Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 1:21 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 174 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona
 Moje kroki do Pana Boga. 
Autor Wiadomość
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Dopiszę jeszcze o czymś ...

Tęsknota - Dzięki niej wiemy, że na kimś nam bardzo zależy, że jakaś osoba jest dla nas bardzo ważna. Jest to jednak bardzo bolesne uczucie, szczególnie wtedy, gdy przychodzą na myśl wspomnienia, czuje się zapach drugiej osoby, widzi się przedmioty, które dotykała ta osoba, miejsca w których przebywała, to wszystko sprawia taki wewnętrzny ból.

W takich sytuacjach należy znaleźć sobie jakieś zajęcie, aby nie rozmyślać, nie wspominać, szczególnie gdy w nas nie opadły jeszcze emocje, które wzmagają to wszystko.

Miłość jest najpiękniejsza, ale nie jest również pozbawiona cierpienia. Są chwile radosne, i przychodzą chwile smutne - To tak jak z naturą. Są dni upalne i dni deszczowe, to wszystko po to, aby zachować pewnego rodzaju harmonię.

Czasami tęsknota jest potrzebna, aby na nowo spojrzeć na tą osobę - Tęskniąc upewniamy się, jak bardzo na tej osobie nam zależy. Nie należy oczywiście budować żadnego związku na uczuciach, bo uczucia często mijają, należy wszystko budować na postawach - Czyli tym, czym się kierujemy, wartościami w życiu, względem drugiej osoby.

Tęsknota przemija, gdy zastąpimy ją czymś, co podnosi na duchu - Nawet samą myślą, że niedługo będzie następne spotkanie z ukochaną osobą, uświadomienie sobie, że jest osoba, dla której żyje - To wszystko daje nam wiele radości w sercu.

Nie należy walczyć z tęsknotą, bo im bardziej z nią walczymy, tym bardziej wpadamy w pewnego rodzaju " dołek " - Czujemy się po prostu gorzej. Trzeba to po prostu przejść, starać się patrzeć zawsze pozytywnie, i z uśmiechem starać się kroczyć przez każdy dzień.

:)

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Pn wrz 02, 2013 9:59 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): So maja 25, 2013 12:21 pm
Posty: 2
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
W jednym z Twoich ostatnich postów pisałeś, Piotrze, tak pięknie o wierze, że przypomniał mi się pewien film. Jest on opowieścią o życiu św. Franciszka z Asyżu. Po prostu zabiera dech w piersiach, wzrusza. Mocno mnie ugruntował i zakorzenił w wierze i takim pięknym przeżywaniu dnia. Po obejrzeniu filmu nabrałem wielkiej chęci obcowania z naturą. Codziennie potem (to były wakacje - piękny czas, ciepło, słonecznie :-D) chodziłem na spacer z pieskiem, jeździłem rowerem - wszystko po to, aby chodź trochę obcować z naturą, która przecież jest dziełem naszego Ojca. Przez ten film łatwiej było mi wierzyć w Boga, widziałem do w naturze. Podczas spacerów modliłem się, dziękowałem Bogu za to, co nam dał i wychwalałem całe Jego stworzenie. Czułem się fantastycznie. Nawet widziałem sokoła, który wyleciał znad koron drzew i wydał taki przerażający dźwięk, parę sarenek. Stały tak blisko.. :-) . Oprócz tego, film ten przyczynił się do tego, że zacząłem czytać i rozważać Ewangelię. Wcześniej czytałem ST, byłem w księdze Kapłańskiej, ale po obejrzeniu tego filmu, przeniosłem się na NT.

Podam link do filmu i naprawdę polecam :D

http://gloria.tv/?media=286201

_________________
Potrzebójesz modlitwy? ---> modlitwa.webatu.com


So wrz 21, 2013 5:07 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Dziękuje Ci danielu za Twoje słowa. Dokładnie tak samo myślę, i tak samo przeżywam chwile spędzone na świeżym powietrzu. Czasami nie dostrzegamy tego, co mamy wokół siebie, choć jest to niepowtarzalne, wyjątkowe - Stworzone przez samego Boga.

Jeśli nauczymy się kontemplować naturę, widzieć w niej prawdziwe oblicze Boga, to nasze serce otworzy się na Niego, otworzy się na drugiego człowieka. Często jesteśmy jakby zmęczeni tym życiem, choć mamy wszystko, co jest nam potrzebne, mamy mieszkanie, pieniądze - Wszystko co niezbędne, aby żyć, ale mimo wszystko czegoś nam brakuje. Myślę, że to może być właśnie to, ta wrażliwość, która nas uzdalnia do prawdziwego cieszenia się życiem, każdą chwilą, a przez to dostrzegania u drugiej osoby, prawdziwego oblicza Bożego dziecka.

Dziękuję Ci za link Danielu, na pewno obejrzę. :)

Przepraszam, że tak rzadko się wpisuje - Jak zawsze człowiek zaganiany, szkoła, obowiązki - A tak trudno czasami znaleźć czas na chwilę refleksji, a trzeba w ciągu dnia mieć tą chwilę przerwy, żeby pamiętać po co żyje, dla kogo żyje, jaki ma sens moja " gonitwa ", aby w końcu odnaleźć to, co często nam umyka, piękno tego życia, zaczerpnięcia z Bożego zdroju łask, aby nabrać sił, do kroczenia przez kolejne dni naszego życia.

Zawitał nowy rok szkolny, klasa maturalna - Tak jak pisałem wcześniej, rok poważnych decyzji, wytężonej pracy. Czasami przeraża nas samo wyobrażenie tego wszystkiego, że tak wiele czeka nas trudów, tak wiele przeszkód - Wtedy pojawia się takie pytanie " To dlaczego wierzysz ? " - Wiara nie pozwala nam na strach, bo ona nas umacnia.

Cóż może człowiek, który często jest słaby, często schorowany, nie potrafiący podejmować dobrych decyzji, nie wiedzących, jakie konsekwencje wypłyną z jego czynów - Praktycznie nic. Mimo wszystko, mamy samego Pana Boga, to Jezus, i jego Matka nas wspierają, uzdalniają i umacniają do każdego dnia. Jestem tego świadom, że gdyby nie modlitwa, gdyby nie łaski od Pana Boga, to niczego bym nie osiągnął, bo po prostu bym nie wiedział jak.

Mam już 19 lat - Chcę wybrać się na studia, tu pojawia się kolejne pytanie - " Co chcesz robić w swoim życiu ". Początkowo nie wiedziałem, prosiłem Pana Boga o światło - Chcąc robić coś, co będzie pożyteczne w moim życiu, coś co sprawi, że będę mógł się spełnić i dobrze wykorzystać powierzone mi przez Pana Boga talenty. Myślałem nad zawodem strażaka, będąc dobrze sprawnym fizycznie, mimo to, jakoś odstąpiłem od tego pomysłu - Między innymi dlatego, że mam wadę wzroku, niewielką, ale jest.

Czekałem, prosiłem Pana Boga, krocząc w ciemno, ufając, że w końcu będę wiedział co mam robić - I chyba znalazłem, nie dzięki sobie, lecz dzięki moim bliskim. Nakierował mnie mój brat, nakierowała mnie moja druga połówka serca :). Zauważyłem, że potrafię dać drugiej osobie spokój, poczucie bezpieczeństwa, nie oceniam, ani nikogo z góry nie traktuje ( Choć czasami nachodzą myśli, odnośnie wyglądu innych osób ), jestem wyrozumiały i staram się doradzić, a przede wszystkim mam w sercu wielką chęć niesienia pomocy innym. W czym mógłbym się spełnić, mając takie predyspozycje? - Psychologia.

Słyszałem, że nie jest łatwo na studiach, że wiele osób wybiera ten kierunek, a z pracą nie jest kolorowo - Mimo to, nie zrażam się, choć czysto po ludzku wiem, że będzie trudno. Tutaj pojawia się znów ufność do Pana Boga, bo nie pełnie swojej woli, lecz Jego.

Jeśli Pan Bóg chce, abym w ten sposób pomagał innym, to o wszystko inne zadba. Pomoże na studiach, pomoże znaleźć pracę, a przede wszystkim, przyprowadzi do mnie osoby, które będą potrzebować tej pomocy.
Brzmi to może dziwnie, tak jakby nierealnie. Tak wiele się wydarzyło w życiu zarówno moim, w życiu mojej drugiej połówki, że ufność do Pana Boga, i kroczenie w " ślepo " jest dla mnie czymś tak oczywistym, jak świadomość, że oddycham powietrzem.

Każdy dzień jest nowym cudem, każda chwila jest uświadamianiem sobie, jak dobry jest Pan Bóg - On prowadzi delikatnie, subtelnie, tak, aby każdy mógł na spokojnie do wszystkiego przywyknąć, do wszystkiego na spokojnie podejść - On nie działa na siłę, tylko za nim coś uczyni, pyta się nas, czy może to zrobić.

Bóg jest miłością, i czyni to, czego my sobie nie jesteśmy w stanie wyobrazić.

Dziękuje Ci słoneczko za motywację, bo sam bym tego nie napisał - Ty wiesz, że jesteś Bożym Aniołkiem. :)

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Cz wrz 26, 2013 4:31 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Cz cze 14, 2012 10:23 pm
Posty: 214
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Witaj Piotrze

Cieszy mnie kolejny Twój post tutaj.Widzę,że po zdaniu matury chcesz się dalej uczyć,studiować psychologię. Tak się akurat składa,że osoba z mojej najbliższej rodziny jest po tych studiach. W tym roku doczekałem się wreszcie pierwszego szwagra :-D i mam nadzieję ,że nie ostatniego :D .
Do rzeczy. Szwagier skończył psychologię.Gdy zaczynał studia a było to ładnych parę lat temu zapotrzebowanie na psychologów rosło. Po studiach było już mniejsze ale ciągle miało tendencję zwyżkową. Po skończeniu studiów szwagier znalazł pracę w szkolnej bursie,pracował również z tzw. trudną młodzieżą .Po kilku latach zabrakło etatu i szwagra pożegnano (chyba chodziło o pieniądze ale do końca nie jestem pewien). Następnie przez kilka lat szukał pracy. Udało mu się załapać do montowania monitoringu w autobusach miejskich. Nawet niezłe pieniądze ale również po czasie praca się skończyła. Po jakimś czasie znalazł pracę w sądzie jednak nie udało mu się zagrzać na stałe miejsca (przyjęto kogoś po znajomości ). Aktualnie szuka pracy. Wiem ,że nie jest mu łatwo (moja siostra ma stałą pracę ) ale nie poddaję się bo co mu pozostaje. Sam często namawia mnie abym zdobył tzw. ,,fach w ręku" bo wtedy o wiele łatwiej o pracę. Muszę jeszcze dodać,że szwagier jest bardzo blisko Pana Boga. Ufa mu bezgranicznie ale wie ,że musi wziąć sprawy po ludzku w swoje ręce. Także przemyśl jeszcze dobrze swą decyzję abyś później nie żałował lub nie był rozczarowany. Nie myśl ,że piszę to aby Cię odciągnąć od tego pomysłu. Chciałem po prostu podzielić się wiedzą na ten temat.

Pozdrawiam Łukasz


Cz wrz 26, 2013 9:14 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Hej Piotrze, miło Cię słyszeć. :-) Trzymam kciuki za Twoją maturę i pamiętam o Tobie w modlitwie.
Mi też nasunęło się, żeby napisać Tobie swoje osobiste odczucia i doświadczenia odnośnie psychologii i moich kontaktów z psychologami. Mam spore doświadczenie, bo byliśmy z mężem (dalej trwa rozwód) na dwóch terapiach małżeńskich, chodziłam do psychologa z córeczką małą (z powodu strasznej atmosfery w domu kiwała się godzinami, jakby miała chorbę sierocą) no i w tym roku byliśmy na terapii rodzicielskiej, bo mąż się uparł i sąd nas skierował. Mam bardzo złe doświadczenia. Nikt nam nie pomógł. Terapie przed rozwodem pomogły mi tylko uświadomić, że nie ma czego ratować, ale przecież celem było uratowanie rozpadajacej się rodziny. Wręcz te terapie wzmocniły męża w postawie roszczeniowej i agresywnej. Odniosłam wrażenie, że do obecnych terapeutów, psychologów chodzi się po to, aby się wzmocnić, tzn. wzmocnić siebie, swoje poczucie wartości, praw, itp... dla mnie przez wszystko przebijała pycha. Najgorszy grzech! Nie jestem psychologiem, ale gdyby na takich terapiach dążyło się do wzmacniania, uwypuklania postawy pokory, wiele terapii przyniosłoby efekt uratowania rodzin. Tylko było gadanie o POTRZEBACH, swoich wygodach, co w naszym przypadku tylko ugruntowało męża w postawie, że jemu się wszystko należy i gnoił mnie jeszcze bardziej, bo miał wsparcie, a ze mnie śmiał się w twarz. Wzbił się w szczyty pychy. Nie mówię, ze ja nie byłam i nie jestem pyszna, ale skoro mi przeszkadzała taka forma przyjęta na terapiach, to też o czymś jednak świadczy.
Z problemami z córeczką też mi nie pomogli, potrafili stwierdzać tylko że to już nawyk, itp.. Odciągnąć się od kiwania się nie udawało. Dopiero jak znalazłam dla siebie i dzieci nowe miejsce do życia, problem zniknął bezpowrotnie w ciągu trzech miesięcy i to już nie to dziecko, jestm teraz wesoła, radosna, okazuje uczucia...
A już ostatnia terapia rodzicielska, mająca nauczyć nas współpracy, to była totalna pomyłka. Byłam szantażowana, wmawiano mi coś czego nie powiedziałam. Może powodem było to, ze te panie wynalazł adwokat męża. Nikt, żaden z psychologów nie poruszył nigdy zagadnienia pokory i pychy. To mnie bardzo bulwersowało, tylko postawa roszczeniowa, typu - mi się nalezy. Albo tekst "rozpatrzmy pana potrzeby, a potem pani potrzeby". Jak ja z potrzebami nie przyszłam nawet. Nikt nie wspomniał o dobru dzieci. To było przerażające. Niekompetemcja maksymalna.
W życiu nie pójdę do żadnego psychologa. Wołami mnie nie zaciągną. Moim psychologiem i terapeutą jest sam Pan Jezus i tego życzę każdemu. On sam naprawdę potrafi prowadzić nawet w ciemnosciach i nie potrzeba żadnego nawet kierownika duchowego tak w obecnych czasach modnego. Ja nawet nie mam stałego spowiednika, a czuję, że Pan Jezus mnie prowadzi. Mam mnóstwo wątpliwości, co do decyzji, które podejmuję, na które nie dostaję światła od Pana Jezusa, ale staram się rozstrzygać tak, aby Jemu nie było przykro. Czasem nie da się nie skrzywdzić drugiego człowieka... trzeba coś wybrać. Naprawdę Pan Jezus jest najlepszym na świecie psychologiem, wystarczy tylko się modlić wytrwale i sercem. I nie trzeba się jakoś super modlić, ja naprawdę modlę się bardzo niezdarnie, ale widać dla Pana Jezusa nie ma to znaczenia. Liczy się to co ma się w sercu. I Pismo św. to podstawa. Choćby jeden werset dziennie.
Życzę Ci Piotrze wybrania dobrego kierunku studiów. To jest piekne, że Twoim celem jest służenie w taki bądź inny sposób innym. Być może kiedyś będziesz super psychologiem i pomożesz wielu ludziom. Moje przekonanie jest jednak takie, że trzeba to dobrze przemyśleć, a niektóre nurty w psychologii sprowadzają nawet na złą drogę, np. terapia metodą Hellignera.
A jeszcze Ci napiszę o pewnej osobie z mojego otoczenia, na ktorą kontakt z psychologiem po uczestniczeniu wkursie asertywności miał zły wg. mnie wpływ. Ta osoba tak "wzmocniła" na tym kursie siebie, że zrezygnowała w ogóle z uwzględniania potrzeb/uczuć bliźniego. Po prostu wzbiła się w pychę o tym nie wiedząc. Umocnioną tę osobę w tym, że jej potrzeby są bardzo, bardzo ważne, jej interesy się liczą, że zaczęła ranić innych i robi to do tej pory a ja jej unikam.
Kto przeczyta teraż te moje wypociny :mrgreen:
Dla mnie psychologia to tylko w nurcie chrześcijanskim, ale tego na pewno nie uczą na państwowych studiach, zgłębia się tylko czystą naukę.
Z Panem Jezusem jest szansa, że coś dobrego z tego będzie. :-D

