Musisz być mało gramotna, że nie rozumiesz skutków powolnego zastępowania etyki konstytutywnej, etyką warunkową, co miał wykazać mój żartobliwy przykład zamknięcia twojego dupska w izolatce.
I tak, z jednej strony proponujesz metody prowadzące do destrukcji kręgosłupa moralnego i zastepowania go giętką kluską, co zawsze prowadzi do despotyzmu najsilniejszego wodza, a więc jego fanaberii i uznaniowości a z drugiej strony skutki tych metod (czyli to co wymieniłem) uważasz za zagrożenie.

Tutaj akurat przyznaje Ci rację. Średniowieczu zawdzięczamy choćby ideę monarchii chrześcijańskiej. Miałam na myśli tylko średniowieczną religijność. Islam jest teraz pod tym względem w epoce średniowiecza. Ich czyny wynikają wprost z Objawienia.

Gdyby prawdą było, co piszesz, moje popioły od dawna użyźniałyby glebę. Takich jak ja palono niegdyś na stosie.

Nie chodzi o przypodobywanie się ludziom, tylko rozwój duchowy. Wraz z rozwojem duchowym społeczeństwa zmieniają sposób, w jaki interpretują święte księgi. I Twój Kościół, całe szczęście, też to robi.

Twoja "gramotność" wynika wobec tego z wiary w to, ze człowiek jest z natury zły, dlatego musi mieć bata w formie kodeksu etycznego, w którym nie ma miejsca na żadne kompromisy. Czyli z jednej strony narzekasz, że lewica sprowadza człowieka do zwierzęcia, a z drugiej strony sam przyznajesz im rację.

Ja wierzę w to, że człowiek z natury jest dobry. Kodeks etyczny wyznacza pewien ideał, ramy w których staramy się trzymać. Jednak każdy kodeks jest uproszczeniem rzeczywistości i o ile zrozumiałe jest, że małe dziecko, człowiek niedojrzały, musi się trzymać ściśle takiego kodeksu, żeby w ogóle sobie poukładał w głowie, jak pokierować swoim życiem, aby było dobre, tak od człowieka dojrzałego wymaga się patrzenia ponadkodeksowego. W przeciwnym razie człowiek będzie traktowany przez niego instrumentalnie. Człowiek dojrzały duchowo nie skieruje świata na złe tory, dopuszczając wyjątki od kodeksu.

Dalej pokazujesz nieznajomość Średniowiecza i bazowanie na popularnych mitach.


Kolejny błąd. Sugeruję, abyś jednak najpierw doczytała jak to było z wyrokami za herezję, a potem się wypowiadała.


Owszem, ale nie oznacza to zmian nauczania tak, aby się przypodobać ludziom. Dlatego możesz zapomnieć, że kiedykolwiek Kościół zaakceptuje aborcję, eutanazję czy inne chore pomysły ludzi, które sprzeciwiają się nauczaniu objawionemu przez Boga.

Ludzka natura jest skażona co pokazuje nie tylko Pismo Święte, ale rzeczywistość naookoło nas. Możesz nie wierzyć w Objawienie, ale jak się odklejasz od rzeczywistości, to o czym tu rozmawiać.

To, że ludzka natura jest skażona, nie oznacza, że jest zła. Człowiek został stworzony na podobieństwo Boga. A Ty, zdaje się, nie rozumiesz, co to oznacza. Boisz się, ze rozmiękczenie kodeksu rozmiękczy Twój własny kręgosłup, ponieważ Twoja moralność jest zewnętrznie sterowana. Życzę Ci przy tym Nowym Roku, żeby Bóg w końcu przemówił Ci prosto do serca i ten kręgosłup wzmocnił odwewnętrznie. Wtedy zrozumiesz, o czym ja w ogóle piszę.

No cóż, do czego prowadzi rozmiękczenie kodeksu można się przekonać na przykładzie tak "postępowego" państwa jak Holandia.

Zajmij się swoim misz maszem, który masz pod kopułką a nie moim kręgosłupem. Skażona natura skutkuje w praktyce tym, że wewnętrzne napędy już nie wystarczają by być dobrym i twórczym, muszą współpracować z moralnością pochodzącą z Objawienia. Poszukiwanie dobra w oderwaniu od moralności kończy się tym, że dobre to jest dobre to co ja robię a złe to co robi mój przeciwnik a ja robiłem wczoraj.

Upadek moralny społeczeństw zachodnich wynika z upadku moralnego elit.
Lewica też się kieruje kodeskem, tylko że innym. Naczelna zasadą kodeksu lewicowego jest - nie ma absolutnych norm moralnych, wszystko jest umowne, dlatego każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie, kierując się czysto subektywnym odczuciem. A to prowadzi do chaosu.

Z kolei radykałowie prawicowi przeginają w drugą stronę. Istnieją absolutne zasady moralne, co do których nie ma żadnych wyjątków, co prowadzi do despotycznego porządku, który prędzej czy później doprowadzi do rewolucji.

Jednych i drugich łączy brak silnego kręgosłupa moralnego.

W monarchii o kształcie państwa decydowałyby tylko osoby o silnym kręgosłupie moralnym, więc zdołalibyśmy uniknąć zboczeń zarówno z lewej, jak i z prawej strony.

Sugeruję postudiowanie historii. Wbrew temu, co Ci się wydaje, królami lub cesarzami zostawały dość często osoby, które nie miały żadnego kręgosłupa moralnego lub władza ich totalnie deprawowała (vide np. Nero Claudius Caesar Drusus Germanicus).

Jak taich znalezc Pelikanie, wybitnych w wielu dziedzinach z silnym kregoslupem moralnym ?
Znasz takiego wladce z historii ?
Jesli tak to chetnie sie dowiem kto to byl.

Mnie nie interesuje historia, Yarpen. Mnie interesuje przyszłość. Król przyszłej polskiej monarchii chrześcijańskiej będzie uosobieniem królewskiej cnoty. Jego władza będzie pochodzić od Boga, a jego rządy będą odzwierciedleniem rządów Boga w niebie.

Ojcze nasz, któryś jest w niebie
święć się imię Twoje;
przyjdź królestwo Twoje;
bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi

To samo co do Yarpena. Nie patrzcie wstecz, bo to nas tylko uwstecznia.
Jest w Polsce mnóstwo mądrych i dobrych ludzi, z głową na karku i talentem politycznym. Nie pokuszę się na wytypowanie króla, bo zanim dojdzie do zmiany systemu, pewnie minie z kilkadziesiąt lat...
W każdym razie uwagę pragnę skierować na polityków i myślicieli/komentatorów związnych z prawicą konserwatywną i narodową.
Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun, Stanisław Michalkiewicz, Adam Wielomski, Witold Gadowski etc.
To są prawdziwe intelektualne elity, które działają w podziemiach, a ich miejsce jest gdzie indziej.

W każdej monarchii król musi mieć odpowiednie wyposażenie aby jego rządy przebiegały sprawnie.
Wyposażenie takie można sobie obejrzeć np. w Muzeum początków Państwa Polskiego w Gnieźnie. Jest to solidny pieniek z wiszącym nad nim toporem. Widziałem też inne stosowane akcesoria porządkowe, takie jak np. pręgierz (choćby zamek Chojnik pod Jelenią Górą lub rynek w Lądku Zdroju).
Jak widać z powyższych można się obudzić nie tylko z ręką w nocniku, ale także z główką w wiaderku, gdyby np. monarcha niespodziewanie zachorował psychiatrycznie, co zawsze może się zdarzyć.
A tak na marginesie.
Demokracja i teoria władzy to oczywiście bardzo ciekawy temat, często pojawiający się w literaturze.
Dla mnie osobiście znakomitą książką jest "Limes Inferior", którą Janusz Zajdel napisał na podstawie obserwacji własnych w czasie pobytu w USA.
Bardzo celnie opisany kierunek rozwoju naszej cywilizacji. Jak do tej pory sprawdza się, trochę inne tylko środki techniczne, ale to bez znaczenia.

Błąd. Patrzenie na to, co miało miejsce w przeszłości, pozwala na uniknięcie w przyszłości błędów, które popełnili nasi przodkowie.


I co z tego, że jest wielu mądrych? W historii Polski było wielu mądrych królów, w tym elekcyjnych, ale trafiali się też stojący po przeciwnej stronie skali inteligencji.

Średniowiecze, wbrew propagandzie, było okresem silnego rozwoju intelektualnego i gospodarczego np. opactwo benedyktyńskie w Cluny było źródłem nowoczesnych technologi dla całej Europy. Pierwszy wielki piec hutniczy w Polsce zbudowali w Starachowicach cystersi, czyli zreformowani benedyktyni (oczywiście nieco później).

Zapewne masz na myśli Inkwizycję.
Inkwizycja była sądem powołanym między innymi do zwalczania herezji. W tamtych czasach nie było rozdziału kościoła od państwa. Głoszenie herezji czyli różnych bzdur pseudoreligijnych wywoływało jednocześnie różne niepokoje społeczne np. lokalne zamieszki, napady, grabieże. Było to niebezpieczne nie tylko dla Kościoła, ale też dla całego państwa. Powodowało chaos i było zwalczane. Inkwizycja była często znacznie bardziej sprawiedliwym i łagodnym sądem od sądów świeckich.
Np. Giordano Bruno za głoszenie religijnych głupot był przez wiele lat wzywany przez Inkwizycję do opamiętania się, a jak to nie pomagało skazano go na jakąś pokutę i wydano sądowi miejskiemu (świeckiemu). Wbrew zaleceniom Inkwizycji sąd świecki go spalił.
Często więźniowie sądów świeckich wymyślali sobie jakieś bzdury i herezje religijne, żeby z sądu świeckiego dostać się do sądu Inkwizycji. Był on znacznie łagodniejszy i warunki też były lepsze.