A nie mylisz czasem wykształcenia z posiadaniem dyplomu czy innego papierka? Bo ja znam kilka osób które formalnie mają wyższe wykształcenie gdyż skończyły jakieś studia zaoczne w śmiesznym kierunku, i może nawet powiększyły jakoś swój zasób wiedzy. Tylko że ta wiedza jest nieużywana czyli całkowicie bezużyteczna.

Inteligencja nie jest synonimem mądrości, ponieważ inteligencja jest narzędziem potrzebnym do osiągnięcia mądrości.

Tak więc inteligencja i mądrość nie są tym samym, ale są ze sobą ściśle powiązane.

A inna sprawa, że testy IQ nie mierzą inteligencji ogólnej, więc Sharon Stone wcale nie musi być inteligentna.

Miarą inteligencji jest kreatywność, zdolność dostrzegania związków pomiędzy różnymi zjawiskami w świecie, a nie związków pomiędzy kwadracikami albo kółeczkami. Ba, osoba naprawdę inteligentna może kiepsko wypadać w testach IQ, bo jest na tyle kreatywna, że łatwo dostrzeże związek, który umknął nieinteligentnym autorom testu.

Uważam, że kult IQ to wielkie oszustwo, które ma na celu powstrzymać ludzi od uwolnienia swojego intelektualnego potencjału, a tym samym wyzwolenia mądrości.

Testy IQ mierzą umiejętność rozwiązywania testów IQ.
Chyba trochę się zagalopowałeś w tym twierdzeniu. Takie testy jak wszystkie narzędzia pomiarowe muszą być odpowiednio wyskalowane i regularnie legalizowane dzięki czemu dają pewne pojęcie o ogólnym potencjale człowieka w porównaniu z innymi.
A ja uważam że wszelkie współczynniki określające inteligencję i mądrość mają sens jedynie w grach RPG. W stosunku do prawdziwych żywych ludzi powinno się używać jedynie określeń przybliżonych w oparciu o ich dokonania.

Masz rację, takie testy muszę być wyskalowane i legalizowane, bo taka jest natura tych testów. Muszą bazować na czymś mierzalnym. I najwyraźniej dostrzeganie związków pomiędzy kwadracikami i kółeczkami jest mierzalne i można na tej podstawie porównywać ludzi.

Jednak jestem w stanie sobie wyobrazić, że osoba myśląca niestandardowo może znaleźć inny związek niż ten, który został zalegalizowany jako ten poprawny. Np. powiedzmy, że prawidłowo w danym zadaniu trzeba znaleźć zależność opierającą się na liczbie kreseczek, a ktoś inny zauważył zależność w położeniu kreseczek względem siebie. Przekombinował? Być może, ale czy to świadczy o tym, że nie myśli logicznie?



I w zasadzie się zgadzam, że inteligencji/mądrości nie da się zmierzyć testowo, tylko można ją skonstatować zupełnie ogólnie na podstawie dokonań, sposobu myślenia, postrzegania świata.

Sądzę, że najwięcej ludzi mądrych jest wśród artystów i filozofów, stąd powiązanie inteligencji z kreatywnością.

Np. Nie wiem, jakie IQ miał Julian Tuwim, ale gość był łebski. I żaden psycholog mi nie wmówi, że jest inaczej.

Dużą inteligencję mają np. psychopaci, nie mając mądrości.

Być może mają dużą inteligencję, ale do miana w pełni inteligentnego człowieka im brakuje którejś klepki. Dlatego żaden -pata nigdy mądry nie będzie.

towarzyski.pelikan, zmieniasz znaczenie słów i jako inteligencję uważasz mądrość?
Był film o mało inteligentnym człowieku "Forrest Gump", którego matka mówiła : "głupi jest ten kto głupio robi".
W Biblii zaś jest stwierdzenie "Początkiem mądrości jest bojaźń Pana"
Różni się to od inteligencji, bo ktoś może być na tyle inteligentnym emocjonalnie by kogoś "czytać", ale sam może nie wierzyć w Boga, a jest napisane "Mówi głupi w swoim sercu: >>Nie ma Boga<<"

Jak napisałam wyżej. Nie stawiam znaku równości, ale bliską korelację pomiędzy tymi pojęciami.

Jakim cudem można być mądrym, jeżeli nie posiada się inteligencji potrzebnej do tego, aby tę mądrość pozyskać?

Jeżeli ktoś mówi mądre rzeczy, na które sam nie wpadł lub robi mądre rzeczy, bo ktoś mu tak każe, to żaden to mędrzec, tylko małpka udająca mędrca.



Wg mnie "bojaźń Boża" to pokora, a pokora to zarówno drzwi do mądrości, jak i objaw mądrości. Żeby być pokornym nie trzeba wierzyć w Boga, wystarczy intelektualna uczciwość.

Przeciwstawianie sobie inteligencji i mądrości nie trzyma się kupy. Tym bardziej wierzący w Boga powinni przyznać mi rację. Bo jak tu wierzyć, że doskonały Stwórca wyposażył człowieka w narzędzie (umysł) i jak ten człowiek opanuje obsługiwanie tego narzędzia do perfekcji, to nagle się zwróci przeciwko temu co Boskie? No nie, umysł przecież służy do odnalezienia Boga, więc musi być związek między inteligencją a mądrością. No tak czy nie?

A możesz jakoś poprzeć to twierdzenie? Czy może to tylko takie subiektywne wrażenie będące efektem obejrzenia kilku filmów takich jak "Milczenie owiec".