", zawsze będzie chciał więcej.

Ja mimo to, że żyje na pewno o wiele krócej niż inni, mogę wam zaświadczyć, że już wiem, gdzie jestem, i będę szczęśliwy, i moim zadaniem jest uświadamiać, każdemu - Wiara jest dla każdego.

Miłość Pana Boga jest wielka, starczy jej dla każdego. :)

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Pt mar 15, 2013 11:57 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Chciałbym polecić jedną ze stron, która jest wielkim darem - Możemy modlić się tam w intencji drugiej osoby, natomiast w naszej intencji modli się kolejna osoba.

Modlitwa jest wielkim darem, trzeba z tego daru umiejętnie korzystać. Myślę, że wzajemna modlitwa jest tym, co uczy nas jak się prawdziwie modlić.

http://wzajemnamodlitwa.orq.pl/

„Modlitwa wzajemna jest błogosławioną więzią, która nigdy nie słabnie”

- kard. Stefan Wyszyński

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


N mar 17, 2013 2:30 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Chcę napisać o jednej sprawie, o ile tak to można nazwać.

Ostatnio mam wielkie problemy z nauką, dosłownie - Czuje brak sił, jestem kompletnie rozbity na duchu, nie mogę się skupić, początkowo myślałem, że przyczyną było przeziębienie, a następnie po kilku dniach grypa jelitowa - Zapewne też, ponieważ brakowało mi niektórych składników odżywczych.

Mimo wszystko ciągle czuje się nieswojo, jak 80latek, który w ogóle nie ma sił, zero wigoru, chodzę jak " lunatyk ", ciągle zaspany. I to nie jest kilka dni, tylko kilka tygodni, nie wiem, czy nawet nie miesięcy. Do czego zmierzam?

Powstał wielki bałagan w moich codziennych obowiązkach, zarówno tych szkolnych, jak i duchowych - Zaczęły się niedawno problemy z modlitwą, to co robiłem systematycznie nagle zacząłem zaniedbywać, po prostu brakowało mi sił, nie mogłem sobie ułożyć planu dnia, bo nie mogłem racjonalnie pomyśleć.

Dzisiaj myślę, że był przełom w tym wszystkim - Trzeba jasno powiedzieć sobie, postanowić, aby coś w ogóle zaczęło się dziać. Wiem, że Pan Jezus widzi starania, cierpienia i trudy każdego z nas, i On wie kiedy pomóc, kiedy zacząć działać.

Tak się złożyło, że mam niedaleko parafię Św. Maksymiliana, jest to bazylika. Czuje szczególne orędownictwo, opiekę św. Maksymiliana - Pojechałem tam w sobotę na Eucharystię, pozytywnie zaskoczony, przepełniony entuzjazmem, że mogłem tam być, mimo to, że się spóźniłem, co mnie początkowo zirytowało.

Dziś w Niedzielę byłem dwa razy w Kościółku, raz u siebie parafii, drugi zaś w parafii Św. Maksymiliana, po prostu od początku czułem potrzebę, pojechania tam, nie na darmo.
Nie miałem sił do działania, w ogóle, chociaż miałem szczere chęci, to w ogóle nie miałem siły ducha, tzw. Silnej woli.

Zabrzmi to dziwnie, ale tak jest - Po eucharystii czuje się po prostu " silny ", wiem, że mogę teraz zacząć walczyć ze swoimi wadami, zacząć normalnie planować dzień i spełniać codzienne obowiązki. Wiem, że nie bez powodu Pan Bóg dopuścił takich sytuacji, bo mimo to, że tak bardzo zaniedbywałem naukę, to zawsze udawało zdobywać się w miarę jako takie stopnie.

Myślę, że za jakiś czas wyciągnę wnioski z tej sytuacji, do tego potrzeba troszkę czasu, mimo wszystko teraz wiem, że na prawdę Święci nam pomagają, orędują za nami - Każdy z nas ma swojego patrona, mówmy do nich, bo Oni na prawdę nam pomagają. A szczególnie Święci orędują do Maryi, bo Ona wstawia się za nami u Pana Boga.

Do działania Pana Boga nie potrzeba nic więcej, jak tylko ufność i powiedzenie " Niech się dzieje Twoja wola, Panie ", nic więcej.

Przepraszam, że tak chaotycznie, ale starałem się napisać to, co najważniejsze - Trzeba starać się kontrolować czas, chodzić wcześniej spać. :) Dopiszę jeszcze więcej, zapewne do głowy przyjdzie jeszcze pare wartościowych przemyśleń, mimo wszystko, jak na razie dziękuje z góry za to, że macie cierpliwość do czytania moich wypowiedzi.

Pozdrawiam w Panu! Życzę dużo gorliwości w spełnianiu Wielkopostnych postanowień - Siłę zdobywajcie w sakramentach. ( A szczególnie Sakrament pokuty, Eucharystia ).


PS: Już sam fakt, że piszę troszkę stylistyczniej świadczy o tym, że jest ze mną troszkę lepiej. :)

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


N mar 17, 2013 10:37 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Piotrze,
ja lubię Ciebie czytać. Na pewno nikt Cię nie idealizuje i nie zazdrości, że tak pięknie piszesz. Ja się zwyczajnie cieszę z tego, jak idziesz z Jezusem i to w tak młodym wieku. Dzięki temu masz szansę a właściwie pewność, że nie narobisz zbyt wielu nieodwracalnych błędów w życiu - czym nie zranisz Boga i ludzi. Tak ja ja :-( na przykład. Gdyby mi była dana łaska, taką jaką Ty masz, albo gdybym tej łaski nie zaprzepaściła, może losy potoczyły by się inaczej. Ale nie będę się rozpisywać o sobie. :) Oddaję się Bogu i Maryi w całości, swoje dzieci też.
Piotrze, co do obowiązków, to faktycznie przykładaj się do nauki, bo narobisz sobie zaległości. Jezus raczej nie byłby zadowolony z modlitwy, gdybyś zaniedbywał codzienne obowiązki. Ja mam mało czasu na modlitwę, na Eucharystię to już w ogóle tylko niedziela, a co drugi tydzień, kiedy dzieci są z Tatą idę też w piątek i sobotę. Jednak modlę się w drodze do pracy, a nawet wykonywane obowiązki traktuję jako modlitwę, czyli gotowanie obiadu, sprzątanie, rozmowę z ludźmi, przebywanie z dziećmi. Wbrew pozorom, to czasem nawet trudniejsza (więcej wyrzeczeń, trudnych sytuacji) modlitwa niż odmawianie np litanii czy innych formułek.
O mocy modlitwy wzajemnej jestem przekonana dogłębnie. Śmiem twierdzić, że bardziej skuteczna jest modlitwa jednego za drugiego niż za samego siebie. Dlatego pamiętam o Tobie w modlitwie, i proszę o wzajemność. Z tego forum właśnie wspominam w modlitwie za Ciebie i za Zosiek. Nie da się za wszystkich :wink:
Trzymaj się dzielnie.

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Pn mar 18, 2013 9:34 am
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 174 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 12  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL