Z jakich powodów Polska powinna być w Unii Europejskiej, a nie w Unii Amerykańskiej (a więc być stanem USA)?
Jeżeli docelowo UE ma być państwem na wzór USA, a Polska ma się stać tylko europejskim stanem, to czy nie lepiej byłoby się przyłączyć do USA?
Po co być częścią tworu, w którym prym wiodą Niemcy, czyli państwo, które na kartach historii nie zapisało się dobrze (szczególnie w stosunku do Polski)?

Jeżeli UE nie ma być państwem, to do którego momentu państwa członkowskie powinny oddać swoją suwerenność? Np. czy państwa członkowskie powinny mieć własne armie, czy raczej nie?

Europejscy unioentuzjaści mówią o bezpieczeństwie względem Rosji, które daje członkostwo w UE. Tylko, że UE nie ma ani jednego żołnierza. Gdyby Rosja teraz na nas napadła, to ani Francja, ani Niemcy nie ruszyliby z własnymi armiami na pomoc. Poza tym czy chcielibyśmy niemiecką armię w Polsce, nawet gdyby była w roli sojusznika? Już mieliśmy takiego "sojusznika", którego trudno było się pozbyć.

Tak więc jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to dlaczego UE a nie USA?

Czy widziałeś kiedyś globus?

Unia europejska nie jest ani amerykanska, ani niemiecka, tylko bankowa, bo to banki, a dokladnie finansjera europejska zainicjowala EU.
Glownie chodzi o to by poza kartami kredytowymi i wszelkimi pozyczkami zadluzyc na max. wszystkie kraje w europie.
Z uwagi na to ze juz kazdy kraj ma tzw. dziury budzetowe to kazdy wydatek jest potencjalna pozyczka bankowa, a glownie kasa wplacana do wspolnej kasy europejskich funduszy.
Wydawalo by sie ze to nasze pieniadze tam wplywaja i dostajemy je bez placenia odsetek, ale prawda jest taka ze wplacajac kase do EU zaciagamy kredyty w bankach, bo nie mamy tych pieniedzy, a wszelkie wyplaty z funduszy EU, mimo ze zostaly wplacone jako oprocentowana pozyczka, sa takze oprocentowane i w rezultacie splacamy pozniej odsetki i pozyczke ktore wzielismy by wplacic kase do EU, a biorac jakiekolwiek fundusze z EU zaciagamy kolejna pozyczke z ktora wiaza sie kolejne odsetki.
To wlasnie doprowadzilo do ruiny Grecje i Portugalie, a aby caly proceder nie wyszedl na jaw to EU zmuszone bylo zadluzyc sie jeszcze bardziej by pomoc tym krajom pod pretekstem zachowania jednosci EU.
To jest wszystko szyte grubymi nicmi i nie utrzyma sie na dluzsza mete, bo dlugi w koncu wyjda na jaw a ludzie nie beda tego tolerowac i nie beda siedziec bezczynnie czekajac na ruine calej europy i nie tylko.

A wiesz co ze sobą wspólnego mają: Alaska, Hawaje, obwód kaliningradzki, Falklandy, Gujana Francuska, Wyspy Kanaryjskie, Pitcairn, Guam, Gibraltar itd.?

Nie graniczą bezpośrednio z Rosją ani z Niemcami?

Nie. Te wszystkie terytoria są bardzo daleko od swoich "matczynych" terytoriów i jakoś funkcjonują.

Twój przytyk o globusie miał zasugerować, że Polska jest zbyt daleko od USA, aby stać się ich częścią.
Wymienienie przeze mnie powyższych terytoriów to inaczej "i co z tego?"

To, że to malutkie wyspy, enklawy lub inne nieznaczące miejsca. No i nie sąsiadują z Niemcami ani z Rosją

Mosbacher o gotowej propozycji USA dot. obecności wojskowej w Polsce

Za 60, maksymalnie 90 dni Stany Zjednoczone będą miały dla Polski gotową propozycję dotyczące obecności wojskowej - powiedziała ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. - Polska dostanie wiele z tego, czego chce, bo po prostu na to zasługuje - dodała.

Ambasador Mosbacher w wywiadzie dla Wirtualnej Polski była pytana o ideę stworzenia w Polsce "Fort Trump". Chodzi o koncepcję stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce, którą prezydent Andrzej Duda przedstawił podczas spotkania z Donaldem Trumpem w Białym Domu jesienią ubiegłego roku.

Jak zapewniła, Stany Zjednoczone "bardzo ciężko pracują nad propozycją, którą strona polska przedstawiła w Departamencie Obrony". "Nie zakończyliśmy jeszcze negocjacji, ale jesteśmy już blisko. Jestem przekonana, że Polacy będą bardzo zadowoleni z pakietu, który ostatecznie zaproponujemy a będziemy z tym gotowi w ciągu 60 maksymalnie 90 dni" - zadeklarowała Mosbacher.

Ambasador został zapytana, czy oczekiwanie, że w Polsce znajdzie się "nowa, wielka, stała baza wojsk amerykańskich ma podstawy".

"Mamy już kilka miejsc stacjonowania armii amerykańskiej w Polsce, niektóre z nich są bardzo ważne. Nie wiem, czy jest konieczne, by dodawać kolejne. Prawdziwe wyzwanie polega na tym, by dobrze wykorzystać te już istniejące; by były bardziej elastyczne, lepiej przygotowane do zmieniających się wyzwań" - powiedziała ambasador.

Podkreśliła, że USA są przekonane o konieczności trwałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce. "Polska dostanie wiele z tego, czego chce, bo Polska po prostu na to zasługuje. My w USA dobrze to rozumiemy, dlatego ciężko pracujemy, żeby zaproponować właściwy poziom współpracy i koordynacji" - powiedziała Mosbacher.

Do marca Pentagon ma przedstawić Kongresowi ocenę zasadności zwiększenia liczby żołnierzy w Polsce.

Obecnie w Polsce stacjonuje ok. 4 tys. amerykańskich żołnierzy, którzy są częścią sił NATO rozmieszczonych na wschodniej flance Sojuszu. Polska zabiega o powstanie stałej amerykańskiej bazy wojskowej, którą prezydent Andrzej Duda roboczo określił nazwą "Fort Trump".

https://fakty.interia.pl/swiat/news-mos ... Id,2847842


Brawo Kolejny krok do integracji z USA
Stany Zjednoczone nigdy nas nie wystawiły jak Francja czy Wielka Brytania.

To nie chodzi o to czy wyspy są małe czy duże i jak daleko, tylko o to jaki jest dostęp do Polski z USA. Lądem - przez inne państwa głównie Niemcy. Morzem? Po drodze są cieśniny duńskie, a żadna znacząca flota na Bałtyk nie wpłynie. Powietrzem? Podobnie jak lądem.

Mogę się mylić, ale najkrótsza droga z USA (Alaski) do Polski biegnie przez Arktykę. Wystarczy więc minąć Norwegię oraz Szwecję lub Finlandię i mamy Polskę.

Jaki interes mialyby Stany w dolaczeniu Polski jako kolejnego stanu do swojej wspolnoty ?
Bo koszty na pewno mialyby duze .

Adam M.,


Nie mają żadnego. I bez dołączania, Polska wypnie tyłek na każde skinienie Wuja Sama.

Dociekliwy,

każdy kto próbuje osłabiać, albo rozbijać UE, działa na rzecz Rosji i Putina.

Polska nie ma ze Stanami wspólnej historii, kultury, mentalności ani języka. Nie jest też rozwinięta nawet na zbliżonym poziomie. Możemy być co najwyżej przydupasem a nie stanem i w sumie trochę jesteśmy.

A po drodze jest genialna infrastruktura transportowa

Ale żeś walnął
Unia to Niemcy, a Niemcy zawsze czuli miętę do Rosji. Teraz zresztą też.

Dociekliwy: z pewnością lepiej byłoby być w Unii z USA niż z Niem... tj. z UE. Tyle że nikt nam tego nie proponuje.


Odległość jest drugorzędna - w końcu Hawaje są dalej od kontynentalnej części USA niż my - ale położenie geograficzne to już całkiem inna sprawa.

Dlatego nie wiem czy bylibyśmy w stanie być poza Unią (tak jak za komuny poza Układem Warszawskim). Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby UE (tak jak RWPG i Układu Warszawskiego) w ogóle nie było, ale na to musimy jeszcze trochę poczekać.

Ideałem byłaby organizacja podobna do dawnego EWG.