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Cz wrz 26, 2013 11:05 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Pn lis 28, 2011 10:50 pm
Posty: 59
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Czytając twoje posty Piotrze dajesz nie tylko mi, ale i innym dużo do przemyślenia. Od ciebie można się uczyć jak żyć u boku naszego Pana Boga. Patrząc na kolejny twój post, coraz lepiej się tobie układa:) jeszcze dwa lata temu toczyłeś walkę ze złem, a teraz masz przy sobie osoby na których tobie bardzo zależy. To oni dodawają ci siłę. Rób w życiu to, co ci serce podpowiada. Jeżeli pragniesz nieść pomoc innym, tak też to czyń, nie ważne jaki to będzie zawód. Każdy ma jakiś dar, nie zrażaj się tym, co mówią inni. No nie jest łatwo w dzisiejszym świecie, ale z Bożą pomocą, wszystko się może udać. On sam najlepiej wie co jest dla nas dobre, a co nie. :)

Zawsze będę wspierać cię w każdej sytuacji. ;)

_________________
Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego.


Śr paź 02, 2013 8:58 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Hej wszystkim. :)

Dziękuję wszystkim za każdą radę, która jest bezcenna, bo daje życiową mądrość.
Będę oczywiście się również sugerował wieloma radami, które napisałeś Łukaszu, Metanojo. Wiem, Kasiu, że jesteś w każdej chwili, że wspierasz mnie niezależnie od sytuacji - I dziękuje Ci za wszystko, dziękuje Wam za wszystko, choć słowa są tak ułomne, to całym sercem jestem wam wdzięczny za każde słowo.

Wczoraj byłem na Mszy Świętej o uzdrowienie, była to Msza Święta połączona z wspomnieniem Św. Siostry Faustyny Kowalskiej.
Prowadził ją Ojciec Józef Witko.

Chciałbym napisać o tym, co było całym sensem tej Mszy Świętej - O miłosierdziu Bożym.

Tak wiele dzieje się w naszym życiu, każdy dzień przynosi co raz to nowe doświadczenia. Są chwile dobre, ale i takie, które sprawiają, że nagle wszystko coś się rozpada, jak domek z kart.
W sytuacji, gdy nie widzimy żadnego rozwiązania popadamy w pewnego rodzaju rozpacz, nie potrafimy pozytywnie myśleć - Szczególnie w momentach, gdy nie możemy nic z tą sytuacją zrobić.

Czym tak na prawdę jest Miłosierdzie Boże? - Ujmę to moimi słowami, ale i postaram się również przytoczyć słowa O. Józefa Witko

Najprościej ujmując, jest to morze łask, które wylewają się szczególnie na tych, którzy są zagubieni, nie widzą sensu życia, nie radzą sobie ze swoimi problemami.

Człowiek często poraniony na duszy, czy na ciele ma jak gdyby rany po gwoździach - Tych ran jest bardzo wiele. Miłosierdzie Boże jest jak woda, która wlewa się przez te rany.

Im więcej człowiek ma ran w sobie, tym więcej zasługuje i Pan Bóg wlewa do jego życia, do jego otoczenia łask, swojego nieskończonego miłosierdzia. Często o tym zapominamy, jak nie tylko potężny, ale przede wszystkim miłosierny jest Pan Bóg.

Miłosierdzie jest granicą zła, granicą choroby, granicą bólu - Jeśli zaufamy Bożemu miłosierdziu to powiemy - Stop temu, co nas rani, stop lękowi, stop chorobie, stop złu. To jest zwrot o 180* i powiedzenie sobie - Nie pozwolę, aby tak dalej się działo, nie chcę już dalej cierpieć.

Pan Bóg dał nam piękną modlitwę po przez naszą Świętą Siostrę Faustynę. Jest to bardzo prosta, ale bardzo piękna modlitwa - A obietnice z nią związane są inne niż przy wszystkich innych modlitwach. Pan Bóg powiedział, że w godzinie miłosierdzia, godzinie 15, ten kto będzie prosił Bożego Miłosierdzia, ten dostanie wszystko, i Pan Bóg uczyni wszystko o cokolwiek poprosimy.

Dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych. My zaś często patrzymy na niektóre sprawy z ludzkiego punktu widzenia, z naszego punktu widzenia, że się po prostu czegoś już nie da uratować, nie da się czegoś zrobić - Dla nas, owszem. Dla Pana Boga, wszystko jest możliwe.
A wystarczy tylko tak niewiele, wystarczy zaufać.

Nie ma słów, aby wyrazić czym tak na prawdę jest Boże Miłosierdzie. Pan Bóg chce nam pomagać, on jest - Nie tylko w chwilach radosnych, ale właśnie w tych bolesnych, kiedy nie odczuwamy jego obecności, On jest, i On wszystko prowadzi, a nas prosi o tak nie wiele
Mówi nam tylko - " Zaufaj mi, będzie dobrze. "

Zaufanie do Pana Boga często wymaga od nas cierpliwości. Często myślimy, że coś się stanie jak za sprawą magicznej różdżki, co wcale tak się nie dzieje. Mimo wszystko, z czasem potrafimy spojrzeć na niektóre wydarzenia, i wtedy dostrzeżemy, że Pan Bóg kieruje wszystkim powoli, na spokojnie, tak, abyśmy przede wszystkim my potrafili się z tym oswoić, przygotować się do zmian.

Zaufajmy Panu Bogu, On wie najlepiej jak poprowadzić nasze życie.

Ty Kasiu wiesz, że Pan Bóg wszystkim prowadzi, Ty wiesz, że niezależnie co się dzieje - To On jest.
Bądź pewna, że będzie dobrze. Choć często nie mamy sił, nie potrafimy podjąć dobrej decyzji, to idziemy dalej - Nie dzięki naszym zasługom, to wszystko dzięki Panu Bogu.

Pan Bóg nie mówi nam " Stój bezczynnie ", on mówi coś całkowicie innego, mówi - " Zaufaj mi, pomódl się - A ja Ci wskażę drogę, Ja wszystkim poprowadzę ".

Pamiętasz Kasiu, zadałaś kiedyś mi pytanie - Czy w końcu będzie spokój.
Nie obiecuje Ci, że nie będzie chwil smutnych, mogę Cię jednak zapewnić o jednym - Z Panem Bogiem pokonamy to, co nas rani, przejdziemy przez wszystkie przeszkody, i każdego dnia umacniamy się co raz bardziej, co sprawi, że nie ulękniemy się, lecz z radością w sercu przejdziemy razem przez to życie - Nie będziemy się niczego bać, bo mamy w sercu Pana Boga.

Niech nasze życie, niech życie każdego będzie jedną wielką ufnością.

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Pn paź 07, 2013 5:26 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Witajcie ponownie. :)

Życie płynie bardzo szybko, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, i wydaje się, jakby to wszystko ciągle przyśpieszało.

W szkole tak samo wszystko nabrało tempa, sprawdziany, kartkówki, do tego jeszcze korepetycje z matematyki i przygotowania do matury. Wydaje mi się czasami, że jest tego wszystkiego za dużo, że po prostu nie podołam - Są chwile, kiedy człowiek myśląc o tym wszystkim zaczyna wątpić, czy da radę.
Piękne słowa powiedziała do mnie moja druga połówka serduszka - Nie nauczę się wszystkiego, bo to jest niemożliwe, nie da się z wszystkiego przygotować na 100%. I to jest prawda, choć często moje " ambicje " mówiły mi, że robię za mało, i to wszystko sprawiało, że jeszcze bardziej się dołowałem, że mi się nie udaje. Ale w życiu tak jest, czasami trzeba po prostu powiedzieć sobie " Stop, zwalniam - Bo takie szybkie życie w końcu doprowadzi mnie do katastrofy ".

Jesteśmy ludźmi, często są chwile, w których mamy dużo sił, w tych momentach czujemy się bardzo pewnie, a wizja przyszłości nie budzi w nas przerażenia, po prostu, wiemy, że nam się uda. Bywają też momenty gorsze, kiedy nie mamy sił, a wtedy jakby lawiną spada na nas jeszcze więcej obowiązków, doświadczeń niż dotychczas, jakby to wszystko chciało nas przygnieść, a my starając się utrzymać na nogach walczymy z samym sobą, aby się nie poddać.

Właśnie te bolesne chwile uświadamiają nas, że jesteśmy ludźmi, mamy swoje słabości, nie jesteśmy doskonali. Wtedy w naszym życiu pojawia się cały sens wiary. W tych najgorszych momentach człowiek uświadamia sobie, że sam nie przejdzie przez to życie, a nawet jeśli, to z wielkim, ogromnym trudem.

Często liczymy na własne siły, szczególnie, gdy czujemy się dobrze, a gdy nadejdzie chwila słabości, zaczynamy wątpić w siebie, bo wiemy, że jest trudno. Człowiek jest zmienny, natomiast Pan Bóg pozostaje ciągle taki sam.

Mimo tak młodego wieku życie nauczyło mnie, moją drugą połówkę serduszka, że nie możemy polegać na sobie, choćbyśmy nie wiem jak bardzo czuli się pewnie. Bowiem nie wiemy, kiedy nadejdzie trudność, przeszkoda, z którą będziemy musieli sobie poradzić. W takich chwilach cała ufność jest kierowana do Pana Boga.

Nie liczę na własne siły, moją siłą jest Pan Bóg - On daje łaski, które pomagają mi kroczyć przez życie, przejść przez chwile trudne i bolesne. Choć często myślimy, że nam się nie uda, to jednak kroczymy.

Nie trzeba wiele, aby doświadczyć wielkiej pomocy Pana Boga, choć i tak On nam pomaga, nawet jeśli go nie prosimy. Mimo wszystko sam Pan Jezus mówi, abyśmy prosili o Jego miłosierdzie, prosili o łaski, bo parzą Go płomienie miłosierdzia, które chce wylać na nas - A my tak często zapominamy o tym, i nie prosimy.

Na tym polega Boża miłość, że chce On być obecny w naszym życiu - Nie tylko w Niedzielę, ale właśnie w tych trudnych chwilach w życiu.
Życie nie jest łatwe, nie jest usłane różami, ale możemy być pewni jednego - Z Panem Bogiem przejdziemy przez wszystko, z wielką łatwością, i każdy doświadczy tego, że często trudne sprawy tak łatwo się toczą.

Pan Bóg pozwala nam zobaczyć, że często to co trudne nie sprawia nam problemu, a właśnie to co łatwe przystwarza nam często wiele kłopotu - A to tylko po to, abyśmy nie ufali sobie, lecz zaufali Panu Bogu.

Ja też mam chwile słabości, też często mi się nie chce, szczególnie, gdy widzę, jak wiele obowiązków jeszcze na mnie czeka. Mimo to, wiedząc, że mam pomoc z Nieba od samego Pana Boga, że mam wsparcie od mojej drugiej połówki, to od razu czuje się pewniej, i powolutku wszystko zaczyna się układać.

Tak więc głowa do góry, bracia, siostrzyczki - Niezależnie co by się działo, będzie dobrze - Miejmy ufność w Panu Bogu. I nie jest to " pusta " ufność, bowiem ufność do Pana Boga działa cuda.

Codziennie odkrywam cud w moim życiu, tym cudem jest moja ukochana, w której życiu widać prawdziwe działanie Pana Boga, jest Ona prawdziwym odbiciem Pana Boga, i każdy dzień jest wielkim dziękczynieniem, i proszeniem o jeszcze większą obecność Pana Boga w naszym życiu.

O to samo teraz proszę Pana Boga, abyście odczuli, i zauważyli prawdziwą obecność Pana Boga w swoim życiu. :)

Pozdrawiam w Panu Bogu i Maryi! :)

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Wt paź 15, 2013 6:06 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Pn lis 28, 2011 10:50 pm
Posty: 59
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Piotrze! Widać, że miłość szczególnie Tobie służy i twojej partnerce ;)

Ma ona wielkie szczęście, że ma ciebie, ponieważ jesteś wspaniałą i zarazem wyjątkową osobą. Zasługujesz na to :) w końcu twoje marzenie się spełniło i masz już z kim iść do kościółka i pomodlić się :D

_________________
Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego.


Cz paź 17, 2013 2:07 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Witajcie! :)

Kasiu, to więcej niż marzenie, bo marzenia to pewnego rodzaju nasze oczekiwania, a Pan Bóg sprawił, że na mojej drodze życia pojawiła się duszyczka, której nigdy nie potrafił bym sobie wymarzyć. ;)

Chciałbym napisać dzisiaj coś o oczekiwaniach. Oczekiwaniach nie względem samego siebie, lecz względem drugiej osoby.
Często postrzegamy drugą osobę w pewien " schematyczny " sposób - Wiemy, że taka osoba postępuje w taki sposób, i tego się trzymamy. Mimo to, gdy nagle ta osoba " odbiega " od naszego schematycznego postrzegania, czyli po prostu czyni inaczej, niż zwykle odbieramy to bardzo silnie, często mamy poczucie jakby nas ta osoba zaskoczyła w sposób negatywny.

Od razu staramy się zmienić o tej osobie mniemanie, że jest jednak inna, niż ja myślałem - I tu jest wielki błąd, jaki często popełniamy. Ten błąd polega nie w tej drugiej osobie, lecz w nas. To my często ładnie ozdabiamy osoby, i tego się trzymamy, a gdy nagle coś w naszym postrzeganiu się nie zgodzi, jakby zaczynamy się na tą osobę gniewać - Tak na prawdę za nic, bo nic nam ta osoba nie zawiniła.

Zapominamy o jednej, najważniejszej rzeczy - Nigdy, przenigdy nie można idealizować żadnej osoby.
Każdy jest człowiekiem, i każdy popełnia błędy, miewa różne nastroje i różne zachowania. Przez to też nikt z nas nie zachowuje się jak robot, który jest zaprogramowany z góry narzuconym schematem, jesteśmy po prostu zmienni, i to trzeba zapamiętać, aby uniknąć niepotrzebnych " rozczarowań i zdań typu " A ja myślałem, że ty jesteś taki ".

Najważniejsze to kochać drugą osobę taką jaką jest, z jej zaletami i wadami. Nie wspominać wad, ani porażek, lecz wszystko budować na tym, co dobre.

Często widzimy u innych wiele, zaś u siebie potrafimy przeoczyć to, że miewamy również chwile słabości. Trzeba o sobie pamiętać, aby nie patrzeć na innych z góry, jak sędzia, bowiem nie różnimy się od innych w żaden sposób.

Wszystko to co niedoskonałe znika w miłości, bowiem miłość nie dostrzega złego, nie unosi się pychą - Wszystko wybacza, wszystkiemu wierzy. :)

PS: Dziękuje Kasiu, za tak aktywne " śledzenie " moich wpisów ;).

Pozdrawiam w Panu Bogu i Maryi! :)

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Cz paź 17, 2013 7:09 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Pn lis 28, 2011 10:50 pm
Posty: 59
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Owszem :) i będę cały czas śledzić twoje wpisy :)

Mają one coś w sobie, po prostu przemawiają one do człowieka, a konkretnie Bóg działa za pośrednictwem ciebie :D

Pozdrowienia Piotrze :)

_________________
Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego.


Cz paź 17, 2013 8:22 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Hej. :)

Życie płynie swoim rytmem, każdy dzień niesie coś nowego.

Tak często potrafimy zapomnieć to, co było kiedyś - Szczególnie sytuacje, które miały dla nas wielkie znaczenie.

To właśnie te chwile są dla nas najbardziej wartościowe - Nie chodzi tu o to, żeby żyć przeszłością, lecz w różnych sytuacjach, czasami trudnych przypomnieć sobie na nowo to co jest dla nas ważne, jakimi wartościami mamy się kierować w każdym dniu naszego życia.

Każdego dnia muszę sobie przypominać chwilę, w której Pan Bóg dał mi na nowo żyć, nie dla siebie, lecz dla innych. Na nowo nauczyłem się spoglądać na życie, odnalazłem to, co w tym życiu jest prawdziwe.

Spoglądając ten czas wstecz zauważyłem, że Pan Bóg wie kiedy zacząć działać, jak prowadzić, żeby człowiek mógł na spokojnie do wszystkiego dojrzeć - W końcu Pan Bóg wie co dla nas jest najlepsze.

Łączę teraz dwa wydarzenia w moim życiu, i widzę, że to wszystko prowadzi Pan Bóg - Chwila, w której Pan Bóg na nowo zawitał w moim życiu, w którym pomagał mi się na nowo nawrócić, oraz chwilę, w której poznałem moją drugą połówkę, do którego musiałem dojrzeć, nabrać nowych wartości, aby móc dać początkowo prawdziwą przyjaźń, nauczyć się na nowo doceniać drugiego człowieka, aby potem móc prawdziwie kochać. - To wszystko widzę, jak prowadzi Pan Bóg.

Ostatnio uświadomiłem sobie coś pięknego, najwspanialszego - To wszystko co się dzieje, jest wolą Pana Boga, nie robię, i nie chce robić niczego od siebie.
To jest właśnie piękno życia, pełnienie woli Pana Boga, który wie co każdemu nas jest potrzebne, i wiem jedno - Niezależnie co by się działo, to zawsze się uda - Taka prawdziwa Miłość, Boża miłość wszystko przetrwa, bo sam Bóg ją umacnia, prowadzi i sprawia, że zawsze jest żywa.

Pragnę jeszcze raz podziękować Wam wszystkim, za to, że w chwilach, których potrzebowałem Waszej obecności - byliście, w momentach ciężkich - wspieraliście, dobrym słowem i modlitwą - Za wszystko dziękuje z całego serca, z modlitwą na ustach, po prostu - Dziękuję.


Jaka jest teraz moja wiara ? Nauczyłem się na nowo patrzeć na wiarę, wiara to nie jest samo odmawianie nauczonych modlitw, to przede wszystkim nasz sens życia, wiara musi wypełniać każdą chwilę naszego życia.

Wiara ma być podstawą naszego życia, a nie jakąś " małą cząstką ", którą się zajmuje, kiedy mam " czas ".
Są chwile trudne, w których czasami się gubię, jakby nie mam sił - Mimo wszystko, nie pokładam nadziei w sobie, lecz całą ufność pokładam w Panu Bogu, jest On moją mocą, moją siłą, dzięki której kroczę przez każdy dzień.

Każdy dzień uczy mnie czegoś nowego - Czasami upadam, czasami jestem czubkiem głowy w " Niebie ". Niezależnie od stanu ducha - Każdy dzień to jedna wielka ufność, w Boże miłosierdzie, i to sprawia, że każdy chwila jest szczęśliwą chwilą. :)

Pozdrawiam w Panu Bogu i Maryi. :)

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Cz paź 31, 2013 7:54 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Hej Piotrze, pamietam o Tobie w modlitwie. Bardzo się cieszę, że Twoja wiara jest taka żywa i w niej wzrastasz. Trzymam kciuki za maturę.
Mam nadzieję, że swoim postem kiedyś nie zniechęciłam Cię do psychologii :) W ramach rewanżu, na kiedyś tam, bo teraz pewnie wkuwasz do matury ;) (gdyby Cię to jeszcze interesowało), szczerze polecam Ci do przeczytania książkę Arnhild Lauveng "Byłam po drugiej stronie lustra". Ja ją wypożyczyłam w bibliotece. Autorka jest osobą, która była chora na schizofrenię, bardzo głęboką, była miesiącami na zamknietych oddziałach, robiła sobie rany na ciele. Dziś jest zdrowa, skończyła sama psychologię i teraz sama pomaga ludziom. A zaświadcza o tym w swej książce, że uzdrowiła ją wiara!, a właściwie to nadzieja.
Ona pisze tak:
"Wiara może znaczyć tak wiele! Wiara przypomina nadzieję, ale tak gdzie nadzieja pragnie, wiara wie. Nigdy nie udało mi się wierzyć, że mogę być zdrowa. Miałam na to nadzieję (..) Mam w sobie dziecięcą wiarę, która towarzyszyła mi zawsze, przez całe życie, że istnieje dobry Pan Bóg, który jest z nami w dobrych i złych dniach i który mnie nie opuści niezależnie od tego czy wyzdrowieję, czy nie. W mojej wierze wyzdrowienie nie było sprawą najważniejszą, ale znacznie ważniejsza była dla mnie świadomość, że On tam jest."

Pozdrawiam Piotrze.

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Cz paź 31, 2013 8:49 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Jeszcze muszę coś napisać. Ta Pani w swej książce pisze, że miała jeden! ulubiony werset w Biblii, którym żyła jak była tak chora: "Zbłąkanej (owcy) będę szukał, tę, która się odłączy, zawrócę, mającą złamanie opatrzę, chorą wzmocnię, tej zaś, która jest tłusta i mocna, będę strzegł. Będę ją pasł w prawości" Ez 34,16

Ten jeden werset z Biblii pozwolił ten Pani przetrwać, wyzdrowieć. Wyobrażasz sobie, tylko jeden werset!!!

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Cz paź 31, 2013 8:58 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 4:31 pm
Posty: 194
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Moje kroki do Pana Boga.
Hej wszystkim! :)

Dziękuje Ci metanojo za wpis, ten piękny werset, który pozwala podnieść na duchu i po prostu zaufać, tak jak zaufała ta Pani. :)

Dawno tu nie zaglądałem, a szkoda ... Człowiek pędzi co raz szybciej, każdego dnia dorasta bardziej, ma co raz więcej doświadczenia, a wraz z tym mniej czasu, by to piękno poznanego świata wykorzystać.

Często mam problemy, aby znaleźć czas na modlitwę - Jestem w klasie maturalnej, czasami nie wiem za co się łapać, bo z każdego przedmiotu jest zawsze coś do zrobienia, a dodatkowo chodzę na korepetycje.

Chcę być blisko Pana Boga, bo pełnię Jego wolę. Razem z Kasią ( Moją drugą połówką serduszka ) pokładamy nadzieję w Panu Bogu. Czasami jest na prawdę trudno, miewamy chwile smutku, ale zawsze w sercu towarzyszy uczucie radości, które pomaga nam w tych ciężkich sytuacjach.
Każdego dnia ufamy Panu Bogu, że nas prowadzi - I czujemy to, szczególnie, gdy sami już nie mamy sił, On nas niesie na swoich ramionach, z wielką czułością, delikatnością. To co złe, obraca w dobro.

Wiem, jak ważny jest uśmiech w życiu, często mówię o tym Kasi, bo z uśmiechem na prawdę łatwiej iść przez życie, choć często trud życia nie pozwala na to, aby na prawdę szczerze się uśmiechnąć, mimo wszystko, w takich chwilach należy przypomnieć sobie o tych dobrych chwilach, na chwilę po prosu usiąść, zapomnieć o tych wszystkich problemach, porozmawiać z ukochaną osobą, wyżalić się, aby nie trzymać nigdy tego, co boli w sobie.

Wcześniej napisałem o modlitwie - Często, gdy " zaniedbam " modlitwę, czuje się źle, jakby moja dusza była poraniona, spragniona, całkowicie bez życia, czasami myśląc, że to kwestia pogody, lecz wtedy, gdy się pomodlę, czuje, jakby coś mnie nagle orzeźwiało. To jest dziwne uczucie, a zarazem bardzo piękne.

Modlitwa daje siły duszy, jest nadzieją i ufnością na kolejny dzień - Pomaga kroczyć w życiu, mimo wielu trudności.
Dzisiaj odczułem taką potrzebę, żeby w końcu usiąść na spokojnie, posłuchać piosenek, które niosą otuchę, aby w końcu się pomodlić, nabrać sił.
Życie nie polega na ciągłej gonitwie, bo nigdy nie zobaczy się tego co piękne, jeśli na chwilę się nie stanie w miejscu, i nie przyjrzy czemuś.
Tak więc, nie możemy się martwić, że czegoś nie zdążymy zrobić - 15 min zawsze się znajdzie dla Pana Boga, aby nabrać sił, i z uśmiechem iść dalej. :)

Najpiękniejsze to co mógłbym dostać od Pana Boga już dostałem, a raczej wiem, dla kogo mogłem się urodzić, dla kogo mnie Pan Bóg przeznaczył.
Mogą się niektórzy dziwić, że mam 19 lat, niedługo 20, i jeszcze " wiele " w życiu czeka moją ukochaną, i mnie, a tak śmiało mówię o tym, że już wiem, kto będzie moją żoną.
Mówię to z taką pewnością, bo sam Pan Bóg nas do siebie sprowadził, i to On pozwolił, abyśmy się w sobie zakochali, mimo dzielącej nas odległości, bo nie mieszkamy obok siebie.

Pan Bóg często pokazuje to tak jasno, po przez różne sytuacje, nawet sny, że to On nas prowadzi. Wszystko budujemy na Panu Bogu, i to jest to, co można robić najpiękniejszego w życiu - Pełnić wolę Pana Boga, i żyć świadomością, że dzięki temu, niezależnie jak będzie trudno - Zawsze przez wszystko przejdziemy, bo dzieło Boże przeprowadzane jest do końca. :)
Nikt natomiast nie powiedział, że pełnienie woli Pana Boga jest pozbawione cierpień, chwil trudnych, zmagań ze swoimi słabościami. Na prawdę, każdy dzień walczymy z Kasią, ale dzięki temu się umacniamy, jesteśmy z każdym dniem silniejsi, a co najważniejsze, nasza miłość z każdą chwilą jest mocniejsza, ona się umacnia, aby być co raz doskonalsza, tak, jak doskonały jest nasz Pan Bóg - On nas uczy tej prawdziwej miłości, nie za wygląd, nie za mądrość, nie za majątek, lecz po prostu, za nic. Kocham Kasię za nic, i to sprawia, że nasza miłość jest wolna od jakiekolwiek przywiązania, jest niczym nie ograniczona, swobodna i zawsze żywa. :)

Ci, którzy natomiast czekają na tą prawdziwą miłość, niech będą spokojni - Czasami trzeba dojrzeć, przejść przez różne próby, aby nauczyć się kochać, natomiast, aby nauczyć się prawdziwie kochać, należy nauczyć się być prawdziwym przyjacielem, bowiem wszystko opiera się na przyjaźni. :)


Takie małe refleksje ... Każdy krok w dniu jest krokiem bliżej Nieba, dlatego każdy kolejny krok powinien nam dawać więcej radości, niż poprzedni. :)

Pozdrawiam was bracia i siostry, w Panu Bogu i Maryi. :)

_________________
www.rcs.org.pl < - Ruch Czystych Serc


Cz gru 05, 2013 7:28 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 174 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 65 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL